Świat kolejek wąskotorowych SMF
12 Października 2025, 00:10:19 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Serwer FTP już działa! Szczegóły na forum.
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Takie najbardziej fundamentalne podstawy miłośniczenia.  (Przeczytany 37333 razy)
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #40 : 07 Lipca 2009, 20:35:20 »
0

Miałem przywalić standardową epistołę, ale tak nie zrobię.

Paweł, na wszystkie Twoje utyskiwania że pieniędzy nie ma, że ludzi nie ma, ze się nie da rady rozdwoić odpowiem jednym zdaniem (z dodatkiem):

Rolą operatora mającego za zadanie uratować daną kolejkę jest właśnie zdobycie tego, co do zachowania kolei jest konieczne.

Wszelkie inne czynności są zaspokajaniem własnych przyjemności a nie wybiegającymi w przyszłość działaniami.
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #41 : 07 Lipca 2009, 20:42:54 »
0

Jacek, ja cały czas mówię, że jak się chce kolej zachować, to wolontariat nie wystarczy. Zarząd kolei/towarzystwa powinien potraktować działalność jako biznes w którym, zgodnie ze słowami Staszewskiego należy kupić tanio, sprzedać drogo, odczuć poprawę, papiery tak rozpisać by to było legalne.
Nie hobby a biznes i to odpowiedzialny o wiele bardziej od handlu np. warzywami.
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #42 : 07 Lipca 2009, 21:02:07 »
0

Nie, nie, nie.

Nie o to mi chodziło.

Na większości kolejek członkowie/zarząd ma na co dzień nieco inne zajęcia niż zarządzanie koleją. A do takiego zarządzania trzeba duuużo czasu (pn.-pt. 8-16), mocnej głowy i zdrowej wątroby. A przewozy pasażerskie sugerowane przez Ciebie dają tyle samo zysków, co kłopotów i strat.

Nic ciąć nie chcę, nic likwidować, tylko stawiam tezę, że dobre chęci dla zachowania kolejek dla potomnych nie wystarczą. Tu się będzie liczyło biznesowe podejście do tematu bo inaczej (parafrazując Staszewskiego):

Zarosną te tory i stacje bardzo łatwo
Jest tak przyjęte, że ostatni gasi światło...


A co do zamykania nie potrafiących się utrzymać kolejek, to samo życie je zamyka i pod palnik wysyła.
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Leśny Dziadek
Dyrektor
*****
Długość toru:: 919 m

W terenie W terenie


http://www.strzelnicahistoryczna.pl


WWW
« Odpowiedz #43 : 07 Lipca 2009, 21:10:36 »
0

Cytat: "Phinek"
i Hel


Nożyce się odezwą, mogą?

Hel  z powodu kiepskiej pogody zarabia na razie na remont "kłodzkiej" i na spłatę kredytu zaciągniętego na odbudowę. Do Bieszczad i ich frekwencji, poziomu profesjonalizmu, możliwości terenowych (kuźwa, jak ja bym chciał mieć do odbudowy/remontu kolejne kilometry, a nie walczyć z betonem wszelkiej maści o każdy metr....) nieco nam daleko... Ale plany są.

(koniec offtopa)
Zapisane

Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #44 : 08 Lipca 2009, 18:59:12 »
0

Na wstępie mojego tradycyjnego, jednozdaniowego posta zwrócę się (po raz drugi) do adwersarzy z taką prośbą: prowadźmy dyskusję ad rem, a nie ad personam.
Nie używajmy nazw konkretnych kolejek, czy zarządców (szczególnie tych, z których nie należy brać przykładu). Nie interpretujmy postów jako skierowanych do konkretnego stowarzyszenia, bo jak mówiłem, sprawa jest tak podobna na wszystkich polskich wąskotorówkach, więc nic nie stoi na przeszkodzie mówić ogólnie o kondycji kolejek i zastanawiać się nad właściwym ukierunkowaniem "miłośniczenia" w służbie zachowania dla potomności owych zabytków kolejnictwa.

Uff, jadymy!
Obiecałem odpowiedzieć na post Kolegi Pawła Niemczuka będący ripostą na moje dywagacje. Z przyjemnością to teraz uczynię.

