Nie zapominajmy o Wałach Jagiellońskich:
"Podróżny pamiętaj: piłeś nie jedź, nie piłeś - wypij.
WARS wita"
Jest jeszcze drugi kawałek, który szczególnie lubię, choć dawno go już nie słyszałem (tak to jest z winylami):
"
Klechda o dobrym pociągu" się nazywa:
Kiedyś, gdy byłem jeszcze małym dziecinnym pociągiem,
Takim z wiecznie zasapaną lokomotywą na początku
I z brzuchatą cysterną z napisem "MLEKO" na końcu składu,
To mówili o mnie: Dobry pociąg, dobry pociąg.
Wołali za mną z daleka,
A napotkane semafory kłaniały mi się w pas
I mrugały wesoło zielonymi oczami.
Dobry pociąg - chwalili mnie na każdej stacji
I podziwiali skarby, jakie obwoziłem ze sobą po całym świecie.
Skarby jakie powinien wozić ze sobą każdy dobry pociąg:
Niepotrzebne nikomu kolorowe szkiełka,
Kamyki tak okrągłe, że drugich takich nigdzie więcej nie znajdziesz,
Oddział najdzielniejszych pod słońcem ołowianych żołnierzyków
I wielki zapas miętowych dropsów.
A między tymi wszystkimi cudami tłukły się
Pochowane na czarną godzinę moje najpiękniejsze sny.
I im dłużej woziłem je z kąta w kąt
Stawały się bardziej kolorowe od szkiełek,
Bardziej niesforne od żołnierzyków
I coraz bardziej pachniały miętą.
Dobry pociąg-tak o mnie mówili.
Minęło kilka lat
W życie weszło zarządzenie o modernizacji taboru kolejowego
Wzięli się za mnie ostro:
Najpierw odczepili staruszkę lokomotywę
I zastąpili ją zieloną, spalinową pokraką.
Potem odłączyli cysternę na mleko
A w jej miejsce podstawili wagon osobowy, drugiej klasy, dla palących
I żeby wszystko było zgodne z przepisami
Zawiesili na nim czerwoną latarnię.
Bo przecież każdy szanujący się pociąg
Powinien na końcu składu mieć czerwoną latarnię,
A nie cysternę na mleko.
A potem dopadli moich pasażerów.
Na pierwszy ogień poszły szkiełka i kamyki.
Wyrzucili je bez skrupułów.
Potem za jazdę na gapę przepędzili ołowianych buntowników.
Nawet pastylki im przeszkadzały,
Bo smród szedł na cały peron
I tylko niektóre sny udało mi się ocalić.
A kiedy już zakończyli te swoje porządki
Zatarli ręce i powtórzyli z przyzwyczajenia:
To jest dobry pociąg.
Głupcy!
Nie wiedzieli, że już dawno przestałem być dobrym pociągiem.
Zacząłem regularne kursy.
Początkowo szło mi nie najgorzej
Zielona pokraka okazała się silną maszyną.
Pędziłem od stacji do stacji jak burza
Spóźniałem się rzadko
I jeszcze słyszałem od czasu do czasu śpiewkę o dobrym pociągu,
Ale wiedziałem że to już jej ostatnie zwrotki.
Coraz częściej semafory zaczęły łypać na mnie
Złymi, czerwonymi ślepiami.
Coraz rzadziej dojeżdżałem do celu na czas.
Wreszcie stało się to czego obawiałem się najbardziej:
Odczepili ode mnie zieloną pokrakę
I odstawili mnie na bocznicę.
Początkowo na krótko,
Ale potem stałem tam coraz dłużej,
Aż wreszcie utknąłem na dobre.
Na mojej zapomnianej bocznicy nic się takiego nie dzieje
Czasami mijają mnie obojętnie inne pociągi.
Niekiedy przetaczają mnie parę metrów
W jedną lub drugą stronę
I to wszystko.
Rdzewieję
Przedwczoraj, nieznani sprawcy
Wytłukli mi w ostatnim wagonie wszystkie szyby
A jeden z nich zwolnił hamulec bezpieczeństwa
Głupcy!
Przecież dobrze wiedzą
Że już nigdzie stąd nie odjadę
A mówili o mnie: dobry pociąg
Dobry pociąg, dobry pociąg
Tak o mnie mówili: dobry pociąg
Dobry pociąg, dobry pociąg
:

: