Świat kolejek wąskotorowych SMF
12 Października 2025, 06:28:30 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Profil 750mm.pl na facebooku
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Radzymińska opowieść dojazdowa.  (Przeczytany 4991 razy)
gajos
Minister
******
Długość toru:: 1201 m

W terenie W terenie



WWW
« : 19 Września 2012, 00:23:38 »
+4

 - Widziałeś podanie Laty? Ale ten bramkarz od nich - jaką szmatę puścił - i to pod brzuchem.
 - Nooo, a z Tomaszeskiego się śmieli. Coś czuję że nie pójdzie tym Angolom dzisiaj, jak mi jutro z pociągiem.
Wybełkotał Zdzisław tradycyjnie wymawiając nazwisko bez "w" w końcówce.
 - No dobry był, dobry! To co Zdzisiu, za gola? Bo już polane.
 - Za gola! Eeee Władek, ostatnio miałeś lepszego tego siuwaksa.
 - Nie marudź, ledwo na mecz zdążyliśmy wykapać. Pij!
 - A wypiję. Mecz meczem, ale wiesz, Władziu, robota niepewna. Szwed jakiś się kręci po Stalowej, kupić chce wszystko, do gołych ścian. Prędzej mu drugi potop częstohoski w tendrze zrobimy niż cokolwiek wywiezie!
Tymczasem Zdziśkowi coś bimber za dobrze podchodził, dom daleko, robota na wpół do czwartej, i nie honor było gospodarza o nocleg prosić. Choć dziesiątej wieczór jeszcze nie było, to już ciemno za oknem. Niestety twardy gwóźdź przybił Zdziśkową głowę do stołu, razem z honorem i golem dla Anglików.
Nad ranem Władek szarpie przygwożdżone ramię.
 - Zdzisiek! Zdzisiek!
 - Cooooo. Ile jest?
 - Po meczu. Ciuchcia gwizdała na Radzyminie bo odjechała czwarta piętnaście do Warszawy przy okazji zegarek ustawiłem. Nie masz służby dzisiaj?
 - Maaam. Łeb mnie boli. Jadę tym za cztery szósta, a która godzina?
 - Czwarta dwadzieścia.
 - Ty, lecę! Parowóz zimny! Gdzie mam buty?
 - Tu masz. Weź mój rower bo przez te bagna pod Dybowem to nie przejdziesz. Leć!
 - Mój łeb! Władek coś mi dał? Pewnie parowóz nie dopilnowany, nie rozpalony, bo młody nie da sam rady!
 - Dobra bierz na klina co zostało, ze dwie setki jeszcze będą.
 - Dobre i tyle. Lecę, parowóz zimny, nie zdążę, ukatrupią mnie!! Dawaj ten rower!! Jeszcze deszcz pada - węgiel mokry będzie.
Zdzisiek o ile mógł wsiąść na rower, tak nie był w stanie zauważyć kiedy Syrenka "stoczwórka" ledwo wyhamowała przed nim na Wołomińskiej.
 - Jak jeździsz tym kurołapem burżuju!
Rowerzystę poruszającego się pijackim wężykiem, niepokoiły na przemian dwie rzeczy. Zimny parowóz i coraz większy ból głowy. Wzrok nie pozwalał na więcej niż zobaczenie wirującego świata w promieniu kilku metrów. Mijając po prawej kościół, zza kolejkowego muru po lewej, unosił się uspokajający i dobrze znany Zdziśkowi dym.
 - No, młody się wyrabia.
Wybełkotał z ulgą dojeżdżając do skrzyżowania, w momencie gdy ochlapał go hamujący autobus z Wyszkowa.
Na peronie pierwszym czekają cztery nieco zaniedbane wagony osobowe w kolorze oliwkowym, powoli napełniając się ludźmi. Odjazd za sześć piąta, jeszcze niecały kwadrans. W jednym z uchylonych okien słychać donośne narzekanie, o węglu - że go żałują i po co te kozy w wagonie, a zima idzie, i zimno będzie, że łobuzy w Markach znowu szybę wybiją, a komunę i tak szlag trafi. Ot, dzień jak co dzień na Radzyminie Wąskotorowym.
Od strony wyjazdu ze stacji, manewruje swoim pupilkiem, parowozem Px-em "dziewięćset czternastką" doświadczony maszynista Lisowski. Za chwilę podepną się do składu i zawiozą przepełniony pociąg, pełen siły roboczej i klienteli bazaru Różyckiego. Zdzisiek w biegu wrzuca rower do drezyniarni. Korzystając z tego ustronnego kantorka, dopija klina z Władkowej butelki i biegnie do parowozu. Ledwo dostrzega numer swojej maszyny. Px48 1911.
W peronie na drugim torze stoją identyczne trzy wagony, czekające na parowóz Zdzisława.
 - Młody, co zepsułeś tym razem?
 - Dzień dobry! Oj chyba słabo dzisiaj ze zdrowiem u mechanika, panie Zdzisiu, co?
