@2xm
Uspokój się! Jak KKKlan melduj na PW o zagrożeniu opryskiem, bo czasu szkoda na czyszczenie sprzętu!
@Mastif
Trafiłeś w sedno! Tylko wyszło na to, że nie byłem odpowiednio przygotowany. Znaczy ja dałem ciała bo myślałem, że przy kat. A nie ma sygnalizatorów, ale jednak tak nie jest. Nie są one bezwzględnie wymagane przez stosowne przepisy, ale mogą być (analogia do znaków STOP przy kat. D). Wstyd mi :oops:
Ale teraz najprzyjemniejsza część posta... :twisted:
@Martin
Kolega 2xm tak dokładnie opisał moje myśli w tej kwestii, że zaczynam się zastanawiać, czy nie wszczepił mi do mojego zdegenerowanego mózgu jakiegoś
czipa 
i nie wysysa zeń treści (jeśli jeszcze jakieś tam bywają).
Może Kolega nie czytał tematu od początku, więc tak dla przypomnienia dodam, że dywagacje pociąg vs auto odnoszą się wyłącznie do w pełni legalnych kolei wąskotorowych.
Vide wstęp
http://750mm.pl/viewtopic.php?p=27821#27821A teraz odsiewający mały
quiz dla
userów przed dalszą częścią posta (taki ogólny, nie odnoszący się do żadnej kolejki!):
1. Czy maszynista, pomocnik, kierownik pociągu u Was są legalnie zatrudnionymi pracownikami posiadającymi kwalifikacje zgodne z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 16 sierpnia 2004 r. w sprawie wykazu stanowisk bezpośrednio związanych z prowadzeniem i bezpieczeństwem ruchu kolejowego i warunków, jakie powinny spełniać osoby zatrudnione na tych stanowiskach oraz prowadzący pojazdy kolejowe (Dz. U. Nr 212, poz. 2152 z późn. zm.) i czy posiadają wymagane tym rozporządzeniem aktualne badania lekarskie?
T /
N2. Czy skrzyżowania Waszej linii kolejowej z drogami publicznymi odpowiadają rozporządzeniu MTiGM z dnia 26 lutego 1996 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych z drogami publicznymi i ich usytuowanie. (Dz. U. z dnia 20 marca 1996 r.)?
T /
N3. Czy tabor jest (w miarę) sprawny pod względem technicznym?
T /
N4. Czy osoby o których mowa w p. 1 są (w miarę) trzeźwe?
T /
NRozwiązanie.
Drogi
userze!
Jeśli choć raz odpowiedziałeś NIE, to lepiej nie marnuj czasu na czytanie mojej epistołki, raczej zajmij się usuwaniem przyczyn tego NIE, jeśli zaś było 4 X TAK, to zapraszam dalej!
Jestem gorącym przeciwnikiem pajacowania na kolejach obojętnie jakiej szerokości toru. Kolej to kolej i basta. Jeśli jest legalna, to jest koleją, jeśli nie, to jest cyrkiem. A w cyrku pajacowanie jest (oczywiście oprócz słoniowania, tygrysowania i woltyżerki) wskazane na porządku dziennym.
Dlatego też proponuję wprowadzenie nowej kategorii przejazdu: Przejazd kolejkowy (nie kolejowy) kategorii P. Pe jak pajac.
He, już widzę miny niektórych... :mrgreen:
Panowie, co wam szkodzi zwolnić do tych 15, 10 a nawet 5 na godzinę i spokojnie przejechać bez

? Przy takiej prędkości pociągu naprawdę nie sposób jest w niego trafić, no chyba że jest się wariatem, ale takich osobników natura (czasem ta stalowa o masie służbowej 32T) eliminuje.
Dziś Kolega Bogdan, który jest dla mnie wzorem maszynisty przeprowadził wykład o jeżdżeniu.
Na każdym porządnym kursie prawa jazdy wpaja się kandydatom na kierowców podstawową zasadę: jeśli masz pierwszeństwo, to MASZ PIERWSZEŃSTWO! Jedziesz drogą z pierwszeństwem, do skrzyżowania ktoś się podporządkowaną zbliża, to jedziesz! On musi ci ustąpić, bo jest na podporządkowanej. Ale jeśli zaczniesz się czaić, zwalniać, kombinować "a co będzie jak on mi nie ustąpi pierwszeństwa?" to stworzysz zagrożenie, bo z zamętu nigdy jasna sytuacja nie wyniknie.
I taki kierowca widząc czający się pociąg odbiera to jako: on zwalnia, więc jest pewnie na podporządkowanej i to JA mam pierwszeństwo!
Z drugiej strony, to jak ktoś się panicznie boi że może mieć wypadek (obojętnie czy samochodem, lokomotywą, czy na budowie) to znak, że się do tego aby być kierowcą, maszynista, tynkarzem po prostu nie nadaje. Jeśli ciągle ktoś powtarza w swych myślach "a co będzie jeżeli..?" to niech z domu nie wychodzi, bo przecież "co będzie jeżeli samochód na mnie wjedzie gdy będę szedł po chodniku?".
