Widzę, że swoim spostrzeżeniem wywołałem trochę kontrowersji

Więc:
Problem Warszawa - Łódź leży gdzie indziej...
Warszawa ma podbijarko-nasuwarkę (i wypożycza ją również do innych miast)
Łódź nie ma takowego nowoczesnego sprzętu, zaś utrzymanie torowiska jest technologicznie jeszcze w pierwszej połowie XXw.
Wg. mnie argument chybiony.
Napisałem Warszawa, bo widziałem, że jesteś z tego miasta. Przykład miał być "z własnego podwórka". Ale równie dobrze można pojechać do innego miasta z normalnotorowymi tramwajami.
Co do utzymania torowiska - w pierwszej połowie nie było takiego sprzętu i w takiej ilości, jakim obecnie dysponuje MPK. Poza tym łódzki ZTiS jest jednym z niewielu zakładów w Polsce, który sam sobie wytwarza niezbędne elementy, więc nie trzeba kombinować i udziwniać. Torowiska są systematycznie wymieniane i stare technologie odchodzą w przeszłość. A te z pierwszej połowy XX wieku raczej do spotkania na trasach podmiejskich. Więc zamiast Warszawy podam Gdańsk, na przykład. I argument przestaje być tak chybiony

Teoretycznie jednak (przy powyższym założeniu) można stwierdzić, że jeśli jedna szyna obniży się o pół centymetra względem drugiej, to im mniejszy rozstaw, to tym większy kąt przechyłu. Żadna filozofia. Ale "odczuwanie" bujania zależy również od długości odcinka na jakim występuje.
Idąc dalej, można również stwierdzić, że coś opartego na 2m długości podkładu jest mniej stabilne od opartego na 10 metrowym :wink: podkładzie. Pewnie można to wyliczyć, uwzględniając rozstawy oparć na podkładzie, szerokości taboru, wagi, wyliczania środka ciężkości....
No mniej więcej o to mi chodzi. Dlatego podaję za przykład torowiska tramwajowe, które są wykonywane raczej w podobnych technologiach. Ale jak mówię, to jest moja obserwacja, która według mnie znajduje potwierdzenie w rzeczywistości.
Ja to może zobrazuję pięknym rysunkiem


Rysunek pokazuje obniżenie jednej szyny o taką samą wysokość - na czerwono dla taboru normalnotorowego i zielono dla wąskotorowego. Widać, że przy tym samym obniżeniu, kąt przechyłu wagonu będzie zróżnicowany w zależności od odległości między szynami - im mniejsza odległość, tym przechył będzie większy. Choć tabor wąskotorowy jest mniejszy, to więcej wagonu wystaje poza szyny, niż w przypadku toru normalnego. I zadziała relatywnie większa siła. Przy wjechaniu w słabe torowisko z większą prędkością, siły te będą jeszcze większe.
Rysunek ma charakter poglądowy. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi
