Świat kolejek wąskotorowych SMF
11 Października 2025, 19:18:47 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Serwer FTP już działa! Szczegóły na forum.
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 10   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: W obliczu końca - część 2 - ludzie  (Przeczytany 85539 razy)
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #60 : 01 Kwietnia 2017, 23:11:41 »
0

10. Rudy
 (...)
To teraz kolego Ogoniasty, zarządców których spośród wymienionych powyżej kolejek ubieramy w pomarańczowy kubraczek?

PS
Hajnówka i po części Sochaczew nie mieszczą się w tym podziale, ale rola miłośników w zarządzaniu nimi jest powszechnie znana.

PPS
Kalisz i Pleszew nie wiem jak kwalifikować, bo niby przekazane przez samorząd, ale jednak SKPL nie jest organizacją miłośniczą. Ewentualnie mogą zająć miejsca 12 i 13.

Rudy nie są prowadzone przez organizację miłośniczą, a przez Ośrodek Sportu i Rekreacji, czyli jednostę budżetową gminy, a jej kierownik, prócz tego, za własne pieniądze, prowadzi działalność, która de facto jest działalnością miłośniczą. W każdym razie, z formalnego punktu widzenia, jest to kolej czysto samorządowa.

Jeśli chodzi o SKPL, to należy odróżnić Stowarzyszenie Kolejowych Przewozów Lokalnych od spółek z "SKPL" w nazwie. Nie wiem, jak to formalnie wygląda - kto prowadzi przewozy w Kaliszu. Ale jak by na to nie patrzeć jest to działalność pasjonacka, bo niemal na pewno nie biznesowa. W przypadku Pleszewa sytuacja jest podobna, ale w drugą stronę - jest to, niezależnie od tego, kto ją prowadzi (spółka, czy stowarzyszenie) działalność czysto z pasji. W sposób oczywisty jest ona deficytowa, a jej finansowanie odbywa się na zasadach czegoś, co kiedyś, w czasach monolitycznego PKP określało się mianem finansowania wskrośnego. Zyski z działalności dochodowej pokrywają straty z działalności niedochodowej. Dla jasności - nie mam wiedzy, jak to dokładnie wygląda, ale dużo się nie mylę - po prostu pole manewru jest tak niewielkie, że trudno się mylić.

Hajnówka jest koleją de facto państwową - należy i jest prowadzona przez Lasy Państwowe, które są jednostą państwową (nawet nie są przedsiębiorstwem), zaś Sochaczew to kolej samorządowa wyjątkowa tylko pod tym względem, że jest własnością województwa, a nie gminy, czy powiatu.
Zapisane
Ogoniasty
Dyrektor
*****
Długość toru:: 631 m

W terenie W terenie


Toromistrz wąskotorowy


« Odpowiedz #61 : 01 Kwietnia 2017, 23:23:33 »
+10

Andrzeju, sukces może zagwarantować tylko chęć pracy i dążenie do celu. A do tego jest potrzebna grupa ludzi chcąca coś zmienić fizycznie. W Polsce jest ten problem że mamy wielu teoretyków po studiach którzy nie potrafią teori zamienić w praktyke. Podkład na kartce nic nie waży a w realu trzeba 70kg dźwignąć. We współczesnym świecie jest naprawde mały odsetek ludzi wykształcionych, którzy mają właściwie opanowaną teorie z praktyką. Dobry zarządca wie ilu ludzi potrzeba do prac fizycznych a ilu do prac umysłowych. Nadmiar kadry generuje tylko straty dla budżetu kolejki. Ważne by ci ludzie byli ludźmi z pasją, kochającymi  swoją robote, umiejący pracować w zespole, a wtedy macie gwarancje staranności wykonywanych prac. Dlatego jestem za tym , by wolontariusze którym nie jest obojętny los kolejki mogli a nawet byli zatrudniani na stanowiskach w których sie specjalizują, Kto wie może wśród nich bedzie jakiś menedżer który bedzie miał pomysł co zrobić by kolejka zaczęła przynosić dochody, może wśród nich trafi sie jakiś toromistrz lub mechanik?
 Zapie***dalam intensywnie w torach już 10 lat, bo ciężka praca w torze jest moją pasją i spotykam wielu różnych ludzi, różnie wykształconych i wiem którzy nadają sie do pracy a którzy do pchania karuzeli.
 Pamietajcie, najpierw trzeba włożyć żeby móc wyjąć i nie chodzi tu o sex Odpowiednio wyszkolona kadra ludzi pasji jest kluczem do rozwoju naszych zaniedbanych kolejek. A wszelkie napotkane problemy omówione powinny zostać wspólnie przy jednym stole!!!  a nie jak to jest na niektórych kolejkach że prezes powie że bedzie tak jak on chce. Jeżeli tego nie pojmiecie to bedziecie balansować na krawędzi opłacalności drapiąc sie po jajkach skąd wziąć kase na podkładki które złodzieje zawinęli z toru
Zapisane

POZDRAWIAM !!!
Zgroza
Zawiadowca
****
Długość toru:: 413 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #62 : 01 Kwietnia 2017, 23:38:44 »
+2


W przypadku Pleszewa sytuacja jest podobna, ale w drugą stronę - jest to, niezależnie od tego, kto ją prowadzi (spółka, czy stowarzyszenie) działalność czysto z pasji. W sposób oczywisty jest ona deficytowa, a jej finansowanie odbywa się na zasadach czegoś, co kiedyś, w czasach monolitycznego PKP określało się mianem finansowania wskrośnego. Zyski z działalności dochodowej pokrywają straty z działalności niedochodowej. Dla jasności - nie mam wiedzy, jak to dokładnie wygląda, ale dużo się nie mylę - po prostu pole manewru jest tak niewielkie, że trudno się mylić. 