Czy możliwe jest bycie w dwóch miejscach na raz? Oczywiście, jeśli się zespół podzieli. Management lata po urzędach i firmach załatwiając pieniądze i wyrabiając układy (i się w tym specjalizuje) zaś service staff żre krzaki. Ojoj, :shock: co to za groźne miny??
Spokojnie, zaraz wszystko wytłumaczę...

Osoby ważne – będące przedstawicielami poważnych przedsiębiorstw – wyróżniają się od szeregowych pracowników sposobem bycia i... wyglądem. Jeśli zaś się chce komunizować i miesza się robotników z dyrekcją to nie trudno zgadnąć, że tacy "kolejarze wąskotorowi" będą powszechnie w instytucjach i urzędach postrzegani jako banda natchnionych wariatów, na których urzędnicy patrzą z politowaniem.

Do spotkań z ważnymi ludźmi wystawia się przedstawicieli o odpowiednim wieku, aparycji, manierach i klasie. Jeśli się tego warunku nie zachowa, to pomimo najszczerszych chęci nic się w urzędach nie uzyska, no chyba że wypije się darmową kawę z burmistrzem o ile w ogóle zostanie się do jego gabinetu wpuszczonym.

Kolej w Polsce nadal cieszy się wielkim szacunkiem wynikającym z czasów, gdy była "państwem w państwie" bo tak pamiętają ją ludzie mający powyżej pięćdziesiątki którzy zazwyczaj piastują ważne stanowiska. Jeżeli przedstawiam się jako przedstawiciel KOLEI (żadnej kolejki, czy klubu miłośników - broń święty Krzysztofie od takich określeń!!!) nie zdarzyło mi się aby niżsi urzędnicy nie stawali na baczność, zaś wieruszka nie traktowała mnie jak VIP'a. Do tego oczywiście nieodzowny jest dobrze dopasowany kolejowy garnitur, błękitna, gładko wyprasowana koszula, pewne siebie: ruchy i spojrzenie. Człowiek wyglądający na ważnego kolejarza z dyrekcji PKP u starszych ludzi budzi naprawdę wielki szacunek i respekt. Wtedy istnieje szansa na uzyskanie pieniędzy nawet w "Polsce powiatowej".

Kolejna sprawa, to profesjonalizm – idąc na negocjacje warto jest wziąć ze sobą kumpla prawnika, choćby był to spec od rozwodów. O ile poważniej wypada się w oczach drugiej strony przedstawiając na wstępie: oto pan mecenas Kowalski, który będzie reprezentował nas w tej sprawie.
PR, Koledzy, PR...

Teraz finanse. Widzę tu światełko w tunelu!
Jeśli w sprawozdaniu finansowym dzięki czarom-marom wykazuje się zerowy wynik finansowy oznacza to właściwy, biznesowy tok rozumowania. Jeszcze trochę gimnastyki i dobry księgowy, a wszystko da się rozpisać tak, aby mieć bilans za rok czy dwa w plusie. Tylko do tego znów profesjonalista jest potrzebny.

A kredyt? Kredyt to bat na d... baaaardzo motywujący zarząd do właściwego zarządzania firmą a nie zabawy czy olewania swoich zadań. Zwłaszcza działa to skutecznie, gdy pod umową kredytową znajdują się równo podpisy wszystkich członków. A jeśli się członkowie zarządu boją, to znaczy, że się do pełnienia swych funkcji nie nadają, gdyż kolej to nie jest kiosk z gazetami, tylko poważne przedsięwzięcie i samymi dobrymi chęciami się nic z tego nie zrobi. Trzeba być odważnym i brać byka za rogi jeśli kolej chce się naprawdę ratować a nie tylko się nią pobawić. I tu jest zawarte meritum moich epistoł.

Tak na koniec, aby było wesoło i lekko sarkastycznie, odniosę się do opisanego przez Ciebie Pawle przypadku gdy jeden z samorządów rozmawiając swego czasu z operatorem sprawę postawił tak: "Jeśli zrezygnujecie, to nie będzie następnego operatora. Zwrócimy kolej Zakładowi Nieruchomości".
Samorząd tej kolei by nie zwrócił, bo nie zwraca się wielohektarowego majątku o wielomilionowej wartości ot tak. Ze strony samorządy był bluff. A co na to operator? Czy wykazał się zmysłem pokerzysty, który to zmysł powinien mieć?
Czy podniósł stawkę? Czy sprawdził?
Czy też powiedział pass?..

