Hej, hej, hej! Panowie Darek (siemano, brahu!!!) i andrzej2110! Co wy sobie tak do pieca nawzajem kładziecie jakby przed nami było wzniesienie jak z Rybokart pod Popiele i 120t na haku? Toż to spokojny temat oparty na czystej teorii, bo w praktyce (ze względu na koszta) nikt jego raczej nie przetestuje. Ej,
Rm3, bo zaraz moderator da D0 + D1 i nie pojedziemy wirtualną motorówką do Grójca, a wirtualną gołą dupą po wirtualnej nieheblowanej desce. Pisałem już, że do tematu na trzeźwo nie należy podchodzić? Ale co po niektórzy widać popijali mleko i nie rozluźnili się wystarczająco. :razz:
Uwaga!
Poniższa treść została napisana wczoraj, więc pewne fakty i osoby mogły zostać pominięte. Jednak nie popuszczę zezbójowania mi świątecznego pasztetu z kota!
Witam ponownie w temacie dywagacji o reaktywacji ruchu planowego do Grójca.
Na początku powiem, że miło mi się zrobiło, bo jestem dopiero trzeci dzień na tym oto zacnym forum, a już się czuję jak na spotkaniu na jakiejś dobrej wąskotorowej imprezie, a to za sprawą całej rzeszy ŚK i PK których znam z realu, a którzy mnie tu gorąco powitali w PW. (@Fidler trzeba będzie się ustawić na degustację na ławeczce przy rampie o której mowa w poście
http://750mm.pl/viewtopic.php?p=26846#26846 , ale przedtem musisz wykonać tradycyjne wykolejenie wagonu na zwrotnicy, bo nikt tak jak Ty, zrobić tego nie potrafi!).
Serdeczne dzięki dla andrzeja2110 za zauważenie, że czasem na forum ktoś napisze konkret.
Ale do rzeczy! Idę na chwilę do piwnicy, wracając zajrzę jeszcze do lodówki i jedziemy z koksem!
Dobra, już jestem. Mmmm... ale delikatny ten pasztet...
Postanowiłem jednak nie zgodzić się z moim przedmówcą Jacentym
Janek chyba wyczerpująco napisałeś wszystko co się tyczy ruchu planowego
Jak będzie wyczerpująco, to sam dam znać. :wink: Na razie temat się rozwija. Jest on ciekawy i wart przedyskutowania, gdyż wielokrotnie spotykałem się z podejściem MK do reaktywowania ruchu planowego, z drugiej strony dwukrotnie uczestniczyłem w pracach poważnych, profesjonalnych zespołów specjalistów również owej reaktywacji dotyczących. Nie każdemu jest dane poznać tajniki ożywienia umarłej linii kolejowej, zaś jeśli ta wiedza, którą zdobyłem przez lata zajmowania się infrastrukturą zostanie tylko u mnie w głowie, to pójdzie razem z moim zdegenerowanym mózgiem do piachu i ją robale wchłoną razem ze zjadaną tkanką, zatem lepiej niech trochę podspamuję nią to oto zacne forum.
Ustalmy jedną rzecz na samym początku aby nie było niedomówień i każdy wiedział o czym rozmawiamy.
Rozmawiać będziemy o możliwości wznowienia ruchu planowego relacji Piaseczno – Grójec. Nie o jakiejś ciuchci turystycznej, ale o ruchu planowym, niczym się nie różniącym od ruchu na kolei normalnotorowej. Ruchu, z pełną odpowiedzialnością za jego punktualność i regularność. Ruchu, mającego swoje podstawy w potrzebach społełczno-transportowo–ekonomicznych. Tak, potrzeby transportowe dla lokalnych społeczności i to wszystko! Żadnego skansenu, żadnych okrzyków „ciuchcia jedzie”, żadnych MK. Słowem temat: kolej, jako przedsiębiorstwo przewozowe, mające za jedyne zadanie przemieszczanie ludu pracującego miast i wsi (ze szczególnym uwzględnieniem tych drugich) z punktu A do punktu B i z powrotem, zachowujące przy okazji jakąś niezależność ekonomiczną. Mam tu na myśli samoutrzymanie, gdyż jak ktoś miał by tą kolej dotować w wysokości 6mln zł rocznie, to trzeba się przenieść na forum
www.pier....lenie.pl i tam opowiadać takie bajki o dobrym wujku co kasą sypie za przysłowiowe „kobyle caco”, bo Polsce, jak na razie, jest to nierealne.
