Tytuł: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Cordylus on 31 Sierpnia 2013, 12:12:26 Czy wąskotorówki do tego stopnia rzuciły się wam na mózg, że śnią wam się po nocach?
Bo mi trzeba przyznać, zdarza się to dość często. Rzadko kiedy jednak jest to jakaś konkretna wąskotorówka, a nawet jeśli jest to niewiele ma wspólnego ze swoim realnym pierwowzorem. Dzisiaj śniło mi się, że przyszedłem na koszalińską szopę i natknąłem się na odnowionego do połowy Bxhpi, który to został przerobiony w 1/3 na pierwszą klasę. Nadano mu już nawet nazwę ABxhpi. Niedługo potem zrobiono nim jazdę próbną. Podłączono do niego chiński parowóz (nie wiem skąd i nie wiem jaki, ale miał chińskie znaczki) i wyjechano na trasę. Okazało się, że na torze pozostawiony był brankard i transporter, ale nic sobie z nich nie robili. Wjechali w pozostawione wagony i zaczęli pchać przed sobą. Potem wynikły z tego jakieś problemy, ale już nie pamiętam jakie... Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Paweł Niemczuk on 31 Sierpnia 2013, 19:52:11 Teraz już sporadynie, ale śniła mi się stacja na Karbiu, a znacznie częściej warsztaty na Rozbarku. Te drugie zawsze były jakieś takie mocno odrealnione. Może nawet to nie były warsztaty, a obiekt zbudowany przez moją zaczadzoną mózgownicę na motywach tychże. I jeszcze śniła mi się kolej w Puszczy Białowieskiej... Jakaś taka mroczna, bez wyjścia... Nie był to przyjemny sen, brrr. No i tramwaje mi się swego czasu często śniły.
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Kucyk on 31 Sierpnia 2013, 20:01:00 Mi się śnią często manewry gdzie spychany wagon urywa się i pędzi w stronę hali, a ja nic nie mogę zrobić.
Ostatnio śniło mi się że jeździłem "donaldem" w stronę Tarczyna przez zwały mokrego śniegu potrącając co jakiś czas samochody. W końcu donald wylazł, ale jak to w snach, udało się dalej jechać nim po szosie, zaś skręcanie zapewniało mi przechylanie pudła poprzez uwieszanie się na poręczach... Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: andrzej2110 on 31 Sierpnia 2013, 21:03:55 Kucyk chyba za dużo razy oglądałeś polarny ekspres :D
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Harry Potter on 31 Sierpnia 2013, 21:51:05 ciesz się Kuc, że nie "resurection of John Henry" - ten krótki filmik z "najaranym" parowozem...
( https://www.youtube.com/watch?v=gxdjfEzYvGY (https://www.youtube.com/watch?v=gxdjfEzYvGY) ) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Piottr_tt on 02 Września 2013, 21:00:48 Panowie, jak to dobrze, bo ja już zaczynałem myśleć że coś jest ze mną nie tak.
Z najbardziej spektakularnych snów kolejowych to przypomina mi się Srebrna Strzała czyli jednostka LKR, manewrująca po stacji Strzelce Krajeńskie, oraz ucieczka Wittfeldem przed lądowaniem kosmitów. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: kanalarz on 02 Września 2013, 21:41:58 Chylin... może i rzeczywiście coś jest nie tak... ci kosmici - wiesz rozumiesz ;)
A co do snów o kolei - to chyba spawa naturalna, że człowiek we śnie przetwarza obrazy z dnia codziennego i suma sumarum śni o tym wokół czego się obraca. Stąd na pewno lepiej wspominam sny o kolei (zwłaszcza o Rogowie) niż np. sny o jechaniu samochodem... właśnie najgorszym koszmarem był dla mnie krótki sen jaki dopadł mnie podczas krótkiego postoju na przydrożnej stacji benzynowej. Wybraliśmy się bowiem raz bojową trójką na eskapadę po części do lokomotywek - mieliśmy być na złomowisku w sobotę rao, aby do zamknięcia złomu pozyskać ile się da. Przygotowania i jazda całą noc z piątku na sobotę. Sobota na złomowcu do upadłego... pozdrowienia dla właściciela złomu, który pozwolił nam pracować do późnych godzin wieczornym mimo formalnego zamknięcia punktu. I powrót nocą z soboty na niedzielę... gnamy ile się da wypchanym dostawczakiem, powieki robię się coraz cięższe i cięższe - szybka decyzja - zatrzymujemy się na pół godzinną drzemkę na stacji. I tu pojawia się sen... koszmar najgorszy z możliwych... śni mi się że jadę samochodem i zasypiam za kierownicą... w przerażeniu otwieram oczy a tu moje ręce na kierownicy, noga na pedale hamulca... uf.. na szczęście ten TIR przed nami też stoi i zalicza drzemkę... ale chwila przerażenia była godna nie jednego horroru. Zatem wolę śnić o kolei - nie o samochodach ;D Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: isiek200 on 07 Września 2013, 20:08:25 Mi też się zdarzają sny z wąskimi torami ale raczej poza sezonem, kiedy nie ma jazd. Pamiętam, że raz śniło mi się, że mięliśmy wycieczkę z Piaseczna do Nowego Miasta. Jechało się przez różne krzaki, nieosygnalizowane przejazdy... Pamiętam najbardziej dwa momenty z tego snu- jeden jak przejeżdżaliśmy przez jakąś stację na której rozjazd nie miał urządzenia nastawczego (do dziś słyszę stukot kół po tym rozjeździe), a drugi moment to stacja w Nowym Mieście, gdzie było dużo torów, jakieś wiadukty, a nawet resztki sieci trakcyjnej dla podkolorowania okolicy :DDD
A w drugim śnie pamiętam stałem przy rozjeździe 105 na terenie lokomotywowni stacji Piaseczno Miasto patrząc na halę dzienną. Nad torami wisiała sieć trakcyjna płaska, a w hali stała EU07. Coś za bardzo podoba mi się trakcja elektryczna:) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: andrzej2110 on 07 Września 2013, 20:59:52 Kilka lat temu jak na Świętokrzyskiej docierali do Stawian śniło mi się ze jechałem tym pociągiem z parowozem tylko że pociąg miał problemy i co jakiś czas się zatrzymywał i coś tam naprawiali. W końcu udało się dojechać do celu. Postanowiłem wejść do budki maszynisty a tam zamiast obsługi były szklane drzwi, podłoga wyłożona płytkami, czyste jasne ściany a przy czym co miało być pulpitem sortowniczym była ładna długonoga brunetka :) Zacząłem iść do niej i się obudziłem....