Pozdrawiam najbardziej wytrwałych forumowiczów!
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #45 : 09 Lipca 2009, 09:59:05 »
0

Cytat: "Kucyk"
Miałem przywalić standardową epistołę, ale tak nie zrobię.

Paweł, na wszystkie Twoje utyskiwania że pieniędzy nie ma, że ludzi nie ma, ze się nie da rady rozdwoić odpowiem jednym zdaniem (z dodatkiem):

Rolą operatora mającego za zadanie uratować daną kolejkę jest właśnie zdobycie tego, co do zachowania kolei jest konieczne.


A co my robimy? Antenka do gory lezymy? Wagonikami na nieco przyduzej makiecie sie bawimy?
Jak juz mowilem - zasadniczo masz swieta racje, najprawdziwsza prawde piszesz i oczywiste oczywistosci ale:
"Tak krawiec kraje, jak mu materii staje, a z proznego i Salomon nie naleje" - ze pozwole sobie madrosci ludowe skompilowac. I odpowiedzi na posty tez nota bene.

Piszesz zeby nie powolywac sie na konkretne koleje, czy operatorow - temat wyplynal z dzialu SKW, nie dziw mi sie zatem, ze czuje(my) sie osobiscie do tablicy wywolany (-ni).
Zapisane
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #46 : 09 Lipca 2009, 10:03:05 »
0

Cytat: "kalito"
lbowiem te przepychanki są również argumentami w dyskusji. Potwierdzają moją rację  :cool:

No ale temat ciekawy, choć zdaję sobie sprawę, że Ci których on najbardziej dotyczy pukają się w głowę, że jakiś świr porusza taki temat, którego poruszać nie wolno Chichot


Nie wolno, nie wolno - a co to, dogmat jakis o nieomylnosci papie(r)za  :twisted: jakis, czy co?
Temat jak najbardziej na czasie i do rzeczy - problem w tym, ze podnosi cisnienie tym, ktorzy doskonale wiedza to, o czym tu sie pisze, widza cel na horyzoncie, ale ten, jak fatamorgana, oddala sie w takim samym tempie, w jakim sie do niego zblizaja.
Zapisane
kalito
Administrator
*****
Długość toru:: 1512 m

W terenie W terenie



kalito1982
« Odpowiedz #47 : 09 Lipca 2009, 10:12:07 »
0

Paweł kiedyś, czyli jakieś 5 lat temu, już taką dyskusję podnosiłem, oczywiście z emocjami, gdyż sprawa dotyczyła marnowania moich własnych sił i czasu w Starachowicach. No i zostałem odebrany jako rewolucjonista chcący kijem Wisłę zawracać, a ja niczego zawracać nie chciałem, tylko uważałem np. że wysoce idiotyczne jest puszczać pociąg po szlaku, gdzie występują odcinki nawet kilkunastometrowe, gdzie nie uświadczysz ani jednego podkładu ni innego środka mocującego szyny do podłoża oprócz lekko ubitej gleby. Głośno o takich sprawach mówiłem. No i co? No i zostałem zganiony, że takich tematów poruszać nie wolno, bo ktoś przeczyta, bo UTK, bo padniemy itd, itp. To była dopiero kolej na wariackich papierach  :mrgreen: No ale mniejsza z tym. Nie wiem jak teraz, ale wtedy panowała taka atmosfera, iż wszystkie nieprawidłowości (techniczne, organizacyjne itd.) należy przemilczeć, bo może to nam zaszkodzić. Dlatego z tym dogmatem wyskoczyłem.

A za karę, że musiałem tyle z rana pisać, obiję zaraz Kudloka w MyBrute  :cool:  :cool:
Zapisane

Pozdrawiam
Kalito
Piszę w miarę poprawnie po polsku.
Piottr_tt
Minister
******
Długość toru:: 2006 m

W terenie W terenie


WWW
« Odpowiedz #48 : 09 Lipca 2009, 10:28:26 »
0

Cytat: "kalito"
Paweł kiedyś, czyli jakieś 5 lat temu, już taką dyskusję podnosiłem, oczywiście z emocjami, gdyż sprawa dotyczyła marnowania moich własnych sił i czasu w Starachowicach.

I temat po pięciu latach wraca, co oznacza, że wtedy miałeś wiele racji.
Gdzieś powyżej padło stwierdzenie, że "zabawa w kolej" nie jest tym co bezpośrednio przyczynia się do uratowania jakiejś kolejki, tylko dopiero dzialania oparte na biznesowym postrzeganiu mają szansę na powodzenie.
Nie sposób się nie zgodzić z tą tezą. Niemniej jednak bieganie w krawacie po urzędach i wchodzenie oknem gdy wyrzucą drzwiami, nie daje takiego bezpośredniego odczucia robienia czegoś pożytecznego, jak machanie kilofem i sekatorem. I moim zdaniem właśnie tutaj jest pies pogrzebany. Dlaczego w szeregach wolontariuszy zdecydowanie latwiej o pracownika fizycznego, niż umysłowego, dlaczego łatwiej przychodzi przykręcanie śrub niż przykręcanie presji na samorządy, żeby wystarczająco dbały o swój majątek wąskotorowy? Czy to znaczy że wśród "krawaciarzy", jak o pracownikach umysłowych mawiają robotnicy, nie ma osób, którym bliskie by były wąskotorowe tematy?
Moim zdaniem nie. Ale większą frajdę sprawia "zabawa kolejką" niż bieganie w czasie wolnym w krawacie po urzędach...
Zapisane

Pozdrawiam, Piottr
Nowa galeria foto -  http://wedrownosc.flog.pl
kalito
Administrator
*****
Długość toru:: 1512 m

W terenie W terenie



kalito1982
« Odpowiedz #49 : 09 Lipca 2009, 10:34:14 »
0

Połączenie sił fizycznych i "krawatowych" może dopiero dać jakąś gwarancję sukcesu. A do tego to co pisałem już wcześniej - im większa organizacja, tym większa możliwość oddziaływania na otoczenie (w tym samorządy).
Zapisane

Pozdrawiam
Kalito
Piszę w miarę poprawnie po polsku.
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #50 : 09 Lipca 2009, 18:06:05 »
0

Tak Kucyk coś doda na rozruszanie...

@Paweł Niemczuk

Kolego Pawle, w pierwszych słowach mojego tradycyjnego, jednozdaniowego posta http://750mm.pl/viewtopic.php?p=28614&sid=d5a118a55a151161343d5ef226408b12#28614 rozpoczynającego ten zacny wątek poprosiłem o nieodbieranie mojej wypowiedzi jako atak na Kolegów z SKW, ale jako przedstawiającej moje ogólnokrajowe przemyślenia. I nadal o to proszę, gdyż po prostu uniknie się niemerytorycznych przepychanek kto co uratował, bądź zdegradował. Dyskutujmy ogólnie, to może ktoś kiedyś czytający owe zacne forum 750mm z uznaniem stwierdzi "to się nazywa poważna dyskusja, a nie takie blablanie o pierdołach jak na innych forach bywa!.." i może się od nas czegoś nauczy.

Czy zostałeś wywołany do tablicy?
Ależ oczywiście, że tak! Bo jesteś jednym z konkretnych userów, a ponadto jesteś nie tylko cybermikolem - masz praktykę w zarządzaniu majątkiem i niestety jeszcze nie raz (znaczy do zbanowania mnie) będę Cię wywoływał do tablicy, bo tu jest jak najbardziej miejsce na poważne dyskusje.

A teraz do rzeczy:

Jak to Kalito ujął: Połączenie sił fizycznych i "krawatowych" może dopiero dać jakąś gwarancję sukcesu.
I do tego dążyć trzeba. Przede wszystkim przez zmianę sposobu myślenia z komunistycznego – wszyscy towarzysze w towarzystwie są równi, ale najrówniejsi są ci, co się najbardziej pocą czyli fizole – na normalny: my w garniturach od załatwiania kasy, wy w drelichach od saysfakcjonującej roboty możliwej dzięki tej kasie, służącej ratowaniu kolei.
Poza tym może czas się wyzbyć niechęci do "krawaciarzy" którą na kolejkach się czuje?