Po takim wstępie biorę łyczek śliwowicy i, odnosząc się do dobrych rad rzuconych @andrzej2110, rozpocznę wyjaśnianie poszczególnych kwestii. MK proszę o zdjęcie wiadomych okularków!
Tu opieram się o informacje z TV, gdzie powiedziano o uruchomieniu dodatkowych połączeń Grójec - Piaseczno PKP, tak aby ludzie mogli koleją dojechać do Warszawy.
Racja, ale ktoś zapomniał że nie chodzi to o połączenie w którym przystanek A byłby w Grójcu, zaś B w Piasecznie przy stacji PKP i między Piasecznem a Grójcem autobus by się nigdzie nie zatrzymywał. Autobus ten woził by 3-7 pasażerów na kurs. Skąd to wiem? Ano tak się składa, że często tą trasą jeżdżę i widzę kto w jakiej relacji jedzie. W TV użyto skrótu Grójec – Piaseczno. W rzeczywistości, jak już wspominałem, jest to trasa Grójec – Kobylin – Lesznowola – Gościeńczyce – Prażmów – Łoś – Bogatki – Runów – Piaseczno. To właśnie po tych wiochach autobur zbiera ludków. Kolej omija wszystkie miejscowości pośrednie szerokim łukiem. Poza tym większość pasażerów jedzie dalej owym autoburem do stolicy i jakoś nie chce przesiąść się w push-pull (raczej pull hehe) relacji Radom – Warszawa.
Skoro obecnie ludzie się nie mogą pomieścić w tym czym mogą dojechać, to trochę przymusowo wybierali by kolejkę
Taaak. Jakby jeszcze im zabronić jeździć samochodami i w ogóle skasować burakowozy, z DW 722 zerwać asfalt i zaminować teren żeby ktoś cwany nie próbował się rowerem przedrzeć, to z pewnością „pokochają” masowo kolejkę. Tylko raczej będzie to taka miłość cwela do grypsującego pod celą.
Andrzej, republikę od dyktatury różni
jedynie metoda rządów. Nie można narzucić odgórnie ludziom czym mają jeździć przez ograniczenie dostępności do jednego środka transportu (właściwie skąd wpadł do głowy Ci ten pomysł o rzekomym nagłym wyczerpaniu się miejsc w pekaesach, ja tam nimi jeżdżę i takich zjawisk jakoś nie widzę, ale przecież mogę się mylić). Jak miejsca będzie brakować, to nowe kursy PPKS Warszawa wprowadzi i tyle. Niby można by dworzec PKSu w Grójcu przesunąć na stację, ale jest to uszczęśliwianie na siłę aby zmusić ludzi do wspomnianego „pokochania” kolejki. Siłą można wiele zabrać, ale siłą nie można niczego dać. Nie zmusisz zaspanego człowieka jadącego do pracy o 5.30 rano aby z entuzjazmem podchodził do hasła
"Ruch to zdrowie"
To zaczyna pachnieć ChRL, gdzie lud pracujący ubrany w jednakowe waciaki radośnie, co rano, się gimnastykuje na placach, przy marszowej muzyce, wysławiając imię Wodza.
Samo dojście do z centrum Grójca do stacji jest okropne, a sama stacja leży w bardzo nieciekawej okolicy. Parafrazując Staszewskiego:
Czy byłeś kiedyś w Grójcu?
Na dworcu w nocy jest tak brudno
I brzydko, że pękają oczy.Kolejny łyczek, kolejny temat – infrastruktura.
