Kucyk
|
|
« Odpowiedz #140 : 19 Grudnia 2010, 15:25:28 » |
0
|
W Piasecznie po wyborach samorządowych AD 2010 na scenie politycznej wymieniono część aktorów. W prawdzie starosta pozostał ten sam, ale zmienił się burmistrz. Został nim Zdzisław Lis który do tej pory dał się poznać jako kompetentny urzędnik. Pojawiła się szansa na lepszą przyszłość GrKD, gdyż nowo-wybrany burmistrz deklaruje chęć współpracy ze starostą i starosta również nie ukrywa nadziei na dialog. Sytuacja ta jest zgoła odmienną od tej która panowała przez ostatnie 4 lata, gdy rozmowy między zwierzchnikami tych dwóch urzędów (mieszczących się w oddaleniu 1 km od siebie) polegały na... Właściwie to ich nie było. Poniżej fragment artykułu z ostatniego Kuriera Południowego: (...) Red. T. Wojciuk: Deklaruje pan współpracę ze starostwem powiatowym. To nowość w porównaniu z tym, co działo się w poprzedniej kadencji.Z. Lis: Będziemy współpracować ze starostwem, bo takie jest oczekiwanie mieszkańców i moja wola. Oczekuję ze strony starostwa współpracy i rozwiązań kompromisowych w kwestiach spornych. A proszę mi wierzyć, że jest o czym rozmawiać. Chociażby nierozstrzygnięta kwestia parku miejskiego czy kolejki wąskotorowej. Nie upieram się, żeby kolejka była w rękach gminy. Chcę mieć po prostu gwarancję, że podmiot który kolejkę przejmie będzie w nią inwestował i w ciągu kilku lat ją zrewitalizuje.Pożyjemy, zobaczymy...
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Jacekglm
|
|
« Odpowiedz #141 : 25 Stycznia 2011, 18:34:27 » |
0
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Harry Potter
|
|
« Odpowiedz #142 : 11 Lutego 2011, 21:56:18 » |
+1
|
Panowie, przy porządkowaniu starych wycinków trafiłem na takie oto coś-totalne archiwum. Pozdrawiam.
|
Jak się nie ma co się lubi, To się lubi co się ma...ja mam Elf' y, Impulsy i inne "perełki"
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #143 : 18 Kwietnia 2011, 14:05:39 » |
+1
|
Kurier Południowy donosi:2011-04-08 Po ciuchci pozostaną tu tylko wspomnienia? (Belsk Duży) Leszek ŚwiderBELSK DUŻY Do redakcji nadeszła alarmująca informacja: z grójeckiego pejzażu znika kolejka wąskotorowa! Zaintrygowani, zatelefonowaliśmy do mieszkańca Belska, od którego otrzymaliśmy sygnał. Okazało się, że na długości kilku kilometrów torowisko jest zawalone karpami po wyrwanych z sadów pniach starych jabłoni, a szyny zasypane lub rozkradzioneDojeżdżamy do Belska. Zabieramy naszego przewodnika i zapuszczamy się w teren. Nie wszędzie oczywiście dojedziemy samochodem. Tory kolejki na odcinku od Grójca do Małej Wsi biegną przez sady. Była to kiedyś podróż wśród owocowych drzew jabłoni, wiśni, czereśni i śliw. Ale od kilkunastu lat nikt tu już wagoników ciągniętych przez zasapaną lokomotywę nie widział. Powolutku zacierała się pamięć o kolejce wąskotorowej. Znikały też tory, zarastane przez trawy i krzaki. Z roku na rok coraz trudniej było dostrzec kolejowy szlak, który wtapiał się w sielski krajobraz sadowniczych wsi. Okoliczni rolnicy zaczynali traktować torowisko, jak podręczny magazyn rzeczy niepotrzebnych, a właściwie śmietnik, którego nikt nie pilnuje, a więc i nie oczyszcza. Dzisiaj rzeczywiście szlak jest w tej okolicy zdewastowany, chyba do poziomu trudnego do odbudowy. Karpy na torachW „wycieczce do przeszłości” towarzyszył nam wiceprezes Piaseczyńsko-Grójeckiego Towarzystwa Kolejki Wąskotorowej, Zdzisław Gosk. Był przerażony stanem torowiska i kolejowej infrastruktury. Widok był rzeczywiście przygnębiający. Mieszkaniec Belska Małego zaprowadził nas na skraj wsi. Kilku rolników ma tu swoje sady. Kilkanaście metrów od przejazdu tory są w obie strony zawalone starymi, już wysuszonymi karpami i stertami nowych, dopiero co usuniętych z sadów. Jedziemy odnaleźć właścicieli. Okazuje się, że sadownika odnajdujemy już na pierwszej posesji. Jego sad rozciąga się na odcinku kilkuset metrów i większość karp z niego pochodzi. Z początku reaguje dość nerwowo na informację, że za zajęcie i zdewastowanie własności PKP, może zostać ukarany. Po chwili jednak proponuje polubowne załatwienie sprawy. Idziemy przez sad, aż do nasypu. Okazuje się, że właściwie tylko na niewielkich odcinkach widać, że przebiegają tu tory. Na pozostałych również powstały wysypiska odpadów z sadów. W jednym miejscu widać pozostałości ogniska. Później dowiedzieliśmy się, że spalano tu krzaki i gałęzie. Przy okazji jednak spłonęło kilkanaście podkładów. Prezes Gosk szybko obliczył, że ognisko może kosztować jednego z mieszkańców wsi około 1 500 zł (koszt podkładów, transportu i robocizny). Odnalezienie go nie sprawiło najmniejszych trudności. Po rozmowie z sołtysem, prezes Gosk postanowił dojść do porozumienia z sadownikami. Mieszkańcy wsi mają sami oczyścić teren PKP, doprowadzić na tym odcinku torowisko do stanu używalności. Zamiast toru - nasypKilkaset metrów dalej, w stronę Belska Dużego, po obu stronach torowiska rozciągają się tereny po byłym PGR. Teraz są one prywatną własnością. Właściwie można się tylko domyślać, że biegną tędy tory. Dzisiaj to dwumetrowy, miejscami nawet wyższy nasyp powstały z wyrwanych drzew i krzewów, kamieni różnej wielkości ściągniętych z pól i masy ziemi. Z daleka widać tzw. myśliwską ambonę, którą również usytuowano między torami. Właściciel terenu pojawił się niemal natychmiast po telefonie, że na spotkanie zaprasza go wiceprezes kolejki wąskotorowej. Powitanie bardzo nas jednak zaskoczyło. - Wreszcie pojawił się ktoś z PKP, po 20 latach. Szkoda, że dopiero teraz, gdy po kolejce nie ma tu co zbierać... Wszyscy byliśmy przekonani, że tak już pozostanie. Trudno się dziwić, że torowisko wygląda, jak wygląda - mówi właściciel terenu. Szybko jednak rozmowa nabrała innego charakteru, gdy właściciel pól dowiedział się, że wstępnie straty PKP można oszacować na ponad milion złotych. - Popełniłem błąd - muszę go teraz naprawić. Nie dopilnowałem operatora spychacza, który wszystko zepchnął z pól na torowisko. Mam jednak prośbę - usłyszeliśmy - najlepszy czas po temu będzie po żniwach. Zobowiązuję się, że oczyszczę torowisko. Na tym odcinku trasa na pewno będzie przejezdna - zapewnił gospodarz. Szyny na złomieNa całej długości trasy z Grójca do Belska tor istnieje. Wprawdzie zasypany i porośnięty, ale szyn można się wśród karp i gałęzi doszukać. Natomiast tuż za dawną stacją w Małej Wsi, gdy szlak zagłębia się w las - szyny znikają na dobre. Po prostu ich nie ma, zostały ukradzione. Jak twierdzi wiceprezes Gosk, sprawców złapano i osądzono, ale o procesach nie było w powiecie głośno. A szkoda, bo może w ten sposób odstraszonoby ewentualnych amatorów elementów zabytkowego szlaku. Należy bowiem pamiętać, że cała kolejka wąskotorowa jest wpisana do rejestru zabytków i odpowiednio w związku z tym