Tyle Bogdan.
Jeśli w metryce przejazd jest kat. A, to
sorry Batory, ale trzeba wyjść i zatrzymać samochody. Ale na przejeździe kat. D to robić??!
O, i tu właśnie z D robi się P czyli pajacowy. I, jak to trafnie Kolega 2xm określił, kolej wąskotorowa staje się w oczach kierowców zabawką sama sobie szkodząc tym dziecinnym PiaRem

Kiedyś pisałem, że odkąd Kolega Bogdan z IC zaczął u nas jeździć jako maszynista nie stosując żadnego czajenia przed przejazdami, ilość samobójców do końca chcących przejechać tuż przed pociągiem zmalała o 95%. Jeden ledwo uszedł z życiem, druga nawaliła w pory ze strachu i fama się rozniosła. Teraz kierowcy grzecznie stają przed przejazdami, a przynajmniej dokładnie się rozglądają. To jest dowód na poprawność rozumowania że jeśli masz pierwszeństwo, to nawet nie myśl o jakimś przepuszczaniu! Bo jeśli byś to zrobił, to sam swą "dobrą chęcią" stwarzasz zagrożenie.
Kierowców, tak jak ludzi możemy podzielić na pedantów legislacyjnych, normalnych kierowców i idiotów samobójców.
Pierwsi - nie wiem nawet czy tacy istnieją oprócz mojej Matki - zawsze zatrzymają się widząc G-3, o B-20 nie wspomnę.
Drudzy - ich jest najwięcej - zrobią to, czego są przez życie nauczeni, czyli (cytując 2xm) oleją totalnie zbliżający się pociąg nawet na podjeździe do swojego domu czy wjeżdżając na pole jeśli mają świadomość kolejki pajacowej, zaś będą się bacznie rozglądać wiedząc, że ciuchcia przez ten przejazd jeździ nader rzadko, ale z prędkością 40km/h, więc lepiej się upewnić, czy czasem nie ma jej w pobliżu.
Trzeci - na nich nikt nie wymyślił sposobu - zagrażają bardziej otoczeniu niż samym sobie, więc eliminacja takiego osobnika będzie dobrym uczynkiem.
Ale czas się zabrać za post Kolegi Martina, bo coś komary gryźć zaczynają.
Rady Kuca:
1.
Znaki brudne, krzaki na przejeździe
– to źle świadczy o zarządcy szlaku.
Znaki (oczywiście tylko G-3, bo za nie jedynie kolej odpowiada) naprawić, krzaki wyciąć. I nie kombinować! Na tym się nie zaoszczędzi. Przejazd dobrze widoczny i prawidłowo osygnalizowany to niewytrącalny argument dla kolei. Jak będą ksztole i znaków nie będzie, to kolej dostanie w d...uże opały się. Zasad prosta: najpierw wycinamy i znakujemy, potem jeździmy. Nigdy na odwrót! Poza tym ile zajmuje wycięcie i posprzątanie trójkątów widzialności nawet na mocno zarośniętym skrzyżowaniu 1, góra 2 dni, a naprawdę warto.
2.
Nie ma mocnych na tych, co dojeżdżają do jakiegokolwiek przejazdu już z zawczasu powziętym zamiarem podniesienia sobie poziomu adrenaliny.
Na to się nie poradzi nic, więc (cytując Staszewskiego)
trzeba to wrzucać w koszta i dalej robić to co swoje. Są wariaci, co w biały dzień potrafią Cię napaść i skatować dla przyjemności katowania, ale czy dla tego że są to na ulicę masz nie wychodzić?
3.
Niezapobiegnięcie kolizji, choćby najdrobniejszej, na naszych przejazdach to, pomijając uszkodzenia taboru czy toru, czas stracony na pisanie oświadczeń.
Ja mam na lokomotywie gotowe druki, wypisanie wraz ze wszystkimi innymi czynnościami jak sprzątnięcie zderzaków itp. nie zajmuje mi więcej niż 10 minut. A z odszkodowań daje się naprawdę dobrze poprawiać stan pojazdów.
4.
Ryzyko ustalania sprawców, ciągania się po sądach.
Jeśli zostały, na przejeździe kat. D spełnione warunki od 1 do 4 z początku posta, to sprawca jest bezdyskusyjny.
5. No i sedno
lepiej jest po prostu dla świętego spokoju i własnej satysfakcji wziąć na kark pomarańczkę, w rękę chorągiewkę i osłonić ten czy inny przejazd?
Kurcze, tu widać, że machanie przybrudzoną chorągiewką może sprawiać właśnie ten stan zwany satysfakcją.
6. Bonus:
człowiek w pomarańczce
W pomarańczce jest robotnik łatający dziury, a kierujący uchem powinien mieć
cytrynkę...
Pozdrawiam wytrwałych!