Świat kolejek wąskotorowych SMF
09 Listopada 2024, 10:18:50 *
Witaj
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
w6 i... Rp 1: Serwer FTP już działa! Szczegóły na forum.
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Aktualności z Krośnic  (Przeczytany 145445 razy)
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« : 16 Sierpnia 2013, 21:16:40 »
+7

Dziwnym trafem kolej wąskotorowa wybudowana w krośnickim parku nie została nazwana, co było by w zgodzie z jej charakterem, koleją parkową. Doczekała się nazwy która może sugerować powiązanie jej z czasami kiedy kolej była koleją a nie obecną choojnią. "Krośnicka Kolej Wąskotorowa" - mocne słowa mogące sugerować że onegdaj woziła na co dzień ludzi do pracy, zaś przewozy towarowe zapewniały dostawy do gieesów leżących po linii. Nic bardziej mylnego - owa kolej to sprzęt rozrywkowy, ale różniący się od innych podobnych tym, że powstał dokładnie w celu radości gawiedzi, a nie został do tej rangi zdegradowany.

Krótkie info

Trasa zwinięta w pętle o długości 2,0 km, pociąg rozkładowy wykonuje w 30 minut* za każdym razem dwa takie kółka, w tygodniu wagonik ciągnie Wls75 zwana Tyrtum-Pyrtum, w weekendy jeździ czajnik. Na trasie jest stacja główna i pięć przystanków. Na stacji pizzeria. Całość po wyposażeniu w kąpieliska, pola biwakowe, place zabaw i atrakcje insze ma stanowić kompleks rozrywkowy dedykowany rodzinom z dziećmi i turystom. Słowem - kombajn do przerobu wolnego czasu.

Póki co na sukces w postaci ciągłego szturmu nieprzebranej hordy ludzi trzeba jeszcze poczekać, bo frekwencja w pociągach w dni robocze jest porównywalna do ilości obsługi, ale chwalić należy podejście że jeśli choć jeden pasażer przyjdzie to pociąg jedzie. W weekendy, w szczególności w niedzielne popołudnia, sytuacja zmienia się radykalnie. Ludzie w letniakach jeżdżą na stojąco. Tutaj aż prosi się o zwiększenie ilości kursów by pociągi nie odchodziły co godzinę, ale co pół.
To tyle o samej kolei.

1000 mm invades Krośnice

Do Krośnic zawitała ostatnio mocna ekipa połączonych metrowych sił by przypakować. Misją był przegląd okresowy parowozu. Nie będę tu zagłębiał się w szczegóły co się tam wyprawiało. Prezentuję kilka zdjęciówek z kośnickiej siłki.

Bo ten sprzęt musi błyszczeć, musi lśnić,
Musi błyszczeć, musi lśnić, a ty możesz o nim śnić!

Czyli szorujemy czajnik - od środka:



I od zewnątrz:



Teraz suple i anabole do pieca by moc była



Jeszcze spojrzenie Karnego Kotasa i można jechać




Poniżej pamiątkowe zdjęcie mocnej ekipy z zeszłotygodniowych jazd. Od lewej: człowiek z głową na tle sprężarki parowozu, Pan kierownik pociągu, Kolega maszynista, Koleżanka Ilona, reszta parowozu.




Teraz na poważnie: bardzo chciałbym podziękować wspaniałym ludziom z obsługi kolejki krośnickiej. W szczególności Pani Kasi, Pannie Ilonie, Panu kierownikowi pociągu i Panu Bogdanowi. Było mi niezmiernie przyjemnie móc współpracować z Wami. Jesteście wspaniałymi, otwartymi i przemiłymi ludźmi.

Nie może zabraknąć także podziękowań skierowanych w stronę dwóch osób, bez których nie było by możliwe całe zamieszanie. Piszę tu oczywiście o Kolegach Bartku074 i Maurycym - ten akurat nie jest użytkownikiem tego oto zacnego forum ale przedstawicielem kolei koszalińskiej, stąd pisałem że metrówki najechały krośnickie trzy-czwarte. Panowie, wiem że dałem wam na tej krośnickiej pakerni po 3,14ździe tak że nie jedno jajko znieśliście. Wiem, że te 4 dni to nie była to dla Was parada równości, tylko Oświęcim. Wiem, słyszałem, jak obaj modliliście się do swych bogów o szybszą śmierć. Ale przetrwaliście. I to się najbardziej liczy. Dziękuję Wam z całego serca - daliście radę.

A na koniec posta ulubieniec dzieci Adolfik (ten mniej groźny):



*) przy drużynach trakcyjnych z Piaseczna bądź Koszalina czas przejazdu wynosi 15 minut.
Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
OczeQ
SGKW
*
Długość toru:: 524 m

W terenie W terenie


Wariat torowy


oczeq
WWW
« Odpowiedz #1 : 17 Sierpnia 2013, 10:10:53 »
0

*) przy drużynach trakcyjnych z Piaseczna bądź Koszalina czas przejazdu wynosi 15 minut.

znaczy, da się w dziesięć?
Zapisane

Co za ponury absurd... Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #2 : 17 Sierpnia 2013, 11:17:54 »
+2

Z tymi piętnastoma minutami to jest oczywiście żart. Choć jeśli by nie stawać na przystankach...