Nie ma tak, że jak się właduje w remont i modernizację szlaku 7 milionów, to będzie się jeździło 70km/h, jak 6 - to 60, jak 3 – to 30. Jeśli ruch ma być planowy, to nie ma miejsca na wykolejenia, ograniczenia do 10 na godzinę, strach przed przejazdami. Obecnie stan torów i podtorza umożliwia jedynie rozrywkowe ciuchanie ciuchci, bo i tak turysta pijący piwko ma to głęboko w odbycie (
kakalaku – przyp. Kucyka), czy do Grójca dojedzie w 55 minut, czy w godzinę i 55 minut, pod warunkiem, ze mu się akurat piwko nie kończy.
Aby jeździć planowo trzeba kasiorę na drogę żelazną wyłożyć i tu nie ma żadnej dyskusji. Właśnie, @andrzej2110 którą odpowiedź w moim quizie zaznaczasz, coooo?
Co do prędkości maksymalnej i, wynikającej z niej, prędkości handlowej, to absolutnym minimum, gwarantującym, że pekaes nas nie wyprzedzi, jest Vmax=55km/h. I tego się nie zmieni.
Co do
przecież busem stanie w korku i co??
to masz rację, że stanie. Ale dopiero koło rzeczonego PKP, bo w Piasecznie korek generuje skrzyżowanie Puławskiej przy Laminie które jest po drugiej stronie miasta. Do tego momentu bus grzeje przez wiochy sypiąc pierzem z rozjechanych kury przebiegających przez drogę. Piaseczno, to nie Warszawa, tu nawet w centrum się zdarza, ze psy są uwiązane na łańcuchach a ich właściciele w gumofilcach przez cały rok łażą.
Co do dobrych rad niektórych MK, że przecież wystarczy co piąty podkład wymienić i jakoś tam się jeździć będzie to odpowiedź moja jest taka: właśnie, będzie
jakoś, a powinna być
jakość! Jak ktoś ma pojęcie o procesie technologicznym wymiany podkładów, to takich bajek nie będzie mówił. Nie wyreguluje się, poderwanego przy takowej wymianie, toru ułożonego na kompoście ze zgniłego zielska, który się trzyma na podpróchniałych podkładach. Oczywiście, można wymieniać co piąty podkład, za rok kolejne i kolejne, aż po 5 latach mieć wszystkie podkłady nowe. Wtedy przystąpić do wymiany podsypki, oczywiście co piąte okienko i po 10 latach mamy nawierzchnię jak nową. Wtedy bierzemy się za regulację toru i po kolejnych 5 latach zmieniamy cyfrę na wskaźniku W27 z 2 na 5. Jak się chce bezpiecznie i bezawaryjnie prowadzić ruch planowy, to nawierzchnia być musi i bezawaryjna, i bezpieczna.
Sekundkę, do piwniczki tylko na moment zajrzę.
Już jestem, mmm... teraz trochę destylatu z jabłek rocznik 2007 przyniosłem. Cóż za aromat...
W kwestii taboru będę teraz odpowiadał.
4 motorówki?? To ile pociągów dziennie liczyłeś?? Na początek ilość trzeba ograniczyć do możliwości posiadanego taboru. 2-3 pociągi dziennie jest realne na jedno motorówkę
Mówiłem już, że to nie ma być reaktywacja dla MK, ale dla mieszkańców regionu (choć widzę, że co poniektórzy nadal myślą inaczej). 2-3 pary pociągów na dobę to są chyba po to, aby ciuchciofili zachwycić - analogicznie do ruchu (hahaha :shock: ruchu?) planowego wolsztyńskimi parowozami. Jak się wydaje na remont i modernizację szlaku 6 milionów złotych, to chyba nie po to, aby 2 – 3 pary dziennie robić. Kolego Andrzeju (odmieniłem Twoje imię, bo jakoś drażni mnie pisanie pseudonimów internetowych małą literą), jak by to miało mieć sens, to 15 par może być mało. Bo za 6mln to można by kupić 12 dodatkowych nowiutkich busów, którymi można dziennie, uwzględniając wycofanie wozów do przeglądów, wykonać dodatkowych 80 (tak, osiemdziesiąt!) kursów Piaseczno – Grójec.
