Świat kolejek wąskotorowych SMF
12 Października 2025, 17:44:33 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Profil 750mm.pl na facebooku
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Warsztat Pełen Niespodzianek  (Przeczytany 14546 razy)
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« : 24 Lipca 2014, 20:32:21 »
+19

Rozpoczynam dziś (na próbę) wątek, którego zamysłem będzie przekazanie wiedzy jaką posiadam w zakresie napraw różnych pojazdów kolejowych. Będę chciał pokazać zarówno diagnozowanie przyczyn powstawania defektów, jak również sposoby ich usuwania oraz uwagi dotyczące zapobiegania powstawaniu podobnych "atrakcji". Oczywiście postaram się by nie zabrakło w nim pewnej nutki pikanterii, szczególnie gdy na jaw będą wychodziły różnorakie patologie popełniane przez różnej maści naprawiaczy. Dodam, że część zaprezentowanych napraw odbyła się w warunkach, w jakich najśmielsi wizjonerzy nie wyobraziliby sobie, aby można było robić to, co się jednak udało zrobić, stąd chyba dobrze pasować będzie tu hasło „Nie róbcie tego w domu!”.

Awaria panewki osiowej w parowozie.

W parowozie będącym 5 lat po naprawie głównej podczas jazdy, zarówno wprzód jak i wstecz, odczuwalne były silne uderzenia w podwoziu. Regulacja luzów panewek mechanizmu napędowego oraz ściągnięcie złączy zwór wykrojów osiowych, poprzecznic ramy i dociągnięcie klinów blokowych nie zlikwidowały uderzeń. Po zdjęciu lewego spodka maźniczego IV osi dowiązanej ukazał się następujący widok:



Na zdjęciu widnieje czop osi widziany od dołu który, z góry, obejmuje panewka zabudowana w bloku maźniczym. Proszę zwrócić uwagę na różnice miedzy prawą a lewą stroną czopa: po lewej widać szczelinę między kadłubem panewki a osią, zaś po prawej stronie w analogicznym miejscu "wyłazi" połamany stop łożyskowy. Wniosek jest prosty: panewkę trafił szlag. Trzeba będzie rozebrać francę i naprawić.

Aby dobrać się do panewki osiowej konieczne jest wywiązanie osi parowozu, co zazwyczaj nie stanowi dużego problemu w warunkach ZNTK gdzie można robić zrobić to najłatwiej na zapadni, bądź wywindować lok na Beckerach, ale że akurat w tym momencie nie dysponowaliśmy zapadnią, czy Beckerami pokażę jak uczynić to w warunkach ekstremalnie-ekstremalnych.

Pierwszą czynnością jest "uwolnienie" osi, którą zamierzamy wyciągnąć, od przeszkadzających w tym wiązarów, rur piaskowych, elementów przekładni hamulcowej, zwór wykrojów i klinów maźniczych oraz rozpięcie parowozu i tendra. Następnie czajnik ustawiamy tak, aby oś do wywiązania była dostępna z kanału, zaś jak największa część lokomotywy znajdowała się jednak poza dziurą.



Teraz z kloców drewnianych budujemy klatki przy pomocy których zabezpieczamy parowóz podczas ciągnięcia w górę. Do podnoszenia najlepiej nadają się dwa lewary hydrauliczne stosowane podwójnie, co zapewnia zmniejszenie wysiłku pompiarza i umożliwia drobne korekty położenia.



Po solidnym spoceniu się prze podnoszeniu na właściwą wysokość można zdjąć bloki maźnicze wraz z uszkodzonymi panewkami.



Poniżej: widok z kanału na oś po zdjęciu bloków.



Teraz przystępujemy do bardzo ważnej czynności, jaką jest znalezienie przyczyny awarii. Proszę o uważne obejrzenie poniższego zdjęcia:



Przedstawia ono widok na uszkodzoną panewkę, z której wypadł stop łożyskowy - widok w stanie złożonym. Pierwszą czynnością jest poszukiwanie na powierzchni stopu śladów wytopienia, które najczęściej jest przyczyną zniszczenia panewki. Tutaj nie ma żadnych śladów zagrzania, wyciśnięcia, zwałkowania, przebarwienia czy wychlapania gorącego stopu. Drożny kanał smarny w centralnej części oraz ślady obróbki pozostawione przy wytaczaniu na kołnierzu jednoznacznie świadczą o tym że przyczyną uszkodzenia panwi nie było zatarcie.
Zatem przystępujemy do przeglądu łożyska w stanie rozebranym.