Trasa została wytyczona jako kolej parkowa, a zatem zabawowa - jak to teraz się mawia - dla fanu. Nie należy się dziwić zatem że składa się w 80% z łuków. Śmieszyło mnie na początku takie nadpobudliwe powyginanie toru, ale teraz stwierdzam że tak właśnie powinna być rozplanowana krótka kolejka parkowa. Pociąg się wije, lud się raduje, co chwila wąż się wygina odsłaniając na przemian swe boki. Ciasnota łuków ułożonych ze stuletnich szyn automatycznie ogranicza prędkość do jakichś 10-15 km/godz.
Na całej trasie są oczywiście proste gdzie można, a nawet trzeba, cisnąć. Najdłuższa biegnie tuż przy stacji, zaś najciekawsza, po położona na wysokim nasypie i obdarzona sporym nachyleniem, znajduje się po przeciwległej stronie pętli, między przystankami Park i Piramida. Gdy parowóz krąży po pętli w przeciwną stronę do ruchu wskazówek zegara, warto przejść się łącznicą aby dotrzeć do owego miejsca. Tam nas czeka huk wydechów, słup dymu i ostra jazda pod wzniesienie na maksymalnej mocy. Jeśli zaś pociąg krąży w kierunku zgodnie ze wskazówkami, to dobrego rozprowadzenia można się spodziewać przy rozruchu za przystankiem Pałac Wierzchowicki.
Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
Ogoniasty
Dyrektor
*****
Długość toru:: 631 m

W terenie W terenie


Toromistrz wąskotorowy


« Odpowiedz #3 : 27 Sierpnia 2013, 12:52:30 »
0

Ze stuletnich szyn?  a tam nie dali nowych?  Janku a jak zachowuje sie tor na łukach w upalne dni?
Zapisane

POZDRAWIAM !!!
Pechu
Młotkowy
**
Długość toru:: 107 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #4 : 30 Sierpnia 2013, 21:24:54 »
0

Kuc albo Axel, napiszcie, proszę, czy  jest ktoś na tej kolejce, który mógłby NA WIOSNĘ (bo już tera to po ptokach) wykonać oprysk? Szkoda,żeby to w cholerę zarosło. Ponadto od maja do lipca nie było komu wstawić szybki/dykty do latarni zwrotnicowej. Oprócz taboru jest też tor.... pan dyrektor nie zauważa?
Zapisane
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #5 : 30 Sierpnia 2013, 21:33:43 »
+1

No ba! Zielsko na odcinku parkowym robi swoje - znaczy rośnie i jak deszcz popada to smaruje szyny. Nawet sugerowałem co by oprysk, ze względy na niewielki obszar, wykonać droższym, ale długodziałającym herbicydem Chikara 25 WG, który raz zastosowany daje spokój przez cały rok. Ale czy to pójdzie do realizacji?...

Jeszcze odpowiedź na zapytanie Ogona: tor żyje własnym życiem, zaś upały, paradoksalnie, poruszały nim, że ułożył się tak jak przyroda (lub fizyka) mu nakazuje. Jeździ się po nim dobrze, no może poza niektórymi złączami, ale to akurat nie wina aury, a trudności występujących przy montażu owych starożytnych szyn.
« Ostatnia zmiana: 30 Sierpnia 2013, 21:38:46 wysłane przez Kucyk » Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #6 : 29 Września 2013, 19:18:46 »
+2

Obecny weekend był ostatnim w tym roku, w którym było można zobaczyć parowóz obsługujący planowe sobotnio-niedzielne pociągi. W prawdzie będą one cieszyć gawiedź jeszcze przez miesiąc, jednak do zakończenia sezonu, które to odbędzie się w dniach 26 i 27 października, kiedy to czajnik zaprezentuje znów swe możliwości, wszelkie jazdy będzie obsługiwać Wls75, zwana Tyrtum Pyrtum.

Pisałem o tym, że w dni robocze pociąg jedzie gdy zjawi się choćby samotny turysta chętny do zakupu biletu. Kiedy minęło lato wprowadzono limit, iż niezbędne jest wykupienie minimum 5 biletów aby skład ruszył. Teraz dodano rygor że kursy od poniedziałku do piątku odbywają się jedynie w przypadku wcześniejszej rezerwacji trzy dni naprzód. No, rzeczywistość widać wszystko pomału weryfikuje...

Czas na krótką relację fotograficzną z ostatniej wizyty Piaseczna w Krośnicach. Będzie to opowieść o Koledze Bartku który postanowił sprawdzić co kryje dymnica parowozu.

Ja muszę popatrzeć, obadać... Ja tu widzę niezły boordel!



Allach akbar! Ale żem się nawciągał!...



Właściwy nadzór to podstawa dobrego olewania dymnicy.



Panie majster! Parowóz mi się zrzygał!



Mama powiada: "Chodź do kąpieli", A on się boi, że się wybieli.




Nawiasem pisząc, Bartek pomylił kolejność. Najpierw wlazł do dymnicy, później ją wymył. Na koniec zamknął i zapalił pod kotłem. Nic nie szkodzi - Lenin powiadał: kto nie pracuje ten nie je. Praca była, teraz czas na szamkę. Oczywiście w jedynym właściwym miejscu:




« Ostatnia zmiana: 01 Października 2013, 20:00:48 wysłane przez agneskate » Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
Ariel Ciechański
Administrator
*****
Długość toru:: 973 m

W terenie W terenie



WWW
« Odpowiedz #7 : 30 Września 2013, 11:43:44 »
+1

Właściwy nadzór to podstawa dobrego olewania dymnicy.