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: AXEL on 07 Września 2013, 21:36:51 Przywołałeś mnie poniekąd do tablicy... Jeden z ostatnich a jak nie ostatni pociąg do Stawian a do tego z parowozem prowadziłem ja. Stawaliśmy co chwilę bo tendrem naprzód, maszyna rolowała, piasku nie było, koledzy na podestach na przedzie ( lub tyle) sypali pod koła z butelek.
A dzień wcześniej chyba mi się śniło, że ktoś sikał do szafy w hotelu. Leśny Dziadku kurde byłeś w tym śnie... i Rogoz, i Emibe... Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: andrzej2110 on 07 Września 2013, 22:12:24 W moim śnie parowóz jechał kominem do przodu.
Poza tym czemu jechaliście tęderem do przodu?? Przecież wtedy w Jędrzejowie był przejezdny trójkąt. Do tego jest jeszcze w Umianowicach no i w samych Stawianach. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: AXEL on 07 Września 2013, 22:37:42 Jechaliśmy tendrem do przodu by w Umianowicach go obrócić, trójkąta w Jędrzejowie już nie było.
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: kanalarz on 07 Września 2013, 22:43:02 A po cóż było przystawać co pewien czas skoro podczas jazdy tendrem na przód można po prostu podnieść pomost łączący parowóz z tendrem i sypać w ten sposób wprost na tory... ktoś ostatnio opisywał taką metodę (a może mi się to tylko śniło) ;) .
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: andrzej2110 on 07 Września 2013, 22:46:54 Kucyk o tym pisał.
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: AXEL on 07 Września 2013, 22:57:07 A po cóż było przystawać co pewien czas skoro podczas jazdy tendrem na przód można po prostu podnieść pomost łączący parowóz z tendrem i sypać w ten sposób wprost na tory... ktoś ostatnio opisywał taką metodę (a może mi się to tylko śniło) ;) . To masz zagwozdkę na pół nocy. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: kanalarz on 07 Września 2013, 22:57:56 Wiem... to było tylko by sprawdzić czujność. Dla pewności:
Kiedyś już o takim sposobie piaskowania pisałem... Parowóz Px48-3917 permanentnie ślizgał się, .... W drugą stronę było łatwiej; po odchyleniu fartucha łączącego parowóz z tendrem przez rurę służącą normalnie do "przedłużania" kluczy można było precyzyjnie dawkować piasek. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: AXEL on 07 Września 2013, 23:08:18 A po cóż było przystawać co pewien czas Chciałoby się krzyknąć żeby głupi się pytał ale odpowiem... bo jak ma się piasek w piasecznicy na kotle a rurki są zawilgocone i zmrożone a co za tym idzie zatkane to stanowczo łatwiej wybrać go z piasecznicy na postoju. skoro podczas jazdy tendrem na przód można po prostu podnieść pomost łączący parowóz z tendrem i sypać w ten sposób wprost na tory... ktoś ostatnio opisywał taką metodę (a może mi się to tylko śniło) ;) . Znów nie pomyślał ów... Czasem jak się ma 4 osoby na parowozie a do tego pomost jest tak zastany i nie ruszany od lat łatwiej wysłać dwóch na stopnie bo w środku nocy to łatwiejsze jak szukanie szyny pod podestem który da się otworzyć na 1/5 ale do tego trzeba mieć praktykę. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: kanalarz on 07 Września 2013, 23:46:56 Piach z piasecznicy chyba wybiera się raz... czyli na jednym postoju - no, chyba, że nie potrafi się przewidzieć, że piach przyda się nie ra i nie dwa...
Oczywiście zawsze można było napisać bo: - nie było wiadra do przechowywania piachu - fatruch był zacięty / nieprawidłowo zmontowany... itd... Ale widać lepiej sączyć temat "braku praktyki" ;) Cóż jako "teoretyk" wiem, że wybierając się na dłuższą jazdę bierze się na pokłąd rzeczy normalnie nieprzydatne... niektórzy nawet widzieli jak "teoretyzowałem" przy obsłudze pilarki spalinowej z kabiny Lxd2, jak "teoretyczne" tankowanie Lxd2 na szlaku po defekcie Lyd1 obrodziło plamą na płaszczu... I oczywiście (tylko) "teoretycznie" przepycham piasecznice przed każdą jazdą. Cóż... tyle teorii oddajmy głos praktykom, którzy mają tak dużo doświadczenia, że nic ich nie jest w stanie zaskoczyć. ;D Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Leśny Dziadek on 08 Września 2013, 11:32:57 A dzień wcześniej chyba mi się śniło, że ktoś sikał do szafy w hotelu. Leśny Dziadku kurde byłeś w tym śnie... i Rogoz, i Emibe... A wiesz, też miałem kiedyś taki sen. Podejrzewam, że Rogoz i Emibe też mieli. Ale to tylko sen, oczywiście ;D Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: gajos on 24 Stycznia 2014, 01:15:19 A ja ostatnio wsiadłem w pociąg na Dworzec Zachodni (mieszkam tuż przy Centralnym) bo ponoć jest tam jakaś dobra restauracja. A że z wątkami w snach jest jak w kawale gdzie w Moskwie samochody rozdają, to szybko minąłem Żyrardów i dojechałem do Krosniewic pociągiem pośpiesznym po bardzo krętych łukach. Po zapytaniu miejscowych o stację wąskotorową poszedłem we wskazanym kierunku. Stację znalazłem gdzieś w szczerym polu za domami, zupełnie nie podobną do prawdziwych Krośniewic bo po krętym i tylko jednym torze zakończonym kozłem oporowym w krzakach za "stacją". Z infrastruktury był tylko niewielki peronik. Co ciekawe po stacji jeżdziła zgraja podjaranych samą jazdą lokalnych miłośników (żadnego nie rozpoznałem, ale jak to we śnie odnisołem wrażenie że się znamy) w tą i spowrotem Px-em opalanym długimi kodami drewna z paleniskiem podobnym do pieca w piekarni (bardzo szerokie i stosunkowo niskie drzwiczki).
Rano po przebudzeniu nieżle się uśmiałem :) Miałem też zupełnie odmienną sytuację bo na jawie, ale można ją opisać w tym wątku :) Mianowicie w pracy codziennie wypisuję listy przewowowe (min. :) ) do paczek wysyłanych po całym kraju. Czasem mam sytuację że muszę zadzwonić do odbiorcy w jakiejś sprawie a jak widzę że rozmówca jest z miejscowości w której jest baza jakiejś kolejki to delikatnie wspominam że znam miejscowosć bo byłem tam i tam a wtedy rozmowa robi się zazwyczaj lużniejsza a i przy okazji można się ciekawostek o danej kolejce dowiedzieć. -Witam serdecznie (tu taki i taki w takiej i takiej sprawie a po skończenu spraw służbowych zagaduję że wysyłka idzie na Jędrzejów, ulica Dojazd). To nie przy kolejce zdaje się? -Tak, a skąd pan wie że przy kolejce? -Bo byłem kilka razy i kojarzę. -A bo my tam graliśmy na tej kolejce i drezynę mamy. -Na zlocie drezynowym w 2012 też byłem z ekipą z Piaseczna. -No my wtedy drezyną Śrubki jechaliśmy. -A ja jechałem na niej kiedy jechała jako doczepka do naszej Hrabiny a wy siedzieliście u nas. Więc musieliśmy się poznać. Świat jest mały. :) :) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Cordylus on 24 Stycznia 2014, 22:55:03 Ja miałem sen dość niecodzienny.
Otóż śniło mi się, że leżałem sobie na drewnianej ławce w MBxd2 i drzemałem. W przedziale było pełno ludzi i gadali o jakiś nieokreślonych sprawach. Było gwarno, więc się obudziłem i popatrzyłem naprzód w kierunku jazdy. Okazało się, że lecimy tym motowozem w... kosmosie. Zamiast drugiego przedziału znajdowały się rzekome silniki rakietowe pozwalające odbywać kosmiczne podróże. Jak to w snach bywa przyjąłem to za coś normalnego i poszedłem do kabiny maszynisty (sztuczna grawitacja?!). Kabina wyglądała identycznie jak w rzeczywistości z jedyną różnicą iż maszynista (czy to jeszcze maszynista, czy już pilot) był ubrany w kosmiczny kombinezon. Ten kazał mi cofnąć się do przedziału, gdyż byliśmy już na miejscu. Faktycznie wagon motorowy zaczął zbliżać się do dużej asteroidy, wewnątrz której umieszczona była stacja kosmiczna. Kiedy podlatywaliśmy do niej maszynista wyszedł na zewnątrz (drzwiczki pomiędzy przedziałem a wyjściem robiły za śluzę) i w jakiś sposób zadokował pojazd. Po chwili wszyscyśmy wyszli ze środka MBx'a przez strasznie gruby metalowy tunel do wnętrza stacji. Dalej nie było już żadnych kolejowych klimatów. Niemniej wizja MBxd2 jako statku kosmicznego była czymś fantastycznym. :D Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: andy on 24 Stycznia 2014, 23:07:51 Czym Was Kucyk znów napoił?
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Ptr on 25 Stycznia 2014, 00:37:50 Potem pewnie do tego żuka się przesiedliście? :D
http://youtu.be/sw9ETYHtzis (http://youtu.be/sw9ETYHtzis) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Cordylus on 25 Stycznia 2014, 13:44:09 Czym Was Kucyk znów napoił? niepamientam... ;) Potem pewnie do tego żuka się przesiedliście? :D [url]http://youtu.be/sw9ETYHtzis[/url] ([url]http://youtu.be/sw9ETYHtzis[/url]) Śmiechłem! Ale faktycznie pojazd był w tym stylu. Drewniane ławeczki na wyposażeniu statku kosmicznego, śluza powietrzna z linoleum i forniru oraz kabina pilota wyposażona w krany hamulcowe silnie odciska się w pamięci. I jeszcze ten kosmo-maszynista. :D Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: brok on 26 Stycznia 2014, 11:24:26 Wąskie sny to temat rzeka ;D wstyd się przyznawać, na przykład:
1 Jestem w Krośniewicach, a tu teren stacji atakuje trąba powietrzna. 2. Koniec sezonu w Rogowie, ściemnia się, ostatni pociąg dla turystów, jedziemy składem z Px48, a tu zaraz za Rogowem budują autostradę i nie ma torów (ciekawe jak oni wykonali tyle robót w góra w tydzień i że nikt o tym wcześniej nie widział ;) ) 3. Szykujemy skład na dożynki, w Rawie ma być nowy przystanek, do wbicia jest drąg z tabliczką i znakiem chyba autobusowym. Prezes upiera się, żeby wbić to w tory, bo wtedy będzie najlepiej widoczny dla mieszkańców. Jak pociąg przyjedzie to się znak wyjmie i przeniesie obok torowiska (bez komentarza). 4. Koniec świata w Rogowie: jedziemy pociągiem z kierunku Rawy, jest ładny letni wieczór, zachód słońca... nagle na horyzoncie pojawia się samolot pasażerski, który wyraźnie walczy z turbulencjami. Pojawiają się czarne chmury, front gna na nas, czuję silne uderzenie wiatru w nasz skład i się budzę. 5. Kaliska KD, stoję na łuku przy przejeździe kolejowym, naglę patrzę z góry jedzie Lxd2 w klasycznym malowaniu i cztery węglarki na transporterach, więc trzeba zrobić zdjęcie. Szykuję aparat, a tu na zakręcie skład wypada z szyn, słychać huk metalu, wszystko się wali, lokomotywa przewraca się na mnie, a ja się budzę ;) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: gajos on 18 Lutego 2014, 17:22:10 Dziś pchałem naszą piaseczyńską drezynę ręczną po chodniku wzdłuż warszawskiej ulicy Żeromskiego w stronę Bielan.
:) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Adam W on 19 Lutego 2014, 08:30:49 3. Szykujemy skład na dożynki, w Rawie ma być nowy przystanek, do wbicia jest drąg z tabliczką i znakiem chyba autobusowym. Prezes upiera się, żeby wbić to w tory, bo wtedy będzie najlepiej widoczny dla mieszkańców. Jak pociąg przyjedzie to się znak wyjmie i przeniesie obok torowiska (bez komentarza). Brok, zgłoś się do mnie. Zawiozę Cię na jakiś odwyk :) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Piotrek on 19 Lutego 2014, 11:43:56 Mnie ostatnio się śniło, że w Koszalinie na terenie lokomotywowni jeździły pociągi TMKW, ale już za płotem lokomotywowni, na linii i na stacji pociągi i lokomotywy były z Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej i operator też z Bytomia... :D Ogólnie wszędzie same wąskotorowe składy, manewry itp. A na sam koniec znalazłem się na stacji normalnotorowej Bytom, gdzie były czynne kasy biletowe, tłok ludzi i jakaś restauracja, gdzie można było poczekać na pociąg.
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Paweł Niemczuk on 19 Lutego 2014, 22:50:37 W Koszalinie z Górnośląskiej to była swego czasu co najwyżej ekipa drogowców, a obecny prezes pomykał maszyną na manewrach. To byle na temat obecności GKW w Koszalinie :)
Natomiast w Bytomiu czynne kasy, a konkretnie 3, to jeszcze nie tak dawno były. Lat temu parę. A na antresoli było coś, czego restauracją nazwać się nie dało, ale zjeść było można. W czasach "dobrobytu" kiedy to urzędowałem na kolei niemal non stop, przybytek ten ratował mnie od śmierci głodowej. Oferował kaszę gryczaną z sosem za 1 zł, a potem za 1,50.... Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Harry Potter on 20 Lutego 2014, 23:31:34 ...a ja w nocy z reguły ELF' y widuje... Mają po 100 kilka metrów długości...
Ale to już tak jest jak się same nocki klepie na ZNTK'u ( w Mińsku ...) ;D ...taki of top na normalny rozstaw... Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: gajos on 15 Października 2014, 18:54:48 A mi dziś że jechaliśmy drezyną po jakimś nieznanym dotąd torze kolejki grójeckiej, w pewnym momencie był rozjazd i pojechaliśmy w prawo na tor który przechodził przez bramę. Przejechaliśmy ją taranem dojeżdżając do jakiegoś miasta gdzie tor się kończył. Ktoś kto z nami jechał mówił że ten tor szedł dalej pętlą do zwrotnicy którą mijaliśmy.
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Bart on 16 Października 2014, 13:03:32 A mi dziś że jechaliśmy drezyną po jakimś nieznanym dotąd torze kolejki grójeckiej, w pewnym momencie był rozjazd i pojechaliśmy w prawo na tor który przechodził przez bramę. Przejechaliśmy ją taranem dojeżdżając do jakiegoś miasta gdzie tor się kończył. Ktoś kto z nami jechał mówił że ten tor szedł dalej pętlą do zwrotnicy którą mijaliśmy. A może to nie było miasto tylko cegielnia Gołkowie? Sporo by się zgadzało :)Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: gajos on 16 Października 2014, 17:28:19 Ale tor był pętlą i dojechaliśmy do sporego miasta.
Czyżbyśmy dojechali z Piaseczna do Gryfic na jednej drezynie? :) Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Trabant on 22 Lipca 2015, 17:50:04 Nie wiem, czy to jest dobry wątek, ale miałem dziś w pracy taką wolną myśl.
Świat jest pełen dziwolągów, kompletnych popaprańców i świrów. A najwięksi z nich to: TKr55, OK55, OK203.. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: janeczek on 22 Lipca 2015, 18:23:27 Jeżeli już to Ok55 i Ok203. Niby dlaczego nazywasz ich popaprańcami? O ile mi dobrze wiadomo to wiele administracji kolejowych wykonywało i wykonuje wiele zmian mających na celu poprawę parametrów technicznych taboru.
A czemu nie wspominasz o Pw9 i Pw53? Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Tw53 Rudy on 22 Lipca 2015, 19:13:44 Pw9 skończyło w hucie w latach 70 ...
Niestety. .. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Piottr_tt on 28 Lipca 2020, 10:09:43 Dobrze pamiętałem, że jest na Forum taki wątek.
