Paskud
|
|
« Odpowiedz #80 : 13 Sierpnia 2016, 21:52:13 » |
+1
|
Króciutko tylko, ale warto to gdzieś doprecyzować. Jeździcie może 15 VIII z racji dnia wolnego/święta?
Nie jeździmy. Nasza załoga też potrzebuje dnia wolnego
|
|
|
Zapisane
|
Pozdrawiam! Mateusz
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #81 : 14 Sierpnia 2016, 08:49:33 » |
+4
|
E, żartowniś z tego naszego Kolegi Paskuda! Zamiast napisać surowo iż nie ma sensu rozbijać potoku podróżnych na dwa dni (bo by się na tym strata zrodziła) to tak dowcipnie poinformował że wolontariusze się zmęczyli nadmiarem obsługiwanych pociągów i muszą odetchnąć. Dobre, dobre - podoba mi się rodzaj poczucia humoru.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Tx26
Nowicjusz
Długość toru:: 22 m
W terenie
Wolontariusz TPKŚ
|
|
« Odpowiedz #82 : 14 Września 2017, 22:03:14 » |
+6
|
Kilka słów o naprawie średzkiego Px-a: http://sredzkakolejpowiatowa.pl/kilka-slow-o-powrocie-parowozu-na-szlak/Kilka słów o powrocie parowozu na szlakGdy z dniem 31 maja 2014 roku nasz parowóz Px48-1756 został odstawiony w związku z koniecznością przeprowadzenia naprawy głównej mało kto wierzył, że kiedykolwiek dojdzie ona do skutku. Mówiło się o konieczności wymiany skrzyni ogniowej pochodzącej z 1993 r., co znacząco zwiększa koszty remontu kotła. Także podwozie parowozu wymagało pilnej reanimacji. Wiele podzespołów prezentowało stan daleki od ideału. Jednak wraz z przejęciem zarządu nad kolejką przez nasze Towarzystwo rozpoczęły się starania o przywrócenie któregoś z dwóch średzkich parowozów do stanu czynnego.
Rozpoczęto rozbiórkę parowozu i ocenę jego faktycznego stanu technicznego. Mimo początkowych obaw okazało się, że skrzynia ogniowa może być jednak dalej eksploatowana przez najbliższe kilka lat. Pod koniec 2015 roku Powiat Średzki wyłonił wykonawcę remontu kotła – firmę J.W. s.c. z Pyskowic. Kocioł, początkowo wraz z podwoziem trafił na Śląsk, gdzie rozpoczęła się naprawa. Wkrótce podwozie powróciło do Środy i można było rozpocząć jego rozbiórkę i regenerację. Okazało się, że jedna z osi była przekoszona, panewki łożysk skrajnie zużyte, częściowo niesprawne smarowanie silników parowych, a instalacja elektryczna oraz pneumatyczna pozostawiały wiele do życzenia.
Jednym z pierwszych działań była regeneracja łożysk osiowych. Wiązało się to także z wyznaczeniem praktycznie od zera geometrii całego układu napędowego. W związku z tym konieczne było poszukiwanie doświadczonego fachowca. Jak się okazało, musiał on dojeżdżać do Środy z odległości przeszło 200 km. Wylano stopem łożyskowym wszystkie panewki. Następnie największe z nich – osiowe, musiały zostać zawiezione aż do parowozowni w Skierniewicach, gdzie dzięki uprzejmości gospodarza – Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei zostały wytoczone na specjalnej wytaczarce. W warunkach warsztatów w Środzie było to niemożliwie do wykonania. Wszystkie ruchome elementy zostały spasowane w sposób zapewniający ich prawidłową współpracę.
Równolegle wyczyszczono i zakonserwowano od wewnątrz zbiornik wodny tendra – co miejmy nadzieję pozwoli jeszcze przez długie lata stawiać czoła korozji. Cały tender przeszedł rewizję i został przygotowany na ponowne połączenie z parowozem.
Została także sprawdzona instalacja centralnego smarowania silników parowych. Okazało się, że do prawego cylindra w ogóle nie dochodził olej. Wszystkie przewody zostały udrożnione i uszczelnione, a prasa smarna wyregulowana. Następnie rozpoczęto prace przy sprężarkach powietrza od układu hamulcowego. Całkowicie sprawdzone i wyremontowane zostały dwie sprężarki, z których jedna została później zamontowana na parowozie, natomiast druga pozostaje w rezerwie na wypadek nagłej usterki. Wyczyszczone i dokładnie sprawdzone zostały także inżektory – pompy zasilające kocioł wodą. Wykonany został także nowy popielnik.
W tym samym czasie wykonawca naprawy kotła wymontował przegrzewacz i rury ogniowe, oczyścił całkowicie kocioł i wykonał niezbędne prace mające na celu przygotowanie go do odbioru przez inspektora Transportowego Dozoru Technicznego. Następnie rozpoczął się montaż nowych rur ogniowych i regeneracja osprzętu. Niestety, przy pracach związanych z kotłem z miesiąca na miesiąc powstawało coraz to większe opóźnienie. Pierwotne plany zakładały powrót kotła do Środy już na jesieni 2016 r., jednak zostały one zweryfikowane przez życie – termin opóźnił się o prawie rok!
Dokładnie 22 lipca, niczym w pierwszych latach powojennych, czynem została uczczona ta dziś już zwyczajna sobota. Gotowy kocioł rano wjechał na lawecie do Środy i rozpoczął się jego rozładunek oraz osadzanie na ramie parowozu. Wspawana została uprzednio przygotowana blacha stanowiąca dolną połowę dymnicy, gdyż oryginalna była już tak skorodowana, że konieczna była jej wymiana. W kolejnych tygodniach trwało żmudne składanie parowozu w całość. Od zera wykonano otuliny kotła na walczaku, powstała całkowicie nowa instalacja elektryczna. Montowano kolejne podzespoły. Mimo rozmaitych komplikacji prace posuwały się do przodu.
