O, ale temat: kolej vs auta!
No, tu Kucyk sobie teraz poużywa...
Miło znów mieć Kolegę Dariusza za adwersarza, bo z takimi konkretnymi userami to jest konkretna rozmowa.
Zacznę od krótkiego wstępu. Na kolei w służbie trakcji pracuję od 9 lat i nie jeden samochód skasowałem. Kolej to ruch pojazdów i jest to naturalne, że związane jest z tym ryzyko wypadku. Mało tego, wypadki z samochodami są nieodłączną częścią kolei. Tak było, jest i będzie. Mówiąc o kolei mam na myśli normalną, prawdziwą, w pełni legalną kolej a nie pyrkanie sobie drezynką czy lokomotywką prowadzoną przez pryszczatego 17-letniego "maszynistę" bez żadnych papierów, na dziko, po nie jeżdżonym od lat szlaku. Koniec wstępu, czas na konkretną dyskusję!
Kolega Dariusz napisał, że "grzeczna" kolejka zbuduje w lokalnej społeczności cudną wizję i dzięki temu cała lokalna społeczność będzie jej strzegła jak oka w głowie.
He, he, no wizjoner jest z kolegi Dariusza, chciałby on wzniosłych rzeczy a tu rzeczywistość skrzeczy...
Kolego Dariuszu, jak również Kolego Gagarku i Phinku.
Tak się zastanawiam skąd u Was takie nieżyciowe podejście?
Po pierwsze społeczności lokalne zazwyczaj mają w d... kolejki, bo nie jest to dla nich żadna atrakcja, bo mają to na co dzień i właściwie większość mieszkańców zamiast kolejki wolała by ścieżkę rowerową bo to naprawdę by im czemuś służyło. Najczęściej donoszenie o kradzieżach torów bierze się z czystej chęci podpier... kogoś i zrobienia mu krzywdy (cecha charakterystyczna Polaków) i nic nie ma do tego miłość do dwóch szyn umieszczonych równolegle w odległości mniejszej od 1435mm. Taka jest rzeczywistość i się tego nie zmieni.
Często dobre uczynki, jak poczekanie przez 2 godziny na właściciela zaparkowanego w torze auta, są nie docenione, a jeszcze częściej zapominane natychmiast. Mało tego, wyrabiają w obywatelach poczucie, że kolejka to zabawka, która jest nie ważna i dlatego czekała na przybycie wielmożnego pana – właściciela auta. Ale jak się komuś krzywdę delikatną zrobi, to nauczka pozostaje na długo. Właściwie przeszedłem już do punktu drugiego, więc jadę dalej.
Po drugie, to nie ma co się łudzić, że ludzie nas szanują. Dowód na to jest prosty: stawiają samochody na torach mając w d... kolejkę. Ale jak się jednemu czy drugiemu boczek albo kuferek rozpruje, to przestają stawiać samochody w skrajni. Szacunku, to kolejki nigdy nie zdobędą, bo cecha ta należna jest ludziom. Ale zawsze kolejki mogą budzić respekt. W sumie to chodzi nam o to aby przejazd był wolny od przeszkód, więc metoda ma być przede wszystkim skuteczna...
Aby nie być gołosłownym podam przykłady z własnego podwórka. Piaseczno, ulica Bema, budowa nowego, ogromnego kompleksu bloków mieszkalnych. Kiedy nie jeździliśmy (styczeń – połowa marca) budowlańcy stawiali samochody przy torach lejąc na to, że coś może po nich jechać, "bo przecież tu nic nie jeździ". Nie jeździ, nie jeździ, aż nagle pojechało i stara fordziawka miała bok jak otwarta konserwa za sprawą stopnia od wagonu bydlęcego. Spokój był przez miesiąc, potem inny budowlaniec postawił skodziankę, która na lawecie odjechała na promocyjny parking strzeżony, co widziała cała budowa. Od tej pory przy torach nikt nam tam nie wygniata trawy. Ale poczekajmy teraz na wprowadzenie się nowych mieszkańców. Ludzi inaczej się nie nauczy niż przez przykład. Najlepiej taki przez całą długość auta.
Panowie, naprawdę jak się prowadzi turystyczny ruch planowy to nie można dopuszczać do zaistnienia sytuacji, że ludzie będą gnić w rozgrzanych, dusznych wagonach przez godzinę bo ktoś za blisko toru stoi. Tym sposobem można stracić klientów którzy są dla kolei najważniejsi, bo na kierowcach się nie zarabia*.
O stosowaniu przejazdów kategorii "A" w sytuacjach zupełnie nieuzasadnionych już nie wspomnę, bo to oddzielny temat.
Po trzecie, to już abstrakcyjne moje podejście do fragmentu Twojej wypowiedzi.
Ale zapytam - czy jak dojdzie do kradzieży toru, to będziesz od znajomych tych samochodziarzy (co się im przypomniało urwanym zderzakiem, że kolejka jeździ i trzeba to respektować - przyp. Kucyka) oczekiwał dyskretnego wskazania sprawców?
To takie na dwoje babka wróżyła. A pomyśl sobie Kolego Dariuszu, że zmasakrowaliście samochód jakiegoś chama przez którego wielu ludzi miało kłopoty. Jakie uznanie i szacun w społeczności lokalnej byście zyskali, coooo?... Czy będziesz bardzo zdziwiony, że zamiast słów "zaorać kolejkę" będą padać teksty "dobrze mu tak"?
Kolej, czy wąsko, czy normalnotorowa to jednak kolej i zasady kolejowe muszą obowiązywać. Ryzyko wypadku jest wpisane w nasz kolejarski żywot i niestety trzeba wrzucać to w koszta i dalej robić co swoje, bo jak się będziemy przyjmować każdą ryską na lakierze samochodu i w związku z tym czaić się przed każdym przejazdem, zaś lokomotywy obudujemy poduchami, żeby ktoś się o nie nie zadrapał to możemy się spodziewać, że w krótkim czasie ludzie będą mieli nas jeszcze głębiej w d... traktując nie jako prawdziwą kolej a wesołomiasteczkową "ciuchcię", która służy tylko zabawie i "teraz samochodom musi ustępować"...
*)choć nie zawsze...
Wytrwałym dziękuję za czytanie.
Janusz.