Odkopałem go albowiem dziś nad ranem we śnie byłem na imprezie "rozbiórkowej" czy też inaczej zwanej - pożegnalnej, na jednej z kolejek w Polsce. Była to z nazwy i świadomości miejsca - kolejka Śmigielska - a z wyglądu - raczej stacja przypominała Zbiersk. Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Trabant on 28 Lipca 2020, 22:37:28 Rany Boskie, koszmar. Spróbuj pić melisa na noc.
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Piottr_tt on 29 Lipca 2020, 09:46:00 Biorąc pod uwagę obecny status kolei śmigielskiej i stopień zaangażowania miejscowego samorządu w jej eksploatację i utrzymanie, to obawiam się, że mógł to być wręcz sen proroczy...
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: skansen on 24 Sierpnia 2020, 17:50:34 Miałem ostatnio bardzo fajny sen szeroko i wąskotorowy zarazem. We śnie jechałem turystycznym pociągiem po Rosji. Wnętrze wagonów tego pociągu było wykończone drewnem. Ostatni wagon był wagonem widokowym. Od czasu do czasu pociąg zwalniał i powoli przetaczał się przez stacje. Były to stacje styczne z wąskim torem! Na stacjach przetaczano wąskotorowe platformy z drewnem. Pomyślałem że warto by ten widok uwiecznić. Nie miałem jednak lustrzanki, postanowiłem więc robić zdjecia telefonem. Gdy pociąg przyspieszył minąwszy kolejną stację, postanowiłem obejrzeć zdjęcia. Przypomniałem sobie wtedy, że wszystkie zdjęcia telefon wysyła do chmury, nawet w roamingu (tak mam ustawiony telefon w rzeczywistości). Roaming danych w Rosji jest jednak bardzo drogi. Wszedłem szybko w ustawienia backupu żeby tą opcję wyłączyć. Pojawił się wtedy komunikat, że z uwagi na drogi roaming opcja ta została automatycznie wyłączona. I się obudziłem...
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: skansen on 31 Października 2020, 17:39:47 Znowu przyśniły mi się wąskie tory a dokładnie Przeworska Kolei Dojazdowa. We śnie byłem na spotkaniu w sprawie kolejki. W związku z rozbudową sąsiadującego ze stacją zakładu Axtone kolejka miała zostać przekuta na normalną szerokość toru na odcinku Przeworsk-Kańczuga... Omawialiśmy jak pogodzić to z turystycznym charakterem kolejki. Na spotkaniu ustalono, że na odcinku Przeworsk-Kańczuga zostanie zbudowany odcinek trzyszynowy dla normalnego i wąskiego toru, a dalej od Kańczugi w stronę Dynowa pójdzie już tylko tor wąski... I się obudziłem...
Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Kucyk on 10 Stycznia 2021, 18:30:38 Sen mój zaczyna się gdzieś w okolicach stacji Ełk Wąsk. Jestem tam z dwoma osobami będącymi maszynistami, którzy – nomen omen – istnieją naprawdę: młodym Bartkiem i emerytem Waldemarem.
Przyjechaliśmy w takim składzie aby uczestniczyć w jakiejś imprezie miłośniczej. Czas - to jakieś późne lato, jest pochmurno i chłodno. Chyba niedawno deszcz padał. Idąc do stacji napotykamy na torze w leśnym wąwozie stojący Px mający być gwiazdą imprezy. W kabinie jest tylko stary, wąsaty maszynista, z resztą prawdziwy maszynista z Ełku – Antoni. Poznaje mnie, ja przedstawiam mu kolegów. Jako że parowóz ma jechać do stacji do której dreptaliśmy, ustalamy że pojedziemy na nim razem. W kabinie zaglądam do paleniska a tam tylko na środku żarzy się kupka węgla. Ruszty na około są gołe. Zdziwiony takim stanem pytam, czy mogę sypnąć, bo skoro mamy jechać, to warto by żeby się coś tam więcej paliło. Antoni mamrocze pod wąsem że w sumie wystarczy tyle ognia, ale właściwie mogę trochę wyłożyć piec. Po dwóch łopatach stwierdza, że już starczy, chociaż ruszty nadal są gołe. Ruszamy tendrem naprzód. W kabinie panuje ścisk, tym bardziej że ja najmocniej zajmuję miejsce, bo mam na sobie wielki plecak (chyba z browarami, bo jest ciężki, ale zawartości jego się we śnie nie dowiem). Oczywiście stało się tak jak myślałem – w piecu ciemno, zatem para tuż po ruszeniu spada z każdym obrotem kół. Maszynista widząc to zerka co chwilę na manometr i zaczyna się wiercić, bo wyjść ze stanowiska z powodu tłoku nie może, ja z kolei proponuję że jednak zapodam węgiel do paleniska. Tu zaczyna się problem, bo z plecakiem i w ścisku nie mogę się obrócić z łopatą, którą jest zwykły, ogrodniczy szpadel z długim trzonkiem. Pozbywam się jakoś bagażu, ale teraz problemem okazuje się że węgiel na tendrze jest daleko i po kilku rzutach nie jestem w stanie dosięgnąć zapasu. W tym momencie maszynista Antoni zamyka przepustnicę, przeciska się przez nas, wskakuje na tender i zaczyna nerwowo przegarniać paliwo. Ja przesuwane bryły zgarniam tym szpadlem i ładuję przez drzwiczki. Parowóz cały czas jedzie przez mokry od deszczu las coraz wolniej, wolniej, wolniej… Mając już piec w miarę dobrze wyłożony, i widząc że stajemy, wskakuje na lewe stanowisko i uchylam przepustnicę. Bierze mnie zdziwienie, gdyż dźwignia porusza się lekko i maszyna od razu, miękko reaguje na dopływ pary. Antoni zauważa moją niesubordynację i w pierwszej chwili srogo spogląda na mnie z tendra jakby chciał krzyknąć abym natychmiast przestał jechać, ale po chwili chyba przypomina sobie że sam mnie kiedyś egzaminował na maszynistę, uspokaja się i wraca do przerzucania węgla. Ja jadę, jadę, jadę. Powoli, ale ciągle jadę. Wyjechaliśmy z lasu, wjeżdżamy do miasta. Takie peryferie wielkiej metropolii – kilkupiętrowe bloki luźno, ale symetrycznie rozrzucone wzdłuż dwujezdniowych arterii, asfaltowe ścieżki rowerowe, chodniki z płytek, miedzy ciągami komunikacyjnymi trawniki. I nasz tor po którym jedziemy wtopiony w to wszystko. Ledwie widoczne dwie nitki stalowe po których się toczymy. Szlak kręci jak ścieżka, aż się boję czasami że wykoleimy się na łuku, ale wszystko gra. W pewnym momencie mam przed sobą ostry zjazd za nim łuk w prawo i wjedziemy w pola. Gdy parowóz skręca, widzę hałdę jakichś starych wkrętów do szyn nasypaną na torze. Hamuję, ale jednak przejeżdżam po niej z niewielkim chrzęstem. Gdy staję, Antoni który widział wszystko i zlazł z tendra strofuje mnie że za szybko jechałem oraz zarządza abyśmy poszli dalej zbadać czystość toru który po jakiś stu metrach znika w pobliskich zaroślach. Przy parowozie zostaje Waldemar, który ma go pilnować, co – znając usposobienie Waldemara, okaże się za jakiś czas zalążkiem kłopotów. Idziemy po wysokim nasypie położonym między mokrymi łąkami zostawiając za sobą miasto. Toru nie widać, ślad znaczą tylko dwie linie wypiętrzenia mchu którym pokryte są główki szyn. Wygląda na to, że od wielu, wielu lat ta linia jest zapomnianą. Po chwili dochodzimy do nędznego lasu który zaczyna otaczać nasyp. Tam leżą pierwsze zwalone drzewka które swymi końcami spoczywają na żelaznej drodze. Próbuję z Bartkiem je łamać, odciągać, ale nie zawsze się to udaje. Martwię się, czy będzie czym skrócić zawalidrogi, bo na parowozie nie widziałem żadnych drwalskich narzędzi. Nasz przewodnik zagłębia się dalej w zarośla, gdzie nie tylko przyroda, ale również ludzkie wytwory tarasują drogę – na torze stoi sklecony byle jak ze starych drzwi i okien szałas. Rozbieramy go z trudem, przy czym słyszymy jakieś odgłosy dochodzące zza zakrętu gdzie poszedł Antoni. Na skarpie nasypu leżą szaro-ponure poprzewracane drzewka, wokół których widać jasne ślady trocin. W jednym konarze tkwi pozostawiona zakleszczona duża, ręczna piła. Widać sylwetki dwóch uciekających ludzi – kobiety i mężczyzny – bezdomnych z tego szałasu, co go rozebraliśmy, którzy w ten sposób zdobywają drewno. Krzyczymy za nimi że się nie mają czego obawiać i nie mamy do nich nic. Oboje wracają, wtedy maszynista zarządza że w zamian za drewno mają teraz swoją piłą poobcinać te końce drzew które tarasują przejazd. Ja z kolei mam przyprowadzić tu parowóz. Razem z Bartkiem ruszam w miejsce gdzie zostawiliśmy Pxa zostawiając pracującą trójkę. To będzie ostatni moment gdy widziałem maszynistę Antoniego. Parowozu nie ma koło rozjechanej hałdy wkrętów gdzie go zostawiliśmy, ale w tym momencie przez sąsiedni, zapuszczony plac za którym widać mury jakichś dawnych zakładów maszeruje ku nam uśmiechnięty Waldemar mówiący że przestawił parowóz z lepsze miejsce. Tym lepszym miejscem okazuje się jakaś stara hala fabryczna. Jest ona częściowo zagracona jakimiś maszynami, rurami i skrzyniami z blachy. Wszystko wewnątrz sprawia wrażenie, że zakład nie funkcjonuje już od kilkunastu lat. Między tymi gratami stoi nasz Px, zaś Waldemar tłumaczy że przejechał tu czajnikiem aby nabrać wody. Oprócz napojenia także nakarmił lokomotywę, niestety zrobił to na swój sposób ładując do pieca tyle węgla ile dał rady, tak, że cały otwór drzwiczek jest nim zapchany do samej góry. Problemem staje się jak z zakładu wyjechać, bo widzimy plątaninę torów. Waldemar kieruje jazdą, wszak twierdzi że wie jak wjeżdżał. Oczywiście, w snach nie jest to takie proste że wystarczy cofnąć się i już jesteśmy w poprzednim miejscu. Po chwili jedziemy po przyjaźnie wyglądającej plątaninie chodników, ścieżek rowerowych i trawników w których zabudowane są szyny, jednak czas upływa, a nie widać naszego lasu gdzie bezdomni mieli sprzątać drzewa. Po kilku kilometrach krajobraz się zmienia – jadę najpierw między ogródkami działkowymi gdzie zaciekawieni ludzie wychodzą i witają dawno nie widziany pociąg machając nam, potem szlak biegnie między sadami, gdzie nie ma już żywej duszy. Prowadzi nas droga wysypana białym, ubitym kruszywem z którego tylko czasami wyłaniają się rdzawe plamy główek szyn. O dziwo parowóz jednak jedzie płynnie i sprawnie żłobiąc koleiny na tym przysypanym torze. Dojeżdżam do wielkiej starej cegielni. Za częściowo rozwaloną, starą, zespawaną z prętów zbrojeniowych bramą którą przekraczamy jest zarośnięty betonowy plac z zatopionymi weń szynami, widać jakieś