chroniona. Platini tu nie przyjedzie- Właściwie musimy uderzyć się we własne piersi - mówi Gosk. - Przez ostatnie cztery lata zajmowaliśmy się przede wszystkim przywracaniem do życia szlaku Piaseczno - Grójec, a właściwie odcinka z Tarczyna do Grójca. Odrestaurowanie trasy z Grójca do Nowego Miasta nad Pilicą, pozostawiając na następne lata. Mimo to sprawdzaliśmy odcinek do Małej Wsi kilkakrotnie, nie zapuszczając się jednak głębiej w teren. Przejazd drezyną nie wchodził bowiem w rachubę. Okazało się, że popełniliśmy błąd. Przygotowanie tego szlaku do użytku będzie nas kosztowało o wiele więcej sił i pieniędzy, niż sądziliśmy. A plany mieliśmy piękne. Zamierzaliśmy, wspólnie z właścicielami pałacu w Małej Wsi, zorganizować tu przyjęcie grup wycieczkowych podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej. Istnieje już piękny pałac, jest wspaniały park. Zorganizowanie pikniku nie nastręczałoby żadnych trudności. Poza tym podróż salonką przez grójeckie sady miałaby swój niepowtarzalny urok. Niedaleko jest też park Modrzewina. Po tym jednak, co widzę, chyba nie zdołamy przygotować tego „wypadu za miasto” familii UEFA z prezesem Michelem Platinim na czele. Zapewne dojedziemy do Runowa... Wójt Piątkowski jest na takWizytę w Belsku Dużym kończyliśmy spotkaniem z wójtem Władysławem Piątkowskim. Z góry zastrzegł, że zastał budżet gminy w katastrofalnym stanie i na kolejkę nie wyda ani centa. Wiadomość, że chodzi raczej o wsparcie działań Towarzystwa, przychylność urzędu i mobilizację mieszkańców w czasie odnowy szlaku kolejki wąskotorowej, przyjął pozytywnie i obiecał daleko idącą pomoc. FOTO: Zdewastowany odcinek torów między Grójcem a Małą Wsią
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
andrzej2110
|
|
« Odpowiedz #144 : 18 Kwietnia 2011, 15:04:55 » |
-2
|
Szkoda ze tak daleko bo te karpy bym sobie wziął. Na zimę miał bym darmowy opał.
|
|
|
Zapisane
|
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie pr
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #145 : 17 Czerwca 2011, 18:53:40 » |
0
|
Kurier Południowy donosi: 2011-06-17 Trwa spór o majątek kolejkiTomasz Wojciuk PIASECZNO W ubiegły piątek, w urzędzie gminy Piaseczno odbyło się spotkanie przedstawicieli samorządów, przez których teren przebiega trasa kolejki wąskotorowej. Samorządy te od lat usiłują nawiązać współpracę w celu rewitalizacji kolejki. Spotkanie nie zakończyło się konkretami, następne planowane jest na 1 lipcaW spotkaniu brali udział m.in. radni powiatowi, Arkadiusz Strzyżewski i Katarzyna Obłąkowska-Kubiak, wicestarosta Marek Gieleciński, Teresa Pyzik, reprezentująca spółkę PKP SA, burmistrzowie Grójca, Piaseczna, Błędowa, sekretarz Tarczyna. Tematem był dalszy los kolejki wąskotorowej, będącej jedną z największych atrakcji (jeśli nie największą) powiatu piaseczyńskiego. Współwłasność rozsądnym rozwiązaniemJuż wkrótce właścicielem majątku kolejki stanie się spółka PKP SA, ponieważ kończy się proces uwłaszczenia. Gminy Piaseczno i Grójec oraz powiat piaseczyński już wystąpiły do PKP, zgłaszając chęć przejęcia majątku. Propozycja takiego rozwiązania wyszła od PKP. - I nadal jest ona aktualna – potwierdziła Teresa Pyzik. - Chcemy przekazywać samorządom takie linie kolejowe, ponieważ sami ich nie eksploatujemy. Pytanie tylko, kto ma przejąć majątek kolejki, skoro chętnych jest co najmniej trzech. Teresa Pyzik