O Boguś z miną "nie bądź taki ciekawy, bo kociej mordy dostaniesz".
Zapisane

Pozdr.<br />CAr.<br />
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #8 : 03 Listopada 2013, 15:53:13 »
+4

Dziś, z pewną taką nieśmiałością, zaprezentuję co się w Krośnicach działo tydzień temu. Jako że kolej to nie tylko lokomotywy, wagony i tory, ale przede wszystkim ludzie, będzie to również opowieść o osobie którą miałem okazję bliżej poznać w owy weekend.

W ostatni weekend października Piaseczno znów miało udać się do Krośnic. Tym razem misją było przeprowadzenie rewizji zewnętrznej kotła parowozu Px48-1907 oraz "objeżdżenie" zamknięcia pierwszego sezonu turystycznego w historii Krośnickiej KW. Impreza zamknięciowa wplatała się w akcję "Dolny Śląsk za pół ceny" mającą promować atrakcje turystyczne których na Zdolnym nie brakuje. Tu kolej krośnicka poszła jeszcze dalej niż 50% - zarządzono że weekendowe kursy będą za free, ale wróćmy do zasadniczego wątku.

Kiedy dowiedziałem się że z pewnych względów zamiast "etatowej" ekipy z Piaseczna mam pojechać do Krośnic z Kolegą Radkiem, wiadomość ta spowodowała, nazwijmy to eufemistyczne aby moderator nie musiał usuwać tej części posta, niezbyt entuzjastyczną reakcję moją. Wiecie, jak to jest: zadania bardzo ambitne, zawsze presja czasu, problemy które rozwiązać przyjdzie nie są do końca znane... tu człowiek lepiej się czuje jadąc z zaufanymi, sprawdzonymi w boju ludźmi, którym nie jedna pecyna smaru na łeb spadła i nie jeden OPR przeżyli. Ale cóż - nie było innego wyjścia - dostałem jakiegoś żółtodzioba i będę musiał się z min bujać - pomyślałem. Z drugiej strony znam siebie i wiem że jak będzie trzeba to sam dam sobie radę bez pomocy innych. Trudno - mleko (błłłeee!) się rozlało - pojechałem z Kolegą Radkiem.

Będąc trochę sceptycznie nastawiony do swego pomocnika zaplanowałem prace przygotowania do rewizji tak, żeby nie specjalnie przemęczać Kolegi. Podczas działań jednak w jakiś naturalny sposób pomagaliśmy sobie nawzajem. Im dłużej działaliśmy, tym większe uznanie Radek zyskiwał w moich oczach. Nie stronił od brudzenia się przy wylewaniu korków czy przekładaniu rusztów, zadawał szczegółowe pytania świadczące o tym że interesuje go tajemna materia parowozu... Tak minął nam cały czwartek.

W piątek rano parowóz był gotowy do rewizji - stał pod parą czekając na inspektora, zaś ja byłem przepełniony uczuciem które kocham: pewnością iż wszystko jest w największym porządku. Inspektor TDT znów nie miał najmniejszych wątpliwości co do właściwego stanu technicznego kotła i bezwarunkowo przedłużył zezwolenie na eksploatację na kolejny rok. Po tym parowóz wszedł do obsługi pociągów na zamówienie których kilka zaplanowano na ten dzień. Jako że postanowiłem potestować świeżo naprawiony lewy inżektor zająłem się obsługą kotła, zaś Kolega Radek dzielnie kręcił kolejne kółka za przepustnicą. Tutaj znów zostałem mile zaskoczony, gdyż z jazdy na jazdę jakość prowadzenia pociągu się zwiększała co świadczyło o zrozumieniu do czego należy dążyć w zgłębianiu sztuki parowozowej.

Sobota, 27 października, przywitała Krośnice pięknym słońcem. Już pierwsze planowe pociągi odjeżdżały dobrze zapełnione. W międzyczasie pojawiło się kilku świrusów kolejowych zatem, korzystając ze wspaniałej aury, wykonaliśmy troszkę plenerów, z czego materiały zaprezentuję później. Jazdy trwające aż do późnych godzin dały niesamowitą frajdę zarówno obsłudze, jak i pasażerom. Szczególnie nocne wciągania się pod przystanek Piramida, gdzie iskry strzelające z komina sypały się na wagony tworząc niesamowite widowisko, robiły ogromne wrażenie.

Niedziela przebiegła podobnie - w pięknych okolicznościach pogody, przyrody i przy pełnych składach. Ostatni pociąg, odprawiony o 18.00 (po zmianie czasu) jechał już w całkowitych ciemnościach przy wtórze okrzyków zachwytu gdy czerwone iskry wpadały do wagonów. To była piękna jazda, szkoda że ostatnia w tym roku!

W poniedziałek parowóz został naszykowany do postoju przez zimę, zaś my wróciliśmy do Warszawy.

Tu chciałbym podziękować Koledze Radkowi za pomoc, a co najważniejsze za cztery cudowne dni w Krośnicach. Radek okazał się wspaniałym człowiekiem - przemiłym i pomocnym, Jego spokój znakomicie wpływał na mój wybuchowy charakter tonując emocje, które czasem występowały w nadmiarze. Ponadto czułem, że ten Człowiek chce się rozwijać, chce zgłębiać wiedzę i kunszt parowozowy - to się bardzo liczy, bo niewielu takich ludzi jest. Jeśli dodać że poczucie humoru nie opuszczało kompana, zaś moja wątroba wpisała Go na listę swych wrogów, to cóż innego mogę zrobić jak napisać: Bardzo dziękuję Radku raz jeszcze za wyjazd - najlepszy ze wszystkich wyjazdów do Krośnic, jaki do tej pory przeżyłem.

