Trasa będzie miała nawierzchnię tłuczniową
Pismak najwyraźniej nie wie, co to jest tłuczeń, albo nigdy nie próbował jeździć po nim rowerem
Ponadto będzie można tam robić wycieczki kolejką, bez konieczności pokonywania dość sporych odległości do Umianowic – mówi burmistrz Piszczek.
No oczywiście, po co płacić za utrzymanie kolejki do Umianowic, w tym estakad, skoro można jeździć do Jasionnej i z powrotem. Pińczów już nie zapisał w MPZP, że kolejka jest zabytkowa, więc nie trzeba będzie wprowadzać zmian, gdyby udało się wykreślić linię z rejestru i bezproblemowo rozebrać, jak wzdłuż ul. Republiki Pińczowskiej... Ścieżka rowerowa z Pińczowa do Umianowic po torowisku wąskotorówki byłaby przecież dla Pińczowa idealna!
Co do przepisów, to wystarczy, że zostanie zachowana skrajnia budowli linii kolejowej oraz ścieżki rowerowej. Jeśli szerokość kolejowej działki na to pozwala, nie ma żadnych przeciwwskazań. Dziwię się, że rozbiórka, a nie takie właśnie rozwiązanie, jest planowane na odcinku do Młodzaw - rowerzyści jadący wzdłuż toru mogą się zainteresować kolejką, o której inaczej nawet by nie pomyśleli, poza tym może przy okazji usunięte zostaną krzaki przy torze, wymagające ciągłego przycinania.
Trzeba tu pamiętać, że zgodnie z art. 36 ust. 1 pkt 2
ustawy o ochronie zbytków i opiece nad zabytkami pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga m.in. wykonywanie robót budowlanych w otoczeniu zabytku. Miłośnikom kolejki proponowałbym też patrzyć na ręce projektantom i budowlańcom, bo widać po przejeździe w Hajdaszku, że drogowcy nie zawsze zwracają uwagę na szyny. Wówczas chyba jeszcze nie istniały obecne wymagania § 24
rozporządzenia, tj. obowiązek posiadania przez kierownika budowy i inspektora nadzoru inwestorskiego co najmniej 2-letniej praktyki zawodowej na budowie przy zabytkach wpisanych do rejestru zabytków. Niestety zapis ten dotyczy tylko robót budowlanych przy samym zabytku, a nie w jego otoczeniu, więc planowanej ścieżki rowerowej nie obejmuje.
Oczywiście ścieżka wzdłuż toru to dobre rozwiązanie, pod warunkiem, że J.O. Projektant nie zaprojektuje jakichś barierek, jak przy rowie odwadniającym w Rakowie, stojących praktycznie na torze, ale gdyby coś takiego miało miejsce na czynnym odcinku linii, to należałoby już uznać za niszczenie obiektu zabytkowego i usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Szkoda tylko, że średnio w naszym kraju działa procedura z art. 45 ust. 1 ustawy - tj. przywracania zniszczonych zabytków do stanu pierwotnego (pkt 1) albo doprowadzenia ich do jak najlepszego stanu (pkt 2). Obawiam się, że w przypadku przejazdu w Hajdaszku całkiem zapomniano o art. 45 ust. 2, bo czy wykonawca drogi zapłacił za materiały torowe i robociznę toromistrza Kolejki?