Różnica między moimi pracami torowymi a waszymi jest taka że ja jem ciastka podczas pracy, a wy chlejecie wódke.
w grupie 7 drogowców (nie alkoholików)
To jest, drogi panie, chamski atak osobisty, w gruncie rzeczy - pomówienie.
Kiepsko musi być z Twoją zdolnością argumentowania, skoro uciekasz się na wejściu do absolutnie chamskiego ataku osobistego.
Teraz krótko o tym, co ja krytykuję w Twoim podejściu do sprawy: krytykuję Twoje niezrozumienie prostego faktu, że nie każda kolej ma grono miłośników, które gros robót wykona za darmo. A jedynie w ten sposób można osiągnąć kosz naprawy kilometra toru na poziomie 400 - 500 tysięcy złotych.
Co więcej - dłubanina własnymi siłami często ciągnie się miesiącami, jak smród za wojskiem. A to wolontariusze nie mają czasu, a to nie chce im się machać kilofem, wolą porobić za konduktora. Albo, co bardziej prozaiczne, są inne niecierpiące zwłoki roboty.
W efekcie ciągnąca się wiecznie robota, rozgrzebany tor, bywa, że i problemy z właściwym jej wykonaniem powodują, że taniej zamienia się w drożej. Zamiast zamknąć tor na dwa czy trzy dni, pojechać roboczym te dwa czy trzy razy - bujają się ludzie pierdyliard razy. Za każdym razem - ładowanie, rozładowywanie, paliwo, maszynista, blabla. Co więcej - profesjonalnego wykonawcę rozliczasz z jakości roboty podczas odbiorów i masz możliwość złożenia reklamacji jeśli jakieś niedoróby wyjdą później.
Krótko mówiąc - nie zawsze się da własnymi siłami i nie zawsze własnymi siłami jest taniej.
Dodam na podsumowanie tego akapitu - w roku 2018 na GKW przeprowadzono naprawy około 1500 mb toru oraz naprawy 2 przejazdów kolejowych na dwóch ważnych drogach - gminnej i wojewódzkiej). Roboty częściowo prowadziło stowarzyszenie (prace przygotowawcze w postaci demontażu toru, zwózki materiału pochodzącego z rozbiórki, transportu tłucznia i nowych podkładów ze stacji na miejsce robót), częściowo wynajęta firma zewnętrzna (prace ziemne, kładzenie toru, jego późniejsza regulacja, naprawa przejazdów). Koszt bezpośredni (wynagrodzenie wykonawcy, zakup tłucznia, podkładów i akcesoriów torowych) wyniósł około 700 tysięcy złotych, czyli około 470 tysięcy złotych za kilometr, w tym naprawy przejazdów.
Koszt wychodzi zadziwiająco podobny do podanej przez Ciebie kwoty, choć brali w nim udział
alkoholicy, co zamiast robić wódę piją, a i zakres robót był szerszy.
Nie każdy odcinek wymaga natychmiastowej naprawy, i nie wszędzie szyna jest do wymiany. Odcinki można podzielić na mniejsze, a część prac wykonać we własnym zakresie . + sprzęt ciężki i narzędzia podreczne typu wiertarki, zakrętarki itp. co znacznie zmniejszy koszty.
Co do tego to raczej się zgadzamy.
Tak krytykowałeś mnie , za to że wnosiłem ważne uwagi dotyczące odcinka Rybnik- Stodoły, i jaki jest efekt? Odcinek nieodebrany. Możesz być z siebie dumny.
Spór, że pozwolę sobie przypomnieć, dotyczył przejazdu, a nie całego odcinka. Co więcej - wieszałeś psy na kierowniku robót, że to kierownik zapieprzył. Ja się z tym stwierdzeniem nie zgadzałem - twierdziłem, że kierownik jest tu ostatnim do obwiniania (a raczej - że jest bez winy). To zamawiający projekt przyjął do wykonania zdupcony projekt, w wykonawca wykonał to, co mu do wykonania dano. Co do reszty odcinka, że Ci przypomnę jeszcze raz - nie zamieniliśmy na ten temat ani słowa. Co więcej - moje zdanie jest takie, że za jakieś 500 tysi wykonano koncertową manianę.
"Siedze" w tej branży naście lat[...]
... a ja to jestem nowicjuszem i kolejki oglądam tylko na słit fociach, wyobraź sobie....
A kwota z tego co wiem nie dotyczy budowli inżynieryjnych.
Nie znamy specyfikacji zakresu robót - trudno się jednoznacznie odnieść do padającej z ust starosty kwoty. 3 mln złotych za kilometr, tu się całkowicie zgadzam, wydaje się być wygórowana. Ale to może być zagrywka polityczna - zabijmy radnych kosmiczną kwotą, a po jakimś czasie podajmy kwotę rzędu 50 czy 60 procent pierwotnej i wyjdźmy na bohatera. Ale, podkreślam, to tylko moje domniemanie.
Dlatego szlak powinien najpierw być zbadany dokładnie przez diagnostę, opisana cała problematyka, wszystko przeanalizowane i dopiero robiony wstępny kosztorys, a nie od razu do kompleksowej wymiany nawierzchni.
Kompleksowa wymiana nie jest taka bez sensu. Przy założeniu, że zostanie wykonana porządnie powoduje, że przez dziesięciolecia jest spokój. Bieżące utrzymanie i szlus. Następnej naprawy głównej obecni radni albo nie dożyją.
Zamiast krytykować mnie podsuńcie jakieś pomysły , co zrobić by tej kolejce pomóc a nie doić ją do ostatniego grosza.!!!
Proste - załóż firmę, składaj oferty, wygrywaj przetargi. A gdzie konieczne zawiadamiaj właściwe instytucje państwowe zamiast smarkać na forum i obrażać dyskutantów oskarżając ich o alkoholizm i, nie wprost, o przepijanie funduszy.
Btw - sam się trochę dziwię sobie samemu, że wdaję się w rozmowę z Tobą - toć na samym wstępie popisałeś się wybitną erudycją i zachowałeś jak nastajaszczy cham. A z takimi się nie dyskutuje. A, już wiem - zwalam Twoją wypowiedź na karb niedyspozycji wynikającej z przeżarcia ciastkami. Pewnie przeterminowane były.