Teraz coś dla oka. Zaprezentuję kilka zdjęciówek. Nie są one super jakościowe, niektóre nawet robione komórką, ale chcę przedstawić kilka "smaczków" z wyjazdu z Kolegą Radkiem w roli głównej.


Najlepsi krośniccy styliści mody kolejowej twierdzą, że, jeśli chodzi o dodatki, to pasek jest już passe, za to łańcuch krowiak będzie w przyszłym sezonie trendy.




Coś ci się nie podoba?




Prawie jak kadr z filmu "Człowiek na torze".




Kadr z filmu "Człowiek na torze II"




Prawie jak kadr z filmu "Das Boot".




A tu zdjęcie nie powalające technicznie, ale... Popatrzcie, gdyby nie ten ohydny żółty płotek, można by odnieść wrażenie że jest to zdjęcie cyknięte "z partyzanta" fotoaparatem Smiena przez jakiegoś starożytnego mikola w latach 70 gdzieś na kolejce nasielskiej czy jakiejkolwiek innej. Ot drużyna parowozowa rozmawia z kierowniczką pociągu  w oczekiwaniu na czas odjazdu.




Na koniec jeszcze jeden "smaczek" zrobiony komórką. Akurat nie Kolega Radek, a Koleżanka Mechanik.




A tu relacja jak to Wojtuś dawał czadu niczym fanatyk dżihadu:

Kolejka Krośnice - zakończenie sezonu Małe | Duże


Wszystkim, którzy dotrwali do końca postu, oraz tym, których materiały filmowe i fotograficzne zamieściłem tu bez ich wiedzy, zgody, a czasem przy ich zdecydowanym sprzeciwie, serdecznie dziękuję.
« Ostatnia zmiana: 03 Listopada 2013, 16:09:02 wysłane przez agneskate » Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
balcu$
Czytelnik

Długość toru:: 1 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #9 : 03 Listopada 2013, 21:31:28 »
0

Na wstępie wypada przywitać się ze wszystkim, toć jestem tu nowy. Jako żółtodziób jednak w tematach kolejowych wąskotorowych troszeczkę się orientuję a co najważniejsze szalenie to lubię. W odpowiedzi na wypociny kolegi Kucyka pragnę podzielić jego zdanie w temacie, że był to również mój najlepszy weekend w Krośnicach a było ich na prawdę wiele...
Poziom wiedzy i zaangażowania Janka już wcześniej miałem okazję obserwować i nie do końca pasował mi wyjazd z Kucykiem.
Rozkaz wydany, trzeba wykonać i jak życie pokazało, po szybkim dotarciu jesteśmy w stanie współpracować
Radość tym większa, że Janek w końcu odważył się mnie opier***** za co mu jestem mu ogromnie wdzięczny.
Dziękuję pięknie za ostatni u do tego dłuuuugi weekend w Krośnicach. Życzyłbym sobie takich więcej.

Wiadomość do wątroby Kucyka.
Nie mam nic wspólnego z nadmiernym spożyciem przez Twojego właściciela...
Zapisane
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #10 : 30 Listopada 2013, 16:35:41 »
+7

Gdy zajdzie słońce

Po całym pięknym dniu słońce powoli zniżało się coraz bardziej za drzewami dawnego parku majątku Wierzchowice który od zachodu otaczał teren kolejki krośnickiej. Od wschodniej strony na nagrzanych jesiennym słońcem łąkach podnosiły się mgły dając coraz bardziej niesamowite widowisko, tym wymowniejsze, że odbywające się na tle czarnej ściany podmokłego lasu otaczającego dawny dwór w Krośnicach. Ucichł gwar rozmów przy stolikach pizzerii, nie słychać było harmidru dzieciarni dmącej w zakupione w kasie plastykowe gwizdki, jedynie delikatny syk pary i stłumione, powolne acz dostojne stękanie sprężarki parowozu mąciło wieczorny spokój ostatniej soboty października. Nastawał zmierzch.

Stałem na peronie czekając na nielicznych podróżnych którzy przybędą na dwa ostatnie tego dnia kursy kolejką. Nie rozmyślałem zbyt wiele patrząc na szarą kostkę brukową zaróżowioną promieniami zachodu. Jeśli już coś myślałem, to w mej głowie myśli kierowały się raczej ku ożywczej kąpieli i kolacji po całym pracowitym dniu. Po trochu miałem nadzieję że na ostatni kurs, ten o godzinie 18, nikt nie przyjdzie i, dzięki temu, szybciej odstawię parowóz by zaznać odpoczynku przy ognisku i wtórze charakterystycznych „pssyt-klik!” jakie wydaje chmielowa wilgoć gdy się ją uwalnia z opakowania.

Do odjazdu zostało może z 10 minut. Parę osób zajęło miejsca w wagonikach i w milczeniu, nieruchomo czekało na przejażdżkę. Ciszę kontemplacji wieczoru przerwałem ostrym zgrzytem szufli zgarniającej węgiel z tendra i sykiem dmuchawki. Parowóz ożył. Ludzie w wagonach też.

