Panowie, wiecie jaką konstrukcję ma dobry film sensacyjny? Odpowiem Wam: taką, jaką miała cała historia znalezienia się Autosana H9 w Piasecznie.
Najpierw w czyjejś głowie wykiełkowała myśl. To była głowa Kolegi Bartka074. Tam w zwojach mózgowych pojawiło się ziarno marzenia, które podlane fantazją nabrzmiewało, pękało i wypuszczało pędy. Jak w umyśle filmowego psychopaty miesiącami krystalizowały się szczegóły całości akcji osiągnięcia celu. Miał być to plan idealny godzien geniusza który postanowił że zrobi coś, za co ludzkość go na zawsze zapamięta. Było coraz więcej detali, zależności i pytań: co?, jak?, gdzie?, w jaki sposób?, kiedy?, kim?, po co?, skąd?, a co jeśli…? Pytania te znajdowały odpowiedzi które należało połączyć w spójną całość. Ten proces właśnie przez 3 miesiące dział się w Bartkowych neuronach – tworzyły się przewodzące ścieżki łączące ze sobą wszystkie elementy niczym w układzie elektronicznym. Gdy nasz szalony pierwszy bohater obmyślił w najdrobniejszych szczegółach swój genialny plan, potrzebował kogoś, kto pomoże mu go wcielić w życie.
Taką rolę mógł odegrać tylko jeden człowiek na ziemi. Tej ziemi. Buczek_pkp. Człowiek do zadań specjalnych, o którym krąży w znanych nam kręgach opinia, że jeśli Bukoszczak czegoś nie jest w stanie załatwić, to znaczy że jest to niezałatwialne. Michał przystaje na pomysł i od tego momentu akcja przybiera na tempie. Szybkie rozeznania, typowanie możliwych źródeł pozyskania pojazdu – tu czas mierzymy już tygodniami, a nie miesiącami. Po niedługim okresie rynek pozyskania autobusu jest rozpoznany. To druga osoba gry – wykonawca.
Teraz akcja wkracza w decydującą, trzecią fazę. Jak w sensacji: do realizacji planu przejęcia władzy nad światem potrzeba zwerbować sojuszników z kręgu polityki. Bartek i Buczek przedstawiają gotową koncepcję zarządowi piaseczyńskiego stowarzyszenia. Bingo! Zarząd bez wahania wchodzi w układ. No to jedziemy!
Od tej chwili czas zaczyna być liczony w dobach. W ciągu kilku dni nasi bohaterowie pokonują 1750 kilometrów jeżdżąc po Polsce by sprawdzić towar. I tu, jak w tradycyjnym scenariuszu, nadchodzi kryzys – do tej pory wszystkie szczegóły układanki idealnie do siebie pasowały wieszcząc rychły sukces. Okazuje się jednak że jednego nie przewidziano: autobusy będące do kupienia są w stanie chu… yyy… no, takim sobie. Rozumiecie o co chodzi? Macie wszystko co potrzeba było by osiągnąć cel – nabyć sprzęt – ale właśnie wtedy te sprzęty będące na wyciągnięcie ręki okazują się być trefne. Nie są tym co potrzebujecie.
Nie trudno wyobrazić sobie co czuli wtedy wszyscy zainteresowani, ale jak to w filmie sensacyjnym, w takiej chwili musi zadziałać zrządzenie losu, ten przysłowiowy łut szczęścia. Bartek całkowicie przez przypadek znajduje jakąś firmę która chce sprzedać Autosana. Następnego dnia chłopaki jadą 200 kilometrów by obejrzeć auto. Miny ich są marsowe, bo to kolejny Zonk. Przed powrotem gadają z właścicielem ujawniając swe zamiary posiadania na starej kolei starego autobusu. I tu staje się rzecz niemożliwa: widząc te błyski w oczach, czując że ma do czynienia z pasjonatami, świrusami, pojebusami w najlepszym tego słowa znaczeniu, właściciel prowadzi ich od autobusu który właśnie zjechał na zajezdnię z kursu szkolnego oferując im sprzedaż maszyny. Sprzęt jest w idealnym stanie… Trzeba, trzeba go brać! Teraz liczą się już tylko godziny.
Pozostaje kwestia $, które należy dostarczyć do końca następnego dnia jeśli H9 ma być w Piasecznie. Nerwowa organizacja funduszy, i tu znów szczęście: prezes stowarzyszenia – Kolega Track-and-train – krzyczy do słuchawki: dawać do mnie, wykładam kasę! Trudno opisać emocje jakie zapanowały. Szaleńczy rajd z powrotem do Piaseczna a potem… Niech z resztą Koledzy opiszą jak to z całością tej akcji było. Ja osobiście dopiero gdy zobaczyłem pięknego, lśniącego Autosana H9 rasowo dudniąc silnikiem podjeżdżającego 27 lutego 2019 r. o godzinie 22:00 pod moją chałupę, uwierzyłem w to, że ten genialny plan, któremu od początku gorąco kibicowałem, się ziścił.
To była taka szalona akcja że aż do końca wydająca się nierealną. Akcja dająca wiarę w ludzi, bo pokazująca jak wspólny cel potrafi zjednoczyć, zagrzać wszystkich do działania i osiągnięcia wspólnie sukcesu. I to jakiego sukcesu!
Poniżej: poranek na stacji Piaseczno Miasto. Ostatni dzień lutego 2019 r.
P.S. Ten wpis z Ikarusem, to oczywiście
fejk. Zdjęcie wykonałem przy okazji wizyty gości z ZTM w Piasecznie… ;P