Szczerze pisząc, to dla mnie jest szok. A dlaczego - o tym na końcu, najpierw
artykuł z portalu Tusochaczew.pl
Grzegorz Kropiak nowym kierownikiem Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie
Były wójt gminy Rybno Grzegorz Kropiak od 1 lutego jest nowym kierownikiem Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie. Dotychczasowy kierownik Radosław Konieczny przestał pełnić tę funkcję 1 stycznia br.
Doskonale znany lokalnej społeczności, były wójt gminy Rybno, Grzegorz Kropiak od 1 lutego br. jest nowym kierownikiem Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie. Dotychczasowy kierownik Radosław Konieczny przestał pełnić tę funkcję 1 stycznia br.
Grzegorz Kropiak objął stanowisko na drodze konkursu, do którego nabór prowadzono do 10 stycznia br. Radosław Konieczny nie brał w nim udziału. Były kierownik nadal pracuje w placówce na innym stanowisku.
Jak powiedział nam nowy kierownik, nową funkcję zawodową traktuje jak wyzwanie, widzi przed sobą dużo możliwości działania i ma też kilka pomysłów na wzbogacenie oferty muzeum.Kto jest ciekawy informacji o ww. pomyslach, niech zajrzy też
TU.
------------------------------------------------------------------------------
Wiecie dlaczego mnie ta zmiana szokuje? Bo uważam, i nie tylko ja – z resztą chyba nie znajdziemy wśród branżystów, czy to obecnych na tym zacnym, czy z poza 750, osoby o odmiennym zdaniu, że były już naczelnik Radosław Konieczny to nieprzeciętnie uzdolniona osoba na właściwym stanowisku. W rozmowach z innymi operatorami wielokrotnie powtarzane były stwierdzenia o tym że każdej kolei wąskotorowej należy życzyć takiego właśnie naczelnika – młodego, energicznego, bystrego, ambitnego, wykształconego, dającego się lubić, chłonącego wiedzę, a co najważniejsze – mimo że nie kolejarza z zawodu, to autentycznie zakochanego w swej kolei. Na otarcie łez pozostaje fakt że Kolega Konieczny pozostaje w Sochaczewie i nadal jego zaangażowanie i zdobyta od połowy 2014 r. wiedza kolejowa będą służyć rozwojowi SKW.
Oczywiście, w swym poście absolutnie nie zamierzam sugerować że z nowym kierownikiem coś jest nie tak, czy też nie powinien on sprawować swej funkcji, bo być może za niedługi czas zarządcy wąskotorowi będą mówić o nim tak jak teraz o poprzedniku – w samych superlatywach, a nawet istnieje szansa że okaże się iż Konieczny to był Pikuś wobec tempa i skuteczności działań nowego szefa, tym nie mniej jakoś taki mi niesmak pozostaje że tak oddana sprawie persona zamiast zostać za swą pracę nagrodzoną, wyróżnioną, a przede wszystkim publicznie docenioną przez swych pryncypałów (patrzcie i uczcie się: tak należy kierować koleją!) jakoś tak chyba została przemielona przez bezduszną machinę politycznych decyzji. To empatycznie smutne.