Świat kolejek wąskotorowych SMF
12 Października 2025, 10:36:07 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Profil 750mm.pl na facebooku
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Co dalej?  (Przeczytany 7223 razy)
arti281
Dyrektor
*****
Długość toru:: 512 m

W terenie W terenie



« : 03 Lutego 2010, 11:03:21 »
0

Nie ma to jak na PKP . Czego bądz kogo potrzeba aby zapanował porządek?
http://biznes.interia.pl/news/drakonskie-ceny-na-torach,1433728#skipAdnews
Zapisane
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #1 : 03 Lutego 2010, 19:43:39 »
0

Odpowiedź jest zawarta w artykule - Komisji Europejskiej. Państwo polskie od zawsze jest stronnicze i działa na korzyść przewoźników z grupy PKP. W przypadku przewozów pasażerskich dotąd nie była ta stronniczość widoczna, bo niepaństwowych było zaledwie kilku i mieli lokalne,  marginalne znaczenie. Dopiero w momencie komunalizacji (usamorządowienia) Przewozów Regionalnych pojawił się na rynku duży przewoźnik nienależący do grupy PKP mogący, mimo obrabowania z niemal całego wartościowego taboru, zagrozić pozycji IC. I ta właśnie sytuacja pokazała z całą jaskrawością propekapowskie nastawienie zarówno ministerstwa, jak i (teoretycznie) neutralnego regulatora rynku i nadzworcy technicznego - UTK.

Dlaczego, w takim razie, wcześniej niewiele było o tych karygodnych praktykach słychać? Bo dotycznyły przewoźników towarowych, którzy nie mają takiej medialnej siły przebicia, jak PR-y, które codziennie dowożą do pracy i szkół setki tysięcy, jak nie miliony mieszkańców naszego kraju. Statystycznego Polaka totalnie nie obchodzi, kto przwozi węgiel do jego pieca, tłuczeń na budowę drogi, którą pojedzie, czy kontenery z chińskimi butami, w których chodzi. I tyle.

Teraz wiedza powtarzana dotychczas jedynie przez znawców branźy stała się powszechną i oczywiście oczywistą. Konflikt między IC i ministerstwem a PR pokazał z całą jaskrawośćią, że nie ma co liczyć na sprawiedlwość w wykonaniu państwa polskiego i jedyną pomocą stają się organizacje i władze ponadnarodowe, w tym przypadku KE.

Konkurencyjność i równość w dostępie do rynku to koniki KE, ma na ich punkcie hopla - przekonany jestem, że KE zrobi tu porządek. Oczywiście nie zaraz i natychmiast, ale na pewno skutecznie - ma w ręku skuteczny (bo finansowy) bacik i z całą pewnością nie zawaha się go użyć, jeśli napomnienia i wezwania do dobrowolnej poprawy sytuacji nie przyniosą efektów.
Zapisane
arti281
Dyrektor
*****
Długość toru:: 512 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #2 : 12 Lutego 2010, 13:31:23 »
0

Jesli podczas kolejnych srogich zim w zaspach utkna nasze samochody,a pociagi nalezace do PKP pozamarzaja,byc moze i tak bez problemu dojedziemy do celu,gdyz na polskie tory pragnie wjechac Deutsche Bahn.Zagrozenie ze strony preznej konkurencji doskonale wyczuwaja prezesi spolek PKP,stad projekt ustawy majacej ograniczyc dostep Niemcow do polskich torow.Zdaniem prezesa PKP SA Andrzeja Wacha potrzebne sa przepisy chroniace krajowych przewoznikow korzystajacych z dotacji publicznych przed konkurencja innych przewoznikow,ktorzy -w domysle- dotacji nie potrzebuja.
Z polskiego na nasze : do nierentownych polskich kolei podatnik powinien doplacac jeszcze wiecej,aby bronic sie przed tanszymi i lepszymi uslugodawcami niepotrzebujacymi doplat.
Zapisane
2xm
Minister
******
Długość toru:: 1560 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #3 : 12 Lutego 2010, 15:41:30 »
0