4 września nastąpił długo wyczekiwany moment. Po próbie na gorąco w obecności inspektora TDT odbyły się próbne jazdy. Na bieżąco regulowano łożyska i poprawiano kolejne niedociągnięcia. Ostatecznie, po kilku nieprzespanych nocach, w sobotę 9 września parowóz po raz pierwszy od ponad 3 lat wyruszył z pociągiem na szlak. O tym jak dużo wysiłku zostało w to włożone może świadczyć fakt, że dla przykładu gwizdawka parowa, która musiała być wytoczona od zera z uwagi na skalę korozji, powstawała przez całą noc, a została założona raptem na półtorej godziny przed pierwszym odjazdem. Jak się okazało pozostało jeszcze kilka drobnych poprawek ale, co najważniejsze, parowóz spisał się doskonale – bez problemu obsłużył wszystkie zaplanowane na ten weekend pociągi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tx26
Nowicjusz
Długość toru:: 22 m
W terenie
Wolontariusz TPKŚ
|
|
« Odpowiedz #83 : 28 Października 2018, 10:13:50 » |
0
|
O ŚKP można dziś usłyszeć w Faktach RMF FM przez całe przedpołudnie: Relacja i kilka filmików oraz wypowiedzi: https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/niesamowite-miejsce/news-w-tym-miejscu-czuc-zapach-historii-parowozownia-sredzkiej-ko,nId,2650382„W tym miejscu czuć zapach historii” Parowozownia Średzkiej Kolei PowiatowejTuż obok nich wagoniki towarowe, drezyny i niezwykłe lokomotywy. Jedna z nich jest napędzana przerobionym silnikiem z radzieckiego czołgu T-34. Prawdziwy "rarytas" stoi jednak pod dachem. To jedyny sprawny parowóz obsługujący Średzką Kolej Powiatową. W ramach cyklu Twoje Niesamowite Miejsce w RMF FM, w tym tygodniu zaglądamy do zakamarków jej siedziby. Średzka Kolej Powiatowa lata świetności przeżywała w latach 50 ubiegłego stulecia. Starsi mieszkańcy okolicy pamiętają, jak podróżowali nią nad jezioro do Zaniemyśla, albo w odwiedziny do rodziny z okolicznych miejscowości. Każdego ranka jej wagony wypełniały się też osobami dojeżdżającymi do Środy, by stąd wyruszyć w dalszą drogę np. do Poznania, albo zostać tu w pracy. W "złotych czasach" średzkiej kolei w parowozowni bez przerwy pracowały trzy parowozy. Dziś sprawny jest jeden, ale pasjonaci kolei, którzy po latach przerwy reaktywowali to miejsce - już pracują nad uruchomieniem kolejnego. Stopniowo remontują jego "serce" czyli kocioł i układ jezdny. Dziś Średzka Kolej Powiatowa działa od maja do listopada. Wozi turystów między Środą Wielkopolską, a położnym nad kilkoma jeziorami Zaniemyślem. Tory kolejki przecinają drogę krajową11 między Poznaniem a Środą Wielkopolską. Prowadzą przez Słupię Wielką, Płaczki i okolice Dobroczyna Pierwszego. Jak zapewniają maszyniści - tereny niezwykle malownicze także jesienią. Ostatnie jej kursy w tym roku zaplanowano na 11 i 18 listopada. Zima, mimo przerwy w kursowaniu wagoników i lokomotyw, wcale nie będzie jednak przerwą od pracy przy taborze i torach. Zapach historiiDo budynku lokomotywowni, która jest jednocześnie warsztatem, prowadzą wąskie tory. Po otwarciu wrót wiekowego budynku - w oczy rzucają się błyszczące elementy podwozia parowozu. Nie wypucowane na glanc, ale wyrobione od codziennej eksploatacji. Powoli rozgrzewające się lampy oświetlają kolejne elementy lokomotywy. W powietrzu unosi się niezwykły zapach - charakterystyczny dla takich miejsc. To oliwa połączona z węglem i parą. Jak na dłoni widać to, o czym pisał Tuwim w znanej chyba każdemu polskiemu dziecku bajce: " Stoi na stacji lokomotywa. Wielka, ogromna i pot z niej spływa. Tłusta oliwa". To jest parowóz PX 48 z 1951 roku, od roku jest naprawiony - mówi Marcin Kriger, naczelnik Średzkiej Kolei Powiatowej. Tym co oczywiście jest w nim najważniejsze, jak w każdym parowozie to ten cylindryczny element nad podwoziem. To jest serce parowozu tak naprawdę, czyli kocioł(...) Tu obok nas stoi drugi nasz parowóz, rozpoczęła się jego naprawa główna. Jest cztery lata młodszy, to PX 48 1920. Osobno będzie naprawiany kocioł, osobno podwozie. - tłumaczy Marcin Kriger. Żeby parowóz mógł zostać uruchomiony potrzebuje dwóch najważniejszych elementów - wody i węgla. Oba uzupełnia tuż obok budynku parowozowni, w którym PX 48 jest na co dzień garażowany. Zarówno wodę jak węgiel uzupełnia się w tzw. tendrze, czyli specjalnym wagoniku dołączonym do centralnej części lokomotywy. W Środzie Wielkopolskiej zachowały się dwa oryginalne żurawie, które służą do "tankowania" parowozu. W kabinie parowozu oprócz masy pokręteł i dźwigni, w oczy rzucają się dwa bardzo ważne elementy. Maszynista w trakcie jazdy musi zerkać na nie praktycznie co chwilę. Jeden z nich to szkło wodowskazowe, które pokazuje poziom wody w tendrze. Drugie to główny licznik, pokazujący ciśnienie pary w kotle. Widać na nim czerwoną kreskę. To wyraźny znak, że nie można jej przekroczyć. Skok ciśnienia mógłby doprowadzić do rozszczelnienia