 - Dzień dobry Andrzejku. Ale nie interesuj się młody, kiedyś się dowiesz. Powiedz lepiej jak naszego grata rozpaliłeś. Sam? Od półtora miesiąca się uczysz i nie wierzę że sam rozpalasz, pewnie Mietek ci pomógł. Punkty obsmarowane?
 - No, pan Lisowski mi pomógł.
 - Aaaa, Berecik, poczciwina z niego. Będę musiał Lisoskiemu na fajrant butelkę zanieść bo znowu mnie wyręcza. Młody, kosztujesz mnie, ale dzisiaj daruję. Nie mam sił, łeb boli, kiedyś zrozumiesz, Młody. Dokończ robotę ja ci powiem co i jak. Teraz lecę się przebrać.
Kątem oka dyżurny zauważył jak dziwnie chaotyczny Zdzisiek wywinął orła prosto w kałużę przy zwrotnicy przed peronem. Lecz był zbyt zajęty puszczaniem pociągu do Warszawy. "Potem się nim zajmę" pomyślał.
Mija 5 minut przebrany Zdzisław woła:
 - Młodyyyy, pojechali, tor wolny! W nagrodę dawaj, obracaj na talerzu naszą jedenasteczkę i podjedziesz do pociągu. Ja skoczę po papiery do dyżurki. Tylko pamiętaj o hamulcu! Ciśnienie masz? Nie! Czekaj, dzisiaj Małecki z lizakiem lata, on mnie teraz udupi. Ty pójdziesz do niego, tylko uważaj bo menda straszna. Jakby pytał o mnie to powiedz że przyjdę po manewrach. Aaa i zapytaj o wynik meczu.
 - Dobra idę.
Stylowy zegar peronowy pokazał równiutko godzinę piątą.
Mechanik wdrapał się na maszynę pomagając sobie kolanami o podłogę. Ledwo świta, deszcz pada, widoczność marna. Samopoczucie jeszcze gorsze! Wczorajszy mecz sieje coraz większe spustoszenie w organiźmie Zdzisława. Odhamował. Z wyczuciem dotknął przepustnicę i maszyna powoli wjechała na obrotnicę. Robił to setki razy, żaden kac go nie rozproszy. W tym momencie wraca młody pomocnik i z daleka krzyczy.
 - Jeden jeden mamy awans!!
 - Dla kogo? Zawołał Zdzisław stojąc tyłem do kotła, podpierając się lewą ręką o krawędź budki maszynisty.
 - Panie Zdziśku jak to dla kogo? No remis był!
 - Aaaa dobra, dobra ale nie krzycz tak i łap za obrotnicę.
Odburknął mechanik popędzając młodego, przy okazji robiąc spory zamach rękoma. W tym momencie poczuł ból w prawej ręce. Uderzył mocno w dźwignię przepustnicy. Ta wiernie uderzyła parą w silniki... 180 konna maszyna ruszyła gwałtownie przed siebie.
 - Nawrotnik! Mój Boże, nie przestawiłem. Hamulec! Cegły! Skąd cegły w budzie? Co jest, Andrzej! Stój!
Za późno.
Niezręczną ciszę przerwał kawałek muru osuwający się po ścianie tendra strącając tabliczkę "Ptx48".
22 tony sapiącej stali ruszyło z obrotnicy w stronę miasta. Za obrotnicą znajdował się króciutki tor zakończony przerdzewiałym kozłem oporowym. Okazał się żadną przeszkodą, tak samo jak mur oddzielający stację od ulicy. Lokomotywa bez szyn wyjechała do połowy swojej długości na chodnik, ryjąc sobie drogę obrzeżami kół.
Gdy opadły resztki kurzu Andrzej przeskakuje po gruzach i wskakuje do budki
 - Panie Zdziśku nic panu nie jest?
Zdzisław, choć już zupełnie trzeźwy, nie był w stanie cokolwiek odpowiedzieć.
Przybiega z krzykiem dyżurny ruchu, Małecki.
 - Coście zrobili?! Jak można było obrotnicę przejechać?! I to przez mur?! Przecież tam jest kwiaciarnia! Zdzisiek, wjechałeś w kwiaciarnię!
Chłopie chodź do dyżurki, owinę ci rękę. Młody, czekaj na pierwszy pociąg z Warszawy, za parę minut powinni być. Powiedz im, niech natychmiast się odepną w peronie i wyciągną was na odstawczy, pod sam oporek. Tylko bez hałasu i żeby ludzie nie widzieli! A o szóstej przyjdą warsztatowcy to niech sprzątną chodnik i skoczą po cegły do Gieesu. Nim przyjedzie pociąg to biegnij na Zduńską po mojego zmiennika, on najbliżej z nas mieszka, dwieście metrów masz po drugiej stronie szosy i niech już przed szóstą zaczyna to sprzątać do środka. Ja zajmę się Zdziśkiem i załatwię na komendzie żeby problemów nam nie robili.
Następnego dnia w Radzyminie plotkowano o kolejarzach co chcieli do monopolowego podjechać na miasto.
Kolejarze długo opowiadali anegdoty, jak to sobie Zdzisiek w Nasielsku radzi bo przynajmniej obrotnicy tam nie mają...
Zapisane