Gdy podnosiła się para zobaczyłem idącą ku lokomotywie panią z małym, może sześcioletnim chłopcem. Kobieta zapytała o której będzie następny kurs, bo teraz, gdy jeszcze nie jest całkiem ciemno, synek chciał pozwiedzać Tomka. Zrozumiałem:  by szybciej poczuć chłodny pocałunek tyskiego należy uczynić coś, aby przekonać małego, że koniecznie chce pojechać tym, a nie następnym kursem. Zatem zacząłem:
- Słuchajcie, no następny kurs jest o 18 – tu zrobiłem wymowną pauzę i dodałem, ściszając mowę – ale ja na waszym miejscu pojechał bym teraz... – zawiesiłem głos robiąc większe oczy.
- A dlaczego teraz? – zapytał chłopiec.
Było to po mojej myśli. Zszedłem z parowozu, kucnąłem koło niego i wskazałem ręką na ścielącą się nad łąkami mgłę.
- Widzisz to?
- Tak, to mgła.
- A tam dalej widzisz? – wskazałem na ciemną ścianę olchowego lasu.
- No, las rośnie.
- A wiesz co jest w tym lesie?
Tu zapanowała cisza, zaś malec spoglądał co rusz na mnie w oczekiwaniu odpowiedzi. Zrobiłem poważną minę i zacząłem:
- W tym lesie są bagna z których, gdy zajdzie słońce, wyłażą krowołaki...
- Co to są krowołaki? – w tonie głosu malca była, o dziwo, ciekawość, a nie zamierzony przeze mnie strach.
- To są żywe trupy krów które się dawno temu potopiły w moczarach.
Tutaj przysłuchująca się z boku Pani Mama aż oczy wytrzeszczyła zaskoczona co tam wymyślam. Poczekałem znów sekundę i zacząłem opowiadać:
- Jechałem kiedyś pociągiem. Był to ostatni pociąg tego dnia. W wagonie były tylko trzy osoby. Ja i jakiś pan z dzieckiem. O, takim chłopczykiem jak ty. Jedziemy, jedziemy, przejechaliśmy przez te łąki we mgle, wjeżdżamy do lasu, a tam ciemność. Pociąg się toczy powoli... Między bagnami czuję że zwalnia coraz bardziej. W końcu stanął. Czekam minutę, dwie, i nic. Cisza, silnik lokomotywy zgasł, tylko z bagien jakieś dziwne odgłosy, niczym bulgotanie albo cmokanie, zaczynają dochodzić. Wyszedłem z wagonu i po omacku doszedłem do lokomotywy. Widzę: drzwi otwarte, a maszynisty nie ma! Obszedłem maszynę, ale nikogo nie zauważyłem. Wracam do wagonu i od razu czuję potworny fetor jakby gdzieś blisko była góra padliny. I te odgłosy jakby chrzęst kości, jakby ktoś po błocie łaził! Tak – pomyślałem, to one – krowołaki!

Tu zrobiłem pauzę widząc jak oczy mamy i synka robią się większe, i znów zacząłem opowiadać:
- Stoję w wagonie i widzę jak zbliżają się dwa truchła. Jedna z krów podchodzi i wsadza łeb do środka. I tak się patrzy tymi martwymi oczami, na lewo, na prawo. Z głowy jej zwisają oderwane strzępy zgniłej skóry odkrywające kości czaszki, ze wzdętego, rozerwanego od gazów gnilnych brzucha wypłynęły wnętrzności które ciągną się po ziemi, jelita zahaczając o badyle rozrywają się wylewając swą zawartość, z wymion wycieka ohydna żółta ropa... Krowa wsadziła łeb do wagonu i kiwa nim raz w jedną, raz w drugą stronę lustrując zawartość. Z otwartego pyska wystają nieliczne, brązowe zęby z między których, niczym ślina, spływa śmierdzący trupi śluz ciągnąc się aż do podłogi...

Tu musiałem zrobić przerwę na zakręcenie dmuchawki i poprawienie wyłożenia pieca, wszak zaraz odjazd. Z resztą sądziłem że ta część opowieści wystarczy, aby malec już siedział grzecznie w wagonie. Schodzę po minucie z parowozu a tu dalej widzę chłopca i natychmiast pada pytanie:
- I co dalej było?
- Zgniła krowa patrzyła i patrzyła, nagle, jednym ruchem swego martwego pyska złapała tego małego chłopczyka za głowę. Za całą głowę! A jak właściwie masz na imię? – zapytałem.
- Jacuś.
- Ojej, ten chłopiec też miał na imię Jacuś! No więc krowołak trzyma tymi zgniłymi wargami i brunatnymi zębami głowę Jacusia i wyciąga go z wagonu. Tatuś złapał synka za nogi i się siłują, a tatuś to kawał chłopa był. Raz krowołak jest silniejszy, raz ojciec... Ciągną tak i ciągną: do wewnątrz i na zewnątrz, aż cały wagon się kiwa. Słychać tylko jak dziecko trzeszczy gdy mu kręgi szyjne się rozrywają. Krzyczę: puść go, bo wagon się wywróci! A na to ojciec że nie puści, bo to jego dziecko. Nagle z lewej strony nadbiegł drugi krowołak i chap! chlast! przegryzł Jacusia na pół. Ojcu zostały w rękach tylko dwie nóżki i dół brzuszka... Utopce oddaliły się rżąc upiornym śmiechem, jeden z główką, drugi z korpusikiem i gdzieś dalej zaczęły chrupać zdobycz. Myślałem ze już będzie spokój, jednak od drugiej strony kolejne dwa się zaczęły skradać do wagonu. Krzyczę do ojca aby dał mi nóżki synka które trzyma, ten jednak znów nie chciał dać. Wiec złapałem za jedną i ciągnę. Pewnie bym nie dał rady, bo pan tata silny był okropnie, ale w końcu coś tam chrupnęło, strzeliło i urwałem nóżkę. Jak to się stało to cisnąłem ją w prawo jak najdalej. Jedna z krów pobiegła w tamtą stronę. Tatuś widząc że druga krowa wkłada już swój rozkładający się pysk do wagonu zrobił to samo ciskając swoją nóżkę z resztką miednicy w lewo w bagno. Nie minęła chwila a z moczarów kolejne krowołaki zaczęły wyłazić i z falą trupiego fetoru przybliżały się do nas ciągnąc za sobą zgniłe wnętrzności... – tutaj zobaczyłem przerażenie Pani Mamy że takie rzeczy wygaduję, zatem uznałem że starczy już tej opowieści, tym bardziej że nie miałem już pomysłów na kolejne, równie straszne sceny.
- I jak to się stało że pana nie zjadły? – zapytał Jacuś na którym moja opowieść nie zrobiła żadnego wrażenia, a przynajmniej takiego, jakiego się spodziewałem.

