...Sugeruję, aby doprecyzować ...
Ależ my jesteśmy otwarci na wszystkich... no prawie... ale to już chyba wszyscy z puli zapraszanych "mniej gorąco" wiedzą jak jest, więc "doprecyzowanie" raczej mija się z celem.
Chcesz listy imiennej? Po co?
Po co rozdrapywać stare rany? Kłucić się o to czy tamto... zwłaszcza, że KAŻDY może pomagać tylko czasem lepiej przejść na inną płaszczyznę pomocy... chociażby wyrażającej się w braku wzajemnej uszczypliwości.
ZAPRASZAMY
PS. Miałem nie pisać długo, ale sory niech nikt tego nie bierze do siebie osobiście, bo ja też do nikogo osobiście nie mam urazy... ale wyobraźmy sobie taką historię.
Cy jeżeli kiedyś z kimś się pokłuciłem, albo nawet po prostu, ktoś się na mnie obraził, nawet za nic, to czy wspominanie i rozpowiadanie, że ten czy inny nie chce mnie do siebie zaprosić jest budujące? Czy jeśli mój szwagier się na mnie obrazi to czy powinienem czałej rodzinie opowiadać jak to on niedobry bo daje mi do zrozumienia, że nie chce mnie widzieć w święta przy stole?
Pamiętam przypadek moich dwu stryjków... pokłucili sie dawno temu bo w 1944... podczas powstania Warszawskiego... pokłucili sie o to kto z jakiego powodu poszedł walczyć z okupantem... walczyli ramię w ramię... powstanie padło... minęły lata, a oni mając żal do siebie tak to ropamiętywali, że sprawili przykrość mojej siostrze nie przychodząc na jej wesele...
Dlatego jeszcze raz poproszę o chwilę zadumy i refleksji, zwłaszcza w obliczu święta zmartwychwstania Pańskiego.
Czy musimy wszystko rozpamiętywać...