chodzi raczej o oszacowanie tych wartości żeby ktoś wiedział czy trzeba mu 2 czy 10 ton wody...
Proporcje są znane, jak rok bitwy pod Grunwaldem: 1 tona cukru, 4 tony wody, 10 kilo drożdży.
Na zużycie paliwa w parowozie decydujący wpływ mają: stan techniczny maszyny parowej, wykorzystanie jej w jednostce czasu, profil linii, obciążenie, styl jazdy.
Mniejszy wpływ na rozchód mają: stan kotła, sposób palenia.
Zakładam oczywiście że wszystkie te czynniki są w jakiś widłach normalności, to znaczy że np.kocioł jest na tyle szczelny, że nie występuje niekontrolowany ubytek wody rzędu pół tony na godzinę.
Podane przeze mnie ilości dotyczą standardowych jazd piknikowych: godzina jazdy tam, trzy godziny postoju, godzina na powrót.
Na ewentualne pytanie: czym bardziej opłaca się ciągnąć skład, spalinówką czy czajnikiem, odpowiem tak: nawet najbardziej zajechany Faur, z najbardziej pryszczatym "maszynistą" będzie dwukrotnie tańszy, jeśli chodzi o paliwo, od wzorowo utrzymanego peiksa obsługiwanego przez najlepszego, doświadczonego maszynistę. Z lokomotywami Wls myślę że będzie to nawet trzykrotnie taniej.