4 motowozy, to jest absolutne minimum, bo 2 jeżdżą, jeden w rezerwie stoi i jeden w przeglądzie/naprawie. Jedną motorówką to niema nawet co marzyć że się ruch poprowadzi, no, chyba, że 2 – 3 pary i to tylko w dni robocze. Znając jednak awaryjność rumuńskich motorówek serii MBxd2, to pierwszego tygodnia by w takim kieracie samotna jednostka nie wytrzymała. A jak się ludzi na czas raz i drugi nie dowiezie, to więcej nie pojadą wąskotoróweczką... I w tedy pozostaje nam pojechać... gołą dupą po nieheblowanej desce.
Uff..., już do końca coraz bliżej...
Zatrudnienie.
25 osób to przy takim ruchu (...) chyba nie było by potrzebnych
No, jak mówisz o 2 – 3 parach pociągów tylko w dni robocze. Wtedy to tylko 8 osób było by potrzebnych na stałe. Oczywiście nie jakichś bejów, ale ludzi posiadających odpowiednią kategorię zdrowia, odpowiednie uprawnienia zgodne z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 16 sierpnia 2004 r. w sprawie wykazu stanowisk bezpośrednio związanych z prowadzeniem i bezpieczeństwem ruchu kolejowego i warunków, jakie powinny spełniać osoby zatrudnione na tych stanowiskach oraz prowadzący pojazdy kolejowe (Dz. U. Nr 212, poz. 2152 z późn. zm.).
Przy rozsądnym ruchu, jaki opisałem powyżej, praca prowadzona jest w systemie dwuzmianowym przez 7 dni w tygodniu. Do tego potrzeba po 6 maszynistów, kierowników pociągów, mechaników, roboli torowych i jedną księgową. Pamiętajmy, że w Polsce obowiązuje 40-godzinny tygodniowy wymiar czasu pracy i w miesiącu dni roboczych jest przeciętnie 21. A dodatkowo, jakby ktoś zapomniał, to urlopu jest w roku 26 dni i zdarza się też, że ludzie chorują.
Poza tym cześć osób można by było zatrudnić na staż (wtedy płaci urząd pracy).
Ale kogo, pytam kogo?? Obecnie zatrudniamy stażystów. Ale w biurze! Bo nie ma żadnych chętnych na stanowiska robotnicze. Poza tym stażysta to uczeń a nie wykwalifikowany, odpowiedzialny człowiek. Poza tym za 680zł (tyle dostaje na rękę miesięcznie), to się takiemu stażyście brudzić za bardzo nie będzie chciało.
Coś o utrzymaniu
Przecież (mechanicy) non stop nie będą grzebać przy tym samym wagonie bo one muszą jeździć a nie stać na warsztacie.
Właśnie jak się non-stop nie grzebie, to one stoją na warsztacie po pół roku, bo jak się na bieżąco nie prowadzi przeglądów i nie usuwa najdrobniejszych usterek to następuje poważna awaria. Gwarantuję za moje słowa smarem, który powżerał mi się w paluchy przez lata zmagań z oporną materią pojazdów kolejowych.
Ostatnia kwesta. Uch, na szczęście ostatnia, będę zatem się streszczał...
Czy żeby uruchomić codzienny ruch osobowy na te wagony i motorówkę potrzebne są dodatkowe zezwolenia??
Nie. :lol:
I na koniec coś rozluźniającego, czyli dowcip:
- Co powstanie ze zderzenia pekaesu relacji Grójec – Piaseczno z ciężarówką załadowaną chrzanem?
- Ćwikła!
No, teraz to już mnie sami
juzerzy zaraz zbanują, idę zatem sprawdzić co tam jeszcze w piwnicy dojrzało, bo...
tylko tyle mi zostało
co mi nakapało...P.S. Nie widział ktoś mojego pasztetu? Był tu przed chwilą...
Pozdrawiam tych, co do końca posta wytrwali, Wasz Kucyk.