Bowiem, cytując życzliwego nam Niemca, Steffena Moellera, ["Polska da się lubić", strona 77 ]-
"Niestety jednak wiem, że nawet gdy w dodatku w WARS-ie będą za darmo serwowane pięciodaniowe posiłki, PKP i tak będzie miało u Polaków przechlapane. Bo w Polsce prestiż mają tylko samochody".
Więc, rozumiecie, to jest kwestia mentalności. Może przyszłe pokolenia nie będą traktowały jeżdżenia pociągami jako "obciach". Na razie na topie jest odkładać np. na wypasionego Passata, a nie jeździć pociągami. Niestety
No nie do końca się zgodzę... Warto się przyjżeć pewnym aspektom ruchu. Może nie jestem jakimś tam ekspretem po polibudzie zatrudnionym w IRiPK, ale fascynuję sie ruchem pasażerskim pod każdą postacią (towarowy jakoś mnie nie bawi), szczególnie na liniach niezelektryfikowanych (roztaw nie ma tu znaczenia), a na codzień pracuję jako kierowca autobusu miejskiego. Tak więc na codzień mam styk z pasażerami, i na codzień obserwuję choćby takie prozaiczne wybory pasażera na "szybko" do którego autobusu wsiąść jeżeli podjeżdżają dwa tej samej linii w jednym kierunku (skomasowały się w korku). Nie ma tu najczęśćiej znaczenia czy z przodu jedzie ciepły neoplan czy stary Ikarus. Wsiadają tam gdzie jest potencjalne miejsce siedzące. Ale to tak BTW.
Więc do tego co stwierdził "życzliwy nam Niemiec": nie do końca prawda. Polecam zajżeć na Warszawski węzeł kolejowy. Kilka lat temu drastycznie co roku spadała frekwencja, wydłużał się czas jazdy...
Po wejsciu SKM Warszawa który zaoferował czyste wygodne klimatyzowane punktualnie jeżdżące pociągi, wiele osób wybrało właśnie pociąg. Na pewno czynnikiem decydującym był też fakt że bilet miesięczny na autobus pozwala także na poruszanie sie SKM. Podobnie było w przypadku Kolei Mazowieckich, wspólny bilte dał dużo. Ale nic też nie zastąpi faktu czystszych niż za czasów Mazowieckiego Zakładu PKP PR jednostek EN57, lepszej częstotliwości, remontów jednostek i instalowania w nich miękkich siedzeń.
W pociągah oprócz osób w sile wieku i emerytów czyli jeżdżących z przyzwyczajenia, zaczeła pojawiać sie masowo młodzież, a także tzw białe kołnierzyki, jadący do pracy którzy zrezygnowali na 99% z własnego środka lokomocji jakim jest samochód na koszt szybszego pociągu. Tu za pociągiem przemawia szybkośc, cena. Wygoda jest przeciw, ale biorać pod uwagę korki nie do konca

Regularnie jeżdżący przewoźnicy płacący regularnie (w przeciwieństwie do PKP PR) za dostęp do torów spowodowali remonty miejscowe i generalne wielu torowisk, i tak czas przejazdu skrócił się w wielu miejscach z 30 do 15 czy 20 minut

A przecież wcale nie jedzie się szybko bo max 60 km/h

natomiast co do tematu:
...To jest pytanie na które należy znaleźć odpowiedź i to w miarę szybko .
1. Prędkośc handlowa
2. komfort podróży
No właśnie punkt 1 kuleje zdecydowanie. A jeszcze niedawno na niektórych kolejkach 1000 mm na sieci pomorskich KD osiągano prędkości porównywalne z EN57 w Warszawie

Komofort podróży jest również zerowy, bo to że siedzisz nie daje ci nic przy tak fatalnym stanie torów i fakcie że rzuca tobą jak na karuzeli w lunaparku.
Panowie warto sobie przypomnieć prostą zasadę matematyczną, że trzykrotnie szybciej od 20 km/h to 60, ale trzykrotnie szybciej od 60 to aż 180.... W tym kontekscie chodzi mi o to że PKP PLK poprawiając torowisko danej linii na odcinku dziesięciu kilometrow ze 100 na 120 km/h poprawi czas przejazdu o kilkanaście sekund, moze o minutę.
Natomiast wy poprawiając prędkośc o z 20 na 40 na odcinku 10 kilometrów macie zamiast pół godzinnego czasu przejazdu jedynie piętnaście minut, chociaż i wy i PLK poprawialicie o tyle samo (20 km/h więcej) prędkość. Matematyka jest po stronie wąskotorówki

Nie wspomnę już o cenie- jeżeli PKS na odcinku 50 kilomerów (pospieszny) kosztuje tyle co 23 kilometry jazdy wąskotorówką to.... sami sobie powiedzcie dlaczego nie ma pasażerów. Cena jest również ważna...
...
Odrazu im piszę ze wszystkie szyny będą bezstykowe na przytwierdzeniu sprężystym - nie po staremu , z zabudowanymi rogatkami na miejskich ulicach , MOZE CZAS OPROTESTOWAĆ TO , bo nie jest to zgodne z ideologią ortodoksyjnego MK ? ...
Tu dobrze jeden z kolegów napisał, koniec z nostalgią, chyba że Unia finansuje całe takie przedsięwzięcie, i robi za swoje unijne pieniadze z ŚKD tak zwany żywy skansen

Wtedy luz, natomiast tutaj jest to walka o przetrwanie, i równe jak stół tory pozwalające osiągnąć 45km/h będą waszym największym atutem w walce o pasażera. Bo 45 dzielone na 5 kilometrów między St. Bojanowem a Śmiglem, daje 1/9 godziny czyli 7 minut

A to przy częstotliwości załóżmy 30 minut (lub skomunikowaniu na kazdy pociąg PKP), deklasuje PKS
