To mentalność polskich kierowców.
A że tak zapytam przewrotnie i off-topowo lekko: Axel a czy Ty jeździsz zgodnie z przepisami? Z tego co widziałem na własne oczy odpowiedź brzmi NIE
A teraz pytanie kolejne: Czy jeśli miałbyś teraz (odpukać) wypadek i połamałbyś, powiedzmy, nogi czy zacząłbyś nagle jeździć poprawnie i przepisowo? Doświadczenie mówi mi, że kierowcy, którzy ulegną wypadkowi raczej nie zmieniają przezwyczajeń, bo oczywiście to jakiś dureń zajechał albo za wolno jechał, a bo to zakręt był za ostry albo dziura w jezdni za głęboka. Taki kierowca nadal jeździ wybornie, a to inni są cymbały, że on nie może bezpiecznie jechać 150km/h drogą krajową nr załóżmy 7.
Tak więc Axel nie zgadzam się z poniższą tezą:
Owa mentalność jest nie do zmienienia, aż do momentu gdy polski kierowca poczuje na własnej skórze co się stało.
Polski kierowca się nie zmienia. Przecież w tej grze "kierowca vs inni kierowcy" to on musi wygrać. A ruch uliczny to nie gra komputerowa... Jest jeden prosty sposób na durniów na drodze: mandaty wynoszące 30% miesięcznych dochodów przy braku łapówek i lepszej egzekucji przepisów.
To takie luźne sobotnie przemyślenia