Dzisiaj wracając do domu postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i przeszliśmy się kawałek wzdłuż "puszczańskiego" odcinka kolejki. Wizyta nie planowana, więc niestety bez aparatu. Szliśmy drogą równolegle do toru, bo przecież miało być przyjemnie (a przedzieranie się przez dżunglę nie jest naszym ulubionym zajęciem). Korzystając jednak z poprzecznych dróg sprawdzaliśmy co jakiś czas, jak wygląda tor. Wyszło nam, że zazwyczaj nie wygląda, bo się schował przed złomiarzami pod grubą warstwą trawy i innego zielska - ważne jednak, że jest. Jedyny ubytek, na jaki trafiliśmy, to brak ok. 3 mb szyny za łukiem w pobliżu przecięcia z drogą leśną ok. 1,5 km od Wilcz. Co ciekawe końcówki szyn po obydwóch stronach zostały oznakowane białą farbą - miłośnicy-partyzanci czy może właściciel sobie przypomniał?
Ogólnie wrażenie ze szlaku niesamowite - sosny o średnicy pnia rzędu kilkunastu cm wyrastające między szynami. Tu już kosa spalinowa ani nawet piła może nie wystarczyć :roll: Podkłady drewniane pod trawą i mchem w stanie... Powiedzmy, że (po wymianie najgorszych) na kolej drezynową by się pewnie nadawały - ogólnie tor równiejszy niż na eksploatowanym odcinku. w sumie przeszliśmy ok. 3 kilometrów wgłąb puszczy i obraz wszędzie podobny... przyroda odzyskuje wyrwaną jej przestrzeń.
Naprawdę niesamowite wrażenie robi tor, który leży sobie od ćwierć wieku nieużywany i można obserwować, jak coraz mocniej jest wchłaniany przez przyrodę, a jednak jest, trwa, istnieje - zaskakujące świadectwo ludzkiej działalności.
A możnaby tak kiwajką po puszczy... zamiast spaceru.
I druga sprawa: czy orientuje się ktoś z szanownych, w jakim stanie jest obecnie "zapłotowa" Lx164?
Na niemieckiej stronce:
http://www.heeresfeldbahn.de/ trafiłem na jej zdjęcia sprzed 11-12 lat i zastanawiam się, co z niej zostało... :evil:

Lx 164 im Mai 1997 in Sochaczew, Foto: Sammlung F. Rauh

Nochmals die Lx 164 im Depot Sochaczew im Mai 1998, aufgenommen von André Marks
Identyczne lokomotywy służyły najprawdopodobniej w 1945 roku na Mierzei Wiślanej - stąd moje zainteresowanie.
Dodam, że Pan Pokropiński mocno kręci w swoich książkach opisując ich dość krótki żywot na PKP. Raz twierdzi, że było ich 4 i znaleziono je w bazie ewakuowanego sprzętu koło Żagania (Kolej Marecka), innym razem sugeruje, że w sumie chodzi o 8 sztuk (1/5 ogółem wyprodukowanych). Oczywiście mógł w międzyczasie się czegoś dowiedzieć, ale... :wink: . Jedno jest pewne - lokomotywy z Mierzei nigdzie nie mogły już zostać przez Niemców ewakuowane, bo dookoła byli Rosjanie. Jeśli więc było jeszcze coś w Żaganiu to mamy faktycznie 8 sztuk. Ogólnie ciężko mi cokolwiek więcej znaleźć.