Kadłub panewki (po lewej) jest w kolorze brązu. Nie widać śladów pobielania które, choć mogły zostać wytarte przez ruchy stopu w górnej części, na pewno pozostały by na bocznych powierzchniach. Nasuwa to przypuszczenie że powodem awarii był brak właściwego zespolenia stopu łożyskowego z kadłubem panewki przez brak właściwego przygotowania do wylania białym metalem podczas przeprowadzanej 5 lat temu naprawy głównej.

Dodatkowo na zdjęciu widać brak bardzo istotnego szczegółu: kadłub panewki powinien, na swej wewnętrznej powierzchni, posiadać wyfrezowane rowki mające za zadanie zapewnienie trzymania się stopu nawet gdy brak pobielenia. Tutaj tych rowków nie ma, co jest konstrukcyjnie niedopuszczalne.

Zatem należy wnioskować, że bezpośrednią przyczyną awarii było połamanie swobodnie przesuwającej się w kadłubie skorupy stopu pod wpływem obrotów i ruchów poprzecznych IV osi (oś ta jest osią przesuwną) co było związane ze źle wykonanym przelaniem panwi przez zakład naprawczy.

Aby upewnić się czy mamy rację co do niechlujnie przeprowadzanej naprawy, jak również z uwagi na to że zawsze w takich przypadkach mechanicznego zniszczenia jednej panewki należy dokładnie zrewidować łożysko z przeciwnej strony, przystępujemy do oględzin drugiej panwi:



Na zdjęciu widać rozwalcowanie i odsklepianie się stopu od kadłuba na końcach panewki oraz charakterystyczne niewielkie pęknięcia stopu poddające w wątpliwość jego fizyczne związanie z kadłubem również w tym łożysku.
Po wyjęciu skorupy stopu naszym oczom ukazuje się dość niespodziewany obraz:



Tutaj widać że aby stop łożyskowy „lepiej” trzymał się kadłuba ktoś... nawiercił 7 dołków i wyskrobał poprzeczny rowek! Ze zbadania historii awarii które wystąpiły na owym parowozie wynikało, że ta panewka „rozsypała” się, w identyczny sposób jak ta która pękła teraz, 3 lata po naprawie głównej, zaś zakład naprawiający, mając świadomość przyczyny awarii, nie wysilił się nawet aby naciąć w kadłubie rowki by nie powtórzyło się wypadnięcie stopu ograniczając swe działania do wyskrobania paru nędznych zagłębień. Nie będę komentować o czym takie działanie świadczy.
Jeśli chodzi o samo połączenie stopu łożyskowego i brązu, to widać że panewka nawet została trochę pobielona, jednakże przelewanie odbywało się bez nagrzania kadłuba i lany stop nie miał szans się trwale z nim związać poprzez zlutowanie. Na dowód trafność tezy o „zimnym” przelewaniu wystarczy popatrzeć uważnie na prawą stronę odwróconej skorupy – widnieje na niej wgłębienie wywołane przez pęcherz gazu uwięziony przez zbyt szybkie stygnięcie stopu a zatem brak możliwości odprowadzenia oparów z krzepnącej masy.

Skoro już znamy przyczynę, należy teraz przystąpić do właściwej naprawy.
Po pierwsze, w oczyszczonym do lśniącego metalu kadłubie zostają wycięte rowki trzymające stop. Dalej kadłub zostaje pokryty specjalną pastą do pobielania, czego akurat na zdjęciu nie mam.