Cytat: "arti281"
...byc moze i tak bez problemu dojedziemy do celu,gdyz na polskie tory pragnie wjechac Deutsche Bahn.
1. Z doświadczenia wiem, że Niemcy też miewają w podobnych sytuacjach spore problemy (choć oczywiście jeśli chodzi o sposoby zapobiegania są lata świetlne przed nami). Po prostu pewnych spraw nie da się przeskoczyć.
2. DB Netz musiałaby zastąpić nasze PLK.
3. Mam nadzieję, że ceny biletów nie zostaną dostosowane do standardów niemieckich. W porównaniu z naszymi "spółkami" usługi DB są bardzo drogie.
4. Nakłady na utrzymanie infrastruktury są w Niemczech również zdecydowanie wyższe niż w Polsce.

Krótko mówiąc, nawet niemiecki "Drang nach Osten" na niewiele się nam zda, jeśli pewnych problemów sami nie rozwiążemy. Jak sądzicie, kogo zatrudni DB w swoim polskim przedsięwzięciu?
Nie zmienia to oczywiście faktu, że słowa pana prezesa są zwyczajnie mało zabawne. Gorzej jeśli podchwycą to nasi politykierzy, bo wtedy znowu Komisja Europejska będzie musiała interweniować i nas uratować... niestety za nasze pieniądze.
Zapisane

Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #4 : 13 Lutego 2010, 00:21:00 »
0

Era protekcjonizmów się kończy - okresy przejściowe dawały (i jeszcze dają) poszczególnym państwom prawo mniejszej lub większej ochrony rynku wewnętrznego, ale okresy te dobiegają końca. Wszelkie próby ograniczania konkurencji metodami "nie wprost" prędzej niż później spotkają się ze zdecydowaną reakcją Komisji Europejskiej. Rząd może raz i drugi będzie się próbował wygłupiać i forsować jakieś niezgodne z unijnym prawem ustawy, ale dostanie od KE po łapach - czy to w formie upomnienia, czy też niebotycznych kar finansowych. I się skończy. Osobiście obstawiam, że dzisiejsze gadanie o ograniczaniu dostępu do infrastruktury jest:

a. próżnym gadaniem niedouczonych urzędasów mających mierne pojęcie o przepisach unijnych
b. celowym wygadywaniem bzdur mającym na celu jedynie zamknięcie gąb związkowcom i populistycznym politykom opozycji.

O wysokie ceny biletów bym się raczej nie martwił - toż jeśli pociąg DB będzie droższy od IC, to nikt nim nie pojedzie choćby oferował nie wiadomo jak luksusowe warunki podróży (vide IR vs IC - ludzie przedkładają niskie koszty nad wysoki komfort).
Tak samo nie obawiałbym się, że DB pozatrudnia samych Niemców. No, w wyższej kadrze zarządzającej pewnie troche ich się znajdzie, ale niżej już nie, a to z kilku prostych przyczyn:

- nie znają polskich realiów
- nie znają polskiego prawa - tego pisanego, i tego powielaczowego
- nie znają polskiego (języka)
- last but not least - są kilka razy drozsi od polskich pracowników

A na kolei nie będzie lepiej tak długo, jak długo nie ulegnie diametralnej zmianie mentalność kolejarzy i dominują tam ludzie maksymalnie zsowietyzowani, pozbawieni inwencji, kreatywności, poczucia obowiązku i bardzo często po prostu nieuczciwi i leniwi.
Inna rzecz - przy obecnym poziomie zarobków i kumotersko - familijnych układach na kolei raczej nie należy się spodziewać, żeby wykształceni, rzutcy i ambitni fachowcy na kolej się pchali. Bo i po co? Żeby zarobić 1500 zł??
Zapisane
2xm
Minister
******
Długość toru:: 1560 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #5 : 13 Lutego 2010, 00:49:49 »
0

Cytat: "Paweł Niemczuk"
Osobiście obstawiam, że dzisiejsze gadanie o ograniczaniu dostępu do infrastruktury jest:

a. próżnym gadaniem niedouczonych urzędasów mających mierne pojęcie o przepisach unijnych
b. celowym wygadywaniem bzdur mającym na celu jedynie zamknięcie gąb związkowcom i populistycznym politykom opozycji.
Wolałbym odpowiedź b. Nie chcę myśleć, że osoby odpowiedzialne za tak duży majątek są aż tak hmm... obłąkane.

