NIE MA ŚWIĘTOWANIA BEZ ZATRZYMANIA
czyli Grójec widziany okiem maszynisty.
Aby zrozumieć mój post trzeba przypomnieć sobie film "Dzień świra" Marka Koterskiego.Był pochmurny, niedzielny poranek...
7.43
Telefon dzwoni o nieludzkiej porze przerywając Kucykowi tarmoszenie pingwina.
-Qrrr..! Kogo diabli niosą? – zastanawia się Kuc.
Diabli nieśli Michała, który meldował o awarii rozrusznika w drezynie którą miał jechać sprzęt nagłaśniający. Kucyk zmuszony został tym samym do pozostawienia nielota w spokoju i udania się na stację.
8.10
Okazuje się, że zgodnie z tradycją, upalił się przewód prądowy od akumulatora.
8.30
Ekipa pod wodzą Bogdana przygotowywała parowóz, Kazimierz wraz z Krzysztofem i wolontariatem zestawiali skład, a kolega Drezyniarz marudził (bo jazdą tego nie można nazwać) Grażynką Wmc159 do Grójca z nagłośnieniem na pace. Kuc w tym czasie szwędał się po stacji wieszając jakieś tabliczki, wodował i smarował salonkę, oczywiście zerkając od czasu do czasu na zacne forum 750mm.
10.40
Bogdan podstawił parowóz do składu, co było okazją do wszczęcia awantury między fotografującymi Mikolami. Po zakopaniu zwłok MK Kucyk mógł już przystąpić do zainstalowania się na lokomotywie i ustalenia co kto robi, wszak do poprowadzenia nie był jednowagonowy skład, tylko 137 ton!
Podział ról był prosty:
Krzysztof –
steam engine manager;Przemek –
water manager;Bogdan –
coal manager;Kuc –
internal supervisor.11.01
Wyjazd odbywa się planowo.
Do Runowa pociąg drze jak strzała, Krzysztof zamyka szafę, pary i pojazdu nie żałuje. Praca parowozu z maksymalną mocą prawie
non stop. Czasy przelotu niewiele odbiegają od piątkowego pociągu testowego, gdy z identycznym składem Grójec osiągnięto w 55 minut, co dało średnią prędkość rzadko spotykaną obecnie na wąskotorówkach - 30,5km/h.
Jest taka zasada, że jak próba generalna wypadnie bezbłędnie, to wiadomo, że na premierze musi się wszystko spier... Od Runowa zaczyna się ów "dzień świra".
11.21
Parowóz przestaje robić parę, wszelkie wysiłki na nic.
11.25
Złotokłos. Parowóz dojeżdża z ciśnieniem 7atn i minimalnym poziomem wody w kotle. Postój na robienie pary. Przyczyną jest to, że na tendrze jest nie węgiel, a ziemia do kwiatów. W piątkowej dostawie dostarczono towar zawierający w połowie miał. Tego nie wyczuł
coal manager i nie przystosował odpowiednio techniki palenia. Na skutek tego został przesunięty na stanowisko
water manager'a, zaś audyt wewnętrzny prowadził Przemek, a Kuc musiał palić.
11.40
Sytuacja parowo-wodna stabilna, jazda dalej.
11.44
Marylka. Zaczyna piszczeć łożysko osiowe w salonce. Postój, oliwienie, poprawienie przyrządu smarnego. Ale już wkur... udziela się wszystkim z działu mechanicznego.
11.47
Rwanie dalej, ale skoro wagon Wernigerode nie piszczy, to parowóz zaczyna tłuc. Redukcja prędkości.
11.50
Wjazd na stację Tarczyn. Tu jest zaplanowany kilkunastominutowy postój, gdyż asekuracyjnie (i całe szczęście!) wjazd do Grójca zaplanowano na 12.30, więc trochę czasu jest do stracenia. Oględziny czajnika. Okazuje się że wytopieniu uległa główna panewka wiązarowa prawej strony i stąd to stukanie.
12.00
Odjazd do Grójca. Po kilku kilometrach, w wyniku zmiany geometrii napędu, zaczyna grzać się panewka osiowa drugiego zestawu z lewej strony. Postoje, smarowania, czas jazdy się wydłuża.
12.25
W Lesznowoli dołącza do niej panewka zestawu napędnego z prawej strony. Postój, smarowanie i dalej w drogę.
