Tytuł: Co tam, panie w Pyskowicach? Wiadomość wysłana przez: Piottr_tt on 07 Kwietnia 2021, 21:38:23 W ślad za tymi zdjęciami, i dyskusją, która się pod nimi wywiązała:
https://alines.flog.pl/wpis/13997989/cmentarzysko--lokomotyw-#108736974 nasuwa się pytanie jak w tytule. Czy pani Alina z floga ma podstawy żeby napisać, jak napisała? Czy w Pyskowicach coś się jeszcze dzieje? Tytuł: Odp: Co tam, panie w Pyskowicach? Wiadomość wysłana przez: dobrzyn on 07 Kwietnia 2021, 22:58:00 Pani Alina pomyliła Ty2 z Ty43. A oprócz tego... Sam się ostatnio zastanawiałem... Na stronie niby jakiś ruch jest: https://tozk.pl/aktualnosci/
Tytuł: Odp: Co tam, panie w Pyskowicach? Wiadomość wysłana przez: Kucyk on 08 Kwietnia 2021, 06:48:55 Moim zdaniem - bo chyba rozumiem wnętrze pytania Kolegi Piottra które odnosi się do stanu jakoby zaniedbania - w fotografii takie słowa jak "opuszczone", "zapomniana", "cmentarzysko", "zniszczona" mają nacechować prace swego rodzaju tajemniczością i niezwykłością. Dodają ładunek emocjonalny czegoś pomiędzy niezwykłością a strachem. Mówią o czymś niedostępnym dla zwykłych zjadaczy chleba, a co zostało uwiecznione na kliszy (tak, wiem - matrycy, czy innej karcie pamięci). W każdym razie jest to pewnego rodzaju reklamowy wyróżnik nietuzinkowości.
A to, że akurat dla nie-kolejarza, i do tego nie-hobbysty, te parowozy wyglądają no, tak sobie, w każdym razie na pewno nie przypominają póki co eksponatów, no cóż - raczej się z tym wszyscy musimy zgodzić... Zdrowia i odporności! Tytuł: Odp: Co tam, panie w Pyskowicach? Wiadomość wysłana przez: Piottr_tt on 08 Kwietnia 2021, 10:35:11 To ja doprecyzuje pytanie - bo zapewne pośród użytkowników TZF są Koledzy mający nieco wspólnego z Pyskowicami:
- jak można się umówić na zwiedzanie? - kiedy w Pyskowicach można kogoś zastać na miejscu na 100%? Niestety ostatni raz w Pyskowicach byłem jak miałem jedno dziecko, a więc musi to być jakieś 13 la temu :-( Tytuł: Odp: Co tam, panie w Pyskowicach? Wiadomość wysłana przez: PiotrS on 06 Maja 2021, 08:20:09 Kiedyś, tj. 10 lat temu wdałem się w polemikę z kolegą z pracy (nie mającym żadnego związku z kolejnictwem i muzealnictwem kolejowym), który podczas weekendowego objazdu Górnego Śląska odwiedził z rodziną skansen w Rudach. Padały określenia, że "totalne złomowisko", "jak można coś takiego pokazywać", "żadnych opisów", "nędza" itd... Długo i z dużą dozą wyrozumiałości tłumaczyłem mu jak funkcjonują muzea kolejowe, z czym związane jest utrzymanie eksponatów, ile to mniej więcej kosztuje i z czym się wiąże. Chyba trochę do niego dotarło.
Ja się z wszystkich takich kompleksów wyleczyłem po odwiedzeniu Muzeum w Strasshof, bądź co bądź największego i najważniejszego muzeum kolejowego w Austrii, na którego zapleczu stuletnie parowozy zdemolowane także dogorywały w hałdach gruzu, choć rozległość działki i mnogość eksponatów zachwyca. Ot, taka specyfika skansenów taboru. Miałem też sytuację lata temu, że nie zostałem wpuszczony pomimo grzecznych próśb na zaplecze w Sochaczewie. Mój rozmówca tłumaczył, że zdjęć przez bramę też nie mogę robić bo później oszkaluję Muzeum w Internecie, że kupa złomu. Godzinę później ten sam jegomość spoglądał na mnie przez okno gdy mozolnie gramoliłem się po rynnie na dach garażu aby zobaczyć te wszystkie cuda przynajmniej z takiej perspektywy. Pozdrawiam. PiotrS |