Sprawa stawała się trudna, bo trzeba było wybrnąć jakoś z niezręcznej sytuacji, tym bardziej że dochodziła godzina odjazdu.
- Yyy... zjawił się maszynista, odpalił lokomotywę, ruszył składem. Jak przejechał z 50 metrów to wyjechał z bagien, a poza bagnem utopce nie mogą przecież przebywać – zakończyłem logiczną puentą.
- A to maszynisty nie zjadły krowołaki?
- Ależ skąd! Maszynista stanął pośród bagnisk, aby zrobić zakupy w markecie Dino co koło torów jest. Papierosy mu się skończyły i na kolację też chciał coś do wypicia kupić. Jak kupił, to przyszedł, wsiadł na lokomotywę i pojechał dalej.
- To może rzeczywiście wsiądziemy teraz, póki słońce jeszcze do końca nie zaszło... – usłyszałem głos Pani Mamy gdy wchodziłem do parowozu.

Kierownik już sygnał odjazdu dawał. Rodzina wsiadła pospiesznie do pierwszego wagonu. Byłem zadowolony, że tak sprawnie załatwiłem sprawę.

Pociąg ruszył wśród gęstniejącego mroku poprzez niskie mgły nad łąkami. Słońce skryło się i jedynie czerwona poświata na zachodnim niebie przypominała o jego istnieniu. Jechałem wolno przez porośnięte olsem bagniska koło ruin pałacu w Krośnicach wsłuchując się w rytmiczny takt maszyny parowej. Na stację przybyłem po 20 minutach. Pasażerowie wysiedli. Rozejrzałem się - na peronach nie było nikogo, zatem ostatniego kursu nie będzie.
- No to tylko urwać parowóz, zjechać na szopę, zaprawić kocioł i fajrant – pomyślałem uśmiechając się do siebie.
Nie cieszyłem się jednak zbyt długo tą myślą. W wagonie zobaczyłem siedzącą Panią Mamę i Jacusia.
- Jak się podobało? – zapytałem trochę będąc zaniepokojonym ich ciągłą obecnością.
- Było wspaniale – odpowiedziała Mama z takim dziwnym wyrazem twarzy spoglądając wymownie na synka.
- Pojedziemy jeszcze raz ostatnim kursem, bo widocznie jeszcze nie było zbyt ciemno, a ja chcę koniecznie zobaczyć te krowołaki! – powiedział Jacuś...

Gdy ciągnąłem ostatni sobotni skład w którym, oprócz Pani Mamy i Jacusia, jechał jeszcze tylko kierownik pociągu, przez chwilę zastanawiałem się, czy nie przystanąć na bagniskach by skoczyć do Dino po coś do wypicia na kolację. Ostatecznie, choćby ze względu że kolacyjny apetyt był duży, do marketu pojechał kolega samochodem, wszak wiadomo, że gdy zajdzie słońce, przez bagna, z różnych względów, lepiej nie chodzić...
Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
lisiogonek
Zawiadowca
****
Długość toru:: 305 m

W terenie W terenie



« Odpowiedz #11 : 30 Listopada 2013, 17:38:41 »
0

Dino-shop - nie tylko w Krośnicach służy do nawadniania ludzi  ... ale ciekawy morał z tego wynika...
Zapisane

TWKP : LKM 26004 - już pod parą!
pawel.adamczyk
Mechanik
***
Długość toru:: 261 m

W terenie W terenie



Nałęczów Wąskotorówka
« Odpowiedz #12 : 30 Listopada 2013, 17:41:28 »
0

Witam.

No to mamy scenariusz na horror z udziałem pociągu napisany przez kolegę kucyka, jak to
pasażerowie pociągu zagineli w nie wyjaśnionej okoliczności podczas ostatniego kursu po zapadnięciu zmroku.

Po jakimś czasie wszystko wychodzi na jaw, zaczyna się walka z czasem.

