Szczególnie na ostatnich zdjęciach widać wybitność tego zabytku i celowość przeznaczenia na niego 8-10 milionów przez Marszałka
Nie na ten zabytek, lecz na samą wąskotorówkę. Pod parę zresztą nadaje się 3762, gdyż cały czas był na zamkniętym terenie i nic z niego nie poginęło. A 3792 był dewastowany stopniowo, wszystko co dało się odkręcić/wyrwać/wyłamać jest już dawno przetworzone na żyletki.
Panowie kto jest formalnie właścicielem tych parowozów, pytam bo istnieje realna szansa na uratowanie ich od palniak i przwrócenie (napewno jednego) pod parę. sprawa pilna więc ewentualne info proszę na pw.
Parowozom z pewnością nie grozi palnik ( co nie wyklucza jednak dalszej dewastacji), a z tego co wiem to miejscowy wójt nie pozwoli, aby parowozy opuściły okolicę.
A co do stanu szlaku - poza wiadomymi świeżymi ubytkami w Wąpielsku i Brodnicy nie ma dużo więcej ubytków. Szyny to S42 (wymienione w 1948, wcześniej były jakieś filigranowe szyneczki), podkłady we większości jeszcze nie pogniły, ale mimo innych sprzyjających czynników drogę do reaktywacji kolejki zagradza właśnie obwodnica, co gorsza na odcinku jakichś 3 km.
Jednak nawet gdyby wszystko inne szło zgodnie z myślą, to przeszkodą zawsze były, są i będą PIENIĄDZE.
Optymistycznie patrząc:
doprowadzenie parowozu do stanu używalności - 1 mln
uzupełnienie ubytków i wymiana podkładów (ogólnie doprowadzenie szlaku do stanu używalności) - 5 mln
zaplecze i setki drobiazgów - 2 mln
Póki więc Unia daje (a budżet 2007-2013 niedługo się kończy, wszak już tylko rok) trzeba zainteresować marszałka, aby podpiął to do projektu kolei turystycznej Toruń - Brodnica, bo patrząc na obecną sytuację w UE, to w budżecie 2013-2019 już może nie być tyle kasy. Owszem, Unia nie finansuje 100%, ale zawsze coś... A w 2019 roku to będziemy mogli sobie co najwyżej powspominać kolejkę...
Jednak mimo wszystko brakuje jednego: woli miejscowych samorządów, bo bez niej daleko nie zajedziemy...
Dlaczego jestem takim optymistą? Bo to OSTATNIA zachowana kolej stricte cukrownicza w Polsce. Ostatnia. A w takiej sytuacji pozostaje albo właśnie być optymista, albo próbować pogodzić się z tym, ze w Polsce wkrótce nie będzie ani jednej kolei stricte cukrownianej.