Ale, aby nie było za poważnie, zakończę zakończenie mego posta nieco sarkastycznie...

Cytat: "Paweł Niemczuk"
Temat jak najbardziej na czasie i do rzeczy - problem w tym, ze podnosi ciśnienie tym, którzy doskonale wiedza to, o czym tu się pisze, widza cel na horyzoncie, ale ten, jak fatamorgana, oddala się w takim samym tempie, w jakim się do niego zbliżają.

Rok 1953. Komuna w stadium takiego rozkwitu, że bida aż piszczy. Zebranie partyjne na wsi, sekretarz donośnym głosem obwieszcza:
- Dobrobyt widać już na horyzoncie!
- A co to konkretnie jest horyzont? – pyta jeden z chłopów.
Konsternacja, sekretarzowi jednak nie wypada nie udzielić odpowiedzi, zastępca podaje encyklopedię otwartą na właściwym haśle...
- Horyzont, to taka urojona linia styku nieba z ziemią. Cechą charakterystyczną horyzontu jest to, że im bardziej się do niej zbliżamy, tym bardziej się ona oddala.

Dziękuję za przeczytanie posta. :mrgreen:
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Kajetan
Dyrektor
*****
Długość toru:: 560 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #51 : 10 Lipca 2009, 07:10:37 »
0

Pod tym, co pisze Paweł, nie sposób się nie podpisać.

Wszyscy chyba znamy dylemat za krótkiej kołdry, i to, że na kolejkach cały czas trwa niesamowite kombinowanie, jak to wszystko ciągnąć dalej.

Natomiast Janku, zwróć proszę uwagę na to że:

1 - Nie każdy jest w stanie przywdziać "wąskotorowy habit". To może trochę śmiesznie zabrzmiało, ale pójście do pracy na kolejce, zazwyczaj oferującej dość niewysokie wynagrodzenie, jest, jakby to ująć, mało atrakcyjnym wyborem życiowym. Tym bardziej podziwiam tych, którzy się na to decydują.
Może najbogatsza gmina w Polsce płaci więcej.

2 - Czy ci, którzy się na to nie zdecydowali, zostają dziećmi "bawiącymi się w kolejkę"? Uważam, że nie. Zwłaszcza że wielu z nas czuje naprawdę dużą odpowiedzialność za to, co robi.
Dla mnie (i nie tylko dla mnie) Rogów jest po trochu jak własne dziecko.

3 - Chyba nikt tu nie jest na tyle nieprzytomny, żeby uważać, że samym machaniem łopatą można cokolwiek zdziałać...

Pozdrawiam, i biegnę na pociąg do R.
Zapisane
acatus
Młotkowy
**
Długość toru:: 80 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #52 : 10 Lipca 2009, 13:36:07 »
0

Można tez rozróżnić dwa typy MiKoli

1. Siedzący w ciepełku przed komputerem i pisze "powinniście...","zróbcie tak...","fajnie by było gdyby..."
2. Naprawdę jeździ macha łopatą w celu odbudowy kolejki angażuje się psychicznie i fizycznie.

Przyznam nieskromnie że jestem tym drugim (na kolejce w Czarnej Białostockiej :mrgreen: )
Zapisane
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #53 : 10 Lipca 2009, 17:56:03 »
0

Witam Kajetan!

Moje dywagacje w tym temacie są adresowane zasadniczo do zarządców kolei, ale i szeregowy mikol czy wolontariusz wątki dla siebie znajdzie - choćby ten, że drelichowcy nie powinni krzywo się spoglądać na garniturowców, bo to przez skombinowany przez tych w krawatach wynalazek Fenicjan (bądź wyrobione koneksje) mogą się cieszyć pracą dla dobra kolejki. :razz:

Masz rację co do "syndromu za krótkiej kołdry" lecz zauważ, że jest to stan niepożądany, który trzeba eliminować, bo wiecznie się nie da spać będąc przykrytym w połowie, albo i mniejszej części, zwłaszcza, gdy w użyciu jest kołdra, którą matka nas przykrywała gdy mieliśmy roczek.


