No i problem rozwiązany. Pod tym względem wszystkie spółki skarbu Państwa zachowują się zadziwiająco podobnie.
Natomiast chciałbym stanąć troszeczkę na przekór rytualnemu szukaniu winnych. Tych winnych, jak wiemy, można by się doszukać całkiem sporo.
- aktor, którego się pieniądze nie trzymały
- Lasy Państwowe, które zgodziły sie na udostępnianie jedynie na zasadach komercyjnych
- Pierwsza żona
- Druga żona
- Pizzeria, która nie wypaliła.
Pewnie można by wymieniać. W Pionkach byłem raptem raz, przejazdem, więc ciężko mi się wypowiadać. Nie wiem nawet czy upadek Pizzerii nastąpił na skutek rozwodu z drugą żoną, czy może było odwrotnie to jest pizzeria upadła na skutek m. in. zbyt wysokiego czynszu a rozwód i podział (złomowanie) majątku nastąpił później. Nieważne.
Co wydaje mi się ważniejszą przyczyną: to był teatr jednego aktora. Jak aktor wdepnął w prywatne kłopoty finansowe, to cały teatr popłynął razem z nim. I takich teatrów jednego aktora było u nas jeszcze kilka: MacBiznes z Rud, Muzeum na Pożarowej... Ostatnio jest znany jak Polska długa i szeroka Łysy. Swoją drogą też aktor... I to powinien być prawdziwy wniosek, na który każdy z nas na szczęście wpływ ma - angażowania się w takie jednoosobowe teatry lepiej unikać, bo conajwyżej sparzyć się można.
Telepie mną gdy myślę o decydentach z LP, wunsatych nutriach, karykaturach urzędników państwowych, zakutych łbach, których nawet nie można nazwać psami ogrodnika, bo byłaby to dla nich niezasłużona nobilitacja, a dla rzeczonego psa - niewybaczalna i niezasłużona obraza.
A swoją drogą to naprawdę ciężko mi o trafniejsze spostrzeżenie. Moje odczucia są dokładnie takie same. I nawet nie o Pionki tu chodzi.