No i Grójec zaliczony aczkolwiek nie odbyło się bez małego incydentu a mianowicie jedna z części składowych drezynki która do tej pory uchodziła jako totalnie BEZAWARYJNA ( sprzęgło ), na wskutek pokazania się w pobliżu zacnego osobnika znanego co poniektórym forumowiczom
Moja Fela model Px48 której z racji udowodnionej bezawaryjności od 2 lat uzupełniam tylko płyny, także padła ofiarą tajemniczego osobnika... Mianowicie chwilę po wyjechaniu z terenu stacji, przy zmianie biegów coś zaczęło szwankować...to "coś" to oczywiście sprzęgło

Stało się to tylko w zasięgu (promieniowania, uroku, fluidów, WZROKU czy innych czarów marów - niepotrzebne skreślić) wspomnianego osobnika. Od tamtej pory zrobiłem 600km i wszystko w idealnym porządku.
A wycieczka udana i oby więcej takich.
Z sprzęgłowym pozdrowieniem
G.