Cytat: "Paweł Niemczuk"
O wysokie ceny biletów bym się raczej nie martwił
Tyle, że poziom usług DB w Niemczech właśnie na tym się w dużej mierze opiera. Płacę i wymagam. Nie dostaniemy "niemieckich" usług za "polską" cenę i warto o tym pamiętać.
Cytat: "Paweł Niemczuk"
Tak samo nie obawiałbym się, że DB pozatrudnia samych Niemców.No, w wyższej kadrze zarządzającej pewnie troche ich się znajdzie, ale niżej już nie, a to z kilku prostych przyczyn:
Prawdę mówiąc właśnie o to mi chodziło . Już widzę te tłumy Niemców marzących o wyjeździe do pracy na kolei w Polsce  :wink:.
Wyjaśnię: Niewiele się zmieni, bo w DB Polska będą pracować ci sami pracownicy, którzy dziś pracują w grupie PKP lub PR. Tabor może będzie nieco lepszy, ale - jeśli cena ma być konkurencyjna wobec IC i PR - cudów nie ma co oczekiwać.
Tak więc generalnie .
Zapisane

Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #6 : 13 Lutego 2010, 08:57:37 »
0

Nie oczekiwałbym, że DB będzie się pchało w przewozy regionalne - stawiam na przewozy kwalifikowane między największymi miastami Polski oraz np. Warszawą, Wrocławiem, Poznaniem, ewentualnie Szczecinem a Berlinem i Dreznem, no, może Hamburgiem.

Jakieś ruchy w przewozach lokalnych mogą za to wykonywać lokalne niemieckie spółki kolejowe.

A co do przewozów towarowych, to DB już jest faktem i nie ma o czym gadać, widzimy, co i jak. Dają radę
Zapisane
arti281
Dyrektor
*****
Długość toru:: 512 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #7 : 13 Lutego 2010, 09:07:57 »
0

W sumie dobrze że tak się dzieje bo nadal PKP nic sobie nie robi z tego aby usprawnić kolej! Państwo w Państwie! Widać jest potrzebny bat żeby to usprawnić skoro sami nie umiemy!
Zapisane
arti281
Dyrektor
*****
Długość toru:: 512 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #8 : 15 Lutego 2010, 13:26:52 »
0

Bilet / fot. GP
O tragicznej sytuacji polskiej kolei wie chyba każdy. Wśród przewoźników pasażerskich najgorzej ma się firma Przewozy Regionalne. Mimo złej kondycji finansowej w firmie podejmowane są zaskakujące i niewytłumaczalne z punktu widzenia czystej ekonomii decyzje.

Jestem osobą korzystającą z usług PKP. Najczęściej jeżdżę na trasie nie przekraczającej odległości 100 km, więc przeważnie moim przewoźnikiem jest firma Przewozy Regionalne - tak scharakteryzowałbym siebie jako klienta kolei, gdyby do dnia wczorajszego ktoś zadałby mi pytanie dotyczące sposobu podróżowania. Dlaczego do wczoraj? Bo wczoraj ostatni raz odwiedziłem stację kolejową, a była to wizyta w sprawie zwrotu biletu.

Ekonomia. A co to takiego?

Na samym początku muszę podać bardzo ważny fakt - podróżowałem pociągami na trasie Kraków - Tarnów, która w województwie małopolskim jest (a przynajmniej była do końca roku 2009) jedną z najbardziej obleganych tras przez pasażerów korzystających z usług Przewozów Regionalnych. W dni powszednie niektóre połączenia były tak rentowne, że jedynym wolnym miejscem w pociągu był międzyprzedziałowy korytarz. Nie wspominając już o sytuacjach typu przedświąteczne powroty, kiedy to nawet dołączenie kolejnego składu (EZT) nie rozwiązywało problemu. Wszystko się jednak zmieniło po nowym roku i odnoszę wrażenie, że zmieniło się dla znacznej części pasażerów, którzy podobnie jak ja zrezygnowali z usług kolei.

