Głośno ostatnio w mediach o szkodach górniczych dewastujących górnośląskie miasto Bytom i zmuszających ludzi do opuszczania ich mieszkań i porzucania dorobku życia. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to może poczytać choćby tutaj:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10121667,Bytom__kolejne_rodziny_do_wykwaterowania.htmlTa sama kopalnia niszczy też i nasze tory. Całe szczęście w tym roku mamy przestój spowodowany budową autostrady i pociągi nie kursują. Kopalnia jednak dała nam możliwość gruntownego zapoznania się z wpływem działalności górniczej na tor kolejowy.
Z toru robią się efektowne esy-floresy:
Lokalizacja: tzw. "szkody górnicze" na Górnośląskich Kolejach Wąskotorowych, odcinek między dawną stacją Nowy Karb (ul. Konstytucji w Bytomiu) a dawną stacją Bytom Północ Wąsk. (wiadukt nad obwodnicą Bytomia).
Powyżej wyboczonko nr 1, rzut oka w kierunku Karbia.
Szyna trwale zniszczona, nadaje się do wymiany. Aż strach się za to brać. Naprężenia w szynie są ogromne. Jak to okręcić, to może odbić i uwalić nogę. A jak w górę, to może i łeb...
To samo wyboczonko, ale patrząc w kierunku Miasteczka Śląskego
I drugie wyboczenie, spojrzenie w kierunku Karbia. Na trawie widać wyraźnie, jak pierwotnie leżał tor.
A tu na miarce widać o ile zostały przesunięte czoła podkładów. W tym przypadku "jedyne" 40 cm....
Zaś śruby łubkowe zachowują się mniej więcej jak guziki przyciasnej koszuli na brzuchu tęgiego jegomościa... Znaczy się - pourywały się.
Oczywiście podjęliśmy już przewidziane w prawie górniczym i geologicznym działania w celu uzyskania od kopalni funduszy na usunięcie powstałych zniszczeń. Inna rzecz, że w bliskiej (acz nie do końca sprecyzowanej) przyszłości tor wąski ma zostać przez kopalnie przełożony na górę nasypu. Teraz biegnie trawersem, taką półeczką mniej więcej w 2/3 jego wysokości.
Autorem zdjęć jest Bartosz Uryga. Zamieszczam je za jego wiedzą i zgodą. Dalsze ich rozpowszechnianie wymaga zgody autora.