Kucykowi chciałbym bardzo podziękować nie tylko za dzielenie się mądrymi przemyśleniami ale i za przywołanie topiki piramidy Maslova, która porządkuje wiele następnych wypowiedzi.
Wg. Maslova po zaspokojeniu potrzeb podstawowych (czyli płaca pozwalająca na zaspokojenie "bezpieczeństwa biologicznego" - nie tylko jedzenie czy mieszkanie ale i znalezienie partnera seksualnego [to Maslov, nie ja

] pojawiają się potrzeby przywoływane np. przez 2xm - czyli potrzeba bezpieczeństwa - rozumianego m.in. jako stabilność zatrudnienia (i oczywiście mnóstwo innych, które w tym przypadku można pominąć). Potem możemy mówić o potrzebie przynależności (czyli np. robię coś sensownego - nie tylko dla siebie, ale również dla innych); następnie uznania - objawiającego się w bardzo różny sposób (uznanie przełożonych, środowiska, szkolenia, nagrody płacowe i poza płacowe itd.). Dopiero po spełnieniu tych potrzeb możemy mówić o potrzebie samorealizacji - w której ujawnia się np. kreatywność, rozwiązywanie problemów czy spontaniczność.
Można zaryzykować tezę, że z uwagi na specyfikę tej pracy dobry pracownik "kolejkowy" musi mieć możliwość spełnienia potrzeb najwyższego rzędu - bo inaczej nie będzie miał cech, które w takim miejscu są niezbędne.
Nie znam zbytnio specyfiki "kolejkowej" - ale jak rozumiem z wielu bardzo ciekawych postów często borykamy się z poziomem 1 (czyli płaca jest tak mizerna, że nie starcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb) - nie mówiąc już o 2 - czy może się czuć bezpiecznie pracownik, który nie wie, czy jego firma (niezależnie od tego, jak dobrze będzie pracował) przetrwa następny rok. Albo kto będzie jej właścicielem i na jakich zasadach będzie funkcjonować? W wyższe już nie wchodzę, ale sporo postów mówi, jak słabo są spełniane...
Przepraszam, że tak przynudzam, ale bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w dyskusji o funkcjonowania człowieka w całym procesie, które jest chyba nieco przyćmione przez silniki, korbowody i piasty - jakby to od nich wszystko zależało

I już zupełnie na koniec:
Niejeden wolontariusz świetnie znający tajniki Lxd2 czy innego taboru chciałby mieć uprawnienia, jeździć choćby sezonowo jako maszynista i gmerać w taborze ale kto poza tym ostatnim mu na to pozwoli? Nikt. Dlaczego? Sami odpowiedź znacie. Polskie prawo o transporie kolejowym.
Cóż - maszynista odpowiada za bezpieczeństwo kilkudziesięciu (albo i więcej osób w pociągu) i poza nim (np. na przejeździe, stacji itd.); spory majątek itd. Obawiam się, że ciężko będzie przekonać odpowiednie urzędy, że może "poluźnić wymagania" w tym przypadku - nie mówiąc już o ubezpieczeniu OC czy NNW właściciela kolejki.
Pozdrawiam
P.S. Miałem się zamknąć, ale tak ciekawe rzeczy piszecie, że się nie powstrzymałem