Większy popyt, wyższe ceny

Kto zgłębił choć podstawy ekonomii, doskonale wie, że jeśli na dany produkt zwiększa się popyt, a podaż może być nadal zachowana, producent wspomnianego dobra może obniżyć cenę produktu lub wprowadzić promocję, ewentualnie za zarobione nadwyżki sfinansować kampanię reklamową, a wszystkie te zabiegi w jednym celu, aby pozyskać nowych klientów. Wydawać by się mogło, rzecz oczywista i prosta, niektórzy mogą nawet zarzucić, że wcale nie trzeba być specjalistą w dziedzinie ekonomii, by wpaść na taki pomysł.

Okazuje się jednak, że w firmie Przewozy Regionalne albo nie słyszano o ekonomii, albo stosowany jest tam inny (niezrozumiały dla mnie) mechanizm mający prowadzić do sukcesu przejawiającego się w odpowiednio wysokich zyskach finansowych. Myślę, że przykład, którym się posłużę najlepiej przedstawi całą tę ciekawą i niejasną sytuację.

Podwyżka cen - sposób na konkurencję!

Nim przedstawię wspomniany przykład, wspomnę raz jeszcze, że mówimy o jednej z najbardziej dochodowych tras przewozowych.

Przed zmianą cennika Przewozów Regionalnych przejazd na trasie Kraków Główny - Brzesko Okocim (połowa trasy Kraków - Tarnów) za bilet szkolny/studencki płatność wynosiła 6,30 zł, a bilet normalny kosztował 10,00 zł. Od nowego roku cena biletu z ulgą 37% wynosi 6,93 zł, a bilet normalny to wydatek rzędu 11,00zł. Ta podwyżka dla dużej ilości pasażerów była jednoznaczną odpowiedzią ze strony PR na ich stałe korzystanie z usług przewoźnika, dlatego nie dziwi fakt, że kolejnym krokiem pasażerów, którzy otrzymali taki noworoczny "prezent" była decyzja o zmianie przewoźnika, na przykład na busy, którymi można się dostać do stolicy małopolski w cenie 6,00zł (stała cena dla wszystkich pasażerów) praktycznie w tym samym czasie.

Wszyscy w jednym worku

Cały problem polega na tym, że taryfa PR jest taka sama dla obszaru całej Polski. Przy tworzeniu cennika za korzystanie z usług przewozowych nie bierze się pod uwagę tzw. dobowego przepływu pasażerów na danej trasie. Nieważne, że na jednej trasie pociąg przewozi 10 osób, gdy na innej ich liczba jest dziesięciokrotnie większa, każdy z nich zapłaci tę samą cenę. A może działanie PR polega na tym, że z zysków, jakie firma odnosi na trasach rentownych, chce łatać straty na tych nierentownych? Przecież w ten sposób działała przez ostatnie lata, a jakie przyniosło to skutki, nie muszę chyba wyliczać, bo każdy doskonale wie o milionowym zadłużeniu.

Zdaję sobie sprawę z faktu, że PR jako przewoźnik państwowy być może jest zobowiązany przepisami do tego, aby taryfa była jasna i przejrzysta, czyli jednakowa w całym kraju i uzależniona jedynie od odległości. Jednak czy nie ma innych sposobów na rozwiązanie tej chorej sytuacji? Jest! Potwierdza to działanie innego przewoźnika PKP Inter City.

Inter City - ekonomia przede wszystkim

Jedną z tras, na której Inter City zarabia najwięcej, jest odcinek Warszawa - Kraków - Warszawa. Firma podobnie jak Przewozy Regionalne posiada taryfę, która jest niezmienna dla całego obszaru naszego kraju. Nieistotne, czy jedziemy pociągiem TLK z Krakowa do Wrocławia czy z Poznania do Warszawy, za każdy przejechany kilometr zapłacimy tyle samo zgodnie z obowiązującą taryfą dla danej klasy pociągów. Ale wspólna taryfa dla całego kraju to jedyne podobieństwo między Inter City a Przewozami Regionalnymi.

W Inter City dostrzeżono fakt, że dzięki popytowi można obniżyć cenę i pozyskać nowych pasażerów. Przewoźnik od kilku już lat wprowadza liczne promocje na najbardziej obleganych trasach, co przekłada się na udział w sukcesie finansowym firmy (Inter City jest firmą, która nie dość, że nie ma zadłużenia, to przynosi corocznie spore zyski). Oczywiście promocje cenowe to nie jedyny czynnik wpływający na dobry wynik firmy, ale na pewno jego udział w tym sukcesie jest spory. Dla przykładu: w minionym roku podróż na trasie z Krakowa do Warszawy pociągiem ekspresowym w klasie 2 kosztowała ok. 58zł, jednak wystarczyło skorzystać z promocji "Tani bilet", by do stolicy dojechać za 19zł!

Źródłem sukcesu jest klient

Wydawać by się mogło, że sprawa jest oczywista, w końcu "klient nasz pan", ale nie dla każdego. Wystarczy porównać obsługę klienta w firmie PKP Inter City a Przewozy Regionalne. Każdy, kto choć raz podróżował z każdym z tych przewoźników, mógłby napisać książkę na temat podejścia do pasażera. Nie będę wspominał o stanie taboru kolejowego, a skupię się jedynie na relacji przewoźnik (reprezentowany np. przez konduktora czy pracownika kasy biletowej) klient. Dlaczego w Inter City mogę liczyć na miłą obsługę, wyczerpującą informację podaną w odpowiedniej formie czy chociażby uśmiech pani konduktor podczas kontroli biletów, podczas gdy w firmie Przewozy Regionalne najczęściej spotykam ludzi, którzy tak postępują wobec pasażera, jakby był on wrogiem, a jego największym błędem było to, że wybrał akurat kolej jako środek podróży, co wiązało się z koniecznością podejścia do okienka pani kasjerki, wklepania do komputera biletu, wydanie reszty (z czym są najczęściej problemy!). Ale to nie wszystko, bo jeszcze musi przyjść znudzony konduktor z miną, która wyraża niezadowolenie, że musiał przejść taki kawał drogi tylko po to, by skontrolować nasz bilet.

Kolejny bardzo dobry przykład podejścia do klienta Przewozów Regionalnych a firmy Inter City: pewnego razu, gdy wracałem z Poznania przez opóźniony autobus na dworzec PKP zdążyłem na pociąg w ostatniej chwili, przez co nie miałem już możliwości zakupu biletu. Powstał więc dylemat, czy wsiadać bez biletu czy też dokonać jego zakupu i czekać 4 godziny na kolejny pociąg? Wybrałem pierwsze rozwiązanie i co się okazało?

Podczas kontroli przedstawiłem powód braku biletu, na co reakcja kontrolującego była mniej więcej taka: "cieszę się, że udało się panu zdążyć na pociąg. A bilet może pan nabyć na spokojnie teraz". Nie wiem jak podobna sytuacja wyglądałaby w Przewozach Regionalnych, ale zapewne wysłuchiwałbym gróźb dotyczących przejazdu na gapę, po czym z wielką łaską zostałby mi sprzedany bilet. Na podsumowanie dodam tylko, że pracownicy Inter City co pewien czas przechodzą obowiązkowe szkolenie z zakresu kontaktu z klientem.

Na koniec nasuwa mi się pewne skojarzenie, mianowicie czytałem ostatnio artykuł na temat nowego logo Przewozów Regionalnych (dwie strzałki obrócone w przeciwnym kierunku), jeden z ekspertów od kolei podsumował, że dla niego nowe logo jest najlepszym odzwierciedleniem kondycji firmy, która sama nie wie, w którą stronę powinna podążać. A ja odbieram to logo w następujący sposób, strzałka czarna skierowana w prawo to dla mnie symbol jadącego pociągu, a niebieska skierowana w lewo to pasażerowie którzy przesiadają się z pociągu do konkurencji.
No szkoda gadać
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!