Ale do rzeczy! A właściwie do spraw około-tematycznych przejdę.

Jako, że wciąż słyszę szepty o jakiejś najbogatszej gminie w Polsce (Warszawa Śródmieście??) to coś o sobie opowiem, co może będzie dodatkowym argumentem dla moich racji.

Otóż jestem pracownikiem (nie wolontariuszem w czystym znaczeniu słowa tego!) stowarzyszenia, którego nie wymienię nazwy, bo umawiałem się, że nie o nazwach tu będzie.

Stowarzyszenie, nazwijmy to hobbystów, zarządza jedną kolejką wąskotorową od 2002 r.

Samorządy stowarzyszeniu pomagają różnie: jedne się deklarują i słowa dotrzymują dając podkłady czy inne takie, inne się deklarują i na tym poprzestają (ooo, takich to jest dopiero masa!) jeszcze inne kłody pod nogi rzucają. Ale jakoś żyje ta kolejka. Nie odbudowuje się tu historycznego taboru, nie sprowadza eksponatów, ale jednak się żyje.

Towarzystwo zatrudnia pracowników za rozsądne, wolnorynkowe stawki i tu naprawdę nie mają zastosowania wąskotorowe habity, włosiennice i życie w ascezie. Są w miarę przyzwoite narzędzia, inwestuje się w maszyny aby było czym dalej kolej utrzymywać. I wszystko to z pieniędzy zarobionych przez ludzi, którzy się na tym znają.

Wpływy z biletów za przejazdy amortyzują bieżące wydatki, ale i same przewozy generują potężne koszty.

Jednostki samorządowe niestety nie mogą/nie chcą dać bezpośrednio kasy na działalność towarzystwa (i nigdy ani grosza na to nie dały), jedynie wspomagają czasem przez dotacje przedmiotowe (podkłady, herbicydy, może farba na wagony). I tu tkwi sens działania odpowiednich ludzi z towarzystwa: mają zmysł organizatorski, koneksje, umiejętności zarządzania czy robienia pieniędzy. Dzięki ich wysiłkom jakoś to wszystko się kręci, bo ktoś - coś po znajomości pomoże, ogarnięta jest dobrze kwestia zarządzania nieruchomościami dająca flotę utrzymanie załogi w zimie, jak ktoś nie płaci, to się go prawnik odpowiednio przyciśnie, itp.

Właśnie stowarzyszenie dowodzi że nie posiadając prawie wolontariatu w drelichu można się rozwijać, dzięki odpowiedniemu zarządzaniu przez kompetentne osoby w krawatach. Tym osobom można wiele zarzucić co do ich stopnia miłośniczenia, ba, nawet mógłby ktoś stwierdzić, że niema w nich krzty MK, ale nie zaprzecza to faktu, że kolejce, na której pracuję, idzie coraz lepiej...

A gdyby tak dodać do sił krawatowych jeszcze siły drelichowe, to... sukces pierwsza klasa!

Pozdrawiam czytelników!
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #54 : 10 Lipca 2009, 19:35:49 »
0

Cytat: "Kucyk"


[...] ogarnięta jest dobrze kwestia zarządzania nieruchomościami dająca flotę utrzymanie załogi w zimie, jak ktoś nie płaci, to się go prawnik odpowiednio przyciśnie, itp.



I tu dochodzimy do kolejnej kwestii, kwestii "posagu" przekazanego poszczegolnym kolejkom przez PKP i przez samorzady. Niektore koleje zostaly przez PKP przekazane samorzadom wraz z budynkami mieszkalnymi, uzytkowymi i placami, ktore to z kolei albo samorzady wykorzystaly celem latania wlasnych budzetow, albo przekazaly wraz z cala koleja operatorowi, a operator zarzadza(l) nimi wg wlasnego uznania.

