Spokojnie... Marcin, ja czuję się dokładnie tak samo, bo albo jesteś sam albo my obaj z naszym Maszynistą

Jednak myslę że Przemek ma dużo racji. A samo sedno sprawy zamyka sie w słowie "ORGANIZACJA".
Zjedźmy się w 10-15 osób raz a porządnie do Starachowic, popracujmy porządnie przez tydzień, doprowadźmy szope i szlak do stanu uzywalności potem możemy myśleć o taborze.
Co do czajnika to nie jest takie proste. Nikt nie dopusci nam do ruchu parowozu bez rewizji kotła podpisanej przez wyspecjalizowane zakłady np. ZNTK.
Ale jest alternatywa. W Zębcu jest zakład zajmujący się produkcją pieców i kotłów... Może ktos sprawdzić czy podjęliby się naprawy kotła parowozu?? Gdyby oni dopuścili kociol do pracy w nadciśnieniu kilkunastu atmosfer to jesteśmy w domu... resztę możemy zdziałać niemal sami...