poinformowała, że starostwo wyraziło chęć przejęcia wszystkich nieruchomości związanych z linią kolejową i nie chce się nimi dzielić na współwłasność. - Trochę mnie takie stanowisko dziwi – mówiła przedstawicielka PKP SA. - Współwłasność pozwala bowiem rozłożyć niemałe przecież koszty na kilka podmiotów. Możecie przecież państwo rozmawiać o podziale tych udziałów. Z argumentacją tą zgodził się burmistrz Piaseczna, Zdzisław Lis: - Kolejka wymaga poniesienia wielu nakładów, aby odegrała swą rolę turystyczną, komunikacyjną i kulturalną. Powiat chce być jedynym właścicielemZe zdaniem samorządów i PKP nie zgadza się starostwo powiatowe. - Powiat piaseczyński stoi na stanowisku, że najlepszym rozwiązaniem dla skutecznej modernizacji kolejki jest jej przejęcie na własność przez jeden podmiot – mówił wicestarosta Marek Gieleciński. - Naszym zdaniem współwłasność spowolni pewne procedury i tym samym modernizację całego szlaku. Spowoduje, że nie będzie można szybko reagować na różne sytuacje, wymagające pilnych decyzji. Powiat piaseczyński nie mówi, że chce zagarnąć majątek kolejki dla siebie. Jesteśmy otwarci na współpracę, choć chcemy, aby pod względem formalnym był jeden właściciel. Deklarujemy wolę współpracy z samorządami, niektóre wstępną wolę takiego współdziałania już wyraziły. Przed laty PKP podpisało z powiatem piaseczyńskim porozumienie, na mocy którego majątek ruchomy kolejki został przekazany powiatowi na zasadzie darowizny, zaś nieruchomy został przekazany w użyczenie. - Z umowy użyczenia nie można wysnuć roszczenia przyrzeczenia – przypomniała Teresa Pyzik. - Jak widzimy chętnych zainteresowanych rewitalizacją kolejki jest więcej, a ja nie mam przykrych doświadczeń, jeśli chodzi o działania na zasadzie współwłasności. Utknęli w martwym punkcieJacek Stolarski, burmistrz Grójca, przypomniał zebranym, że spór o majątek kolejki trwa od lat, podczas gdy szlak niszczeje. Podkreślił, że najlepiej byłoby, gdyby wszystkie samorządy zaangażowały się w rewitalizację kolejki. Tym bardziej, że nikt nie zainwestuje pieniędzy, nie będąc współwłaścicielem tego majątku. Ze stanowiskiem tym zgodził się wiceburmistrz Piaseczna, Daniel Putkiewicz, przypominając, że tylko własność daje możliwość inwestowania. Podkreślił też, że stanowiska gmin i powiatu są w gruncie rzeczy zbieżne: wszyscy mówią o powołaniu spółki, jako wspólnego podmiotu realizującego zadania. Rozbieżność dotyczy „jedynie” tytułu własności i o to w tej chwili toczy się gra. W miarę jak dyskusja wydłużała się, porozumienie wydawało się coraz mniej realne. - Należy zacząć od deklaracji chęci partycypowania w tym projekcie. Dopiero potem będziemy określać poszczególne udziały samorządów – zaproponował burmistrz Zdzisław Lis. - Zacznijmy od zadeklarowania woli przejęcia majątku PKP. Taką wolę przejęcia muszą wyrazić radni, a więc ciało uchwałodawcze samorządu. Wiadomo, że rady miejskie w Piasecznie i Grójcu wyraziły aprobatę dla przejęcia części majątku, rady w poszczególnych miastach i gminach zadeklarowały luźną chęć współpracy przy rewitalizacji kolejki. Wójt gminy Błędów Marek Mikołajewski zwrócił zebranym uwagę, że podobne przedsięwzięcia w kraju były już realizowane, więc z naszą kolejka może być podobnie. W odpowiedzi Zdzisław Lis zaproponował kolejne spotkanie w sprawie kolejki 1 lipca. Wówczas samorządowcy mają podpisać treść porozumienia. Piaseczno