kotła, a w efekcie jego eksplozji. "Zima mogłaby trwać cztery lata"W ten sposób naczelnik Średzkiej Kolei Powiatowej Marcin Krygier odpowiada na pytanie o niezbędne prace, które będzie trzeba przeprowadzić zimą, kiedy kolejka nie będzie kursować na trasie. Pierwszy ich etap już ruszył. Pasjonaci kolei zabrali się za wymianę układu zwrotnic i tzw. łupków łączących poszczególne szyny. Przez pięć dekad te elementy zdążyły już przerdzewieć. Żeby je wymienić - trzeba skuć kilofem wierzchnią warstwę, dokopać się do śrub, rozkręcić je i odseparować od szyn. Schody zaczną się później, bo takich elementów nikt już nie produkuje. Trzeba będzie więc zlecić ich wykonanie. Kiedy zostaną już przykręcone - torowisko w rejonie stacji Środa Miasto, doczeka się też nowej podsypki. Czyli kamieni pod drewnianymi podkładami. Będziemy się na tym rzeczywiście skupiać zimą, ale wszystko zależy też od pogody. Będziemy się też zajmować bieżącą naprawą taboru. Pracy mamy na tyle dużo, że zima rzeczywiście mogłaby trwać cztery lata, a i tak potrzebowalibyśmy jeszcze trochę więcej czasu - mówi z uśmiechem Marcin Kriger. Po zimowej przerwie Średzka Kolej Powiatowa wróci na tory pierwszego maja. Turystów będzie woziła w soboty i niedziele. Mateusz Chłystun
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #84 : 12 Marca 2019, 14:51:30 » |
0
|
Rynek Kolejowy donosi: Średzka Kolej Powiatowa – dobry rok 2018 i... trudna przyszłośćW ubiegłym roku z uruchomionych ponad 300 pociągów skorzystało około 40 tys. podróżnych. Mimo dużego zainteresowania podróżnych, ze względów finansowych w rozkładzie jazdy na rok 2019 zarządca okroi ofertę pociągów prowadzonych parowozem. Ma również kilka wyzwań związanych z utrzymaniem kolei, w tym kontynuację naprawy lokomotywy parowej Px48-1920.
40 tysięcy podróżnych...Jak informuje „Rynek Kolejowy” Arkadiusz Kaczmarek, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Kolejki Średzkiej „Bana” będącego zarządcą wąskotorówki, w ubiegłym roku uruchomionych zostało ponad 300 pociągów. Zdecydowana większość przejazdów odbyła się na podstawie rozkładu jazdy – uruchomiono 138 par. Pozostałe składy pojechały na zamówienie grup zorganizowanych – dzieci i młodzieży. Pociągi pozarozkładowe przewiozły wycieczki turystów angielskich i niemieckich. Uruchomiono również przejazdy specjalne dla miłośników kolei. Łącznie z pociągów skorzystało około 40 000 podróżnych, czyli średnio w każdym składzie jechało ponad 130 osób. Składy przewoziły także m.in. zabytkowe samochody oraz dużą liczbę jednośladów. Plany, zmiany w 2019 r.Zarządca Średzkiej Kolei Powiatowej planuje kontynuować działalność w zakresie poprawy sytuacji taborowej oraz poprawy stanu infrastruktury. Jak podaje Arkadiusz Kaczmarek, trwa naprawa drugiego parowozu Px48-1920. Z uwagi na poważny zakres przedsięwzięcia ogłoszona została zbiórka publiczna na ten cel – więcej informacji można znaleźć na portalu „zrzutka.pl”. Z pozyskanych środków planowane jest zamówienie nowych obręczy kół parowozu oraz czopów napędnych. W planach jest również zakończenie naprawy głównej wagonu osobowego typu 1Aw. Towarzystwo będące organizacją pożytku publicznego przymierza się do remontu parowozowni. Środki na ten cel stowarzyszenie chciałoby pozyskać z odpisów 1% podatków. Jak wyjaśnia udzielający informacji, w bieżącym roku nie uda się utrzymać oferty ubiegłorocznej. – Rosnące koszty płac, a także paliw i energii spowodowały, że podjęliśmy decyzję o tym, iż parowóz będzie kursował jedynie co drugi weekend, w pozostałe natomiast lokomotywa spalinowa. Prócz tego w miesiącu maju i czerwcu jesteśmy zmuszeni usunąć z rozkładu część pociągów – informuje Arkadiusz Kaczmarek. Zagrożenie dla kursowania pociągów turystycznych?Innym wyzwaniem dla zarządcy wąskotorówki jest wiadukt nad normalnotorową linią kolejową Poznań – Krotoszyn. Ze względu na stan techniczny obiektu, być może będzie mógł być użytkowany warunkowo jedynie do 2020 r. Obecnie zarządca nie posiada środków na kosztowny remont obiektu. A jego zamknięcie spowoduje kres obecnej oferty w zakresie kursowania pociągów turystycznych – odcinek między stacją Środa Miasto, gdzie znajduje się zaplecze wąskotorówki, a wiaduktem to jedynie niespełna 2 200 m. O średzkiej kolei...Średzka Kolej Powiatowa to wąskotorówka łącząca Środę Wielkopolską z Zaniemyślem. Eksploatowana linia o prześwicie szyn 750 mm ma długość 14 km. Na tle innych kolei wąskotorowych odznacza się prowadzeniem większości ruchu turystycznego trakcją parową oraz dość długim okresem regularnego kursowania – w ubiegłym roku „sezon” trwał od początku maja do połowy listopada.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #85 : 26 Marca 2019, 17:14:48 » |
+1
|
Na stronie Bany ukazało się bardzo niepokojące oświadczenie: "Szanowni Państwo!
W związku z licznymi zapytaniami o publikację rozkładu jazdy Średzkiej Kolei Powiatowej na 2019 rok, uprzejmie informujemy, że czyniliśmy wszelkie starania, aby inauguracja sezonu turystycznego odbyła się tradycyjnie 1 maja. Niestety, ze względu na fakt, iż ostatnie badania diagnostyczne torowiska wykazały wiele uszkodzeń, jesteśmy zmuszeni przed rozpoczęciem regularnych przewozów wymienić około 450 szt. podkładów kolejowych i do tej pory linia Środa Miasto – Zaniemyśl będzie wyłączona z eksploatacji . Dzięki wsparciu Powiatu Średzkiego, wkrótce rozpocznie się remont torowiska, który potrwa przynajmniej pięć tygodni. Po zakończeniu naprawy torów i dokonaniu przeglądów okresowych taboru Średzka Kolej Powiatowa wznowi kursowanie pociągów rozkładowych. W tej chwili realnym terminem inauguracji sezonu turystycznego jest początek czerwca. O szczegółach będziemy Państwa informować na bieżąco."
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Paskud
|
|
« Odpowiedz #86 : 21 Kwietnia 2019, 17:44:01 » |
+2
|
Kryzys jednak udało się zażegnać i 1 maja ruszamy. Szczegóły tutaj.
|
|
|
Zapisane
|
Pozdrawiam! Mateusz
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #87 : 21 Kwietnia 2019, 19:20:46 » |
+2
|
Panowie, serce się raduje gdy taka wiadomość, a właściwie takie wiadomości (liczba mnoga jest tu jak najbardziej wskazaną), się czyta! I nie chodzi tu o samo uruchomienie sezonu, które było przez pewien czas pod znakiem zapytania. Mi chodzi o Kolegów ze Środy którzy dowiedli że są z pod znaku Mądrego Obserwatora i Innowatora, a nie jak co poniektórzy z herbu Betona Umysłowego.
Czemu te komplementy? Bo Środa widzi i reaguje. A to podstawą jest do rozwoju i ewolucji, a nie tkwienia wciąż na gałęzi, bo po co schodzić z drzewa skoro jest dobrze?
1. Optymalizacja ilości kursów - niektóre okazały się być nierentowne, to wywalamy je aby nie pożerały niepotrzebnie przychodu; 2. Wydłużenie postoju na stacji zwrotnej - ukłon w stronę tych, którzy z rożnych powodów nie mają chęci na długą eskapadę a jedynie na wciągnięcie kiełby i powrót; 3. Przystanki na żądanie - to ukłon w stronę zdrowego rozsądku, bo jak nazwać inaczej rezygnację z czegoś co generuje tylko zwiększenie zużycia wstawek hamulcowych; 4. Sprzedaż biletów w kasach - wygoda dla podróżnego; 5. Czajnik okazyjnie - używanie parowozu bez wyraźnej przyczyny generuje straty, bo atrakcja ta nigdy nie przyciąga tyle więcej pasażerów aby różnica w sprzedaży biletów pokrywała korzyść z prowadzenia składów trakcją spalinową.
Co ośmielę się Kolegom ze Środy zaproponować na następny sezon? Otóż dwie rzeczy: - pomyślcie o rozważeniu możliwości sprzedaży biletów przez Internet; - pomyślcie o wprowadzeniu na kursy z parowozem biletów o 50% droższych i ustawianiu tych kursów w dni, które standardowo są lepiej obłożone.
Piszę to jako praktyk. Zaufajcie mi - to się sprawdza.
Pozdrawiam serdecznie i wielkanocnie!
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Paskud
|
|
« Odpowiedz #88 : 21 Kwietnia 2019, 20:32:57 » |
+3
|
(...) Co ośmielę się Kolegom ze Środy zaproponować na następny sezon? Otóż dwie rzeczy: - pomyślcie o rozważeniu możliwości sprzedaży biletów przez Internet; - pomyślcie o wprowadzeniu na kursy z parowozem biletów o 50% droższych i ustawianiu tych kursów w dni, które standardowo są lepiej obłożone.
Piszę to jako praktyk. Zaufajcie mi - to się sprawdza.
Pozdrawiam serdecznie i wielkanocnie!
