Waldi7
|
 |
« Odpowiedz #7 : 09 Sierpnia 2007, 22:24:09 » |
0
|
Na zarośnięte torowisko - tylko kosa spalinowa. Kosa, bo ma i tarczę tnacą, i głowicę z żyłką - zakładasz, co ci akurat potrzebne. Drobna trawa, jakieś roślinki do 2 mm grubości - najlepiej żyłką. Grubsze rzeczy - a przy zarośniętym szlaku takich zapewne mnóstwo - tylko tarczą tnącą (ale trzeba cholernie uważać, gdy się ją prowadzi).
Elektryczna wykaszarka dobra jest na trawniczek pod okienkiem domu, tak 10 metrów kwadratowych. Dłużej ręce nie wytrzymują tego trzymać, a coraz szybciej zaczyna człowieka trafiać szlag ... że to tak wolno idzie. Poza tym wykaszarka elektryczna nie poradzi sobie w ogóle z trawą wyższą jak 10-12 cm. I do tego jeszcze ten prąd - najpierw go wytrzaśnij, a potem uważaj, żeby on ciebie nie trzasnął (jak przypadkiem nie zauważysz kabelka...).
Co do spalinowych, to najlepiej żeby miała jak największą moc, bo wtedy jest i większa szerokość cięcia. Mocą poniżej 1 kW radziłbym nie zawracać sobie głowy. I podzielam pogląd już tu prezentowany - tylko kosa z uprzężą. Osobiście kupiłem wynalazek zapewne chiński w Praktikerze. Ma toto oznaczenie BC-26, kosztowało 500 zł w promocji, moc coś ok. 1 kW (może nieco mniej - dokładnie nie pamiętam). Przy odrobinie konserwacji, smarowaniu czymś przyzwoitym (smary i oleje "firmowe" Husqvarna, benzyna Orlen lub Lotos) pracuje sprawnie już drugi sezon. Wytrzymała 12 godz. niemal ciągłej pracy przy dość wysokiej trawie i nic jej się nie stało. Przy silnikach chłodzonych powietrzem trzeba tylko pamiętać, żeby nie gasić go zaraz po pracy tylko dać chwilę (kilkadziesiat sekund, czy minutę) popracować silnikowi bez obciążenia, na wolnych obrotach, żeby cylinder przed wyłączeniem nieco ochłodzić.
|