Po podgrzaniu pobiała składająca się z topnika i czystej cyny szczelnie pokrywa wnętrze kadłuba informując nas, że wykonaliśmy operację dobrze. Można zatem przystąpić do wylewania panwi stopem łożyskowym, co można zobaczyć na filmiku kończącym ten post. Tam też widać że kadłub panwi jest przed wlaniem białego metalu nagrzewany palnikiem do temperatury przy której cynowy drut topi się w zetknięciu ze ścianką, co zapewnia gwarancję trwałego, metalicznego związania stopu łożyskowego z brązem kadłuba.
Poniżej: z lewej - panewka pobielona, z prawej - już przelana.



Teraz trzeba dostosować panewkę do czopa, bo bez tego łożysko nie będzie pracowało właściwie. Na czynność tą składają się: zgrubne wytoczenie i dokładne dopasowanie. O ile wytoczenie (jeśli się oczywiście dysponuje obrabiarkami) nie jest uciążliwe, o tyle dopasowanie, nawet przy zastosowaniu mechanizacji robót, jest wielogodzinną, precyzyjną i mozolną pracą podczas której trzeba uwzględniać takie wady czopa jak stożkowatość czy owalność. Na zdjęciu skrobanie stopu panewki ręcznym skrobakiem.



Finałem operacji na stopie łożyskowym jest wywiercenie otworu doprowadzającego olej i wycięcie kanału smarnego. Teraz można panewkę wcisnąć w blok maźniczy i, po jeszcze jednej kontroli spasowania, rozpocząć montaż parowozu.



Po udanym montażu przeprowadzonym w odwrotnej kolejności do demontażu, czas oczywiście na docieranie i obowiązkowe jazdy próbne, ale to już inna opowieść...



Na koniec trochę humoru: Bartek przyswaja sławne powiedzenie Archimedesa dajcie mi punkt podparcia a poruszę Ziemię. Proszę zwrócić uwagę na solidność i sztywność tego punktu.



A że teraz mamy gender zapraszam na filmik o Panu Ewce:

PanEwka Małe | Duże


No i to było by tyle na dziś z Warsztatu Pełnego Niespodzianek.

Jeśli Ci się podobało - daj łapkę AXEL'owi w dół!
« Ostatnia zmiana: 24 Lipca 2014, 20:39:45 wysłane przez Kucyk » Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Dariusz
Minister
******
Długość toru:: 1220 m

W terenie W terenie


WWW
« Odpowiedz #1 : 24 Lipca 2014, 20:57:41 »
0

No cóż - Janek - jestem pod wrażeniem !

Teraz wypada wywołać do tablicy:
Herman - co Ty na to ?
Zapisane

AXEL
Minister
******
Długość toru:: 2017 m

W terenie W terenie


www.axel-rail.pl


« Odpowiedz #2 : 24 Lipca 2014, 21:10:00 »
0

Dodam, że to druga identyczna awaria tego parowozu od ostatniej naprawy.
Zapisane
matfre96
Młotkowy
**
Długość toru:: 55 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #3 : 24 Lipca 2014, 22:09:48 »
0

Jak długo stygnie stop łożyskowy?
Zapisane
sarna
Zawiadowca
****
Długość toru:: 320 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #4 : 25 Lipca 2014, 11:57:16 »
0

Świetny materiał, czekam na więcej 

Mam kilka pytań: Dlaczego akurat cyna? Czysta cyna ma w zwyczaju tworzyć zimne luty (w elektronice przed wprowadzeniem Uniodyrektywy RoHS stosowano stop LC60 czyli 60% ołowiu i 40 cyny, teraz wszyscy narzekają na tą cynę bezołowiową)
Czy chodzi o wyższą od LC60 temperaturę topnienia? czy chodzi o wytrzymałość na ścieranie?

i pytanie 2: dlaczego w korpusie panewki nie ma fabrycznych nacięć?
Zapisane
Hal9
Mechanik
***
Długość toru:: 179 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #5 : 27 Lipca 2014, 22:09:28 »
+2

Wiosną też bawiłem się w odlewnika na firmie....

Odlewałem aluminium, krążki do dalszej obróbki na tokarce oraz zalewałem zbyt duże otwory w kołach pasowych.
Za źródło ciepła posłużył mi piec c.o.
Tygiel chłopaki uspawali z kawałka rury.
Zgar (ten syf co co Kucyk wyrzucał) przytrzymywałem blaszką przy odlewaniu.