Co do sprzedaży przez internet, jakiś czas temu już tę możliwość sondowaliśmy, jednak z racji klasycznego wykorzystywania przez nas technologii kartonikowej, dorzucenie mobiletów, skycashów i tym podobnych zwyczajnie nam by trochę wprowadziło zamieszania. Zamieszania do opanowania, i owszem, niemniej na tę chwilę raczej specjalnie nie ma na to popytu - w pierwszej kolejności raczej myślimy o wprowadzeniu terminali płatniczych. Ich zastosowanie w przypadku sprzedaży biletów przez obsługę podczas jazdy miałoby dwie zasadnicze wady: raz, że nie wszędzie przy naszej trasie jest rozsądny zasięg sieci komórkowych, a dwa, że terminal to kolejna kolubryna do noszenia przez obsługę, dlatego jak na razie płatności przyjmujemy tylko gotówką. Niemniej, przy wprowadzeniu teraz kas stacjonarnych, takie rozwiązanie na pewno w przyszłości wdrożymy. Wówczas pewnie płatności internetowe staną się następnym krokiem. Z kolei co do kasowania większej stawki za parowóz sprawa rozbija się raczej o fakt finansowania funkcjonowania kolei ze środków publicznych i w takim ujęciu zwyczajnie nie wypada, by przy okazji dębić jeszcze więcej na biletach - i tak w bieżącym roku w przypadku korzystania z przejazdu tylko w jedną stronę podnieśliśmy ceny. Niemniej sam parowóz i tak przyciąga więcej ludzi, a więcej ludzi to nie tylko większy utarg na samych biletach, ale i większy utarg na pamiątkach. Mamy poważne obawy, czy taki krok by nie spowodował po prostu odpływu zainteresowanych podróżą - i tak już słyszeliśmy komentarze, że olaboga, jak to drogo pojechać tam i z powrotem całą rodziną. Według mnie obecny cennik pozwala nam operować w obszarze takiego optimum uwzględniającego uzyskiwany przez nas dochód, liczbę chętnych akceptujących takie ceny i... poglądy władz, które mogłyby stwierdzić, że robimy na kolejce za dobry biznes przy droższych biletach, więc trzeba by było nam obciąć finansowanie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w końcu sporą część kosztów naprawy peiksa 1756 poniósł sam powiat. Pozdrawiam ciepło!
|
|
|
Zapisane
|
Pozdrawiam! Mateusz
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #89 : 21 Kwietnia 2019, 21:23:41 » |
+3
|
Hasło "sprzedaż internetowa" absolutnie nie miało w swym sensie jakichś aplikacji na smartfony czy inne mo-bilety. W Piasecznie jeszcze rok temu funkcjonowała bardzo prosta forma konfekcjonowania, która wyliczała ile delikwent ma zapłacić, podawała numer konta na który robiło się przelew i informowała operatora o zamiarze zakupu biletu. Dalej osoba, nazwę ją kasjerem, pilnowała czy przelew dotarł, a jak było coś nie tak, to dzwoniono do klienta czy nadal chce kupić bilet. Oczywiście forma ta nie miała za zadanie sprzedawania biletów tuż przed pociągiem, ale wykonanie "rezerwacji" na kilka dni przed wyjazdem aby mieć pewność że się turysta załapie. System umożliwiał zakup biletu najpóźniej 48 godzin przed wycieczką, co może wydawać się dziwne w świecie gdzie za zeżartą pizze płaci się z komórki wycierając jednocześnie usta serwetką, jednak gwarantuje - sprawdzał się niesamowicie zwłaszcza gdy spodziewane było solidne obłożenie. Na Majówkę czy Dzień Dziecka 90...100% biletów sprzedawano w ten sposób, często z miesięcznym wyprzedzeniem. zwyczajnie nie wypada, by przy okazji dębić jeszcze więcej na biletach To nie dębienie, ale kompensacja dodatkowych kosztów, zaś ogólnie, co do cen biletów, to napisze trzy truizmy: 1. Polakowi zawsze będzie za drogo - najlepiej jakby jechał (jadł, oglądał, używał, etc.) za darmo; 2. Władza nie potrzebuje żadnego (realnego) powodu aby obciąć dotacje; 3. Za marzenia i dobre słowo się nic nie kupi. Pozdrawiam solidnie i pasztetowo!
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Paweł Niemczuk
|
|
« Odpowiedz #90 : 22 Kwietnia 2019, 01:48:59 » |
+6
|
Kucyk tutaj święte słowa napisał: Polakowi zawsze będzie drogo. Pamiętam czasy, gdy bilet na całą trasę Górnośląskich Kolei Wąskotorowych (21 km) kosztował tyle, co bilet na autobus komunikacji miejskiej (no, ciut drożej - kilkadziesiąt groszy). Ileż było łez, szlochów, a wręcz darcia ryja - że zdzierstwo. Mieliśmy dokładnie te same obawy, co Koledzy ze Środy - że podniesienie cen spowoduje centralne zderzenie z barierą popytu. A tu wtrącę małe wyjaśnienie - w tamtych czasach GKW były zwyczajnym sezonowym środkiem transportu - dowoziły ludzi nad bajoro z barjora do miasta. Udział turystów to było może 10 procent. Z czasem proporcje się odwróciły (no, może nie całkiem, ale teraz turyści liczebnie przeważają w skali roku nad kąpielowiczami). I co? I bariera popytu zniknęła. Kąpielowicze, owszem, 12 N/ 6 U zyla za przejażdżkę nad bajo nie są super chętni płacić, ale turysta? A czemu nie. Owszem, był czas, że liczba podróznych spadła. Ale to przeszłość. Ceny wzrosły, a miejsc w wagonach brakuje co raz częściej. Dodam, że pewien dziennikarz wytykał, że drogo. Zrzuciłem mu na maila tabelkę z porównaniem cen GKW i innych kolei wąskotorowych w Polsce. Plus dorzuciłem cennik Kolei Śląskich na podobny odcinek. Pan dziennikarz się zdziwił. Bo od komunikacji miejskiej jesteśmy tylko ciut drożsi, a od Kolei Śląskich (dotowanych coś kilkanaście zyla do kilometra) - delikatnie tańsi.