Podsumowujac mamy 3, a w zasadzie 4 warianty:

1. PKP przekazalo gminom sam zakalec rodzynki (potencjalnie dochodowe nieruchomosci) zachowujac sobie
2. PKP przekazalo gminom i zakalec, i rodzynki, lecz samorzad sam zezarl rodzynki operatorowi przekazujac tylko zakalec
3. To samo, co pkt. 2, lecz samorzad przekazal operatorowi i ciasto, i rodzynki, zas operator poczyna sobie z rodzynkami wg uznania i mozliwosci i uwarunkowan prawnych (nie mozna dowolnie dysponowac lokalami zamieszkanymi lub obciazonymi dlugoterminowymi umowami najmu)
4. To samo, co pkt. 3, lecz samorzad, choc teoretycznie przekazal rodzynki operatorowi, to w praktyce zakazal dysponowania nimi zawierajac w umowie zastrzezenie, ze operator moze wykorzystywac nieruchomosci wylacznie do wlasnych celow, zas ewentualne zyski z ich wynajmu i tak trafia do samorzadu).

Potencjalnie najlepiej maja ci wymienieni w pkt. 3 (wg mojej wiedzy sytuacja taka miala miejsce np. w Piotrkowie i Krosniewicach), ale w rzeczywistosci wiele pewnie zalezalo od tego, czy nieruchomosci sa zamieszkale, gdzie leza i w jakim sa stanie.

Ci z pkt. 4 moga sie tylko wsciekac, ze potencjalni zainteresowani pukaja do drzwi, a kasa kolo nosa przechodzi. Pol biedy jesli jeszcze samorzad podejmie temat, wynajmie budynki i w ten sposob powstrzyma ich degradacje, cala - jesli tematu niepodejmie, a niezagospodarowane nieruchomosci niszczeja sobie w najlepsze (bo operator nie ma sil i srodkow na ich utrzymanie).

Kolejna komplikacja - samorzad nawet i jest zainteresowany wynajmem, jednak podpisanie umowy z potencjalnym najemca wymaga zmiany umowy z operatorem, przepuszczenia jej przez zarzad gminy / miasta, rade gminy / miasta itd - sprawa potrwa wiec rok czy cos kolo tego. Na wiesc o tym potencjalny najemca daje drapaka i znika za najblizszym horyzontem, hehe.

Co ciekawe - w zasadzie wszystkie umowy miedzy PKP i gminami zostaly zawarte wg tego samego wzoru, wszystkie samorzady dzialaja w oparciu o te same przepisy... Teoretycznie. W praktyce jedne nie widza problemu i przekauja nieruchomosci operatorom, inne zas uwazaja to za calkowicie niemozliwe. Czy znow trzeba uzyc zgranej pointy "A to Polska wlasnie" ?

To taka mala dygresja na temat nieruchomosci i zarzadzania nimi.
Zapisane
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #55 : 10 Lipca 2009, 19:58:40 »
0

O, i znów ze strony Kolegi Pawła konkretna odpowiedź!

Ale i ja postaram się coś wtrącić.

O to właśnie o to mi chodzi, aby negocjować warunki zarządzania nieruchomościami z samorządami przed spisaniem umowy użyczenia. Mam tu na myśli zgodzenie się na operowanie na danej kolejce jedynie w przypadku możliwości całkowitego zarządzania nieruchomościami (głównie myślę tu o gruntach, mniej o budynkach bo z nimi są większe problemy natury utrzymania - chyba, że budynki są w stanie dobrym), oczywiście z zastrzeżeniem, że zyski wypracowane przez takowe gospodarowanie będą wykorzystywane jedynie na utrzymanie majątku w stanie niepogorszonym, nie zaś na potrzeby własne stowarzyszenia. Na zarządzanie na takich warunkach każdy rozsądny samorząd się zgodzi. Ale to wymaga negocjacji, zaś dążenie do złapania drżącymi rączkami kolejki nigdy takim negocjacjom nie sprzyjało vide bluff opisany wcześniej.
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #56 : 10 Lipca 2009, 20:37:23 »
0

Coz - jeszcze raz przypomne, ze znaczna czesc umow z samorzadami byla negocjowana w latach 2001/2002 w sytuacji "podsciennej" zwanej tez "ratujmy, co sie da i jak sie da". Z perspektywy lat osmiu moze i wydaje sie to nieracjonalne, jednak majac przed oczami z jednej strony niepewny samorzad, z drugiej "trofiejne bataliony" Dyrekcji Kolei Dojazdowych w Likwidacji lub NZ ludzie godzili sie w zasadzie na cokolwiek. I trudno im sie dziwic, bo gdyby sie byli nie zgodzili, to teraz mogliby pokazywac palcem i mowic: "widzisz, Jasiu, tu jeszcze 9 lat temu stala parowozownia, a tu, gdzie pani teraz siedzi na kasie i kasuje towary, byl kanal rewizyjny" albo: "te krzaki to kiedys byla stacja Xyz Waskotorowy".