Na pewno ani grosza dotacji? Chociażby zwrotu ulg?

Cytuj
Hajnówka jest koleją de facto państwową - należy i jest prowadzona przez Lasy Państwowe, które są jednostą państwową (nawet nie są przedsiębiorstwem), zaś Sochaczew to kolej samorządowa wyjątkowa tylko pod tym względem, że jest własnością województwa, a nie gminy, czy powiatu.

Nie do końca - kolejka należy do nadleśnictwa, a nadleśnictwo jest jednostką samodzielną. Ale to niuans.
Zapisane
CX MANIAK
Mechanik
***
Długość toru:: 177 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #63 : 02 Kwietnia 2017, 00:16:56 »
0

Płociczna - brak wyższego wykształcenia...

Człowiek uczy się całe życie... (byle bez papierów)
A tu się szanowny kolega myli i to bardzooo.
Zapisane
Paweł Niemczuk
Administrator
*****
Długość toru:: 1840 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #64 : 02 Kwietnia 2017, 00:50:35 »
0


Nie do końca - kolejka należy do nadleśnictwa, a nadleśnictwo jest jednostką samodzielną. Ale to niuans.

Nadleśnictwo jest podstawową jednostką organizacyjną w strukturze Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe". Jednstką nadrzędną wobec nadleśnictwa jest regionalna dyrekcja Lasów Państwowych, zaś na samej górze tej piramidy znajduje się Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych. Każda z tych jednostek, choć nie posiada osobowości prawnej, ma zdolność do czynności prawnych. Nadleśnictwo jest zatem integralną częścią Lasów Państwowych.  Vide: Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991, tekst ujednolicony: Dz. U. z 2015 r., poz. 2100.
Zapisane
2xm
Minister
******
Długość toru:: 1560 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #65 : 02 Kwietnia 2017, 01:16:59 »
-1

Cytuj
Rudy nie są prowadzone przez organizację miłośniczą, a przez Ośrodek Sportu i Rekreacji, czyli jednostę budżetową gminy, a jej kierownik, prócz tego, za własne pieniądze, prowadzi działalność, która de facto jest działalnością miłośniczą.
O, dzięki.

Cytuj
W sposób oczywisty jest ona deficytowa, a jej finansowanie odbywa się na zasadach czegoś, co kiedyś, w czasach monolitycznego PKP określało się mianem finansowania wskrośnego.
No właśnie z SKPL sprawa jest niejednoznaczna ze względu na powiązania i przepływy. W Pleszewie do tego z jednej strony jest deficytowy ruch pasażerski (nie, z tego co wiem nie dostają żadnej dotacji), z drugiej ta sama infrastruktura służy komercyjnym przewozom towarowym. Można zaliczyć lub nie - ciężko jednak porównywać ich działalność z organizacjami zarządzającymi pojedynczymi liniami o charakterze czysto turystycznym.

Cytuj
zaś Sochaczew to kolej samorządowa
Formalnie tak (stąd o niej wspomniałem), jednak sposób zarządzania ma w sobie pewne cechy centralizmu. Marszałek jest znacznie dalej niż burmistrz czy starosta i w tym przypadku wyraźnie daje to o sobie znać.
Zapisane

Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
kalito
Administrator
*****
Długość toru:: 1512 m

W terenie W terenie



kalito1982
« Odpowiedz #66 : 02 Kwietnia 2017, 07:51:34 »
+3

Ogon - zgadzam się z Tobą, że wykształcenie formalne nie jest czynnikiem decydującym o powodzeniu przedsięwzięcia. Jeśli więc nie jest, to po co o nim wspominać? Mnie to trochę wyglądało na wbicie gdzieś w eter szpili, bo jak już wymieniłeś tych "nieudaczników", to się okazuje, że ich zasługi nie są skorelowane z wykształceniem. Kolejki, które wymieniłeś jako te, których zarządów nie trzeba zmieniać prowadzą bądź na pewnym etapie prowadziły osoby mające jakiś tam papier w kieszeni. Więc co ma piernik do wiatraka? O to mi tylko chodziło.

