Tak, aby było wszystko jasne, zapodam nużąco – smęcący wykład o miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie, czyli prawna strona kwestii przejazdowych.
Według stosownego
rozporządzenia mamy 4 kategorie skrzyżowań linii kolejowych z drogami publicznymi:
A – szlabany albo pajac
B – ssp i półrogatki;
C – spektakl światło i dźwięk (bim-bom) bez drągów;
D – te bez niczego, które lubimy najbardziej.
Zaliczenie przejazdu do konkretnej kategorii dokonuje zarząd kolei w porozumieniu z właściwym zarządem drogi i komendantem wojewódzkim Policji.
A od czego kategoria zależy?
Od prędkości i ilości pociągów, ilości torów na przejeździe, kategorii drogi i ilości pojazdów grzejących nią, i innych takich.
Tu, w omawianym przypadku DK72, gdyby budować nowy przejazd, to prawnie uzasadnione jest stosowanie skrzyżowania kategorii A gdyż droga jest oznaczona numerem dwucyfrowym, zaś wymaganych zabezpieczeń dla B, czyli samoczynnej sygnalizacji świetlnej i półrogatek, raczej tam nie ma sensu instalować ze względu na $$$. Ale nie oznacza to, że tak w przypadku istniejącego przejazdu musi być i nie da rady aby przejazd był ulubionej kat. D. Otóż wszystko zależy od tego, jak to drzewiej bywało.
Przy przebudowie DK50, podczas uzgodnień projektowych nikt ze strony GDDKiA nie zgłosił sprzeciwu, że w miejscowości Janówek przejazd będzie kat. D - bo tak zawsze było. Jedynie zobowiązano zarząd kolei do wprowadzenia tam ograniczenia stałego dla pociągów do 15km/h. I tyle.
Czyli unikamy

Skoro na 72 stoją i stały krzyże św. Andrzeja dowodzi to, przy braku rogatek i sygnalizatorów, że przejazd był (i jest!) kat. D (przy A i B krzyży nie ma). Po prostu czasem warto jest odświeżyć stare metryki przejazdowe i uświadomić zarządcę drogi pismem stosownym do właściwego oznakowania przejazdu.
Czyli w przypadku DK72 tabliczka T-10
out, za to ładne A-10; G-1a,b,c.
Przypomnijmy, że zgodnie ze stosownym
rozporządzeniem oznakowanie przejazdu ze strony zarządu kolei ogranicza się jedynie do postawienia i utrzymania krzyży G-3, zaś pozostałe znaki stawia staraniem własnym i na swój koszt władca drogi, więc co nam szkodzi się o nie upominać?
Tak ciągnąc dalej temat przejazdów niestrzeżonych kat. D, to warto zwrócić uwagę, że powinny być wycięte przy nich właściwe trójkąty widzialności, zaś jeśli warunki miejscowe (nie mylić, z nie wyciętymi krzaczorami!) ograniczają widoczność, to zarząd drogi musi ustawić znak B-20 "STOP".
Drugą furtką korzystną dla wąskotorówek jest zapis, że każde skrzyżowanie z drogą krajową ogólnodostępną oznaczoną numerem trzycyfrowym, wojewódzką, gminną lub lokalną miejską albo zakładową, będzie przejazdem kat. D, jeżeli, bez względu na warunki widoczności, prędkość pojazdów szynowych na przejeździe nie przekracza 15 km/h.
Jak komuś z zarządu drogi coś nie pasuje, to dajemy W8 z 1,5 i nikt nam nie naskoczy.
Co do sugestii o wprowadzeniu samoczynnych przejazdów zwalniających o konstrukcji wybojowo – dziurowej, to ostrzegam, gdyż zgodnie ze stosowną
ustawą utrzymanie skrzyżowań dróg z liniami kolejowymi w poziomie szyn wraz z nawierzchnią drogową w obszarze skrajni kolejowej należy do zarządu kolei.
I tu nie ma
pomiłuj, jak komuś się kółko urwie na dziurze
kole szyny, to kolejka bez gadania musi mu zwrócić za naprawę auta.
Miałem pociągnąć dalej drażliwy temat "czajenia się" pociągów przed przejazdami, ale odpuszczę dziś to sobie pozostając przy stwierdzeniu, że prowadzący lokomotywę w przypadku opisanym powyżej swoim zachowaniem doprowadził do tej sytuacji, że Dama stwierdziła "Aaaa... Ciuchcia mnie przepuszcza!"
@KKKlan
Dzięki za pomoc!
@2xm
Ty wiesz za co dziękuję! :mrgreen: