Parowozy z Muzeum Kolejnictwa odjadą na Bielany?Dominika Olszewska 2010-02-02, ostatnia aktualizacja 2010-02-02 08:15:41.0
Mieszkańcy Bielan chcą, by Muzeum Kolejnictwa przeniosło się do jednej z hal dawnej Huty Warszawa. - To świetny pomysł, by ożywić naszą dzielnicę - uważa wiceburmistrz Kacper Pietrusiński.
- Gdy przeczytałem w "Gazecie", że Muzeum Kolejnictwa może stracić siedzibę, pomyślałem: niech przeniesie się do huty na Bielany. W naszej dzielnicy nie mamy żadnego muzeum. Czas to zmienić - przekonuje Szymon Kozłowski ze społecznego komitetu Forum Rozwoju Bielan.
Zamieszanie wokół podległemu urzędowi marszałkowskiemu Muzeum Kolejnictwa zaczęło się latem. Wtedy gruchnęła wieść, że PKP chce odzyskać działkę przy ul. Towarowej, gdzie mieści się główna siedziba placówki. Koleje postanowiły zerwać z muzeum umowę i zażądały oddania budynków. Chciały przenieść zabytkowe lokomotywy na Pragę, w sąsiedztwo Dworca Wileńskiego. Problem w tym, że na dwóch hektarach przy ul. Grodzieńskiej dziś znajduje się tylko zarośnięta bocznica.
Gdy rozpętała się medialna burza, PKP spasowały. Zgodziły się, żeby na razie zostawić muzeum na Woli. Jednak ostateczna decyzja do dziś nie zapadła. - Tak naprawdę kolej robi, co może, by pozbyć się muzeum z Towarowej. Szukamy więc nowej lokalizacji - zdradza nam wysoki urzędnik urzędu marszałkowskiego.
Do marszałka i muzeum trafił już pomysł mieszkańców Bielan. Okazuje się, że huta ma ponad 2,5-hektarową halę, która od wielu lat stoi pusta. Znajduje się zaledwie 400 m od stacji metra, a do środka prowadzą naziemne tory kolejowe. - Jesteśmy zainteresowani wynajęciem hali - przyznaje Ewa Karpińska, rzeczniczka huty ArcelorMittal Warszawa.
Pomysł spodobał się też władzom Mazowsza. - Chciałbym, żeby muzeum zostało na Towarowej. Gdy jednak nie będzie innego wyjścia, Bielany to interesująca alternatywa - sądzi wicemarszałek województwa Ludwik Rakowski (PO), który odpowiada za kulturę.
Problem w tym, że hala wymaga gruntownego i kosztownego remontu. A w budżecie województwa nie ma na ten cel ani złotówki. Władze Mazowsza rozważają więc rozpoczęcie starań o fundusze unijne. Jednak Bruksela może pomóc, pod warunkiem że hutnicza hala przejdzie na własność muzeum lub samorządu Mazowsza.
Kilka dni temu zwiedzali ją społecznicy z Bielan i wiceszef muzeum kolejnictwa Krzysztof Chałupiński. - Podoba nam się, to dobre miejsce. Ale bez prawa własności nie będziemy mogli się tam przenieść. Bo bez unijnych funduszy sobie nie poradzimy - mówi dyrektor Chałupiński.
Huta nie mówi "nie". - Podoba nam się ta propozycja, choć nie braliśmy pod uwagę sprzedaży hali. Ale jesteśmy otwarci na propozycje. Rozmowy dopiero się zaczęły - mówi Ewa Karpińska.
Choć eksperci uważają lokalizację na Towarowej za najlepszą, akceptują też bielańskie rozwiązanie. - Przeniesienie muzeum na Bielany ma sens. Gdy za parę lat w pobliżu stacji metra Młociny wyrosną osiedla, ekspozycja zabytkowych lokomotyw może stać się prawdziwą atrakcją okolicy - uważa Marek Barszcz, historyk techniki.
- Muzeum potrzebuje wreszcie stałego miejsca. Na terenie huty jest duży budynek, prowadzą tam tory. Ten pomysł ma sens - dodaje znawca zabytków techniki Marek Moczulski.
Źródło:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7518403,Parowozy_z_Muzeum_Kolejnictwa_odjada_na_Bielany_.html