A co do sedna to się zgadzam. Na kolejce potrzebny i pracownik fizyczny i organizator i to jest symbioza. Jeden bez drugiego długo nie pociągnie. Potrzebne są też warunki - przychylność władz, atrakcyjność turystyczna miejsca, dobry dojazd, możliwość pozyskania kadry/wolontariuszy. To są warunki lokalne i od nich zależą konkluzje tej dyskusji na poziomie każdej kolejki z osobna. Na poziomie całościowym też jest parę ogólnych problemów, które półświatek miłośniczy musi wziąć pod uwagę:

- zastępowalność kadr
- degradacja infrastruktury (to nie ten temat - był poruszany w innym miejscu oidp)

No i nad czym tu dywagować tyle stron? Toż to oczywista oczywistość, którą trzeba sobie wbić w głowę i tyle tematu.
Zapisane

Pozdrawiam
Kalito
Piszę w miarę poprawnie po polsku.
Filip Bebenow
Mechanik
***
Długość toru:: 185 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #67 : 02 Kwietnia 2017, 09:40:24 »
+4

No właśnie z SKPL sprawa jest niejednoznaczna ze względu na powiązania i przepływy. W Pleszewie do tego z jednej strony jest deficytowy ruch pasażerski (nie, z tego co wiem nie dostają żadnej dotacji), z drugiej ta sama infrastruktura służy komercyjnym przewozom towarowym.
Hmm, ciekawe - czy wobec tego, jeżeli podmiot (będący organizacją pozarządową lub wyrosłą na jej kanwie spółką - ci sami ludzie, te same zasoby, tylko wpis w KRS zmieniony) jest na tyle bystry, że potrafi wywalczyć sobie dotację do przewozów pasażerskich lub skusić klienta do przewozu towarowego, to już je "fe" i nie powinno się go traktować jak "małą, biedną kolejkę"? To powinien być przykład stawiany za wzór!

Poruszany problem zarządzania kolejami wąskotorowymi w istocie dotyka dwóch płaszczyzn ich działalności, a w niniejszym wątku nieco się one wymieszały. Dążąc więc do uporządkowania:

Poziom systemowy - zależny od losu i zbiegu okoliczności, na który niebardzo mamy wpływ. To czy dana kolej została jednostką budżetową samorządu, czy powierzono ją w zarządzanie stowarzyszeniu to już tylko i wyłącznie zależy od pechu/szczęścia. Nie ma co nad tym faktem rąk załamywać, koledzy w poprzednich wiadomościach trafnie opisali sytuację: samorządy mają kasę i nie mają wiedzy, stowarzyszenia zasadniczo nie mają kasy i mają wiedzę, a kilka (niewielka część) samorządów i kilka stowarzyszeń nie ma ani kasy ani wiedzy. I te ostatnie znikną z powierzchni Ziemi jako pierwsze, zgodnie z prawem ewolucji.

Poziom bieżący - zależy od konkretnych decyzji konkretnych osób - wolontariuszy, lub zatrudnionych. Cykl artykułów Janusza to tak naprawdę internetowy coming-out rozmów, które prowadzone były od lat na nieformalnej płaszczyźnie współpracy między operatorami. Ileż to godzin przegadanych przez telefon, lub wymienionych maili? Ile to dyskusji do białego rana w czasie spotkań integracyjnych? Teraz przeniosły się do Internetu. Czy to dobrze, czy nie? Zobaczymy :-) Niemniej jednak, odwołując się do niesłabnącej od kilku lat popularności pewnego programu zmieniającego oblicze lokali gastronomicznych z całej dyskusji płyną dwa wnioski:
=> Dobry kucharz jada w różnych restauracjach. Bez tego, zanurzony w samozachwycie może zacząć (nieświadomie rozleniwiony) gotować g...wno, a później zdziwić się, że klienci odpłynęli. Póki nie posmakuje w knajpie obok, to nie będzie znał źródeł takiej porażki.
 Szanowni Panowie, pojedźcie do Harzu, do Zittau, Bad Muskau, na JHMD, czy choćby pojeździjcie po Polsce! Zamknięta postawa "moja kolejka jest najmojsza" to pierwszy krok do okopania się na swojej pozycji i niedrgnięcia w żadną stronę. Uwierzcie, że na każdej kolei wąskotorowej można odczytać garść detali, które wcielicie natychmiast w życie u siebie, kilka kolejnych, których danej kolei będziecie zazdrościć, ale także parę z których będziecie kręcić beczkę ("ale głupotę zrobili, hahaha"). Świadomość jakiegokolwiek poziomu odniesienia pozwala na wyobrażenie stanu, w jakim "nasza kolejka" powinna się znaleźć; bez określenia tego stanu (nazywanego CELEM) nie można wdrażać podstawowych narzędzi, a dzięki temu realizować rozwoju.
=> Lepiej uczyć się na błędach cudzych niż swoich (Truizm prawda?). A jednak niekoniecznie. Ludzki mózg podsuwa autokratyczne skłonności - pomimo, że wszędzie indziej działa jakieś uniwersalne prawo, to podpowiada nam, że możemy trochę je naciągnąć. Po wyemitowaniu kilkuset odcinków, wciąż zdarza się, że w analizowanym programie podany zostanie mrożony kotlet podgrzany w mikrofalówce, czyli popełniony kardynalny błąd w sztuce. Analogie do kolejowego świata są aż nadto czytelne. Dlaczego nie wypełniono karty próby hamulca? Bo w rozporządzeniu jest taki głupi wzór. Dlaczego ten podkład został niepodbity? Bo ja jestem wolontariuszem i już mnie boli ręka. Dlaczego z tego wagonu odpadają całe strupy starej farby? Bo my jesteśmy biedni. Zapytajcie się tych, którzy zostali wyrzuceni "Co zrobić, żeby nas nie wyrzucili?". Tych, którzy musieli się w sądzie tłumaczyć z grzeszków swoich starostów/wójtów/burmistrzów, zapytajcie jak to było. Czy opłaca się wstawiać podkład staroużyteczny, czy nie? I tak dalej...

