Świat kolejek wąskotorowych

http://www.pb.pl/3604784,33349,wielkopolska-parowozy-nie-beda-juz-obslugiwaly-pociagow-pasazerskich (http://www.pb.pl/3604784,33349,wielkopolska-parowozy-nie-beda-juz-obslugiwaly-pociagow-pasazerskich)

"Jankowiak przyznał, że utrzymanie trakcji parowej jest około trzykrotnie droższe od obsługi połączeń pociągami elektrycznymi. W skali roku połączenie Leszno - Wolsztyn to koszt ponad 2,5 mln zł."

Do tego trzeba dodać całkiem spory koszt elektryfikacji, chyba że coś przespałem?  ;D

Co nie zmienia faktu, że roszczeniowe podejście Wolsztyna do eksploatacji parowozów jadąc po kieszeni i na plecach Cargo zaczyna być irytujące.

Cóż, posiadanie atrakcji turystycznej kosztuje o czym samorząd chyba zapomniał...
Skąd my to znamy??

http://poznajpolske.onet.pl/wielkopolskie/zamykaja-ostatnia-linie-parowozowa-w-europie/qk7p6 (http://poznajpolske.onet.pl/wielkopolskie/zamykaja-ostatnia-linie-parowozowa-w-europie/qk7p6)

Widać Niemcy z czynnymi codziennie kilkunastoma parowozami wąskotorowymi leżą na Antarktydzie...

Ostatnią normalnotorową... zapomnieli dodać.

Cała reszta to koleje wycięte, turystyczne, wąskotorowe... a Wolsztyn jakby nie patrzeć to normalny ruch. Coś jakby zdjąć szynobus i wstawić parowóz. Jedyna w Europie parowozownia normalnotorowa prowadząca normalny ruch przewozowy po sieci ogólnopaństwowej kolei.

A mam takie pytanie - ktoś się orientuje o ile droższy jest taki parowóz zamiast szynobusu na tej trasie? Jaki to rząd wielkości?

A swoją drogą to gdzie jeszcze na świecie są takie czynne parowozownie? Słyszałem że ostatnią w Chinach zamknęli w 2009r...

Wąskotorowe w Niemczech Panie i to obslugujace pociągi regionalne, a nie jak niektórym się wydaje turystyczne ;-).

Dobrze, doprecyzuje swoje pytanie:
Gdzie jeszcze na świecie znajdziemy parowozownie normalnotorową prowadzącą normalny ruch przewozowy po sieci ogólnopaństwowej kolei.

Ano właśnie. Nigdzie.

Co nie zmienia faktu, że zaczyna to już być męczące. Ciągłe biadolenie na każdym kroku jaka to szkoda, jaka strata, że to ostatni pociąg parowy etc. etc.

Bałem się rano lodówkę otworzyć by nie natknąć się na jakiś kawałek mikolowego miałczenia o zawieszonym ruchu parowozów. Normalnie jeszcze chwila i zrobi się z tego hasło : Majdan srajdan - WOLSZTYN KU...@" ;)

Jakby ktoś chciał pooglądać, to swoje fotki z "ostatków" wrzuciłem tu:
http://parowozy.net/album/2014-231 (http://parowozy.net/album/2014-231)

Piękne ...

...i godne epitafium.

Zastanawiam się jak to jest. Samorządy, gminy a nawet państwo miliony wydają na promocję regionów itp. Mają coś co już jest. Coś co działa tylko trzeba utrzymywać. Może aż utrzymywać, ale nie daję wiary, że wspólnymi siłami nie dogadaliby się , aby miało to ręce i nogi. Przykre to wszystko, ale mam nadzieję, że wszystko będzie po staremu, bo aż wstyd się przyznać, ale nie byłem nigdy w Wolsztynie i jak będę to chciałbym pojechać tam rejsowym parowozem.

Ja tu widzę trochę problem z przyporządkowaniem wydatków do odpowiedniej przegródki.

Do tej pory dotacja UM szła ze środków na transport i w końcu ktoś się kapnął, że jest to błędem. Trakcja parowa wychodzi drożej, szczególnie gdy z tych dwóch par chce się utrzymać całą parowozownię. Do tego Wielkopolska ma swoją spółkę, która normalnie prowadzi przewozy regionalne i branie PKP Cargo tylko do tych dwóch par jest kłopotliwe również pod względem organizacyjnym. Taka wąska ocena bez oglądania się na inne problemy województwa może wydawać się krótkowzroczna, ale tak to u nas działa.

PKP Cargo jest z kolei spółką akcyjną, która ma przynosić zyski właścicielowi a nie zajmować się prowadzeniem muzeów. Oczywiście dobrze byłoby, gdyby od czasu do czasu wsparła działania związane z historią kolejnictwa, ale powinno to być oddzielone od bieżącej działalności.