Podsumowując ten przydługi wywód - zwłaszcza gdy pociągi pełne nie należy się obawiać rozsądnego podniesienia cen. Gdy popyt duży (weekendy) - wciskać usługę premium (z parowozem) za cenę premium. Proszę mi wierzyć - jeśli ubędzie podróżnych, to na chwilę. A jeśli zapełnienie umiarkowane (dni robocze) - nie iść w koszty, puścić diesla, cenę zastosować, nazwijmy to, "ekonomiczną". A, i jeszcze jedno - nie bać się ciąć kursów permanentnie deficytowych. Takie myślenie, że trzeba jeździć, bo klient się zniechęci, a kolej przecież musi jeździć, doprowadziło nas na skraj bankructwa. Wiele lat temu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PiotrS
|
|
« Odpowiedz #91 : 22 Kwietnia 2019, 10:07:02 » |
+1
|
Osobiście uważam, że jeśli kogoś coś naprawdę pasjonuje to zawsze znajdzie na to czas i jakieś pieniądze. Choćby na mniejszym pułapie i rzadziej ale zawsze. Na tle Europy jesteśmy jak wiadomo tym biedniejszym społeczeństwem. Tu problem jest taki, że wzrost cen utrzymania nie idzie w parze ze wzrostem płac, które są żałosne, przynajmniej w sektorze budżetowym. Kolega, który mieszka w Londynie ale zjeździł już dosłownie cały Świat twierdzi, że relatywnie jesteśmy bardzo drogim krajem do życia. Jeżeli ktoś dostaje 2800 brutto a całodniowy wyjazd na drugi koniec Polski kosztuje go w sumie 200 zł (bilet na TLK w jedna i druga stronę, bilet na kolejkę, wyżywienie) to jest to wydatek nie lada. Tym bardziej jeśli zabiera ze sobą rodzinę. Ale w skali roku jak się chce i się ta pracę ma to można od czasu do czasu uzbierać na taki wyjazd. Gorsze są rozczarowania, kiedy już zapłacimy, docieramy na miejsce a tam kolejka nie odjeżdża bo zbyt mała frekwencja, awaria lokomotywy, podmyty mostek, kradzieże na szlaku itd... Ludziom trzeba uświadamiać, że kolej wąskotorowa to dzisiaj już nie jest tramwaj, w który się wsiada i za 3 złote dojeżdża nad zalew. To jest konkretny, rzadki i specjalistyczny produkt turystyczny podobnie jak Kopalnia w Wieliczce, kolejka na Kasprowy czy rejs po Wiśle. Teraz porównując ceny biletów na przejazdy turystyczne na kolejach wąskotorowych z cenami biletów w Wieliczce i Zakopanem to te kolejki naprawdę wypadają tanio. Natomiast bardzo drogie wydają mi się specjalne imprezy kolejowe, gdzie za uczestnictwo trzeba już zapłacić 150-200-300 a nawet 400 zł. To się powoli staje sportem dla elity jak nurkowanie na Hawajach czy polowania dewizowe.
|
|
|
Zapisane
|
PiotrS
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #92 : 22 Kwietnia 2019, 11:35:55 » |
+4
|
Panowie, dawno już powiedziano na tym zacnym branżowym że żadna z kolei wąskotorowych zarządzanych nie-przez-samorządy nie przetrwa dłużej niż do śmierci technicznej, jeśli operator nie będzie traktował jej działalności biznesowo, to znaczy dążył do maksymalizacji zysków i tworzenia rezerw (czy to finansowych, czy remontowych, ludzkich, materiałowych...) na czas gdy pomocy ze strony samorządu zabraknie, co się akurat zdarza, i to często. Temu służyć mają czynności podjęte przez kolegów ze Środy którzy eliminują zbędne koszty.
Dodam jeszcze że patrzenie na działalność przez pryzmat nas, hobbystów, którzy jadą ileś tam kilometrów aby "zaliczyć" daną kolejkę i powinna ona pojechać skoro się zjawiliśmy jest niewłaściwe, gdyż jest nas promil w całości potoku pasażerów, i naprawdę jeśli dany przewoźnik miałby dla nas generować dodatkowe koszty, to trochę miałbym wyrzuty sumienia, że jako miłośnik zamiast ratować przysparzam kłopotów cienko przędącemu przedsięwzięciu.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Paskud
|
|
« Odpowiedz #93 : 22 Kwietnia 2019, 12:19:11 » |
+5
|
Osobiście uważam, że jeśli kogoś coś naprawdę pasjonuje to zawsze znajdzie na to czas i jakieś pieniądze. Choćby na mniejszym pułapie i rzadziej ale zawsze.
