Walę posta pod postem, bo jakoś nikt inny nie chciał...
Prasóweczka a'la Kurier Południowy 2009-08-28
Rewitalizacja stacyjki w Zalesiu Tomasz Wojciuk
Remont stacyjki, którego inicjatorem było Piaseczyńskie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej rozpoczął się przed kilkunastoma dniami. Czteroosobowa ekipa cieśli i dekarzy pochodząca z Kazimierza Dolnego wymieniła już na dachu drewniany gont. W najbliższych dniach mają zostać wymienione spróchniałe deski i legary, stacyjka ma zostać wyczyszczona i odmalowana.
- Trzeba uzupełnić też zdobienia i ornamenty zdewastowane przez wandali - mówi Jerzy Chmielewski, prezes PTKW. - Do końca miesiąca prace z zewnątrz powinny zostać zakończone. Następnie planujemy odtworzenie przeżartych przez korniki okien i drzwi oraz odbudowanie znajdującego się w środku zabytkowego pieca.
Droga impreza Towarzystwo szacuje, że łączny koszt tych prac powinien zamknąć się w kwocie 68 tys. zł. Pierwsze 20 tys. zł dało na ten cel Starostwo Powiatowe i Urząd Marszałkowski, kolejne 20 tys. zł wyłożyło Piaseczyńskie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej.
- W tej chwili czekamy jeszcze na obiecane 28 tys. zł z urzędu gminy - mówi Jerzy Chmielewski. - Dzięki tym pieniądzom będziemy mogli dokończyć inwestycję.
Po zakończeniu remontu PTKW zamierza urządzić w stacyjce małe muzeum, które będzie czynne przez trzy dni w tygodniu (prawdopodobnie w piątek, sobotę i niedzielę), a także udostępniane uczestnikom każdej wycieczki kolejką wąskotorową.
Makieta kolei na stacjiTo jednak nie koniec atrakcji przygotowywanych przez PTKW. Towarzystwo, własnymi siłami, przygotowało na stacji w Piasecznie piękne pomieszczenie, w którym warszawscy specjaliści od modeli kolejowych urządzą dużą makietę pociągu wąskotorowego. Makietę, której budowa zostanie ukończona z dniem 1 maja 2010 roku, będzie można podziwiać przed każdą wycieczką kolejową oraz w stałych godzinach w ciągu dnia. Koszt tej inwestycji wyniesie prawdopodobnie około 50 tys. złotych.
A teraz coś o Grójcu.
Wąskotorówka dojechała do Grójca Tomasz Wojciuk
W niedzielę 23 sierpnia pociąg wąskotorowy, po raz pierwszy od pięciu lat, przejechał trasę z Piaseczna do Grójca. Choć po drodze nie obyło się bez niespodzianek, szlak został przetarty, a uczestnicy wycieczki do końca tryskali dobrym humorem.Pociąg wąskotorowy relacji Piaseczno-Grójec wyjechał ze stacji w Piasecznie punktualnie o godzinie 11. Przy peronowej kasie do końca tłoczyli się ludzie, wierząc, że dostaną bilety pochodzące z nieodebranych rezerwacji. Część z nich wsiadła do pociągu, pozostali musieli niestety obejść się smakiem.
Skład liczył siedem ciągniętych przez parowóz wagonów. W pierwszym - tzw. salonce - zasiedli lokalni notable, wśród których byli m. in. poseł Janusz Piechociński oraz były prezes PZPN - Michał Listkiewicz. Za nimi jechało pięć wagonów osobowych (w każdym około 50 pasażerów), a na końcu wagon towarowy. Pierwotnie część podróżnych miała dotrzeć tylko do Tarczyna, jednak chętnych na tę opcję było niewielu, dlatego cały skład, bez rozdzielania go na dwie części, pojechał do Grójca.
Cała para w gwizdekPociąg, jadący z prędkością około 40 km/h, wzbudzał na trasie sporą sensację. Ludzie zatrzymywali się przy torach, pokazywali skład palcami, machali, uśmiechali się. Po pięciu minutach parowóz zatrzymał się na stacyjce w Zalesiu Dolnym (trwają tam obecnie prace remontowe), gdzie wsiadła trójka podróżnych. Następny przystanek był nieplanowany i nastąpił mniej więcej na wysokości Głoskowa. Zaciekawieni podróżni zaczęli wychodzić z pociągu nie wiedząc, co się stało. Czyżby kolejny wypadek? Rok temu na przejeździe w Głoskowie wąskotorówka staranowała samochód osobowy, w wyniku czego kierowca auta poniósł śmierć na miejscu. Tym razem przyczyna nieoczekiwanego postoju była bardziej prozaiczna.
- Dostawca zaopatrzył nas w zanieczyszczony węgiel, który nie najlepiej się pali - zdradził nam Jerzy Walasek z Piaseczyńskiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej.