Rozwiązaniem jest faktycznie "przekwalifikowanie" całości do działu kultura i ewentualne wspieranie ze środków na kulturę właśnie. Moim zdaniem pomysł PKP Cargo jest optymalny. Najwyraźniej jednak marszałek nie chce brać odpowiedzialności i liczy, że sprawę da się załatwić za cudze pieniądze. Nie wierzę jednak, że coś takiego jak Wolsztyn może (do tego w Polsce) funkcjonować na zasadach czysto komercyjnych.

Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Ktoś się wybiera na parowozowe show w Wolsztynie?
Przyznam szczerze i otwarcie, że planowy ruch parowozów w tym rejonie traktowałem trochę po macoszemu. Są to moje rodzinne strony, więc często tam bywam. Rodzinne miasteczko leży na linii Zbąszyń - Międzychód, a Wolsztyn to przecież "przedłużenie" od Zbąszynia kilka kilometrów bardziej na północ. Tak, parowozy mijały mnie tu i tam, zdarzało się także, że podróżowałem takim pociągiem do Poznania. No ale nigdy nie myślałem o tym w kategorii atrakcji i powodu do udania się na szlak w celach dokumentacyjnych. Po co, przecież to było, jest, będzie zawsze...
Parady Parowozów też ignorowałem, wychodząc z założenia, że zrobiły się zbyt "przemalowane", zbyt komercyjne i dla mas. No ale wobec ostatnich wydarzeń przełamałem barierę i jadę jutro na pociąg retro po bliskiej memu sercu linii Zbąszynek - Międzyrzecz - Międzychód. Kto wie, jak się to wszystko dalej potoczy?  Lepiej dmuchać na zimne i "zaliczyć" to i owo, póki jeszcze można.
Jak pogoda i chęci dopiszą zostanę i na sobotę, żeby zobaczyć, poczuć i usłyszeć sławetne paradowanie parowozów ;) Z pewnością po powrocie pokażę Wam kilka zdjęć, a tymczasem życzę udanego weekendu i, kto wie, może z kimś się spotkamy w najbliższych godzinach tak nietypowo bo na "normalnym" szlaku? ;)

Hm, widzę że nie da się wyedytować poprzedniego posta, tak aby dopisać do niego to i owo? Trudno, zatem napiszę w nowym poście.
Do Wolsztyna przybyłem dnia 2 maja o świcie. Już na samym wstępie przywitała mnie nieznośna ulewa nie słabnąca ani na chwilę. Pociąg specjalny do Międzychodu wyruszył zgodnie z planem. Szum toczących się kół zagłuszał mocny łomot kropli wody, uderzającej o burty wagonu, oraz miarowa praca silnika parowego. Było zimno, co dało okazję do widowiskowego przetestowania ogrzewania parowego. Dzięki temu spod wagonów zaczęła wydobywać się wspaniała para, a co za tym idzie, także specyficzny "parowozowy" zapach.
Linia z Międzyrzecza do Międzychodu (a konkretnie odcinek Wierzbno - Międzychód), pomimo nieużytkowania (PLK już chyba w ogóle przestało utrzymywać ten odcinek), wydawała się w miarę dobrze utrzymana. Roślinność za mocno nie wybiegała w skrajnię, natomiast stacja w Międzychodzie cieszyła oko przyciętą trawą i ogólnym porządkiem. Jedynie dziesiątki gałązek i liści na wagonach i parowozie świadczyły o tym, że linia nie jest już "jeżdżona" tak, jak dawniej...
Międzychód - piękna stacja węzłowa, "odcinana" po trochu przez lata. Niegdyś odchodziły stąd pociągi w czterech kierunkach:
- w stronę Rokietnicy (przez Pniewy), zamknięty około 2002 roku;
- w stronę Szamotuł (przez Chrzypsko Wielkie), częściowo przejezdny i użytkowany do Sierakowa jeszcze rok temu;
- W stronę Zbąszynia (przez Trzciel, Prądówkę), zamknięty w 1992 roku, zaś do niedawna używany jeszcze  na odcinku do Łowynia;
- W stronę Wierzbna, skąd można (wciąż) jechać na Zbąszyń, Rzepin, Gorzów Wlkp...
Ponure wrażenie sprawiały niedawno unieważnione semafory kształtowe, oraz zabite nastawnie. Lejący deszcz spotęgował wrażenie, że ta kolej już umarła. Pogoda jednak pozwoliła poczuć jakby pewną rutynę. Pociąg przyjechał, wszyscy biegiem czmychnęli ze stacji, lokomotywa niemal samotnie rozpoczęła manewry... Bo najpiękniejsza jest kolej końca, kolej schyłku i zachodu, gdy czujesz, że będąc obok jesteś już częścią historii. Chociaż może uda się uchronić węzeł Międzychód przed zagładą, to jednak nigdy nie będzie to już to samo, jak wówczas, gdy wyprawiano stąd pociągi do Zbąszynia przez Trzciel (z rewelacyjną prędkością rozkładową wynoszącą kilkadziesiąt km/h), lub do Poznania przez Rokietnicę.
Jako jedyny chyba udałem się na szlak, aby sfotografować pociąg między Międzychodem a Wierzbnem. Przemokłem do suchej nitki, musiałem później odwiedzić miejscowy market, w którym nabyłem parasol i suchą odzież oraz buty ;)
Po powrocie do Wolsztyna miałem już dość pogody. Wciąż lało, końca nie było widać, dlatego też zabrałem się do domu... Może i żal, gdyż dnia następnego ponoć świeciło słońce, zaś mnie w Łodzi przywitała jeszcze większa ulewa, niż tam, w Wielkopolsce.