Do absolutnego minimum przetrwania należy zbudować sobie model niezbędnych zasobów i dopóki z nieba nie spadnie manna w postaci dotacji europejskiej (może kiedyś spadnie, ale na pewno nie "za chwilę"), poświęcać najwięcej zasobów na te składniki majątku, których zabraknięcie spowoduje zatrzymanie pracy organizmu.
Podsumowując - to, czy w danej chwili, na danej kolei lepszy będzie wolontariusz, czy pracownik zawodowy wynika tylko i wyłącznie z BILANSU.

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że jeżeli wolontariusz wymieni 20 podkładów rocznie, zamiast w tym czasie wywalczyć 200 000 zł dotacji, to kolej i tak zgnije. Potrzebujemy jako kolejki pieniędzy z budżetu państwa i nie wstydźmy się tego. Niestety tylko kilka kolejek w PL ma dotacje pokrywające koszty bieżące zatrudnienia.

Wolontariat OBOK a nie ZAMIAST - to najlepsze rozwiązanie.

Pozdrawiam,
FB
Zapisane
E583.002
Dyrektor
*****
Długość toru:: 541 m

W terenie W terenie

M-sta tr. elektr.


« Odpowiedz #68 : 02 Kwietnia 2017, 11:42:53 »
+1

Dlaczego nie wypełniono karty próby hamulca? Bo w rozporządzeniu jest taki głupi wzór.
Moje ulubione tłumaczenie na jednej z kolejek położonych w kraju nad Wisłą: "Nie robimy dokumentacji pociągowej, bo mieliśmy kontrole UTK i ona od nas tego nie wymagała"
Zapisane

Nazywam się Roman i od 35 lat naprawiam pralkę
Ariel Ciechański
Administrator
*****
Długość toru:: 973 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #69 : 02 Kwietnia 2017, 13:54:51 »
+1



Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że jeżeli wolontariusz wymieni 20 podkładów rocznie, zamiast w tym czasie wywalczyć 200 000 zł dotacji, to kolej i tak zgnije. Potrzebujemy jako kolejki pieniędzy z budżetu państwa i nie wstydźmy się tego. Niestety tylko kilka kolejek w PL ma dotacje pokrywające koszty bieżące zatrudnienia.

Musimy brać Filipie pod uwagę, że nie każdy ma predyspozycje do pisania wniosków o te 200 k., czy też jak my np. obaj potrzebuje się oderwac od biurka choćby na raz na te dwa tygodnie.



Wolontariat OBOK a nie ZAMIAST - to najlepsze rozwiązanie.


Pod warunkiem, że menadżer umie wyraźnie rozgraniczyć zadania wolontariuszy i pracowników.
Zapisane

Pozdr.<br />CAr.<br />
kalito
Administrator
*****
Długość toru:: 1512 m

W terenie W terenie



kalito1982
« Odpowiedz #70 : 02 Kwietnia 2017, 13:58:22 »
+3

Ariel jak widzę zaczął ocieplać swój wizerunek zmieniając awatar Chichot
Zapisane

Pozdrawiam
Kalito
Piszę w miarę poprawnie po polsku.
Ariel Ciechański
Administrator
*****
Długość toru:: 973 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #71 : 02 Kwietnia 2017, 14:08:26 »
+4

Ariel jak widzę zaczął ocieplać swój wizerunek zmieniając awatar Chichot

Nieee. Zrobiłem rachunek sumienia po wypowiedziach Ogona i w ramach samokrytyki sam przywdziałem wór pokutny w postaci pomarańczowej kamizelki!
Zapisane

Pozdr.<br />CAr.<br />
2xm
Minister
******
Długość toru:: 1560 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #72 : 02 Kwietnia 2017, 16:56:20 »
+4

Cytuj
Hmm, ciekawe - czy wobec tego, jeżeli podmiot (będący organizacją pozarządową lub wyrosłą na jej kanwie spółką - ci sami ludzie, te same zasoby, tylko wpis w KRS zmieniony) jest na tyle bystry, że potrafi wywalczyć sobie dotację do przewozów pasażerskich lub skusić klienta do przewozu towarowego, to już je "fe" i nie powinno się go traktować jak "małą, biedną kolejkę"?
Podział miał charakter czysto techniczny na potrzeby dyskusji, która zaczęła nam się rozmywać. Tym bardziej nie miał nic z wartościowania - SKPL jest ciekawą, pionierską inicjatywą (której potencjał w pewnym okresie chyba zmarnowano). Ale skoro rozmawiamy o problemie "wolontariusze vs. pracownicy", to doskonale wiesz, że podjęcie działalności gospodarczej ogranicza, zaś opuszczenie sektora NGO i przekształcenie w spółkę całkowicie wyklucza możliwość korzystania z pracy wolontariuszy. W tym sensie jest to bardzo istotna różnica.