12.31
Jakby mało było atrakcji, Bogdan melduje, że skończył się olej w zbiorniku do centralnego smarowania. Szybkie nalewanie, ale nie ma jak powietrza tłoczącego podłączyć, więc próba smarowania grawitacyjnego.
12.38
Przejazd na Janówku. Tu niespodzianka: Promocja OSŁANIA pociąg! Tak, pan Policjant w miejsce pajaca zatrzymuje ruch!!!
12.40
Z dziesięciominutowym opóźnieniem wjazd do Grójca z dwoma śmierdzącymi i gorącymi panewkami.
13.00
Teraz nie czas na pierdoły, tylko konkrety. Krótka decyzja: aby nie opóźniać powrotu skład ściągnie lokomotywa spalinowa która stoi w Piasecznie. Szybka akcja dostarczenia Krzysztofa i Kuca do Piaseczna.
13.46
Lok 454 jedzie na trasę ustanawiając nowy rekord przejazdu odcinka Piaseczno – Grójec 41 minut – średnia 41km/h!
15.00
Odjazd pociągu do Piaseczna. Krzysztof znów nie żałuje pojazdu. Przed Pawłowicami jednak lok słabnie. Potem znów odzyskuje od Tarczyna werwę, ale w Zalesinku gaśnie na biegu jakby paliwo nie dopływało. Załamka, czyżby nie dane było pociągowi wrócić do Piaseczna?
15.55
Heroiczne wysiłki Michała uruchamiają zatrzymany, we wciąż jadącym rozpędem pociągu, silnik lokomotywy.
16.02
Pociąg 1210 wjeżdża na stację Piaseczno Miasto.
Kolega Drezyniarz przymarudził drezyną z Grójca o 16.30, zaś czajnik dotarł lokiem o 17.50, ale i tak Bogdan miał z nim przygody, bo sukinsyn nie chciał robić pary, a tuż po wjeździe na stację w Piasecznie woda w tendrze się skończyła!
Dziś razem z Bogdanem odkryliśmy przyczynę awarii parowozu. Zatkany był odpryskiem stopu łożyskowego kanał doprowadzający olej smarujący panewkę wiązarową, co spowodowało jej wytopienie, zaś powstałe luzy i uderzenia przeciążyły nadmiernie panewki osiowe, które zaczęły się grzać.
Kocioł nie chciał właściwie wytwarzać pary, bo na skutek niesamowitej wręcz jakości dostarczonego węgla, ¾ dymnicy zapełniło się leszem i niemalże nie było przepływu spalin przez siatkę odiskierną.
Teraz ktoś by mógł się zastanowić po co Kucyk to napisał? Że zamiast zachwalać uroki imprezy opowiadał o kłopotach przedstawicieli służby trakcji.
Kucyk napisał to po to, bo właściwie nikt z turystów nie odczuł kłopotów! Jest to wynikiem profesjonalizmu obsługi. Pociąg dojechał tam, gdzie miał dojechać i zrobił furorę. To, że dojechał 10 minut później niż zaplanowano, nie ma, wobec sześcioletniej przerwy w kursowaniu, żadnego znaczenia.
Ale tu się sprawdziło prawo Murphi'ego, że
jeżeli coś ma się zepsuć - zepsuje się w najmniej odpowiedniej chwili!Podziękowania wielkie dla
userów tego zacnego forum 750mm którzy sprawili, że pasażerowie nie odczuli kłopotów drużyn trakcyjnych:
@Jerzy Ch – za ekspresowy transport do Piaseczna po lokomotywę;
@Buczek_PKP – za ofiarność przy reanimacji lokomotywy w Zalesinku.
Poza tym impreza była super i widok tłumu mieszkańców Grójca witających nas na stacji, jak również obstawiona przez fotografujących autochtonów cała trasa (
sic!) przerosła nawet wyobrażenia Kuca o randze reaktywacji.
Zaś część nieoficjalna też była niczego sobie, za co dziękuję
userom: Drezyniarzowi, Marcinowi117, Gajosowi, Powerpackowi, Bakowi – Złomiarzowi, Jackowiglm, gkw i wszystkim innym, przez których jeszcze w tej chwili słabo się czuję, pomimo zapodania przed chwilą trzech Tuskich...
@2xm
Super było Ciebie i Justynę spotkać, niestety przez ten cały dzień świra nie było czasu na rozmowę...
@Bartczak – skład opału
Za ten węgiel, coś mi go przywiózł, to powinieneś dostać bana. Oczywiście jeśli byś był
userem tego zacnego forum 750mm. :razz:
Kuc