Nie jestem odlewnikiem, mechanikiem itd. dawno temu w technikum miałem coś tam o metalurgii, ale panowie nawet debil wie że jak się coś zalewa to trzeba rozgrzać.

Wszelkie nieprzyzwoite skojarzenia jak najbardziej na miejscu 

Konkluzja:
Współczuje żonom, kochankom i dziewczynom majstrów co odlewali te panewki ....  Z politowaniem
Zapisane
Brood.K
Dyrektor
*****
Długość toru:: 793 m

W terenie W terenie


Nic na siłę. Weź większy młotek.


WWW
« Odpowiedz #6 : 28 Lipca 2014, 17:28:15 »
0

Ok, to ja robię tło muzyczne - znalazłem po pół godzinie poszukiwań...
Jeżeli ktoś nie pamięta Kuchni Pełnej Niespodzianek i "Za chwilę dalszy ciąg programu" (dziękuję, nie widzę ,
to w tle genialnych pogaduszek panów Wasowskiego i Szczęśniaka leciało zawsze to:
MARIA ELENA RICKY KING. Małe | Duże

Zapisane

Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #7 : 02 Sierpnia 2014, 12:35:42 »
+4

Jako że temat się rozwija jak domek ślimaka, pozwolę sobie na pewne nawiązanie do początkowego posta, a to ze względu na pytania od Czytelników, które z grubsza można określić jako prośbę o wyjaśnienie czym się różni wytopienie panewki od zaprezentowanego wypadnięcia stopu czyli kto zawinił?

Łożysko ślizgowe może ulec dwojakiemu uszkodzeniu: może zostać zniszczone mechanicznie poprzez np. oddzielenie się czy wykruszenie stopu łożyskowego (co dokładnie opisałem poprzednio), bądź ulec zatarciu.
W pierwszym przypadku łożysko niszczone jest przez działanie sił łamiących stop. W drugim przypadku głównym czynnikiem przyczyniającym się do zniszczenia łożyska będzie wywiązywanie się dużej ilości ciepła które zmiękcza, bądź stapia biały metal.

Kolejną różnicą pomiędzy wypadnięciem stopu a zatarciem panwi jest czas w jakim awaria następuje - wytopienie jest zjawiskiem gwałtownym, występującym najczęściej bez żadnych wcześniejszych "ostrzeżeń", zaś wypadnięcie stopu jest procesem powolnym trwającym od kilku dni do nawet kilku lat.

I najważniejszą (z punktu znalezienia źródła, znaczy winnego awarii) różnicą między wypadnięciem stopu a wytopieniem panewki jest to, że wina mechanicznego zniszczenia łożyska leży zawsze po stronie zakładu naprawiającego panwie, zaś wytopienie stopu w maszynie która jest już w eksploatacji, to (poza nielicznymi przypadkami) efekt zaniedbania ze strony obsługi.
Po prostu eksploatacja nie ma wpływu na wcześniejsze chronologicznie wydarzenie że ten, kto lał biały metal, źle go lał.
Zatarcie natomiast ma swe źródło albo w braku smarowania, albo w nadmiernym przeciążeniu łożyska, choćby poprzez zbyt mocne ściągnięcie klinów regulacyjnych. I to nawet nie musi być klin danego łożyska, bo przecież w układzie wiązarowym dociąganie jednych panewek napręża kolejne, również osiowe. Obie te czynności, czyli zapewnienie właściwego olejenia i kasowanie luzów są wyłącznie obowiązkiem obsługi.

Tak okołotematycznie: przypomina mi się fala krytyki jaka przelała się przez Internet po awarii parowozu na kolei żuławskiej wiosną 2012 r., która to fala napędzana przez różnych fachofców liczących swą praktykę warsztatową w gigabajtach przeczytanych na forach, znajomość techniki przez ilością zdjęć zrobionych na wolsztyńskiej Paradzie, wiedzę z zakresu eksploatacji lokomotyw w godzinach spędzonych na grze w Train Symulator, niosła radosną nowinę jakoby dwóch maszynistów "z bożej łaski" (Filip B. i Maurycy K.) nie posmarowało panewki i dlatego czajnik zdechł. Nie dziwię się ich frustracji, gdy tak bez żadnych rozsądnych powodów zostali publicznie oskarżeni o niechlubne zaniedbanie, a prawda była całkiem inna.

