No to startujemy...
Na początek może szeroki tor, jaki chwilowo wykonaliśmy na wyjściu z Muzeum ...

... by położyć nowe podkłady...

... i dopasować wysokość główki szyny do "warunków miejscowych"

Ale przedtem konieczne było przedłużenie toru - jak to mawia Axel niezła zabawa jest przy wkolejaniu, no niestety, mimo najszczerszych chęci nie udało się nam lokomotywki wykoleić, co jak wiadomo jest warunkiem początkowym wkolejenia. Choć - blisko było !

A jak już było gotowe, to ruszyła maszyna po szynach ospale...

a można było przecież najzwyczajniej w świecie ją odpalić i przejechać ?

Ostatnie gwoździe. Ostatnie także na Helu, cena nowego szyniaka tak podskoczyła, że nie ma sensu ekonomicznego zakup. Jutro jadę po staroużyteczne wkręty - trudno...

Nosimy S-49 w 10-metrowych odcinkach. Mimo, że pomagała nam Marynarka Wojenna, ciężko było!

Oj, bolą, bolą plecki...

Udało się donieść na miejsce

teraz już rozumiecie dlaczego Ogon zbudował kolejkę polową, która ratowała choć te kilkadziesiąt metrów. Później woziła pocięte podkłady. Tu mamy załogę Feldbahnu w wersji statycznej...

i w akcji - ktoś przecież musi mierzyć non-stop rozstaw


A po pracy skromny kolejarski posiłek

No i zasłużony odpoczynek - prawdziwy toromistrz to i na szynie odpocznie. No, z braku szyny, może być i lina


Jeszcze widok na przejściówkę z syn wąskotorowych na S-49 - stan sprzed wyrównania poziomów.

Taki ładny płot popsuli....

I ziemię za płotem zryli - to stan z soboty wieczór, dziś Ogoniasty jest już kilkaset metrów dalej ! - zbliża się do bunkra nr 3


Kolejkowe zwierzątka:


I ćwiczenie z wyobraźni: otóż wyobraźcie sobie, że tym wąwozem za kilka lat pojedzie kolejka na plażę. Oczywiście jest to starotorze, po wojskowej kolejce amunicyjnej.

Tyle na dziś, idziemy spać, jutro ekspedycja po wkręty do Świdnicy.