Cytuj
To powinien być przykład stawiany za wzór!
Oj, zaraz rzuci się na Ciebie mikolska szarża z okrzykiem "Koło pomścimy!"
Żarty na bok - pytanie pozostaje: na ile operatorzy pozostałych 10 kolejek mogą wykorzystać doświadczenia SKPL jeśli "tajemnica ich sukcesu" tkwi w prowadzeniu przewozów towarowych na normalnym torze? Czy faktycznie w obecnym stanie prawnym i przy posiadanych zasobach próby podejmowania działalności gospodarczej są uniwersalnym rozwiązaniem? Ewentualnie gdzie i w jakim zakresie? A może SKPL ma inne ciekawe "patenty"? Wydaje mi się, że dopiero w tym momencie opuszczamy poziom oczywistych oczywistości i robi się ciekawie.

Cytuj
Cykl artykułów Janusza to tak naprawdę internetowy coming-out rozmów, które prowadzone były od lat na nieformalnej płaszczyźnie współpracy między operatorami.
Tyle że napisany w stylu manifestu "chodźcie za nami" w sytuacji, gdy najwyraźniej wszyscy zainteresowani od dawna już idą, a tempo marszu zależy głównie od "uwarunkowań systemowych". Poza tym ogólnie ciężko się z Twoimi czy Janusza diagnozami nie zgodzić, zastanawia mnie tylko, czy cokolwiek więcej może nich wyniknąć w praktyce. Czy nie jest przypadkiem tak, że główną barierą rozwoju (czy choćby utrzymania status quo) nie są błędy czy lekceważenie problemów przez NGOsy zarządzające kolejkami, lecz właśnie "poziom systemowy" - ograniczenia prawne, dostęp do funduszy publicznych itp.
« Ostatnia zmiana: 02 Kwietnia 2017, 18:22:14 wysłane przez 2xm » Zapisane

Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
Mamut
Nowicjusz
*
Długość toru:: 17 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #73 : 02 Kwietnia 2017, 21:32:25 »
0


Nie do końca - kolejka należy do nadleśnictwa, a nadleśnictwo jest jednostką samodzielną. Ale to niuans.

Nadleśnictwo jest podstawową jednostką organizacyjną w strukturze Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe". Jednstką nadrzędną wobec nadleśnictwa jest regionalna dyrekcja Lasów Państwowych, zaś na samej górze tej piramidy znajduje się Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych. Każda z tych jednostek, choć nie posiada osobowości prawnej, ma zdolność do czynności prawnych. Nadleśnictwo jest zatem integralną częścią Lasów Państwowych.  Vide: Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991, tekst ujednolicony: Dz. U. z 2015 r., poz. 2100.

Nie jest to takie proste i oczywiste jeśli się patrzy z zewnątrz. Tak nadleśnictwa są integralną częścią Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, ale posiadają sporą autonomię i każde z nich ma swój budżet z, którego oczywiście jest rozliczane. Ma to na celu zmniejszenie biurokracji i uproszczenie procesu decyzyjnego, żeby nie zwracać się do RDLP o zgodę na wydanie każdej złotówki. Możliwe jest, że na utrzymanie kolejki, nadleśnictwo dostaje coś od RDLP albo musi oddawać do państwowego wora mniej ze względu na poniesione koszty (ale to tylko moje gdybanie).
Zapisane
Ogoniasty
Dyrektor
*****
Długość toru:: 631 m

W terenie W terenie


Toromistrz wąskotorowy


« Odpowiedz #74 : 02 Kwietnia 2017, 21:34:33 »
+1

Arielu akurat do Twojej osoby nie mam zastrzeżeń, bo często na zdjęciach widać Ciebie pracującego fizycznie a i efekty Twoich prac mi się pdobają Ale kubraczek fajny Też taki nosze
Zapisane

POZDRAWIAM !!!
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4309 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #75 : 02 Kwietnia 2017, 21:41:39 »
+7

Czy nie jest przypadkiem tak, że główną barierą rozwoju nie są...
Główną barierą rozwoju, moim zdaniem, są dwie bariery:
1. nie umiemy zarabiać, i
2. nie korzystamy z błędów innych (choć radość dusze nasze rozpiera, gdy się takowe zdarzają).

Jedynka, to sprawa wynikająca po części z naszych emocji względem kolejowej materii. A czasami emocje podpowiadają nam zupełnie co innego, niż powinna podpowiedzieć głowa.
- Zaprzeczysz, że pierwszym odruchem było podpisanie umowy na operowanie podsuniętej przez samorząd zamiast negocjacji warunków jakie zawierała?
- Powiesz, że pierwszą czynnością było oszacowanie co i jak zagospodarować by operowany majątek przynosił dochody, a nie było nią uruchamianie lokomotywy?
- Postawisz tezę, że jeżdżący pociąg to wisienka na trocie, a wzięcie w zarząd kolei to zapuszczone gospodarstwo które najpierw trzeba podnieść z ruin i tak jego produkcję nakierować aby móc zbierać plony finansujące kolejową materię?

Nie umiemy zarabiać - niech gorzkim przykładem będzie to, że tylko trzech z nas ma dobre auta, a reszta turla się kilkunastoletnimi passeratti w tdi (Kuc rowerem-składakiem zapier... jakby ktoś się pytał). Nie patrzymy jak gospodarze na ten ugór który trzeba najpierw zaorać, nawieźć, obsiać by plon wydał. Nie stosujemy inwestowania by zgarnąć za jakiś czas profitu. Liczy się teraz i jutro. Nie liczy się to co za 10 lat bo... (tu pewne niedomówienie zostawiam).

Malowanie wagonu, latanie w mundurze, naprawa lokomotyw, czy toru - to proste czynności - każdy je może wykonywać. Ale zarabiać nie umiemy. Dowodem na to jest również fakt że choć życie swe poświęcamy wąskotorowym kolejom prawie wszyscy pracujemy... nie na naszych ukochanych kolejach. Nie umiemy zarabiać, bo jest to niekolejowe - jeżdżenie, malowanie, folderki - tak, a serwować kiełbasę i za to trzepać kasę - nie. Bo to nie kolejowe.

Jeśli o sam biznes chodzi, to jeszcze jedna kropla goryczy. Nie chodzi mi nawet o sam pomysł kogo, jak i na ile złupić - najczęściej jesteśmy bogami w materii kolejowej czującymi odpowiedzialność i ciężar na naszych barkach spoczywający, ale nie ma w nas siły i umiejętności aby sobie wywalczyć taką pozycję, w której przestaniemy być popychadłem, mikolami, społecznikami bawiącymi się ciuchcią, która, jeśli zostanie nam zabrana, spowoduje łzy w miłośniczych oczach niezależnie od tego czy oglądają one świat od ćwierć, czy pół wieku i czy te usta co w płaczu bańki ze śliny puszczają, tak pięknie o kolei mówią.

Panowie, czy nie zauważyliście że wśród nas nastąpiła moda na uszlachetnienie poprzez ubóstwo. Coś typowego dla nas Polaków - jak nie umiemy zarobić, to stwarzamy ideologię iż zarabianie jest be. Jest wręcz odrażające i nieetyczne. To zdrada ideałów czystej miłości do wąskiego toru - taki rodzaj prostytucji (nie przypadkiem ambicją mikola jest załapanie się na przejazd bez płacenia).


Punkt drugi - ilu z nas korzysta z wiedzy innych kolei? Ilu z nas jeździ, obserwuje i wypytuje się jak? co? dlaczego? po co? Tak - znów tu do Ciebie piszę, Kolego. Pamiętasz jak kiedyś spotkałeś kogoś z innej kolejki i ten ktoś próbował pokazać jakie miał problemy, jakie błędy popełnił i na czym poległ - a Ty co? Nawet nie byłeś zainteresowany wysłuchaniem, a potem żeś palnął przy wódzie że Ty takimi problemami się nie przejmujesz, i co ten-tamten pieprzy.
He, a potem okazało się że brak przejmowania wynikał że nie rozumiałeś, iż ta kwestia jest problemem - stąd bagatelizacja. Tylko za nią trzeba było drogo zapłacić.
A może pamiętasz, jak stwierdziłeś że nie chcesz czyjejś pomocy bo wszyscy na około, Twoim zdaniem, zobaczą że czegoś nie umiesz i stracisz pozycję guru wśród ignorantów? Nie skupiłeś się na rozwiązaniu problemu, ale na własnej pozycji? No nie kręć głową że tak nie było.

Dobra - koniec gorzkich słów.

Panowie, niech te powyższe tendencyjne pytania pozostaną bez odpowiedzi, bo jakby je zacząć analizować to zaraz serwer pęknie. Ale proszę - sami sobie odpowiedzcie czy w jakimś tam stopniu nie są one trafną diagnozą powodu tego, że dzieje się to co się dzieje i jak się dzieje, a winę za ten stan ponosimy osobiście my wszyscy?
Zapisane

Na peronie zostało wszystko to Cię męczy.
Patrząc z kabiny FAURa* świat wydaje się lepszy.