Wróćmy jednak do zasadniczego tematu czym się różni zamach od wypadku, czyli czas na obrazki:
Poniższe zdjęcie pokazuje panewkę której stop łożyskowy się oddzielił od kadłuba. Na tym etapie nie widać żadnych niepokojących oznak zbliżającej się katastrofy, jak również już wiadomo, że ona prędzej, czy później jednak nastąpi.



Na kolejnym zdjęciu (przedstawia ono dokładnie ten sam fragment miesiąc później) widać już początek końca, czyli wyłupywanie stopu pod wpływem ruchów osi, choć wciąż jeszcze wszystko jest na miejscu. Tutaj obsługa może tylko się modlić do św. Katarzyny aby panewka nie spieszyła się z totalną odmową współpracy. Ten stan może trwać zarówno kilka kilometrów jak i kilka lat.



No dobrze, a teraz może zaprezentuję jak wygląda wytopienie panewki. Nie mam obrazu totalnego wytopienia a jedynie fotografię częściowego wypłynięcia stopu, ale to zdjęcie w zupełności wystarczy aby rozróżniać oba uszkodzenia.



Widzimy na nim stop trzymający się kadłuba (nie ma żadnych szczelin) ale warstwa białego metalu wyraźnie wypływa na bok i zostaje tam zawalcowana przez kołnierz czopa. Widać też zacieki utworzone przez krzepnący metal. Mało tego – w górnej części panewki stop aż „wylazł” poza kadłub będąc na gorąco wytłoczonym przez czop, jednak wciąż całość trzyma się zlutowana, gdyż kadłub był dobrze pobielony. Z taką podtopioną panewką można jeszcze kilka lat jeździć, pod warunkiem że zetnie się wystający górą stop, a zmiana wymiarów nie jest na tyle duża że spowodowała powstanie nadmiernego luzu.

A teraz przykład skrajnego wytopienia panewki wykonanej w całości z brązu. I tu jeszcze jeden smaczek: winnym zdarzenia nie był maszynista, a zakład naprawczy. Na początek zagadka - co na tym zdjęciu jest nie tak:



Bardzo dobrze myślicie – ten fioletowy kolor końca drążka źle się komponuje z soczystą barwą chwastów rosnących w śródtorzu.  
Zdjęcie przedstawia łożysko przeciwkorby która napędza jarzmo stawidła. Zakład naprawczy źle ustawił oś napędową tak, że była ona skośna względem ramy parowozu, w związku z tym drążek mimośrodowy, który jest prostopadły do osi, „trochę nie trafiał” końcem swym w zawias jarzma.
Sprytni mechanicy jednak znaleźli na to radę: podgrzali fragment drążka i „naprostowali” go tak, że udało się, z lekka tylko pomagając sobie brechą, rurą i młotem, połączyć mechanizm rozrządu w sposób nazwany przez monterów jako „trochę ciasny, ale dobry”.

Niestety, naprężone poprzez przekoszenie łożysko było innego zdania i po dwóch kilometrach wyglądało tak jak na poniższej ilustracji:




Na koniec czas na odpowiedzi na pytania Czytelników:

Pytanie: Jak długo stygnie stop łożyskowy?
Odpowiedź: Tak długo, aż jego temperatura i temperatura otoczenia się wyrównają.  
Jak będzie jego mało, albo będzie się go lało do zimnej panwi, to kilkanaście minut.  Jak dużo i kadłub będzie dobrze nagrzany, to samo krzepnięcie zajmie kilka minut, a stygnięcie godzinę lub więcej.

P: Dlaczego nie było rowków w kadłubie panewki?
O: Domniemam, że skoro konstrukcja panewek osiowych czy to w Zimbabwe, Anglii czy w Polsce jest podobna – posiadają one rowki dla lepszego trzymania się białego metalu, zaś zakład naprawczy nie po raz pierwszy wylewał panwie, prawdopodobnie akurat w momencie gdy kadłuby miały być nacinane zepsuła się frezarka i dlatego rowków brak. Choć istnieje też możliwość, że te rowki uciekły do innej panewki.

