No i wreszcie wylądował...Portal Rozmaitości Ełckie
donosi:
To był rekordowo długi i kosztowny remontWracamy do tematu pechowego remontu parowozu. Odrestaurowana lokomotywa miała wrócić do Ełku jeszcze w 2018 roku. Tak się jednak nie stało, ale wszystko wskazuje na to, że już wkrótce remont w końcu się zakończy.Realizacja projektu, w ramach którego zaplanowano renowację zabytkowego taboru – parowozu, węglarki i wagonu pocztowego, rozpoczęła się w 2017 roku. W imieniu miasta prowadziła ją miejska spółka - Zespół Inwestycji.
Prace inwestycyjne przebiegały bez większych problemów. I większość ełczan o inwestycji już zapomniała. Ale od niedawna zarówno wśród miejskich radnych jak i ełczan pojawiło się pytanie - gdzie jest zabytkowy parowóz? Bo w Ełku go nie ma...
Sprawę parowozu poruszył wówczas przede wszystkim radny Ireneusz Dzienisiewicz. Pytał się, co dzieje się i gdzie jest parowóz? Zwłaszcza, że faktury za jego remont - chodzi o kwotę blisko pół miliona złotych, zostały już opłacone.
— Remont zabytkowego parowozu wraz z
fenderem* bardzo mocno się przedłuża, z bardzo wielu przyczyn — wyjaśniał wówczas Artur Urbański, zastępca prezydenta Ełku. — Te doniesienia i pytania, czy parowóz zginął, czy ktoś nam go ukradł, są niedorzeczne i bezpodstawne.
Jak wyjaśniał parowóz cały czas był u wykonawcy, który podjął się jego renowacji, czyli w jednej z hal przy hucie na Śląsku. Zgodnie z zawieranymi aneksami remont miał zakończyć się na początku 2018 roku. Jednak m.in. najpierw z powodu problemów ze znalezieniem konserwatora, który będzie nadzorował prace, a później z licznymi robotami dodatkowymi, podpisano trzy aneksy do umowy. Zgodnie z ostatnim z nich, parowóz miał być gotowy latem 2018 roku. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Przyczyną ma być choroba wykonawcy. Prowadził on prace jednoosobowe, nie było osoby, która mogłaby go zastąpić. Jak wynika z relacji ełckich urzędników był czas, kiedy to w ogóle nie mieli kontaktu z wykonawcą. Na początku tego roku wszystko zaczęło wracać do normalności.
— 7 lutego byliśmy w hucie i mogliśmy zobaczyć parowóz. Prace są już na ukończeniu — mówi prezydent Urbański. — Udało nam się ustalić, że próba niezbędna do uzyskania certyfikatu pozwalającego na jego eksploatację może odbyć się jeszcze w lutym.
Jak się dalej potoczyły losy parowozu?
Miasto otrzymało już niezbędne dokumenty z Transportowego Dozoru Technicznego w Katowicach. Jest to protokół z próby głównej i odpowiednia decyzja zezwalająca na eksploatację parowozu. Jazda próbna na odcinku Ełk-Sypitki jest planowana po zakończeniu prac malarskich. Te prowadzone są pod kontrolą konserwatora zabytków i wbrew pozorom nie są takie proste. Farby podkładowe i nawierzchniowe nakładane są warstwa po warstwie i za każdym razem wymagają odbioru i odpowiedniego czasu schnięcia. Jazda próbna planowana jest na przełomie czerwca i lipca, ale dokładna data nie została jeszcze wyznaczona.
Niestety tak przeciągający się remont nie przyniósł niczego dobrego. Po pierwsze miasto nie będzie mogło wystąpić o zwrot nakładów poniesionych na remont w ramach umowy o dofinansowanie w kwocie nieco ponad 390 tys. zł.
— Po zakończeniu prac remontowych (...) wystąpimy do wykonawcy na drodze prawnej o zwrot nieuzyskanych korzyści jak również naliczenie kar umownych za nieterminową realizację przedmiotu zamówienia — czytamy w odpowiedzi udzielonej przez ełcki ratusz na zapytanie radnego Dzienisiewicza.
Oprócz tego dodatkowe koszty związane z naprawą oraz transportem parowozu zostały poniesione w ramach wykonawstwa zastępczego Zespół Inwestycji. W tym przypadku chodzi o kwotę 40 651,50 zł.
Na koniec rekordowo długiego remontu pozostaje jeszcze mieć nadzieję, że uda się odzyskać łącznie ponad 430 tys. zł plus odsetki.
-------------------------
*) daj św. Katarzyno, aby ten tajemniczy zwrot nie oznaczał "z Selderem".