"Prognozy są bardzo trudne, szczególnie w odniesieniu do przyszłości" Woody Allen
:
1. Obecnie większość wąskotorówek bazuje na wykwalifikowanych rzemieślnikach mających swe korzenie w czasach gdy koleje o mniejszym od normalnego prześwicie były pełnoprawnymi środkami transportu, a nie sprzętem rozrywkowym. Ludzie ci, prędzej czy później pójdą wąchać kwiatki od spodu. Czy znajdą się ich następcy mogący udźwignąć utrzymanie taboru?
Są chyba 3 drogi rozwoju:
A. Kolejka (właściciel / zarządca) przekazuje całe utrzymanie taboru w ręce jakiegoś wyspecjalizowanego ZNTK i zatrudnia jedynie osoby zajmujące się bieżącym utrzymaniem ("
jak się zepsuje to dzwoń do ASO"). Wymagałoby to zapewne:
- znalezienia odpowiedniego wykonawcy
- kompleksowego remontu na początku i przywrócenia do stanu "lepszego niż fabryczny" (temat dyskutowany w innym wątku)
- rozwiązania problemu "co się stanie jak się zepsuje" - czyli posiadania nadmiarowego taboru, bo kilka awarii / odwołań w sezonie turystycznym skutecznie powstrzyma ruch turystów na długo
- sfinansowaniu całego przedsięwzięcia
B. Zatrudnienie własnych Fachowców, którzy z pomocą Woluntariuszy będą dbać o wszystko. Trzeba ich "tylko": wyrekrutować, wyszkolić i zmotywować, żeby nie chcieli zbyt szybko szybko szukać nowej firmy. A myśląc nad cechami takich osób - uuu, właściwie to powinny być "chodzące ideały", które nie tylko są super fachowcami, ale również wytrwali, potrafiący sobie radzić przy ograniczonych zasobach, mający dobry kontakt z ludźmi (Woluntariat, ale również rodzice z dziećmi, ludzie z gminy, mediów itd.), lubiący i potrafiący szkolić... Tak naprawdę są to znacznie większe wymagania, niż stawiane przez inny warsztat i muszą być zrekompensowane czymś więcej, niż tylko "spełnioną miłością do bimby".
C. Powolna degrengolada całości. Czasem szybsza, czasem wolniejsza, ale degrengolada.
Zarówno droga A jak i B wiąże się z pozyskaniem odpowiednich środków - i to wydaje mi się tak naprawdę kluczowe, gdyż:
a) możliwości zarabiania w biznesie turystycznym są sezonowe i posiadanie nawet 2 zapchanych pociągów turystycznych w tygodniu to zdecydowanie za mało.
b) pociągi specjalne - fajnie, ale to nadal trochę za mało
c) samorządy - z pewnością dobre relacje z samorządowcami mogą sporo pomóc, ważne jest, żeby ludzie postrzegali kolejkę jako element "małej ojczyzny" i dobrze jeśli odwołują się do niej w budowie swojej tożsamości. Oczywiście, traktowanie jako "atrakcji turystycznej", która nakręca biznes (knajpom, placom zabaw, sklepom itd.) może tylko pomóc.
Niestety, nawet dobre relacje mogą się zmienić po wyborach (a obietnice pomocy składane przed wyborami można włożyć między "bajki wyborcze") sama zaś lokalna społecznośc nawet zakochana w kolejce, może już nie być tak chętna do ponoszenia kosztów mając wybór, czy dać na kolejkę, czy np. na nowe USG do przychodni...
d) fundusze UE - oprócz tego, że korzystanie z nich wymaga fachowej wiedzy a później dokłądnego rozliczenia działania to zdecydowanie wolą sfinansować konkretne działania (np. remont mostu) niż "bieżącą eksploatację".
Reasumując - trzeba korzystać ze wszystkich - i szukać nowych. Bo bez kasy się tego utrzymać nie da! Trzeba też szukać źródeł niestandardowych - dwa przykłady zasłyszane od kolegi, który uczestniczy w funkcjonowaniu kolejki w zachodniej Anglii:
1) Własnymi siłami przeprowadzono ankietę wśród turystów - i oprócz pytań o zadowolenie z obsługi, rozkład jazdy itd. zebrano też trochę danych, które później posłużyły do:
- przekonania do dofinansowania lokalnego biznesu - mogąc udowodnić, ile osób przyjeżdza do tej miejscowości i potem zostawia pieniądze tylko dlatego, że jest tam kolejka
- zebrania danych o strukturze podróźnych (okazało się, że to ulubiona przez marketerów klasa średnia z dziećmi) przez co pozyskano trochę reklam (m.in. Kraft) i sponsorów (np. Castrol)
itd.
2) I to Wam się mniej spodoba - żeby być woluntariuszem, trzeba być członkiem Klubu. A Klub ma składki, wcale nie takie małe... Oczywiście, to bardziej pasuje do obyczajów UK, gdzie za członkostwo w klubach się płaci i jest to "powszechnie przyjęte".
Rozgadałem się, zrobiłem spory OT. Zanim dostanę bana sam obiecuję zamknąć się na kilka dni.
Pozdrawiam Czyteników!