Z lekkim opóźnieniem, wszak trzeba było przygotować stosowną ilustrację, a to się wiąże z pewnymi komplikacjami jak na ten przykład znalezieniem kredek, oświadczam, że właściwą odpowiedzią jest:
głównym zadaniem przekładki w mocowaniu pośrednim jest zapobieżenie ruchom wzdłużnym elementów poprzez zwiększenie tarcia między stopą szyny a podkładką.
Jest jeszcze jedno zadanie, ale o nim na koniec, tym nie mniej Kolega MichałŁ jako pierwszy udzielający odpowiedzi właściwej ma prawo do następnego, 4854. pytania.
Szyna musi być przytwierdzona do podkładów w sposób jak najsilniejszy. Podkład zatopiony w podsypce przenosi oprócz sił góra-dół i tych na boki, także siły przód-tył związane z rozszerzalnością termiczną stali. Rozumiecie? Szyna chcąc się wydłużyć musi popychać podkład który napiera na warstwę podsypki, która swą gęstością i masą powstrzymuje ruch.
Jeśli przytwierdzenia nie trzymają szyny, to może ona swobodnie się poruszać aż do momentu gdy napotka jednak jakiś opór, ot choćby właściwie przymocowany podkład. Wtedy, jeśli mocowanie jest solidnie - przesunie go w podsypce niczym lemiesz pługa, a jeśli siła będzie większa od tarcia mocowania zwyczajnie zerwie stabilne złącze. Jaki będzie tego efekt? - ogólnie nieciekawy, ale o tym innym razem.
Stal po stali ślizga się dobrze. Sami wiemy to choćby z eksploatacji lokomotyw które rolować potrafią. Jeśli by przyjrzeć się z bardzo bliska powierzchniom metalowym, to można zobaczyć że nie są one idealnie gładkie. Popatrzcie na rysunek:
Na górze literką A oznaczyłem układ w którym oznaczona kolorem brązowym stopa szyny
S dotyka bezpośrednio zielonawej podkładki
P. Widzicie że styk jest tylko punktowy. Taki styk nie daje pewności trzymania.
Jeśli zaś między dwie chropowate, twarde stalowe powierzchnie wprowadzić niebieską przekładkę
Prz z miększego materiału, to po ściśnięciu wypełni ona szczelinę jak na rysunku B. W takim układzie przesunięcie
S względem
P będzie się wiązało z "przemieszaniem" materiału przekładki
Prz co wymaga ogromnej siły. Reasumując: przekładka jest niezbędną do stworzenia węzła tarcia w mocowaniu.
Jest jeszcze jedna sprawa o której mało kto pamięta: elementy mocowania typu K są tak dobrane wymiarowo, że bez przekładki (rys. 2) śruby stopowe (na rysunkach dolnych takie niby krzyże św. Andrzeja) nie stoją w pionie jak powinny, zaś oznaczone na żółto łapki nie dotykają całymi powierzchniami dociskowymi do stopy szyny jak i do podkładki, przez co złącze nie pracuje jak konstruktor założył (rys. 1). Małe tarcie stopa-podkładka powoduje ruchy które momentalnie wyrabiają rant kantującej łapki w miejscu styku z szyną i całość w ogóle traci swe właściwości.
Mało kto zwraca na tę kwestię uwagę, bo na Polskich wąskich jak się naprawi tor, to przez następne 20 lat nikt się nim nie interesuje, stąd nie wie o takich zjawiskach, ale zaufajcie mi - wiem o czym piszę.
No i tyle słów ewangelicznych na dzisiejszą uroczystość.