No to będzie mały "nie_na_temat". Wybaczycie?

Wjazd na linię w Zbąszyniu zlikwidowano podczas modernizacji magistrali kolejowej Berlin - Warszawa.
Za stacją tor się zaczyna, wije się lekkim łukiem, przechodzi przez most na Obrze i mknie zygzakami w lasy. Torowisko wciąż leży (teoretycznie, gdyż na tym odcinku są liczne ubytki). W rejonie stacji Prądówka tor był kompletny (w 2004 roku były jeszcze latarnie zwrotników i tym podobne detale). Wszystko zarośnięte, na torze głównym rosną niczego sobie drzewka (widoczne na zdjęciu zamieszczonym przy poprzednim poście mojego autorstwa).
Trzciel sprawia przygnębiające wrażenie, jest to przepiękna, urocza stacja zbudowana ze sporym rozmachem (dawna graniczna). Za Trzcielem linia przemyka pod trasą drogową (co ciekawe jest nowy wiadukt kolejowy, zbudowany jakieś 13 lat temu, pod którym nigdy pociąg nie przejechał, żeby było śmieszniej, równocześnie z budową wiaduktu zwinięto 100 metrów toru spod niego

.
W gęstym lesie, za sporym, kratownicowym mostem na rzece Czarna Woda znów bywają ubytki. Linia przechodzi przez dawną ładownię Jabłonka, skąd towar z wagonów normalnotorowych za pomocą rampy przeładowywano na wagony wąskotorowe.
Wąskotorówką transportowano je do pobliskiego tartaku nad jeziorem Konin. Jeszcze w połowie lat 90. tor wąskotorowy był kompletny. Kolejka przestała kursować jakoś tak, jak linia normalnotorowa (co jest logiczne), czyli z początkiem lat 90. Do dzisiaj, poza śladami terenowymi w lesie (doły po podkładach), ostały się pozostałości przejazdu w asfaltowej drodze prowadzącej do Jabłonki (tory zalane asfaltem).
Linia normalnotorowa biegnie nasypem, mija uroczy przystanek Szklarka Trzcielska i kieruje się w stronę Międzychodu.
Odcinek Zbąszyń - Trzciel - Lewice używano w ruchu towarowym do 1992 roku.
Od Lewic/Lewiczynka torowisko wygląda na przejezdne (chociaż od blisko 10 lat nic tam nie dojeżdża). Ostatni pociąg towarowy zjechał stamtąd w stronę Międzychodu około 2003 roku (o ile dobrze pamiętam).
Mknąc dalej, docieramy do stacji Łowyń, która jeszcze w 2008 roku tętniła (na swój sposób) życiem. Odbierano stąd wagony Lasów Państwowych a także nadawano transport na bocznicę (mającą jakiś kilometr długości) do fabryki mebli. Fabryka się zamknęła, bocznica zarosła, zaś Lasy Państwowe już jakby zaprzestały użytkowania szlaku, stąd i ostatni odcinek "Międzychódki" miał ulec likwidacji.
Ostatnio głośno było o planach likwidacji węzła w Międzychodzie. Chyba jednak udało się go uchronić (dla kolei turystycznej), zaś w samym Łowyniu (linia Trzcielska, "Międzychódka") nie tak dawno uzupełniono ubytek torowy (uszkodzenie wynikłe przez jakiś incydent z ciężarówką na przejeździe kolejowym).
Być może jeszcze coś przejedzie tym ocalałym "ogryzkiem" tej linii, sam TurKol zapowiada tam w tym roku kilka wypraw. Oby!
Co nie zmienia faktu, że głębiej za Lewice, po Trzciel, Prądówkę i Zbąszyń nie wjedzie już żaden pociąg. Dlatego też fakt wagonów kolonii kolejowej, które stoją w Pradówce jest tak porażający. Ta świadomość, że przecież przyjechały tam kiedyś na własnych kołach i już nigdy stamtąd nie zjadą...