Mam na myśli tytuł  ,,Smiercionośny kurs,,

Pozdr.
Zapisane

UNITRA z.r.k    Diora,  Tonsil.
Wojtek_SZN
Mechanik
***
Długość toru:: 194 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #13 : 01 Grudnia 2013, 21:58:59 »
+2

Zdecydowanie Stefan Grabiński ( " Demon Ruchu", "Niesamowite opowieści cz.1 i 2 " i inne ) ma godnego następcę w tej kategorii literatury. Prosimy o jeszcze a tymczasem wróćmy do nieco zapomnianego Grabińskiego. Polecam gorąco.
Zapisane
matys
Nowicjusz
*
Długość toru:: 11 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #14 : 10 Sierpnia 2014, 20:43:57 »
0

Siemano, dziś po raz pierwszy byłem w Krośnicach, w końcu udało mi się znaleźć wolny czas i skoczyć na wycieczkę. Pierwsze wrażenie: no tak, tego się spodziewałem, dużo dzieci, place zabaw, dmuchane zjeżdżalnie i w około tego wszystkiego jeździ dymiący i gwiżdżący ciapąg, no niech będzie...
Zacząłem szukać jakiegoś miejsca na pierwsze zdjęcie, więc byłem zmuszony zwiedzić to wesołe miasteczko.
Ok, po 20 minutach znalazłem jakieś miejsce, pierwsze zdjęcie zrobione. Dalsze godziny mojego spaceru po całym terenie parku przekonały mnie że to wszystko ma sens, że jest tu coś dla tych najmniejszych i tych dużo większych odwiedzających. Zrobiłem wielkie oczy gdy zobaczyłem "Tosię", pięknie odpicowany parowóz, aż miło było popatrzeć jak śmiga w kółko a nie stoi gdzieś w krzakach, tak powinno być. Ale w jeszcze większe osłupienie wbiło mnie jak zobaczyłem stawik z rowerkami wodnymi i kąpielisko. Dużo by jeszcze wymieniać, ale powiem tylko że aż dziwie się że we Wrocławiu nie wpadli na taki pomysł, ale oczywiście, w wielkim mieście liczą się tylko nowe biurowce i sklepy... Duża flaszka należy się temu kto na to wpadł i temu który wyłożył pieniądze!
http://www.st43.pl/4galery/details.php?image_id=10867 <- zdjęcie wykonane kawałek od stacji Pałac Krośnice.
Zapisane
Ptr
Minister
******
Długość toru:: 1106 m

W terenie W terenie


FPKW


kolejka
WWW
« Odpowiedz #15 : 22 Kwietnia 2015, 11:56:36 »
+4

Z oficjalnego profilu kolejki na fb:
Cytuj
Oświadczenie w sprawie KKW
W związku z pojawiającymi się licznymi pytaniami dotyczącymi terminu rozpoczęcia sezonu Krośnickiej Kolei Wąskotorowej w 2015 r., w tym komentarzami na portalu społecznościowym facebook, pochodzącymi od dotychczasowego Operatora Kolei (firma AXEL RAIL Rafała Osiewicza) oraz jego współpracowników informuję, że otwarcie sezonu w roku 2015 zaplanowano na dzień 31 maja i odbędzie się ono bez parowozu Px 48. Wynika to z konieczności przeprowadzenia wszelkich niezbędnych napraw torowiska oraz lokomotywy.
Zły stan techniczny infrastruktury Krośnickiej Kolei Wąskotorowej był opisywany przez firmę AXEL RAIL już w lipcu 2014 r. w piśmie skierowanym do ówczesnego Wójta Mirosława Drobiny oraz w korespondencji e-mailowej z dnia 26.02.2015 r. skierowanej do Dyrektora CETS, który nie odpowiada za tabor Krośnickiej Kolei Wąskotorowej. Korespondencja e-mailowa została następnie przekazana do Urzędu Gminy. Operator wówczas informował, że zarówno obie lokomotywy, jak i torowisko wymagają licznych i kosztownych napraw, a w szczególności dotyczy to lokomotywy PX 48 - 1907 (lokomotywa parowa).
Poprzednie władze Gminy Krośnice nie podjęły żadnych działań w celu dokonania napraw i remontów w 2014 r. O problemie dowiedziałem się dopiero z e-maila skierowanego do Dyrektora CETS w dniu 26.02.2015 r. i niezwłocznie poleciłem sporządzenie stosownej ekspertyzy technicznej infrastruktury Krośnickiej Kolei Wąskotorowej przez podmiot niezależny.
W dniu 27.03.2015 r. Gmina Krośnice otrzymała opinię opracowaną przez Biuro Utrzymania i Eksploatacji Gnieźnieńskiej Kolei Wąskotorowej, w której jednoznacznie stwierdzono, iż „ (…) Gmina Krośnice w chwili obecnej nie posiada sprawnych pojazdów trakcyjnych do prowadzenia ruchu na Krośnickiej Kolei Wąskotorowej. Lokomotywy parowa i spalinowa są nadmiernie wypracowane, w szczególności na podwoziach. (…)ze względu na dość dużo łuków na KKW należy wyczulać operatorów na nieprzekraczanie dozwolonej prędkości, ponieważ jest niedopuszczalne aby co dwa lata dochodziło do takiej sytuacji. (…)”. Ekspertyza opracowana przez podmiot niezależny potwierdziła konieczność poniesienia wysokich kosztów napraw.
Firma AXEL RAIL – dotychczasowy Operator - zgodziła się z przedstawioną opinią stanu technicznego, podpisując protokół końcowego przekazania infrastruktury Krośnickiej Kolei Wąskotorowej Gminie Krośnice bez żadnych uwag, a tym samym potwierdzając fatalny stan techniczny infrastruktury, którą do tej pory sama użytkowała.
Odpowiadając na zarzut braku otwarcia sezonu Krośnickiej Kolei Wąskotorowej w długi weekend majowy przypominam, że co prawda w roku 2014 (rok wyborów samorządowych) otwarcie sezonu na Kolei nastąpiło w dniu 1 maja, natomiast w roku 2013 nastąpiło w dniu 25 maja, albowiem termin otwarcia jest uzależniony wyłącznie od stanu infrastruktury i warunków atmosferycznych.
W chwili obecnej muszę wygospodarować w krótkim czasie dodatkowe środki finansowe w celu przeprowadzenia niezbędnych napraw tak, by Krośnicka Kolej Wąskotorowa mogła bezpiecznie i bez zakłóceń kontynuować przewozy w roku 2015.
W załączeniu przedstawiam skan protokołu końcowego odbioru infrastruktury KKW oraz opinię nt. stanu technicznego i dokumentacyjnego Krośnickiej Kolei Wąskotorowej.
Andrzej Biały
Wójt Gminy Krośnice