Dotatkowo wspomne, ze w przypadku GKW DKD nie wykazywala checi przekazania ZADNYCH nieruchomosci - np. na stacji Bytom Karb Waskotorowy przekazano jedynie czesc budynkow, w tym niecala (sic!) hale parowozowni i nastawnie dysponujaca oraz tor nr 2 (zeby zobrazowac skale - tory maja numeracje od 2 do 6 i od 1 do 39).
Rozbiorka torow stacyjnych i trakcyjnych (dojazd do szopy) zostala wstrzymana w ostatniej chwili przez Wojewodzkiego Konserwatora Zabytkow po ukazaniu sie w katowickim dodatku do Wyborczej artykulu na ten temat (korespondencja oficjalna zadnego efektu nie dala).
Wygladalo to z grubsza tak, ze zlomiarze najeci przez NZ i DKD juz rozkladali sprzet, gdy na stacje wparowal konserwator w obstawie policji. Fajne, nie?

Prostowanie tej pogietej sytuacji trwa w zasadzie do dzisiaj, a sytuacja prawna jest tak zagmatwana, ze chyba nikt, w tym PKP, sie w niej do konca nie wyznaje.

Z uporem maniaka twierdze i bronic bede swego zdania do upadlego: lepsza kolejka zajechana niz zaorana!

Co do bluffu (ze samorzad odda kolej NZ-owi) - nie wykluczam, ze ktorys samorzad tak zagral, w tym jednak przypadku, ktory mam na mysli (powiedzmy, ze przynajmniej na razie tematu drazyc nie bede) bluffem to nie bylo. Prosze mi uwierzyc na slowo, byc moze kiedys beda warunki by omowic wspomniana przeze mnie sytuacje szczegolowo.
Zapisane
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #57 : 10 Lipca 2009, 21:26:22 »
0

Co do umów...

Negocjowane (ale nazwa! - chyba powinno być: podpisywane w euforii opisanej w moim pierwszym poście rozpoczynającym temat) w latach 2001/2 umowy użyczenia są, jak każde inne umowy cywilno-prawne, możliwe do zmiany - patrz ostatni paragraf mówiący o jakiejś formie pisemnej. :mrgreen:

Powiem inaczej: brak zainteresowania się właśnie tymi umowami i możliwościami generowania zysków z gospodarowania nieruchomościami przez nieudolnych zarządców spowodował właśnie w kilku przypadkach powstanie sytuacji że:

Tutaj teraz jest ściernisko,
Kiedyś było torowisko,
A tam gdzie to kretowisko...


I żeby tak było miło na koniec, to i ja swe twierdzenie zawrę:
Lepsza kolejka utrzymana, niż zaorana przez zajechanie w wyniku zaniechania*!


*) Zarapuję: Umc, umc!

...zaniechania
prób zmian umów zarządzania
nieruchomościami e, o
które mogą zapewnić
pieniądz
konieczny do utrzymania...


Wit, wyyt, wiit (skreczowanie)
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
E583.002
Dyrektor
*****
Długość toru:: 541 m

W terenie W terenie

M-sta tr. elektr.


« Odpowiedz #58 : 11 Lipca 2009, 13:41:47 »
0

Widze Janek, że oprócz bibmru coś popalasz... więc wielkie zielone JOŁ  dla twojej czarnej jak asfalt twórczości :twisted:
Zapisane

Nazywam się Roman i od 35 lat naprawiam pralkę
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #59 : 11 Lipca 2009, 14:02:21 »
0

Cytat: "Grzegorz Fidler"
Widze Janek, że oprócz bibmru coś popalasz...

Oczywiście, kilka razy w tygodniu popalam pod kotłem parowozu! Co, jak widać, korzystnie wpływa na moją "twórczość" :mrgreen:
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Strony: 1 2 [3]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!