Podstawowy problem jest taki, że ci, którzy faktycznie są pasjonatami, to raczej niewielki procent ludzi jadących kolejką. Innymi słowy wśród naszych pasażerów tylko około 20% to turyści dla których celem jest sama kolejka. Dla reszty to tylko środek przemieszczania się, który wybierają ze względu na to, że to po prostu ciekawostka i frajda dla dzieciaków. Teraz mając konkurencję pod postacią BEZPŁATNEGO autobusu między Środą i Zaniemyślem, przeciętna rodzina pojedzie pociągiem ze względu na to, że to po prostu ciekawostka i atrakcja dla dzieci, bez większego znaczenia co taki pociąg pociągnie. Podnosząc te ceny o 50%, czyli z przejazdu czteroosobowej rodziny w jedną stronę z 30 zł zrobi się 45 zł, taka rodzina z miejsca zrezygnuje i co najwyżej przyjdzie na peron popatrzeć, złorzecząc jednak jakie to dziadostwo jest drogie. Podobnie zrobi pewnie z połowa tych 80% nie-pasjonatów, jeżeli nawet nie więcej - jeśli w ogóle przyjdą na kolejkę, to przyjdą wtedy na spalinówkę, która po prostu jest tańsza. Ergo - po krótkich obliczeniach wyjdzie, że przychód z biletów będzie 10% mniejszy względem tego przy pierwotnych cenach w przypadku prowadzenia składu parowozem. I tak stawki już nieco podnieśliśmy w tym roku. Widząc jednak powszechną wśród naszych pasażerów taktykę, że w jedną stronę jechali kolejką, a potem z racji oszczędności wracali cebulobusem, postanowiliśmy wprowadzić opcję zakupu biletu od razu w dwie strony za mniejszą stawkę. W przyszłym roku także podniesiemy prawdopodobnie ceny. Stopniowe zmiany wyjdą tak czy tak lepiej, niż nagły skok, bo hurr durr, parowóz, więc płać plebsie. Raczej obserwacje tego jak nam się rozkładały potoki podróżnych wskazują na niewielką korelację między liczbą sprzedanych biletów i tym, co jedzie na czele składu. Tym samym zróżnicowanie tutaj cen faktycznie mogłoby tę korelację stworzyć - z niekorzyścią dla peiksa. Dlatego się powtórzę, parowóz jest świetnym magnesem i narzędziem marketingowym do ściągania pieniędzy tam, gdzie ludzie dają je dobrowolnie. Zmuszanie ludzi do płacenia więcej za samą jazdę nim spowoduje tylko, że część z nich po prostu nie przyjdzie - i nie będzie kasy ani z biletów, ani z pamiątek. Hasło "sprzedaż internetowa" absolutnie nie miało w swym sensie jakichś aplikacji na smartfony czy inne mo-bilety. W Piasecznie jeszcze rok temu funkcjonowała bardzo prosta forma konfekcjonowania, która wyliczała ile delikwent ma zapłacić, podawała numer konta na który robiło się przelew i informowała operatora o zamiarze zakupu biletu. Dalej osoba, nazwę ją kasjerem, pilnowała czy przelew dotarł, a jak było coś nie tak, to dzwoniono do klienta czy nadal chce kupić bilet.
Oczywiście forma ta nie miała za zadanie sprzedawania biletów tuż przed pociągiem, ale wykonanie "rezerwacji" na kilka dni przed wyjazdem aby mieć pewność że się turysta załapie. System umożliwiał zakup biletu najpóźniej 48 godzin przed wycieczką, co może wydawać się dziwne w świecie gdzie za zeżartą pizze płaci się z komórki wycierając jednocześnie usta serwetką, jednak gwarantuje - sprawdzał się niesamowicie zwłaszcza gdy spodziewane było solidne obłożenie. Na Majówkę czy Dzień Dziecka 90...100% biletów sprzedawano w ten sposób, często z miesięcznym wyprzedzeniem. (...) Pozdrawiam solidnie i pasztetowo!
Ahaaa! W zasadzie w pewnej formie taką sprzedaż prowadzimy na pociągi dodatkowe poza sezonem, jak np. ostatni przejazd w lutym. W sezonie na razie tę możliwość udostępniamy wyłącznie dla większych grup, co po prostu ułatwia nam rozliczenia i przygotowanie dla takiej grupy np. oddzielnego wagonu (jeśli oczywiście wypełni go w odpowiednim stopniu). Równoczesna sprzedaż z rezerwacjami przez internet i sprzedaż "na gruncie" w dniu kursowania bez uprzedniej rezerwacji może zrodzić taki problem, że przy dużych frekwencjach będą nam się robić burdy. Skoro ktoś kupił wcześniej przez internet, to będzie uważał że należy mu się miejsce siedzące - więc przyjedzie sobie na 5 minut przed odjazdem, kiedy to w większości miejsca będą już zajęte także przez tych co kupili bilet w kasie. I weź teraz się kop i dogaduj Na razie zostajemy przy dotychczasowej formie ogólnodostępnego pindla. W przyszłości być może tę formułę przerobimy z uprzednim rezerwowaniem miejsc wyłącznie przez internet, a dalszej sprzedaży na miejscu tylko w miarę wolnych miejsc - co w przypadkach 100% frekwencji oczywiście będzie zostawiać niezadowolonych i rozczarowanych, a i zawsze będzie pewien odsetek ludzi "nieinternetowych", których taka rezerwacja po prostu odstraszy. Więc tak źle i tak niedobrze. Pozdrawiam!
|
|
|
Zapisane
|
Pozdrawiam! Mateusz
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #94 : 22 Kwietnia 2019, 12:39:03 » |
+3
|
W Piasecznie obecnie sprzedaż przez Internet stanowi 95% całości. Osoby które przychodzą do kasy to naprawdę wyjątki. Dodatkowo ceny biletów sprzedawanych za pomocą sieci są o 5 zł tańsze (w kasie 25 i 35 zł) co ma zachęcić do zakupu on-line.
