Kucyk też dziś jeździł ową drezynką
spalinową z przekładnią elektryczną ( :shock: jak to w myśl WM11 nazwać?) i potwierdza, że działa to w niesamowicie pewny sposób. Taki, który nie daje wrażenia prowizorki która się zaraz rozsypie. Ech, tylko ta prędkość, a właściwie wolność (i nie mam tu na myśli
freedom).
Jednak ja bym chciał jednak poczuć na tej drezynce wiatr we włosach...
Podsumowując projekt, to uważam, że połączył on cechy niezbyt często zaglądające między szyny będące ułożone w odległości mniejszej niż 1435mm: ergonomię, nowoczesność, pewność i niezawodność działania z duchem wąskiego toru.
Panowie Drezynejros Muczaczos: TAK TRZYMAĆ!