*) tu można wstawić każdą serię lokomotywy.
Ariel Ciechański
Administrator
*****
Długość toru:: 973 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #76 : 02 Kwietnia 2017, 22:45:49 »
0

Arielu akurat do Twojej osoby nie mam zastrzeżeń, bo często na zdjęciach widać Ciebie pracującego fizycznie a i efekty Twoich prac mi się pdobają Ale kubraczek fajny Też taki nosze

No domyślam się, drogówki wciąż się uczę :-D.
Zapisane

Pozdr.<br />CAr.<br />
Ariel Ciechański
Administrator
*****
Długość toru:: 973 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #77 : 02 Kwietnia 2017, 23:11:07 »
+6

Mały quiz co zrobiłby Kucu, w sytuacji gdy starosta/wójt etc. przelicza wartość kolei na ilość odzyskanego złomu i tylko stowarzyszenie zarządzające koleją stoi temu na przeszkodzie:

a) mężnie rzuciłby się na druty kolczaste otaczające gabinet lokalnego kacyka domagając się renegocjacji umowy dzierżawy kolei, a następnie poharatany udałby się na swoim składaku do najbliższego PUP-u (nie mylić z pubem) by zarejestrować się jako bezrobotny;

b) siedziałby grzecznie na zapleczu lokomotywowni popijając tarczyńską śliwowicę i zagryzając grójeckim korniszonem wznosząc modły i toasty, by lokalny kacyk nie przypomniał sobie, że jego chrześniak 30 lat temu skończył pobliską kolejową zawodówkę.

To o czym Januszu piszesz jest możliwe tylko przy życzliwym podejściu włodarzy do kolei i świadomości, że nie każdy z dnia na dzień jest w stanie dalej ją prowadzić. Gdy kolej zwisa kalafiorem lub jest dla włodarzy jedynie zawalidrogą wszelkie negocjacje mogą być równie skuteczne jak protest zajęcy w trakcie polowania z nagonką.
« Ostatnia zmiana: 03 Kwietnia 2017, 00:30:37 wysłane przez Ariel Ciechański » Zapisane

Pozdr.<br />CAr.<br />
aronek
Zawiadowca
****
Długość toru:: 310 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #78 : 02 Kwietnia 2017, 23:42:50 »
+1

To znowu ja
Tak Kucyk, zmieniłem kierunek Twojego wątku. Dlatego też nie odniosę się do większości strony 3 i 4 tego wątku.

Wydaje mi się, że w moich wpisach podkreślałem, że wolontariat może funkcjonować obok pracowników. Natomiast jeśli nie masz na pracownika, to wolontariat jest lepszy niż nic. Wiedza i fachowcy? No cóż. Kolej to nie jest.. jak to napisać... jak napiszę "nie mój świat" to będzie się kłócić z tym co dalej. Ale niech tak będzie. Nie mój świat, bo w części mojego świata, depozytariuszem wiedzy nie są ludzie. W w zdecydowanej większości jest to słowo pisane. Tylko że to słowo pisane tworzą ludzie. I chwała Ci za to, że wiele problemów opisujesz tutaj, bo Twoja wiedza staje się dostępna dla innych bez bezpośredniego kontaktu z Tobą.
Co więcej może mieć to te zalety, że nie będzie przekazywana wiedza błędna. Ludzie mają swoje przyzwyczajenia i skoro tego passata od lat łatają żywicą, to tego mogą jeszcze nauczyć swoich następców.
Jest tak, że teraz żeby zdiagnozować usterkę w silniku podłącza się ten pod komputer i on na podstawie odczytu z czujników... no właśnie w sumie nie wiem wyobrażam sobie, że podaje gotowe rozwiązanie, że tutaj jest temperatura za wysoka,  a tam za niskie ciśnienie - sprawdź "tamto". W systemach pozbawionych nowoczesnej aparatury, takim komputerem było ucho mechanika i jego doświadczenie.
Ale jakoś nie mam przekonania, że uda się wychować rzeszę maszynistów znających "rumuna" jak własną kieszeń. I jestem zdania, że ciężko przekazać wiedzę na ten temat. przecież to są lata pracy z tymi maszynami. Nie osiągniemy zastępowalności pokoleń. W jakiś sposób każdy będzie uczył się na własnych błędach, ew korzystał ze wiedzy kolektywnej, jaką jest m.in. to forum.

Obawiam się, że nie da tego również profesjonalizacja obsługi poprzez outsourcing. Weźmy na tapetę "wymianę podkładów". Samorząd ogłasza przetarg (no albo chodziaż zapytanie ofertowe) i nagle okazuje się, że żeby wykonać to zgodnie ze sztuką, potrzebne są grube miliony. Ale teraz musimy odpowiedzieć sobie na pytanie czy przekazywanie wiedzy jak łatać żywicą epoksydową progów ma sens. Oj nie epoksydową, bo przecież poliestrowa jest tańsza


I uciekłem od tematu.
wróćmy do tormistrza (toromistrza?). Cóż, może ktoś się obrazi, ale nie jest to wiedza, zwłaszcza w zakresie wąskotorowym, której nie da się przekazać w formie pisanej, fotograficznej lub filmowej, aby sztuka ta nie umarła wraz z ludźmi. Są pewne aspekty funkcjonowania kolei, do których być może nigdy się nie wróci - posterunki odstępowe (tak to się nazywa?), telefony itp. Teraz tą rolę spełniają telefony komórkowe eliminując istnienie części dyżurnych. Ale nawet na tych kolejach muzealnych, na których utrzymano dawny sposób prowadzenia ruchu, mogłeś pojechać po partactwu wolontariuszy - komentarz do filmu z wykolejeniem lokomotywy (w Anglii chyba).

