w ubiegłym roku z pociągów Starachowickiej KW skorzystało ponad 6 tysięcy pasażerów
Na GrKD leżącej na przedpolach stolicy, dysponującej 2 ciężkimi lokomotywami, 6 wagonami pasażerskimi (w sumie max. 250 miejsc), w uruchomionych w 2014 112 pociągach udało się upchnąć "zaledwie" 12.403 osoby (110 pas./poc.) a tutaj wystarczyły 2 letniaki i klasa rumuńska by uzyskać połowę tej wartości! Czy to zasługa dobrej organizacji, czy kreatywnego zliczania odwiedzających?

Cykl artykułów z "Rynku Kolejowego" stanowi potencjalnie bardzo ciekawy materiał badawczy. Również odpowiadałem na pytania redaktora, więc domyślam się, jaka była geneza artykułów. Przy analizie treści pojawiają się jednak problemy natury metodologicznej, na które czytelnik/redaktor/badacz nie ma zasadniczo wpływu. Zajmuję się od dawna tą tematyką i jestem ciekawy Waszego zdania w tej kwestii. Moje obserwacje w tej kwestii:
1) Każda kolej podaje liczbę pasażerów wg znanego sobie wzoru, przez co te wartości są ze sobą nieporównywalne.
2) Niektórzy do liczby przewiezionych pasażerów dodają pasażerów z pociągów "pozarozkładowych". Czy to rzeczywiście jest miernik siły ekonomicznej lub społecznej oddziaływania danej kolei na region? Czy jeśli kolej jest samorządowa i burmistrz (właściciel, zarządca i przewoźnik jednocześnie) "przymusza" dzieci ze szkół swojego regionu do darmowej przejażdżki, to powinno się je wliczać do liczby przewiezionych pasażerów? Na Żuławskiej KD nigdy nie liczyłem podróżnych pociągów ponadrozkładowych. Zamknięta grupa turystyczna może jak dla mnie liczyć od 0 do n (gdzie n=liczba miejsc siedzących i stojących w składzie) i nie wnikam w preferencje zamawiającego.
3) Praca pociągowa wyrażana w pasażerokm jest praktycznie niemożliwa do określenia w obecnych warunkach funkcjonowania większości kolei wąskotorowych (wyrywane bilety, nie podawanie relacji przejazdu na bilecie). O ile koleje wożące praktycznie wyłącznie z A do B (Piaseczno-Tarczyn, Środa Wlkp. - Zaniemyśl) mogą przyjąć, że liczbę biletów mnożymy przez liczbę kilometrów danego kursu, o tyle koleje z większą częstotliwością kursów, które zbierają pasażerów z różnych stacji i na różnych ich wysadzają nie dają możliwości takiego podliczania*. Statystyka dla UTK corocznie podawana w arkuszu
KW.xls ma w takim razie bardzo umowny charakter.
4) Ciekawe, czy przedstawiciele kolei wąskotorowych zgodziliby się na przyjęcie jednolitego schematu przeliczania liczby podróżnych w pociągach rozkładowych, żeby była możliwa ich wzajemna korelacja, czy też wzorem wielu innych dziedzin gospodarki pozostanie to wiedzą tajemną, nieudostępnianą komukolwiek...
Pozdrawiam,
FB
*) Chyba, że podobnie jak na ŻKD wprowadzi się maszynki biletowe zamiast kas fiskalnych. Wówczas mogą one poza podaniem dokładnej długości podróży każdego podróżnego podpowiedzieć jakie było obciążenie przewozami poszczególnych odcinków sieci. To bardzo się przydaje - zredukowanie pracy pociągowej (przesunięcia w rozkładzie jazdy w 2014 w stosunku do 2013) przyniosło ŻKD wzrost liczby podróżnych!