Do powyższego oświadczenia dołączone zostały skany oceny, na jakie powołuje się wójt.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=817757881605771&id=459947807386782

Komentarz eksperta, trafnie streszczający całą sprawę :
https://youtu.be/DqH0HDr-u0A?t=5s
« Ostatnia zmiana: 22 Kwietnia 2015, 12:04:50 wysłane przez Ptr » Zapisane

To jest przekaz.
Kucyk
Minister
******
Długość toru:: 4305 m

W terenie W terenie


Bimbrownik wąskotorowy


« Odpowiedz #16 : 22 Kwietnia 2015, 14:06:37 »
+2

http://bip.krosnice.pl/?bip=2&cid=76&id=2766

Link powyższy zamieszczam z dwóch względów: raz, że powinien się znaleźć w dziale "Aktualności". Dwa: pod owym adresem można pobrać nie tylko warunki przetargu (w których "profesjonalny" ton warto się wczytać) ale również przepisy wewnętrzne dotyczące Krośnickiej KW. Ja przeczytałem tylko jedną instrukcję - o pomiarach geometrycznych zestawów i ogarnął mnie nastrój... no właśnie, taki, rzekłbym specficzny. Zapraszam do osobistej lektury...
Zapisane

Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach.
(Edmund Burke)
AXEL
Minister
******
Długość toru:: 2016 m

W terenie W terenie


www.axel-rail.pl


« Odpowiedz #17 : 22 Kwietnia 2015, 16:07:48 »
0

Z racji faktu iż wszelakie komentarze na temat w/w nieudolnego opracowania zostają usuwane od razu pozwalam sobie na kilka zdań tutaj.

Firma AXEL-RAIL potwierdziła stan techniczny taboru a uwagi zostały wniesione dopiero po konsultacji z innym podmiotem zajmującym się utrzymaniem i obsługą taboru kolejowego i infrastruktury kolejowej. Wójt otrzymał w/w uwagi na piśmie wraz z szeregiem pytań dotyczących powyższego, jakże nieudolnego opracowania zrobionego przede wszystkim z myślą o przyszłym sezonie na KKW, gdzie operatoram miałby być kto? Właśnie opracowujący w/w czyli Biuro Utrzymania Gnieźnieńskiej Kolei Wąskotorowej. Pytania pozostały bez odpowiedzi.

Resztę przemyśleń pozostawiam Państwu. Sam przetarg też proponuję przeczytać i porównać z w/w "opracowaniem".

Chętnym przedstawię pismo dostarczone Wójtowi.

Ponadto chciałbym zwrócić uwagę na zapis, iże uszkodzenia nie powstały z winy operatora tak więc wszelkie insynuacje pracowników gminy a przede wszystkim referatu zajmującego się KKW będą miały swój koniec w sądzie.
Zapisane
Ptr
Minister
******
Długość toru:: 1106 m

W terenie W terenie


FPKW


kolejka
WWW
« Odpowiedz #18 : 22 Kwietnia 2015, 17:02:04 »
0

No - Gniezno musi teraz od kogoś przecież ciągnąc kasę, skoro nie mają Środy Ciekawe tylko czy w związku z dość krętym przebiegiem także i po ich (lub kogokolwiek innego, kto by wygrał przetarg) 2 latach działalności nie będzie takich samych problemów technicznych do usunięcia za porozumieniem i na koszt gminy (nawet jak będzie się operator parowozu stosował do zalecanego ograniczenia prędkości).

P.S.
Jaka jest szlakowa? Czy jest stała na całej trasie, czy są ograniczenia miejscowe na ciaśniejszych łukach?
Zapisane

To jest przekaz.
MBd1-138
Młotkowy
**
Długość toru:: 109 m

W terenie W terenie


« Odpowiedz #19 : 22 Kwietnia 2015, 20:18:31 »
0

Prędkość jest kosmicznie mała, bo czas jazdy ma być jak najdłuższy. Idealny przejazd (dwa kółka), to 30 min. jest raczej nie do osiągnięcia dla Px48. Ja przejeżdżałem w 20 min. tj. 10 km/h (mierzone GPS).
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines
theme for 750mm.pl based on bisdakworldgreen design by jpacs29
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!