I naprawdę chwała ci za pisanie porad i opisywanie problemów. Coś czego ja nie robię, w obawie przed krytyką, a co za tym idzie ośmieszeniem siebie. Smutny
Zapisane
E583.002
Dyrektor
*****
Długość toru:: 541 m

W terenie W terenie

M-sta tr. elektr.


« Odpowiedz #79 : 03 Kwietnia 2017, 07:55:36 »
+2

Cytat: Kudlok
(*) Tu kłania się proces selekcji wolontariuszy. Ludziom niezbyt zaangażowanym i niewiarygodnym / nierzetelnym należy podziękować czemprędzej. Marnują czas, niepotrzebnie zajmują miejsce, plączą się pod nogami i dezorganizują prace. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że lepszy kiepski wolontariusz, niż żaden.

No nareszcie ktoś ma normalne podejście, szybko polejcie Pawłowi może jeszcze coś napisze! Sytuacje znam doskonale z własnego podwórka. Wolontariuszowi nic nie wolno powiedzieć bo zaraz się przecież obrazi, a że robi: źle, byle jak, trzeba po nim poprawiać, trzeba po nim sprzątać bo zostawia po sobie syf. Na dodatek najważniejsi temu przyklaskują: "może i robi źle ale nie mamy lepszego" to jest droga do nikąd to jest droga do pogłębiania wszechobecnej choojni. Zamiast cytowanej dwa zdania wcześniej mantry lepiej przyjąć takie założenie: "chcesz z nami pracować? fajnie - ale rób to na naszych zasadach inaczej wszyscy zginiemy w syfie". Niestety brak, mówiąc krótko jąder u niektórych zarządzających koleją nie pozwala na sprawne zagospodarowanie wolontariuszy co prowadzi do znanego hasła: "każdy sobie rzepkę skrobie"


Główną barierą rozwoju, moim zdaniem, są dwie bariery:
1. nie umiemy zarabiać

Cytuj
Malowanie wagonu, latanie w mundurze, naprawa lokomotyw, czy toru - to proste czynności - każdy je może wykonywać. Ale zarabiać nie umiemy. Dowodem na to jest również fakt że choć życie swe poświęcamy wąskotorowym kolejom prawie wszyscy pracujemy... nie na naszych ukochanych kolejach. Nie umiemy zarabiać, bo jest to niekolejowe - jeżdżenie, malowanie, folderki - tak, a serwować kiełbasę i za to trzepać kasę - nie.

Nie wiem czy powinienem ,ale powiem : Przed spłodzeniem tego posta rozmawiałem co nieco z kolegą Januszem drogo telefoniczno. I po raz kolejny przyklasnę Kucykowi. Niczym Fred z "Chłopaków co nie płaczą" opowiem historię o Orlenie. Dlaczego smutna petrochemia z Plocka sprzedająca aceton i inne ścierwa w mauzerach tudzież w cysternach rozwinęła się do potentata paliwowego kupującego rafinerie w państwach ościennych? Bo ludzie w Olrenie wiedzą,  że profil handlowy należy dywersyfikować. Gdyby nie to rola Orlenu kończyłaby się na wypchnięciu paliwa za bramę i heja. Ale Orlen pomyślał i raz, że zbudował własną sieć dystrybucji detalicznej to zarabia nie tylko na paliwie ale ma hot-dogach, coca-coli, płynie do spryskiwaczy, kawie itp.

I tak samo powinny robić kolejki, prawie wszędzie jest gdzieś jakieś gastro. I oprócz przewożenia narodu na stacji zwrotnej każdy powinien serwować pasażyrom kawę, kiełbę, colę (oczywiście z marżą 100%). Zaraz miłośnicy którzy ciułają 6,5 na bilet studencki co by dojechać POLREGIO na kolejke powiedzą, że drogo. No owszem drogo, ale zawsze znajdą się chętni aby mimo wszystko za to zapłacić. Śmiem twierdzić, że odpowiednio rozwinięta sprzedaż detaliczna przekąsek, pamiątek, napoi (bezalkoholowych) jest w stanie wygenerować 25-30% przychodów kolejki. No ale po co to robić, przecież tak jak napisał Kucyk sprzedawanie kiełby jest beeee a łażenie w mudnurkach, i lansowanie się po konferencjach w senacie jest pro. I po raz kolejny powtórzę Piaseczno to najlepiej zarządzana kolej w Polsce - nie łażą, nie żebrzą, nie dzielą skóry na unijnym niedźwiedziu tylko kombinują jak z substancji jaką jest kolejka wycisnąć ile się da. Do ostatniej kropli - tu niestety nie należy mieć skrupułów. Wam za darmo nikt nic nie daje dlatego jak sami nie zarobicie to NIKT WAM NIE DA I NIC NIE BĘDZIECIE MIELI.

Problemy te dotyczą nas wszystkich, są też mi znane z własnego podwórka. Zresztą co nie jest tajemnicą nieodpowiedzialne podejście kolegów było przyczyną wycofania się na drugi plan jednego z członków zarządu na jednej z kolejek w kraju nad Wisłą...
Zapisane

Nazywam się Roman i od 35 lat naprawiam pralkę
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 10   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!