Tu jeszcze ważna uwaga - moim zdaniem na kolejach wąskotorowych innych niż Gryficka, Żuławska czy Górnośląska obecnie trzeba jednak gwarantować miejsca siedzące i możliwość wyboru tych miejsc by grupa, rodzina jechały razem. Temu służy również rezerwacja internetowa. Oczywiście, nie ma to na celu odrzucania tych, którzy nie zdążyli kupić biletów bo zabrakło miejsc siedzących - w takim jednak przypadku klient zostaje uświadomiony że wykupuje, skoro jednak pragnie pojechać, miejsce stojące i nie ma prawa kogoś podsiadać. To działa.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Adam W
|
|
« Odpowiedz #95 : 22 Kwietnia 2019, 21:00:10 » |
+4
|
Wszystko zależy od przyjętej koncepcji. Jeżeli rozpatrujemy ofertę na zasadzie jedziemy z A do B, w B dłuższa przerwa na "atrakcję" i powrót z B do A to rezerwacja rzeczywiście ma sens. Na Kolei Rogowskiej, mimo że niedzielne kursy do Jeżowa stawiają ją bliżej kolei typu "na ognisko" niż kolei typu "tramwaj", przyjęliśmy inną filozofię. Pasażer jedzie do Jeżowa i ma dowolność w decydowaniu o czasie który tam spędzi. Pozostawiamy to do spontanicznej decyzji turysty. Oczywiście większa część je coś na szybko i wraca najbliższym pociągiem powrotnym (jest na to ok. 30 min), ale są i tacy którzy piknikują dłużej. Rezerwacja ograniczyłaby spontan.
pozdr. Adam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #96 : 22 Kwietnia 2019, 22:09:09 » |
+2
|
Zgadzam się z Adamem w kwestii letniego Rogowa - lecz zauważmy, że tam jednak jedzie się kilkanaście minut, zaś ilość wagonów będących w dyspozycji jest taka, iż nie grozi kłótniami o miejsca siedzące niezbędne gdy podróż z bajtlami trwa godzinę. Jednak pragnę przypomnieć, iż zimową porą, w związku z klęską popytu nie ma już od kilku lat innej możliwości zakupu, niż przez Internet z "miejscówką"... Sam osobiście zawsze byłem przeciwnikiem numeracji siedzeń, bo uważam że prawo silniejszego jest odwiecznym prawem natury i jakoś nigdy nie miałem problemów ze zorganizowaniem sobie i swoim bliskim wspólnego miejsca. Wystarczyło energiczne wejście z piwem w ręku, kilka głośnych ryków o Legii, beknięć i kurew rzuconych intensywnie, ewentualnie zdjęcie całodniowych butów i jakieś metroseksualno-wegańskie rodzinki uciekały do następnego wagonu. Dobre jest to dla mnie, ale nie każdy jest w stanie nauczyć się śpiewać o CWKS, stąd jednak jakieś cyferki na oparciach uważam, że mogą się przydać. Dobrej nocy!
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
grzegorz_sykut
|
|
« Odpowiedz #97 : 22 Kwietnia 2019, 22:50:05 » |
+1
|
Zdalny zakup to nie tylko kwestia "rezerwacji" ale także uniknięcie stania w kolejce pasażerów do kasy. Jak widzę w Karczmiskach kolejkę do kasy na 5 minut przed odjazdem pociągu i pasażerów nerwowo zerkających na zegarki i kolejne podjeżdżające na parking samochody to uważam że byłaby to wartość dodana.
Dodatkowo zdalny zakup to minimalizowanie obrotu gotówkowego, czyli mniejszy koszt pracy kasjera i/lub możliwość przeniesienia tak zaoszczędzonego kosztu w inne miejsce.
|
|
|
Zapisane
|
Pozdrawiam
Grzegorz Sykut Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Nadwiślańskiej KW
|
|
|
KLAN PALUCHOWSKICH
|
|
« Odpowiedz #98 : 23 Kwietnia 2019, 20:19:11 » |
+2
|
Śmiem twierdzić, że każda kolejka jest inna i nie wypracujemy uniwersalnego modelu sprzedażowego (he he he jakkolwiek by to brzmiało). Z doświadczenia mogę podpowiedzieć że decyzja o sprzedaży online powinna wyjść z dwóch tematów: potrzeby klienta, potrzeby sprzedawcy.
Celem sprzedaży internetowej na Pociągach Zimowych w Rogowie jest zagwarantowanie każdemu miejsca siedzącego (unikamy przyjazdu 300 osób i walki o miejsce w ogrzewanym wagonie) a drugiej strony minimalizacja ryzyka kosztowego-unikamy sytuacji gdy ponieśliśmy spore koszty na przygotowanie imprezy (np. odpowiednia ilość gastro, przygotowanie 2 a nie 1 wagonu, uruchomienie 4 a nie np. 3 pociągów etc.).
Myślę, że pewnym impulsem do zmian będzie wprowadzenie obowiązku rejestracji sprzedaży w pociągu na kasie fiskalnej. Wtedy każdy sprzedający bilet (nawet konduktor) będzie musiał mieć ze sobą zafiskalizowane urządzenie kasowe (terminal lub co najmniej drukarkę fiskalną).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grzegorz_sykut
|
|
« Odpowiedz #99 : 23 Kwietnia 2019, 22:42:02 » |
0
|
Każde podwórko to inny przypadek i warto rozważać go indywidualnie. Dużym problemem takiej analizy jest to, że a) kto mialby taką analizę wykonać i komu przedstawić b) jakie mają być kryteria oceny c) kto podejmuje ostateczna decyzje odnosnie przygotowania docelowego rozwiazania i wdrozenia? W przypadku np kolei powiatowej to jest to operator (czyli taki zarzad drog), czy moze powiat albo gmina (i to wladza czyli np rada gminy czy urzednik wlasciwego wydziału) a moze taki kierownik kolejki?
Ciekawe czy ktos kiedys podejmowal próby analizy takich rozwiazan? Pisze takze z perspektywy nie tylko mikolskiej ale także czlowieka z branzy platnosci w tym platnosci elektronicznych, kartowycy i wszelkich rozwiazan tego typu.
|
|
|
Zapisane
|
Pozdrawiam
Grzegorz Sykut Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Nadwiślańskiej KW
|
|
|
|