zabudowania i częściowo walące się kryte czarną papą dachy charakterystyczne dla tego typu obiektów. Miejscami mury też się walą odsłaniając czerwone sztabki cegieł. Nad wszystkim góruje potężny, ceglany komin. Wjeżdżam do wnętrza zakładu, bo tak prowadzi tor. Tu widać, że może z zewnątrz cegielnia wygląda na opuszczoną, jednak w środku coś się dzieje. Chyba ktoś tu jest. Stajemy aby zasięgnąć informacji jak mamy dalej jechać. Po chwili z bocznego pomieszczenia wychodzi elegancka pani, która widząc nas z uśmiechem stwierdza: O, panowie przyjechali obejrzeć kolejkę! Odpowiadam na powitanie: Jeśli chodzi o ścisłość, to raczej my możemy pokazać kolejkę. Mówiąc to wskazuję na parowóz. Pani z niedowierzaniem dotyka kotła maszyny, obchodzi ją i stwierdza: Prawdziwy… Po chwili mówi nam że jesteśmy w ełckim muzeum kolei wąskotorowej. Cieszymy się zatem myśląc że jesteśmy blisko stacji gdzie mieliśmy pierwotnie się dostać, niestety pani wyjaśnia, że muzeum kiedyś było przy dworcu, ale zostało przeniesione daleko poza miasto do tej starej cegielni. Aby dostać się na szlako wąskotorówki musimy jechać dalej przez hale i tam będzie wyjazd. W międzyczasie kolega Waldemar opowiada kolejnej grupie turystów o parowozie wzbudzając swymi opowieściami ogromne zainteresowanie… Jedziemy przez częściowo zrujnowane pomieszczenia przemysłowe zakładu torem wtopionym w betonową posadzkę przejeżdżając co raz kolejne otwory w ścianach dzielących obiekt. W którymś z hangarów pośród odpadającego tynku, zapachu stęchlizny i stosów zmurszałych sypiących się cegieł widać na ścianach symbole okultystyczne. Po środku zaś stoi betonowy ołtarz z umieszczoną na nim wygiętą z drutu głową kozła wpisaną w pentagram. Po bokach grube, nadpalone, oblane spływającym woskiem świece dopełniają nastrój. Czuję się nieswojo, bo wszystko wskazuje że jesteśmy w miejscu gdzie odprawiane są czarne msze, jednak już po chwili zjawia się człowiek w garniturze i okularach serdecznie nas witając, przedstawiając się jako kustosz i wskazując dalszą drogę. Jako że widzi niepokój w moich oczach szybko wyjmuje z kieszeni pilota i naciska przycisk. W tym momencie wiszące u okien resztki poszarpanych kotar zaczynają się gwałtownie poruszać, belki stropu niebezpiecznie trzeszczeć sypiąc próchnem, z pomiędzy cegieł na stosach błyskają blade ogniki, a ze szczelin płyt ołtarza zaczyna sączyć się czarny dym. Pokaz trwa dosłownie kilka sekund ale robi na nas piorunujące wrażenie. Nasz gospodarz widząc to mówi z zadowoleniem: Aby w obecnych czasach czymkolwiek zaskoczyć klienta, potrzeba naprawdę mocnych bodźców. Zapraszamy zatem turystów aby oprócz oglądania ekspozycji wstąpili na czarną mszę. Trochę elektroniki i siłowników robi swoje, co z resztą i po was widać. Jego uśmiech potwierdzał uzyskanie wrażenia jakie było zamierzone. Jedźcie na wprost, zaraz będą Sypitki. Wyjeżdżamy z cegielni. Tor jest zarośnięty mchem. Ile tu nic nie jechało – 20…30 lat? Jednak wciąż nie wykoleiliśmy się. Tuż przed nami majaczy teraz jakaś inna budowla. Jest to most. Jednak most bardzo dziwny. Koryto idącej w niewielkiej dolinie rzeki ma może 40 m szerokości. Widać że nurt płynie niespiesznie tylko wąskim, przeciwległym pasem, reszta jest zamulona. Po środku rozlewiska na starych, popękanych i zbielałych od słońca palach wsparty jest stalowy most obrotowy. Jednak w odróżnieniu od tego w Rybinie gdzie przęsło jest wysoko, tak że tor na szlaku i na moście są równo, tu konstrukcja jest tuż nad wodą, a do zagłębionego mostu z obu stron tor prowadzony jest po betonowych pochylniach. Na dole, tuż przed przeprawą, widnieją żelbetowe konstrukcje wzmacniające owe najazdy w formie jakby zamkniętych od góry bram. Staję parowozem przed zjazdem i z Bartkiem idziemy ku przeprawie. Waldemar został na parowozie, co będzie miało znów przewidywalny skutek. Dochodzimy do rzeki obserwowani z pobliskich skarp przez miejscowe dzieciaki. Konstrukcja mostu wygląda na starą i niekonserwowaną od lat. Podpory z potrzaskanych bali drewnianych mają już zaokrąglone od wiatru, wody i słońca wierzchy, na moście podkłady są poprzesuwane i w większości dziurawe. Resztki chodnika między szynami wskazują, że nikt przez ostatnie 30 lat nie remontował obiektu. Stal konstrukcji pokrywa ciemnobrązowa, jednolita, wieloletnia rdza na której jedynymi wyróżniającymi się punktami są złącza, na których w sąsiedztwie stykających się blach i nitów rdza ma kolor jasno-karminowy świadczący o tym, że elementy się wzajemnie poruszają. Że trą o siebie. Gdy oglądam dźwigar mając coraz większe wątpliwości co do jego stanu, podchodzi do nas starszy, siwy człowiek który wskazując na dymiący w oddali parowóz stwierdził jakby nigdy nic: Chcecie przejechać, to już kręcę. Po czym podszedł do stojącego wzdłuż nurtu przęsła, odblokował