Świat kolejek wąskotorowych SMF
11 Października 2025, 23:38:53 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Profil 750mm.pl na facebooku
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czym jest sukces? - rozważania piwno-autosanowo-filozoficzne.  (Przeczytany 3168 razy)
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« : 22 Lutego 2020, 19:14:55 »
+6

Założyłem taki luźny, filozoficzny temat o życiu, bo wczoraj wydarzyło się coś, co otworzyło mi oczy. Tak, mi, 44-letniemu facetowi nagle się odmienił pogląd na życie. I właśnie o tym chcę napisać.


Każdy z nas zna chyba Kolegę Buczka. A jak nie zna, to zapewne słyszał o nim. Otóż jest on powszechnie uznawany za człowieka sukcesu. Takiego gościa, który osiąga to co zechce.

Siedzieliśmy wczoraj w kolejkowym Autosanie gulgocząc piwsko. Rozmawialiśmy jak zawsze przy spożywaniu chmielowych darów bożych – o kolei, życiu, o kobietach. Gdy przednie podszybie zapełniło się pustymi butlami na tyle, że trzeba było już uważać przy odstawianiu kolejnych, zagadnąłem:

- Kurde (beeek!) jesteś, Michał wzorem dla wielu. Również dla mnie. – Tu Bukoszczak lekko się uśmiechnął triumfalnie czkając przy tym, a ja kontynuowałem. – Bo to co sobie założysz, to osiągasz. Bo jak coś robisz, to robisz to na 100% możliwości. Bo zawsze chcesz być najlepszy…

Tu Buczek który do tej pory pławił się w rozkoszy komplementów, zakrztusił się, zrobił dziwną minę i wybuchnął:
- Tu się z tym nie zgodzę że chcę być najlepszy. To co mówisz jest nieprawdą! Nigdy, absolutnie nigdy nie dążę do tego aby być najlepszym!!!

Michał wyglądał na podkurwionego, a ja zdałem sobie sprawę iż popełniłem poważny błąd. Tylko jaki? Przecież każdy ambitny człowiek na taką pochwałę że ktoś widzi iż chce być najlepszym powinien się ucieszyć, a tu jednak…

Co to znaczy być najlepszym? To znaczy że był jakiś konkurs, jakaś konkurencja. To oznacza też że ktoś musiał ustalić kryteria i osądzić kto najlepiej je spełnił.

W sporcie jest to w niektórych dyscyplinach łatwe. Ot kto dalej, szybciej, dłużej, bliżej coś zrobi. Choć już tam gdzie liczy się nie tylko mierzalny wynik może być ciężej.
W pracy na taśmie też możemy widzieć kto więcej zdziałał. Ale w życiu, a dokładniej w osiągnięciach o których mówi się „sukces”. No właśnie – co tym sukcesem jest?

Buczek na to pytanie odpowiedział iż dąży do tego aby wszystko co robi dawało mu satysfakcję. Że wszystko co osiąga, osiągać chce ze świadomością że zrobił to najlepiej jak mu możliwości fizyczne i umysłowe pozwalały. Że nie zasiał popeliny w żadnym punkcie. Że sukces to stan gdy po prostu jest sam z siebie w pełni zadowolony.

Wróćmy na chwilę do kwestii „bycia najlepszym”. Wielu z nas w pracy czy ogólnie w życiu do tego dąży. Może nie bezpośrednio do zakładania koszulki lidera czy stawania na podium, ale do bycia podziwianym. I tu mamy pewien problem nad którym się warto głębiej zastanowić.

