Też jestem zdziwiony. Czemu ma służyć takie mnożenie organizacji? Czym one się różnią?
Przewidywałem to pytanie, ale nie zdąrzyłem na czas napisać artykułu z wyjaśnieniem sprawy - doba ma niestety jedynie 24 godziny.
Zaraz przejde do tematu.
Moim skromnym zdaniem jeżeli te organizacje mają reprezentować "środowisko", to wprowadzenie dwóch organizacji o bardzo zbliżonych charakterach działalności i nazwach nie wróży nic dobrego i tylko sieje zamęt. Poza tym dla pojedynczego człowieka lub innej organizacji z zewnątrz taka dziwaczna struktura od razu budzi podejrzenia.
Stawiasz pytania i oczekujesz odpowiedzi, czy stawiasz w stan oskarżenia i od razu rozstrzeliwujesz? Mam od razu podnieść ręce i stanąć pod ścianą, czy jeszcze może powinienem najpierw wykopać schludną dziurę w ziemi??
Wyjaśnienie sprawy jest prozaiczne:
1. Nie każda kolej lokalna jest za razem koleją muzealną lub turystyczną, a tylko takie mogą należeć do organizacji zrzeszonych w Fedecrailu.
Mówiąc krótko - gdyby do Polskiej Federacji Kolei Muzealnych, Turystycznych i Lokalnych zechciał należeć operator
niezabytkowej i niehistorycznej kolei lokalnej, to Federacja albo musiałaby mu odmówić przyjęcia w poczet członków, albo wystąpić z Fedecraila.
2. Działalność w zasadzie każdej kolei muzealnej czy turystycznej ma w zasadzie trzy podstawowe aspekty:
- aspekt kolejowy, czyli kwestie związane z prowadzeniem ruchu, eksploatacją taboru czy utrzymaniem toru i innych budowli
- aspekt muzealno - historyczny, czyli kwestie związane z zachowaniem zabytkowych / historycznych pojazdów szynowych, zabudowań, urządzeń itd
- aspekt turystyczny - zdobywanie klientów instytucjonalnych, przyciąganie klientów indywidualnych, czyli promocja i marketing, przygotowywanie imprez i wydarzeń, wzbogacanie oferty np. o gastronomię i noclegi itd.
Na każdej kolei historycznej czy muzealnej każdy z tych aspektów występuje, tyle, że w różnym stopniu, ale każdy jest ważny. Każdy z nich wymaga też innego podejścia, innej wiedzy i doświadczenia, jak i podlega innym przepisom. I co z tego? Otóż to z tego, że:
- czasem konieczne jest załatwienie sprawy typowo kolejowej, np. zaopiniowanie projektu rozporządzenia dajmy na to o sygnalizacji, czy ogólnych zasadach prowadzenia ruchu albo rozpoczęcie starań o ponowne umożliwienie kolejom wąskotorowym otrzymywania dotacji do transportu lokalnego (takiej, jaką otrzymują Przewozy Regionalne, czy Koleje Dolnośląskie - zaznaczam, że od paru lat koleje wąskotorowe są pozbawione możliwości korzystania z dotacji do regionalnych przewozów kolejowych)
- czasem konieczne jest wydeptanie u jakiegoś urzędasa pieniędzy z puli "na zabytki" albo "na turystkę i rekreację"
Otóż wieloletnie doświadczenie nauczyło nas, że urzędnik odpowiedzialny za sprawy transportu kolejowego słysząc w nazwie, czy widząc w treści pisma słowa "zabytkowy", czy "turystyczny" odsyła delikwenta niezwłocznie i bez wnikania w szczegóły do ministerstwa czy też wydziału (zależy od szczebla i urzędu) turystyki lub kultury.
Zaś urzędnik zajmujący się tematyką kultury czy turystyki słysząc słowa "transport regionalny", czy "transport pasażerski" niezwłocznie odsyła petenta do urzędasa od spraw kolejowych, czy ogólnotransportowych.