Maszynisto!
Dając Rp1 gdzieś na kolejce ginie wolontariusz i idzie do czyśćca łowić!
http://pl.youtube.com/user/gajosgitara
http://picasaweb.google.pl/gajosgitara
janeczek
Dyrektor
*****
Długość toru:: 915 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #1 : 19 Września 2012, 13:20:39 »
0

Tak ..... prawda czasu - prawda ekranu. 
Wymienieni dwaj Maszyniści jeździli na jednym parowozie i nie była to ani jedenastka ani czternastka. 
Akcja opowiadania dzieje się w czasie słynnego meczu na Wembley czyli październik 1973 - wtedy obrotnica w Radzyminie była nieczynna i parowozy w kierunku Warszawy jechały tendrem do przodu.
W tamtym okresie drużyny zarówno trakcyjne jak i konduktorskie rozpoczynały służbę jednego dnia w godzinach południowych i kończyły w dniu następnym też około południa. Ponieważ opowieściowy Pan Zdzisio był zajęty oglądaniem meczu, który jak pamiętam rozpoczynał się po Dzienniku Telewizyjnym,  to nie mógł w tym czasie /a powinien/ prowadzić pociąg z Warszawy do Radzymina.
I nie powinna Pana Zdzisia boleć głowa / przynajmniej z tego powodu/, że pomocnik nie rozpalił parowozu. A dlaczego? Dlatego, że dozór nad wszystkimi czterema parowozami w porze nocnej w Radzyminie sprawował Palacz, natomiast drużyny przebywały w noclegowni.
Zapisane
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #2 : 19 Września 2012, 21:25:52 »
0

Licentia poetica waszmość panie. Jednakże stwierdzam mocno, jak ów trunek opisany, iż Kolega Gajos dał radę. No, cóż - śmiem twierdzić że wysmarował opowiadanko językiem, stylem, pomysłem i akcją lepsze (no, prawie lepsze) od moich.
Kolego Gajosie - czyń swą powinność: pisz dalsze opowieści z dawnych wąskich torów. Robisz to dobrze.
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
gajos
Minister
******
Długość toru:: 1201 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #3 : 19 Września 2012, 21:41:13 »
0

Hehe, wiedziałem kto, dlaczego i co wykryje w tym opowiadaniu. Nie zawiodłem się także na wiedzy Kolegi Janeczka i za tych kilka słów uwag i wyjaśnień dziękuję.
Jak nie trudno się domyśleć opowiadanie napisałem na podstawie rozmowy z pracownikiem kolejki. Rozmowa jest do odsłuchania w innym wątku.
Przy pisaniu miałem świadomość naciągania kilku faktów i sytuacji które nie mogły mieć miejsca o jednej porze. Naciągnięte na siebie pozwoliły wzbogacić fabułę.
Aczkolwiek, wymieniłem z nazwiska tylko jednego maszynistę Lisowskiego. Pozostali są zmyśleni, dyżurny także. Przy okazji czyżby się wydało kto zaparkował w kwiaciarni naprawdę? Podpowiedż można znależć tu http://www.marki.net.pl/kolejka/ludzie.html
Numery parowozów podałem celowo wg własnych preferencji.
O pracy drużyn nie miałem pojęcia, gdyż już nie za bardzo jest się od kogo dowiedzieć, a tu proszę bardzo.
@ Kuc. Następnym razem będę chyba konsultował z kim trzeba, żeby sajens fikszyn nie wyszło i niechcący nie traktowano moich wymysłów jak dzieła Pokropińskiego.
Zapisane

Maszynisto!
Dając Rp1 gdzieś na kolejce ginie wolontariusz i idzie do czyśćca łowić!
http://pl.youtube.com/user/gajosgitara
http://picasaweb.google.pl/gajosgitara
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!