Witajcie,
W ramach wolnego pół dnia zajrzałem dzisiaj do Sierpowa.
Stacja ta jest moim zdaniem podwójnie ciekawa.
Po pierwsze, wciąż jest tam zachowane sporo infrastruktury typowej dla prowincjonalnej stacyjki a więc: dworzec, budynki pomocnicze, tory (poza jednym rozjazdem), semafory, pędnie do nich, szczudła po słupach do linii telefonicznej, mosty... Tak więc, pomimo dużej dewastacji, stacja wciąż jest dość kompletna i zawiera sporą ilość infrastruktury, którą gdzie indziej na wąskotorówkach ciężko by zlokalizować w jednym miejscu.
Po drugie, sama historia stacji jest dość oryginalna. Początkowo zbudowana jako przelotowa stacja na torze 600 mm, urosła do czterokierunkowego węzła po połączeniu z koleją cukrowni Leśmierz. Po wojnie, po przekuciu kolei PKP na tor 750 mm, przez dwadzieścia lat funkcjonował tu splot torów 600/750 (jak dokładnie to wyglądało, tego nie wiem).
Ale przejdźmy do meritum:
LeśmierzW kierunku wschodnim od stacji odgałęział się tor do cukrowni. Linia zaczynała się od małego mostku, z którego zachował się jedynie przyczółek, do tego tylko po jednej stronie.
Następnie tor biegł wzdłuż wiejskiej drogi. Tu w zasadzie nic nie widać, poza tym, że płoty gospodarstw po jednej stronie są odsunięte od drogi. W pewnym miejscu następowała zmiana strony.
Dalej tor biegł po północnej stronie drogi niewielkim nasypem, który jest wciąż widoczny i niedługo przed cukrownią odbijał w lewo. Obecnie jest to łąka, ale ślad wciąż widać.
Na placu ładunkowym cukrowni zachował się niewielki budynek, zapewne pierwotnie będący magazynem a następnie zaadaptowany do roli lokomotywowni dla normalnotorowej lokomotywy manewrowej.
I jeszcze stojący tuż obok bonus dla wtajemniczonych: Co to jest? Na trzech betonowych słupach, stoi, również betonowe,
ciastko z dziurkąAaa... no jasne... słup triangulacyjny. Ale to już obecnie rzadkość. Mało ich się zachowało.
Linia na Świnice W kierunku zachodnim od stacji odgałęział się tor linii cukrowniczej w stronę Świnic Warckich. Zapewne miał szerokość 600 mm, podobnie jak reszta sieci kolei cukrowni Leśmierz.
Zaraz za stacją tor skręcał ostro w lewo. Idąc tamtędy trafiamy na ślad semafora, chyba jednego z nielicznych na kolejach cukrowniczych. Zapewne kluczowa była tu styczność z linią PKP.
Po kilkuset metrach następowało skrzyżowanie z linią 1435 mm. Tor musiał iść mniej więcej tam, gdzie stoi widoczny na zdjęciu samochód [widok jest w stronę Sierpowa]. Podejrzewam że widoczny na zdjęciu budynek mógł mieć coś wspólnego z tymże skrzyżowaniem, aczkolwiek równie dobrze mogę się mylić.
Następnie następowała łąka, las, i wreszcie błotnista droga. Dalej się nie zapuszczałem, może kiedyś, gdy dzień będzie dłuższy. Trasa aż prosi się o penetrację rowerem.
I jeszcze przy starotorzu pozostała żelazna podstawa pod "coś"...
Skrzyżowanie z bocznicąCukrownia posiadała bocznicę normalnotorową krzyżującą się z linią wąskotorową kilkaset metrów na północny zachód od stacji. Całość była zawiadywana z sąsiadującej, parterowej nastawni.
Na torze normalnym były ponadto zakończone betonowymi kozłami żeberka ochronne
Na torze wąskim do dziś zachowały się oba semafory
Muszę zaznaczyć jedną rzecz: Idąc wzdłuż toru w stronę wspomnianego skrzyżowania, trafiamy na dość świeże ślady cięcia rosnących przy torach krzaków. Widać też, że "coś" w miarę niedawno tędy jechało.
StacjaUkład torowy zachował się w miarę kompletny. Po wschodniej stronie zdemontowano rozjazd prowadzący kiedyś w stronę Świnic (kolor czerwony). Wcześniej (ok. 1987) rozebrano także bocznicę do cukrowni (kolor niebieski), pozostawiając jednak prowadzący do niej rozjazd. Po drugiej stronie wszystko się zachowało, poza wspomnianym już mostkiem na bocznicy do cukrowni i prowadzącym do niego torem.
Poza tym zwraca uwagę w miarę zachowany osprzęt do pędni napędzających niegdyś trzy semafory wjazdowe na stację (z których zachowały się dwa).
Budynek szopy-magazynku zbudowany z podkładów niestety już się poddał...
I na zakończenie taki widoczek:
DworzecSam budynek dworca musiał kiedyś być całkiem sympatyczny. Było w nim wszystko, czego było potrzeba: Kasa biletowa, poczekalnia, pomieszczenie dyżurnego ruchu...
Niestety, dzisiaj stan jest alarmujący. Dach trzyma się ostatkiem sił.
W środku widoczne są ślady działalności złodziei i zwykłych meneli. Piec kaflowy padł ofiarą poszukiwaczy schowanego w nim poniemieckiego złota (bądź czegokolwiek innego, co miałoby w nim być schowane), zaś zwolennicy miedzi posunęli się aż do wypruwania rurek bergmanna ze ścian. Ciekaw jestem ile groszy w ten sposób zarobili... Sufit w kasie biletowej już nie daje rady
Reasumując - będąc w okolicy warto zajrzeć. Za parę lat tego dworca już nie będzie. Chyba że ktoś się za niego "weźmie"... ale to raczej czysta fantazja.
PS. Cały tekst ma charakter krajoznawczy i absolutnie nie jest moją intencją wywołanie kolejnej odsłony wojny polsko-polskiej.