dźwignię ryglującą połozenie i zaczął popychać konstrukcję krocząc po drewnianej kładce ułożonej w kształcie okręgu tuż nad powierzchnią wody. Dźwigar zaczął wydawać odgłosy skrzypień, trzasków i stuków. Już gołym okiem widać było, że konstrukcja jest bardzo wiotka. Wszystkie złącza są luźne, a ich luzowanie trwa kilka dziesiątek lat, bo stan wyrobienia nitów w otworach jest wyjątkowo zaawansowany. Po chwili obrotnica ustawiona została tak, że tor leżący na niej połączył się z torami schodzącymi z najazdów. Zapytałem dziadka czy aby na pewno można przejechać parowozem przez most, na co pan nieco zdziwiony odparł: Oczywiście, ale trzeba sprawdzić tylko czy gniazdo skrętu jest dobre. Weszliśmy wszyscy pod konstrukcję po małej kładeczce. Łby śrub trzymających łożysko obrotu były częściowo ucięte kątówką. Cięcia były świeże. Nasz przewodnik był z tego faktu niezadowolony pomstując w kierunku pobliskich zabudowań i wymieniając nazwisko rodziny sprawców, jednak ciągle upierał się, że można jechać. Zapytałem kiedy ostatnio po moście jechał pociąg. Mój rozmówca określił czas na początek lat ‘90. W każdym razie było to związane z zamknięciem ruchu za Sypitki. Pan ten zawsze obsługiwał ów most i pomimo tego że nie ma na nim już ruchu, na rzece też od dziesiątków lat nic nie pływa, a sam operator jest od ponad 20 lat na emeryturze, codzienne dwa razy kręci belką aby mechanizmy się nie zastały. Dowiedziałem się też, że tuż za mostem jest owa stacja do której zmierzamy. W tym momencie usłyszałem łomot. Odwróciliśmy się nie wiedząc co jest jego źródłem, jednak chmary miejscowych dzieci biegnących w jednym kierunku jasno wskazywały miejsce. Nasz Px stał lekko wykolejony tendrem przy bramie kończącej zjazd z pochylni. Na początku pomyślałem że niezahamowany parowóz stoczył się przypadkiem ku wodzie i szczęściem się wykoleił i zatrzymał, jednak kręcący się opodal Waldemar miał wyjątkowo teatralnie zdziwioną minę, że wywnioskowałem iż ma coś z zajściem wspólnego. Okazało się że chciał pomóc i podjechać lokomotywą bliżej, aby było szybciej… Ktoś z gapiów przyniósł jakieś narzędzia, ktoś jakieś stare żelastwo i sposobem, na betonie czajnik wkoleiliśmy. Cieszyłem się, że miałem szczęście, bo Px nie uderzył w tą żelbetową bramę i nie ma śladów incydentu, gdy zadzwonił telefon. To był maszynista Antoni, który jakoś zorganizował numer do mnie, i teraz podniesionym głosem dopytywał się gdzie się podziewamy. Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, że dojeżdżamy do Sypitek. Masz natychmiast jechać do Ełku, tu wszyscy czekają! Co, Sypitki? Musiałeś pojechać starą, nieczynną bocznicą na około. Nawet nie wiedziałem że tam tory jeszcze są. Wracaj prędko! Po drugiej stronie w głosie czuć było wściekłość, ale dominowała ulga że nam nic nam się nie stało. Pozostał już tylko jeden problem – most. Zastanawiałem się jak go pokonać. Z jednej strony strach o parowóz, z drugiej świadomość że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, jeszcze ta adrenalina że co, ja nie przejadę? Oprócz tego laur tego co pierwszy raz od ćwierć wieku i zapewne ostatni przejedzie... I gdy właśnie wpadłem na iście salomonowe rozwiązanie, aby tę zaszczytną i jakże niebezpieczną misję powierzyć Bartkowi, usłyszałem syk pary z silników. Powoli na most wtaczał się tendrem Px prowadzony przez Waldemara. Konstrukcja jęknęła gdy zwiększało się obciążenie, przęsło nieco zachwiało się balansując na łożysku niczym ramiona wagi, z elementów zaczęły odspajać się drobinki brudu i rdzy znacząc na wodzie miejsca upadku kółkami. Drżenie podpór mąciło taflę wysyłanymi okręgami fal. Parowóz jechał przy wtórze coraz głośniejszych chrzęstów i pisków kratownicy, widać było jak spróchniałe mostownice lekko uginają się pod obciążeniem, z części odpadały źdźbła drzazg. Cała belka pracowała skręcając się niczym świder. Było coraz więcej kółek na wodzie. Każde złącze krzyczało. A parowóz coraz dalej wjeżdżał. I wtedy obudziłem się… Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: Cordylus on 10 Stycznia 2021, 19:28:26 Klimat tego snu jest niesamowity. Bardzo zbliżony do snów które ja mam. Ogólnie rzecz ujmując właśnie jakieś takie krajobrazy przedmieść, opuszczonych linii, zrujnowanych zabudowań i wiosek gdzieś na uboczu widuję w swoich snach nader często.
Tak więc widziałem oczyma wyobraźni bardzo dobrze co się tam działo. Piękne! Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: ksiezyc_nad_gieesem on 10 Stycznia 2021, 22:27:25 "Śniło mi się, że jestem wózkiem peronowym, a hrabina ciągnie mnie za dyszel"
Bohumil Hrabal - Pociągi pod specjalnym nadzorem. Bądźcie zdrowi. Jarek Tytuł: Odp: Wąskie tory a sny Wiadomość wysłana przez: MBd1-138 on 11 Stycznia 2021, 19:52:24 Kucyku, sprawdź czy do piwa które spożywasz nie dodają jakiś dopalaczy ;D
|