Załóżmy ze coś robimy i ludzie to oceniają. Jakie mogą być rodzaje oceny (w kolejności spadania merytoryki):

Jesteśmy najlepsi bo:
1.   Ktoś jest fachowcem i rzeczywiście widzi że uzyskaliśmy najlepszy wynik;
2.   Ktoś nie jest fachowcem więc nie może tego ocenić, ale kamiennie wierzy w nas i twierdzi z pełnym przekonaniem że uzyskaliśmy najlepszy wynik;
3.   Ktoś nas bardzo lubi i z chęci bycia miłym twierdzi że uzyskaliśmy najlepszy wynik;
4.   Ktoś się chce nam przypodobać i twierdzi że uzyskaliśmy najlepszy wynik;
5.   Ktoś nie ma zdania i nie orientuje się w temacie, a pytany musi coś odpowiedzieć, wiec staje po naszej stronie i twierdzi że uzyskaliśmy najlepszy wynik;

Teraz dlaczego oceniają nas źle:
1.   Ktoś jest fachowcem i rzeczywiście widzi że zawaliliśmy;
2.   Ktoś nie jest fachowcem i nie może tego ocenić, ale kamiennie wierzy że jesteśmy wiecznymi niedorajdami i jak zawsze skisiliśmy;
3.   Ktoś nas bardzo nie lubi i z chęci dowalenia twierdzi że polegliśmy;
4.   Ktoś się chce się naszej konkurencji przypodobać i twierdzi że przegraliśmy;
5.   Ktoś nie ma zdania wiec aby dać odpowiedź + czy -, mówi akurat że daliśmy ciała.

Poza punktami 1. brak jest w ocenach obiektywizmu, ale taka już ludzka natura.

Zauważmy, że jeśli jesteśmy sympatykami jednej partii, zaś w szeregach jej przeciwnej zjawi się polityk który ma świetne pomysły, to pomimo iż zdajemy sobie sprawę z ich genialności, to i tak krzyczymy że są debilne.

Albo jak kibicujemy Legii, to choćby piłkarze grali jak ostatnie patałachy przewracając o własne nogi i przegrali 0:10, to i tak będziemy śpiewać że Czarna eLka grała o niebo lepiej od przeciwników i gdyby nie oni, na pewno ten mecz dla Łazienkowskiej byłby zwycięski.

O, jeszcze dwa przykłady: nie wyobrażam sobie aby zwolennicy diety wegetariańskiej pozytywnie oceniali dobre, domowe wędliny, zaś fani prawości i sprawiedliwości powiedzieli złe słowo na Jarosława.

Tak samo z oceną pracowników. Jeden szef lubi by pracownik był posłuszny i bez zgody przełożonego nie podejmował żadnych działań, inny ceni kreatywność i samodzielność. Pierwszy takiego kreatywnego będzie uważał za niesubordynowanego przekraczającego uprawnienia, a więc złego, drugi zaś tego cichego za niepełnowartościowego, bo trzeba nad nim stać by robił. No i odpowiedzcie teraz który pracownik jest lepszy? Obiektywnie nie da rady.

Dlatego wszelkie próby stania się „najlepszym” niosą ze sobą ryzyko, iż będziemy mierzeni nieobiektywnie - miarą innych, nie zawsze zgodnych z nami charakterologicznie, reprezentujących wystarczający zasób wiedzy, czy też zwyczajnie mających osobisty stosunek do uczestników. Poza tym bycie „najlepszym” dla jednych, może spowodować iż w razie zmiany oceniających możemy stać się heh „nie-najlepszymi”.

Jedynie rzeczywistej satysfakcji płynącej z wewnętrznego przekonania o słuszności i skuteczności swych działań nikt nam nie będzie oceniał, przyznawał i co najważniejsze, nikt nam nie odbierze.
I to jest właśnie zdaniem Bukoszczaka klucz do sukcesu.

Gdy mieliśmy już duży problem z walką z grawitacją Buczek dodał na koniec:

- Jeszcze raz powtarzam (beeek!): nigdy, absolutnie nigdy nie dążę do tego aby być najlepszym, a to że najczęściej w oczach innych jednak tak się staje, jest tylko jakąś pochodną moich działań. (beeek!)

Po takiej sentencji, zachwyceni zwartością i trafnością tych słów, tak zaczęliśmy się starać stuknąć piwami na wiwat że któryś z nas zwalił butelki z podszybia. Nie mogliśmy obiektywnie ocenić który, więc nastąpiła ostra wymiana zdań zwieńczona szarpaniną i spadkiem reszty flakonów z półki, ale to już całkowicie inna historia.
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!