Zdając sobie sprawę z pewnej komplikacji sytuacji oraz potencjalnych niejasności i wątpliwości oraz po dłuższym namyśle postanowiliśmy nadać Federacji postać dwóch odrębnych, acz ściśle ze sobą współpracujących organizacji. Teoretycznie są to dwie odrębne organizacje, faktycznie jednak są to dwa oblicza jednej organizacji i:
- Polska Federacja Kolei Muzealnych, Turystycznych i Lokalnych zajmuje się turystyczno - muzealnymi aspektami działalności, puka do drzwi urzędników do spraw kultury, turystyki, promocji, rekreacji. Używa słów - kluczy "zabytek", "ratować", "rekreacja", "wypoczynek", "turystyka", "ciufcia", "kolejka" i "retro". Żeby niepotrzebnie nie straszyć i nie narażać na stres naszych "rekreacyjno-kulturalno-muzealnych" urzędników unika wyrażeń "transport kolejowy", "przewozy lokalne i regionalne", "pociąg pasażerski"
- Polska Federacja Kolei Lokalnych zaś troszczy się o kolejowo-transportowy aspekt działalności, opiniuje projekty zmian przepisów kolejowych, prowadzi sprawy związane z Urzędem Transportu Kolejowego, puka do drzwi wydziałów transportu urzędów marszałkowskich. Posługuje się właśnie tymi słowami, których ta pierwsza federacja unika. Kładzie właśnie nacisk na kwestie kolejowe i transportow, zaś unika słów "zabytek", "turysta", "rozrywka", "ciufcia" i "kolejka".
Urzędnicy myślą schematami, tory ich myślenia są utarte i niezmienne. Jeśli coś ma coś wspólnego z turystyką, to niech spada do wydziału turystyki, a jeśli ma coś wspólnego z zabytkiem, to niech zjeżdzą do najbliższego muzeum lub ewentualnie konserwatora zabytków. I vice versa - jeśli coś wozi ludzi, nie daj Boże na podstawie rozkładu jazdy, a co gorsza przez cały rok, to niech zasuwa do marszałka. A jeśli, o zgrozo, wozi towary, to już na pewno nie jest ani zabytkowe, ani turystyczne i niech spada do ministerstwa infrastruktury czy innej izby gospodarczej transportowców, a najlepiej niech radzi sobie samo.
Podział (tylko formalny, bo praktyczny nie) na dwie federacje jest wybiegiem z zakresu public relations i ma charekter jedynie pragmatyczny.
Wnioskując po tych dwóch organizacjach sądzę że nie udało Wam się stworzyć jednej wspólnej inicjatywy i jesteście podzieleni na dwa obozy z których każdy robi to samo tylko w swoją stronę. Taki jest obraz dla osoby z zewnątrz.
Kto pyta - nie błądzi. Spytaj, a zostanie Ci powiedziane. Nie snuj na zapas i bezpodstawnie wydumanych teorii, bo się zmęczysz i na śmierć zadumasz.
Inicjatywa jest jedna i wspólna, co widać choćby po jednym adresie i jednym składzie zarządu.
Przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy postarałem się najjaśniej jak mogę wyjaśnić powyżej. Jeśli jednak dalsze wyjaśnienia będą potrzebne, to służe informacją i niemal niewyczerpanymi pokładami swojej cierpliwości

Wiele wiele lat temu mnie uświadomiono, że gdy nie wiadomo o co chodzi ..... to chodzi o pieniądze. Tylko jakie? Duże? To może i ja bym się podłączył ..... przydały by się w czasach trudnych, czasach kryzysu
A te "duże" pieniądze, to, panie szanowny, skąd niby miałyby się wziąć? Z nieba? Dobry wujek nam je da?
Czegoś nie wiesz, nie rozumiesz, to dowiedz się, zapytaj i nie bądź taki szybki w formułowaniu obraźliwych supozycji - nie przystoi to kulturalnemu człowiekowi.