Gwoli wyjaśnienia. Uważam, że nazwa kolei, jako całości linii, powinna być historyczną.
Czas, gdy podwarszawska wąskotorówka o prześwicie 1000mm zwała się "Grójecką KD", to triumf tego środka transportu - największe przewozy, największy rozwój, największa modernizacja i... początek tego, czym teraz ta kolej jest, czyli degradacji do rangi sprzętu rozrywkowego.
Nazwa Piaseczyńska KW to ukuta przez ś.p. Chmielewskiego (który niespecjalnie przepadał za ziemią grójecką i twierdził że wąskotorówka ma mieć w nazwie Jego rodzinne Piaseczno, aby włodarze z tego miasta dawali pieniądze, co zresztą się nie stało) marka produktu turystycznego polegającego na wożeniu ludków na możliwie najkrótszej, 15-sto kilometrowej, niezbyt ciekawej trasie z celem docelowym w postaci pikniku.
Kiedy zaś ktoś wymyślił aby zainteresować przejęciem kolejki gminy w powiecie grójeckim powstała niezręczna sytuacja i wytworzono jeszcze bardziej wygibaną nazwę: Piaseczyńsko-Grójecka Kolej Wąskotorowa. Dobrze, że nie poszło to dalej w tym kierunku, bo mieli byśmy teraz Piaseczyńsko-Grójecko-Belsko-Błędowską Kolejkę...
Tak więc, aby nie było więcej wątpliwości: linia o punkcie początkowym Piaseczno Miasto, a końcowym Nowe Miasto nad Pilicą to Grójecka Kolej Dojazdowa. A smętny ogryzek, eksploatowany dziś, to Piaseczyńska czy też Piaseczyńsko-Grójecka Kolej Wąskotorowa.
Poniżej: km 27,160 - granica Piaseczyńsko-Grójeckiej Kolei Wąskotorowej na linii Grójeckiej KD.