P: Dlaczego pobielać czystą cyną?
O: Bo skoro instrukcja technologiczna tak mówi, skoro rysunek techniczny tak podaje, skoro producent pasty pobiałowej do niej czystą cynę daje – to wiedz, że coś się dzieje.

Wszystkim czytelnikom Warsztatu Pełnego Niespodzianek życzę soczystego stejka bo, parafrazując Hardkorowego Koksa: stejki trzeba wpier... a nie jakieś paneweczki!
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
olomar
Młotkowy
**
Długość toru:: 128 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #8 : 03 Sierpnia 2014, 00:31:31 »
+1

Używacie klasycznego babbitu, czy też czegoś innego, tzn z dodatkiem/czy głównie ołowiu?
Zapisane

Gdyby to ode mnie zależało, to w Polsce parowozy nie stałyby po krzakach, tylko sobie jeździły po torach
Hal9
Mechanik
***
Długość toru:: 179 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #9 : 04 Sierpnia 2014, 22:11:50 »
0

Wydaje mi się że stop Babbita jest droższy i twardszy. Z tego co pamiętam ze szkoły to z miedzi i antymonu tworzą się kryształy utwardzające stop zaś cyna jest wypełnieniem ....

Producent uznał że lepiej użyć czystej miękkiej cyny. Owszem wymiana częstsza, ale łatwa i tania. Nie ma problemu z obrabianiem czopa .... Co jest kosztowne, a w tamtych czasach trudniejsze niż teraz. Taka moja teoria.

Skoro tak chodziło latami w normalnym ruchu pociągów, po co to poprawiać ?
Zapisane
olomar
Młotkowy
**
Długość toru:: 128 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #10 : 04 Sierpnia 2014, 23:21:55 »
0

Wiem na pewno, że w tej dużej kolei (znów mój rodzic, jako źródło) używano babbitów. O czystej cynie w panewkach od niego nie słyszałem.
Może na wąskim używano czystej cyny.
Moja praktyczna znajomość z łożyskami ślizgowymi ogranicza się tylko do panewek układu korbowego silnika spalinowego.
Zapisane

Gdyby to ode mnie zależało, to w Polsce parowozy nie stałyby po krzakach, tylko sobie jeździły po torach
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #11 : 17 Sierpnia 2014, 18:02:48 »
0

Ależ Panowie, czystą cyną pobiela się brązowy kadłub panewki, a nie stosuje się ją jako materiał łożyskowy!

Babbity są stopami "z górnej półki" jeśli chodzi o właściwości (i ceny). Tu akurat zastosowałem Ł83 czyli stop zawierający aż 83% cyny. Są jeszcze stopy zawierające nawet 89% tego metalu, ale te to już służą wyłącznie do produkcji panewek silników spalinowych.

Stopy cynowe cechują: duża trwałość, bardzo dobre właściwości odlewnicze i niski współczynnik tarcia, jednak ich ceny są... No co tu dużo pisać - prawie dwie stówy za kilo. W jednostkowej naprawie warto jednak nie oszczędzać i dać lepszy towar.

Stopy na bazie ołowiu (Ł16, Ł10 czy Ł6) są dużo tańsze, jednak bardziej miękkie i nie trzymają się tak dobrze panwi. Lecz ze względu na praktykę - właśnie te stopy są głównie używane w kolejnictwie.

Więcej o składzie współcześnie  stosowanych "białych metali" można przeczytać choćby na stronie: http://www.innovator.com.pl/stopy_metali/stopy_lozyskowe/
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
TreleMorele
Gość
« Odpowiedz #12 : 18 Sierpnia 2014, 09:18:30 »
0

Są jeszcze stopy zawierające nawet 89% tego metalu, ale te to już służą wyłącznie do produkcji panewek silników spalinowych.

Warto dodać, że panewek cienkościennych, gdzie nie zachodzi konieczność stabilizacji wymiarów za pomocą osnowy stopowej.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!