- Maszynista musi porządnie napalić w piecu, bo inaczej nie pojedziemy. Firma zaopatrująca nas w węgiel właśnie dostała żółtą kartkę.
Maszynista napalił...*
W Tarczynie z orkiestrąNa stacji w Tarczynie podróżnych przywitało słońce i... orkiestra. Do pociągu wsiedli też kolejni pasażerowie. Po krótkim postoju wycieczka ruszyła dalej, tym razem już dziewiczą częścią trasy. Co jakiś czas przez otwarte okna do wagonów wpadały gałęzie, zostawiając w środku zielone liście.
Za oknami migały sady, działki rekreacyjne, stawy rybne, a nawet zawalające się secesyjne obory. Za Lesznowolą pociąg przejechał przez most na rzece Jeziorce i po kilku minutach, znowu przy dźwiękach orkiestry, wtoczył się na zatłoczoną stację w Grójcu.
Grójec wita jak umie! Wszyscy podróżni byli pozytywnie zaskoczeni masą witających skład ludzi. Na peronie panował taki tłok, że trudno było wysiąść z pociągu. Kiedy już to się stało, rozpoczęła się część oficjalna imprezy. Na mównicy, którą stanowiła podstawiona drezyna, jako pierwszy pojawił się Zdzisław Gosk, prezes filii Piaseczyńskiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej w Grójcu.
- Myślę, że niewielka część mieszkańców Grójca wierzyła w to, że kolej wąskotorowa ponownie zawita do naszego miasta - mówił.
- To wydarzenie jest nie tylko ważne, ale także symboliczne, bo wskazuje na istotną rolę samorządów w procesie rewitalizacji kolei.
Po nim swe mowy wygłaszali jeszcze m. in. poseł Mirosław Maliszewski, który dziękował PTWK za wysiłek włożony w udrożnienie trasy do Grójca, zastępca marszałka Piotr Szprendałowicz, poseł Marek Suski oraz starosta grójecki Janusz Różycki. Nie zabrakło też burmistrza Piaseczna Józefa Zalewskiego, który wspomniał o możliwości pozyskania funduszy unijnych na rewitalizację szlaku oraz posła Janusza Piechocińskiego.
- Mam nadzieję, że któregoś dnia pojedziemy do końca tej trasy, a w Nowym Mieście nad Pilicą weźmiemy udział w pięknym pokazie balonowym - wyraził życzenie wszystkich obecnych na stacji poseł Piechociński.
Atrakcji jak na lekarstwoPrzedstawiciele PTKW zapewniali, że na oddalonej od miasta stacji w Grójcu na podróżnych czekać będą liczne atrakcje. Rzeczywiście, oprócz orkiestry na stację ściągnięto wóz strażacki, rozstawiono grille oraz wojskową kuchnię polową. Zadbano także o stoisko na którym można było kupić książki i kalendarze związane z koleją oraz krówki wąskotorówki. Do zwiedzenia udostępniono wieżę ciśnień oraz zabytkową obrotnicę. Zabrakło tylko rozrywek dla dzieci, a wystarczyłoby naprawdę niewiele: wata cukrowa, obwarzanki, baloniki. A tak musiał zabawiać je zamroczony alkoholem, samozwańczy trębacz, który przemierzał w swym moro stację, budząc w podróżnych skrajne uczucia, od rozbawiania aż po zażenowanie. Pomimo to większości podróżnych wycieczka się podobała. Wychwalali panującą w pociągu atmosferę i fachową obsługę, skarżyli się natomiast na stan wagonowych sanitariatów.
- Politycy i członkowie towarzystwa tak dużo mówią o rewitalizacji szlaku. Może warto by zacząć te działania od doprowadzenia do stanu używalności wagonowych toalet - mówi pani Małgosia, mieszkanka Piaseczna, która wybrała się na wycieczkę z dwuletnią córką Martą. - Po wejściu do ubikacji aż mnie zatkało: wszystko zapuszczone, do tego przykry zapach, skorodowana muszla, brak wody. Rozumiem, że wycieczka trwa krótko i dorośli jakoś bez ubikacji wytrzymają, jednak pociągiem podróżują też przecież małe dzieci.
Home, sweet homeTuż przed 15 na stację w Grójcu zajechała od strony Piaseczna druga lokomotywa, tym razem spalinowa. Podczepiono do niej wagony, jednocześnie odczepiając parowóz i skład ruszył w drogę powrotną. Jako, że postój w Grójcu trwał blisko dwie godziny zrezygnowano ze zwyczajowego pikniku w Runowie. Po drodze wycieczkowicze zostali jeszcze poczęstowani soczystymi jabłkami z grójeckich sadów. Kolej wąskotorowa będzie jeździła na trasie Piaseczno-Grójec dwa razy w miesiącu do końca października.
*) Jajca sobie z tym zdjęciem zrobiłem. To Chińczycy się hajcują niedaleko. Zdjęcie pochodzi ze strony
http://www.nadwisla.pl/