Miesiąc minął, impreza się odbyła i cóż można powiedzieć... kto nie był może naprawdę żałować!
Do tej pory na kolei koszalińskiej byłem raz i to jako pasażer-turysta, gdy KKW dojeżdżało jeszcze tylko do Manowa. Jednak z relacji wielu znajomych wiedziałem, że imprezy organizowane przez TKKW należą do tych z najwyższej półki, dlatego też już dawno zarezerwowałem sobie ten termin w swoim kalendarzu i z całą pewnością mogę powiedzieć, że stanę się teraz ich stałym bywalcem, gdyż wszyscy zachwalający te imprezy nie pomylili się ani trochę.
Organizatorzy spisali się na medal w każdym aspekcie, od zapewnienia dowozu na miejsce startu imprezy, poprzez sprawnie i przemyślanie zorganizowane fotostopy, a przede wszystkim o zapewnienie wspaniałej atmosfery, co dało się odczuć od startu imprezy o 10:30, aż po godzinę 22, gdy ostatnie niedobitki opuszczały teren koszalińskiej szopy.
Ale po kolei....
Dojazd na początek imprezy, który miał miejsce na WMD Koszalin zapewniał wagon motorowy MBxd2-307

Na początek zebrany na świętowanie obchodów
1 Maja 120 urodzin Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej lud wysłuchał przemówienia władzy

W tym czasie część zainteresowanych podjęła dyskusję na bardzo ważne tematy...

... ostatecznie jednoznacznie orzekając przewagę rumuńskiego taboru, nad wytworami rodzimego producenta

Jednakże czym byłyby urodziny bez tortu


Odjazd zaplanowany na godzinę 11 delikatnie się opóźnił, co zmusiło niektórych do otworzenia zasobów jeszcze przed wyjazdem

Co pozwoliło jednak skutecznie zapewnić szczelność w wagonie motorowym...

... który został doczepiony z powodu ogromnej frekwencji, gdyż część osób chciała początkowo odbyć przejazd goniąc pociąg w ten sposób


Liczne fotostopy pozwoliły każdemu na znalezienie czegoś dla siebie. Jedni wykorzystywali je by spalić szybkiego fajka...

...inni na szczegółowe oględziny taboru lub spełnienie innych potrzeb...

... a jeszcze inni po prostu czerpali radość z każdej wydłużającej się minuty przejazdu

Każdy gnał by zająć jak najlepsze miejsce do cyknięcia wymarzonej fotki

Kolega Zyga zajął strategiczną pozycję przyjmując styl "na snajpera"

Inni, pod dowództwem łódzkich weteranów imprez kolejowych wyruszyła do przodu żądając dobrego najazdu

Chociaż niestety niektórzy nie wytrzymali narzuconego tempa marszu

Co spotkało się z wymowną reakcją kol. Buczka obserwującego działania focących

Jednak po kilku butelkach jakiegoś magicznego napoju jak widać na zdjęciu przestało mieć dla niego znaczenie

Fotografujący musieli pokonać pomorskie góry i doliny, a przede wszystkim... wysokie stopnie wagonów na 1000mm...

...co postanowił załatwić telefonicznie kol. Tomek. Podobno na następnej imprezie wagony będą mieć już wysuwany stopień a`la Pesa

Przejazd przez fotostopy swoje trwał, przez co w Rosnowie niektórzy widzieli już skład w ten sposób

A było ich wielu... przez co nie każdy był w stanie wytrzymać trudy fotostopów

Powrót z Rosnowa odbył się już po ciemku, przez to w tym miejscu zakończę fotorelację. Ale musicie wierzyć na słowo, że zarówno powrót, jak i integracja po nim były naprawdę pierwszorzędne. Z tego miejsca chciałbym raz jeszcze podziękować Towarzystwu Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej, którego przedstawiciele naprawdę spisali się i powinni otrzymać medal za zasługi dla braci kolejarskiej. Podziękować chciałbym również całej ekipie, z którą zawsze jest się dobrze zobaczyć i oczywiście nie mogło zabraknąć z tymi ludźmi (mimo że nie wszystkich się udało zebrać) tradycyjnej fotki, bez której nie ma żadnego wypadu kolejowego.

Koszalińska Kolej zmierza w dobrym kierunku i oby nigdy z niego nie zboczyła. A innym życzę organizacji imprez na co najmniej takim poziomie, jaki był 24 listopada 2018 roku, jak również mam nadzieję, że ponownie zobaczymy się ze wszystkimi w Koszalinie za rok!!!