No cóż, wystarczy tych wywodów. Na koniec obiecanych kilka zdjęć. Proszę bardzo i pozdrawiam ciepło!

Wielkie dzięki za fajną relację. Ostatnia fota jest przefantastyczna. Brawo.

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18120296,Lokomotywy_wroca_na_tory__Parowozownia_w_Wolsztynie.html#BoxLokPozImg (http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18120296,Lokomotywy_wroca_na_tory__Parowozownia_w_Wolsztynie.html#BoxLokPozImg)

Co ci Angole z Wolsztyna wyprawiają, to ja nie...
Najpierw u siebie przemalowali Latającego Szkota, a teraz dorwali się do Pt47-65. Fajnie, że Petucha wraca do ruchu. Wiem, że porządna naprawa główna musi kosztować. Rozumiem też, że sponsorzy chcą się promować. No ale to już chyba lekka przesada  :-\.

(https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xla1/v/t1.0-9/12938157_10154028674402230_1176676986449918310_n.jpg?oh=75b17e30091a992e0109fb2c6556c7a4&oe=578E37F0)

(https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/12936713_1533454080289674_3801697393970942576_n.jpg?oh=2e8af4287227f23280b203e7cb8db30e&oe=577B506C)

O matko... Wygląda to tragicznie, ale jak takie kolory i logo sponsora mają uchronić ostatnią normalnotorową parowozownie to jestem w stanie to zaakceptować. Kiedyś jadąc Turkolem na Podsudeckiej spotkałem kilku starszych Anglików którzy byli wręcz zachwyceni Wolsztynem, więc może coś w tym jest.

A to ostatnie zdjęcie z relacji, to naprawdę w Polsce zrobione? Bo łudząco przypomina sławny "tunel" na Ukrainie. I ten semafor...

Dobra, ja wiem, że w naszym radosnym kraju Prima Aprilis trwa okrągły rok, ale na TZF porządek musi być. Zarówno malowanie Latającego Szkota, jak i Pt47-65 to oczywiście żart. Flying Scotsman w barwach Virgin Trains to tegoroczny psikus National Railway Museum (https://www.facebook.com/nationalrailwaymuseum/photos/a.91905537229.85987.7774637229/10154028674402230/?type=3&theater).
Natomiast Petucha faktycznie została kilka dni temu sfotografowana w Krakowie (https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1114040561968984&set=gm.578934862266680&type=3&theater) w "czerwonym malowaniu", choć na szczęście nie jest to żaden eksperyment estetyczny¹, a zwykła farba podkładowa (trochę podciągnąłem kolor). Faktem jest natomiast, że przeszła bardzo gruntowną naprawę główną. W rzeczywistości wygląda teraz tak, docelowo ma być chyba oliwkowa.
(https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xta1/v/t1.0-9/12670537_1114040561968984_6902366635380195748_n.jpg?oh=a172ebcdf5e823a93a5c09c85a017c55&oe=5772D3BC)

¹ Choć trzeba przyznać, że z czarnym podwoziem i porządnym wiśniowym czy ceglasto czerwonym lakierem wyglądałaby zacnie.

Wiem, że każda pliszka swój ogonek chwalić powinna, jednak dla przekory chcę pokazać coś parowozowego z kraju który uważamy za śmieszny, zacofany i prymitywny.

Panowie, zobaczcie jak w Chinach Wolsztyn jest realizowany. No, można się krzywić że parowozy zaniedbane zewnętrznie, bo o oryginalnym malowaniu trudno w ogóle pisać, ale... które maszyny w naszym kraju są tak szczelne, tak dobrze wyregulowane i tak eksploatowane - i to nawet gdy jadą tendrem na przód, i to nawet gdy spychają skład!?

Ja Wam wszystkim (i sobie w szczególności) życzę, aby w tym nadchodzącym 2017 roku móc choć raz na ojczystej ziemi, która ryż konsumuje z serwowany bud blaszanych, zobaczyć podobną scenę w wykonaniu jakiejś naszej Ol czy Pt. Bo normalnotorowe parowozowe popierdywanie w wąskotorówkowym tempie znamy aż za dobrze.

https://youtu.be/BlcLwlhgHO4?t=1m23s

No i postęp. Już starymi oponami nie palą... A lampa końca składu fajna.

Lampa jak lampa. Nie ma to jak parowy towarowy push pull
https://www.youtube.com/watch?v=3SiJCbe-oBo (https://www.youtube.com/watch?v=3SiJCbe-oBo)