i Grójec zadeklarują prawdopodobnie chęć współwłasności, zaś powiat piaseczyński będzie obstawał za przejęciem majątku kolejki na własność. Jak zachowają się inne samorządy pozostaje na razie zagadką, ponieważ trwają w tej kwestii ustalenia. Czy zaplanowane spotkanie przyniesie przełom w rewitalizacji szlaku, okaże się wkrótce. FOTO: Jerzy Walasek (w środku), prezes Piaseczyńskiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej, poinformował zebranych, że gmina Piaseczno od 2005 roku zainwestowała w kolejkę około 500 tys. zł, zaś powiat piaseczyński jedynie około 20 tys. zł Majątkiem kolejki, pomimo wielu perturbacji, nadal administruje Piaseczyńskie Towarzystwo Kolei Wąskotorowej. Niestety, ostatnimi czasy popsuł się parowóz, więc zabytkowe wagony ciągnie lokomotywa spalinowa. W parowozie trzeba naprawić walczak i dokonać przeglądu rewizyjnego kotła, co w sumie może kosztować około 200 tyś. zł. PTKW na razie na taki wydatek nie stać, więc parowóz, zamiast ciągnąć wagony ,stoi w garażu. Słowo Kuco-komentarza: uważam że i tym razem paluchy polityków poprawiać chcą delikatny mechanizm. Efekt tego może być tylko jeden: rozpierducha, bo nie widzę jak ma owa współwłasność wyglądać. Chyba jak w starym dowcipie: Stado krów jest "eksportowane" do ZSRR. Jedna mućka stanęła na granicy polsko-radzieckiej i nie chce się ruszyć ani w tę ani w tę. W końcu zdesperowany "pogranicznik" mówi do polaka: - Niech już tak zostanie, będzie to krowa przyjaźni: wy ja będziecie karmić, a my doić.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #146 : 23 Czerwca 2011, 10:12:58 » |
0
|
Kolejne wywody polityków kto jest najlepszym opiekunem (czytaj: komu te Hektaaary się należą):
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #147 : 01 Lipca 2011, 20:34:26 » |
0
|
Kurier Południowy z 2011-07-01 donosi: Trwa spór o majątek kolejki POWIAT Podczas ostatniej sesji rady powiatu jak bumerang powrócił temat przejęcia przez powiat majątku Grójeckiej Kolei Dojazdowej. Opozycyjni radni starali się złagodzić stanowisko zarządu, który działając na podstawie uchwały podjętej w 2002 roku chce przejąć majątek kolejki na własność. Radni PO chcieliby, aby powiat przejął ten majątek na zasadzie współwłasności z innymi samorządamiDyskusja na temat podziału majątku kolejki, który ma przekazać samorządom spółka PKP SA trwa od lat. Trzy tygodnie temu w urzędzie gminy Piaseczno odbyło się spotkanie przedstawicieli samorządów, przez których teren przebiega trasa wąskotorówki. Spotkanie to nie zakończyło się żadnymi konkretami, następne zaplanowane jest na dzisiaj (1 lipca). Już wkrótce właścicielem majątku kolejki zostanie spółka PKP SA (kończy się proces uwłaszczenia), która, jako że kolejka nie jest przedsięwzięciem komercyjnym, chce przekazać go samorządom. Przejęciem tego majątku zainteresowane są na zasadzie współwłasności gminy Piaseczno i Grójec. Powiat piaseczyński natomiast, jak oświadczył wicestarosta Marek Gieleciński, chciałby przejąć majątek kolejki na własność. Czy Unia pomoże?Stanowisko zarządu powiatu w tej sprawie, bazujące na uchwale podjętej w 2002 roku, próbowali podczas ostatniej sesji złagodzić opozycyjni radni – zwolennicy koncepcji współwłasności. - Zarząd powiatu chce kolejkę na wyłączność, a według moich informacji to żądanie nie będzie mogło zostać spełnione – mówiła radna Katarzyna Obłąkowska-Kubiak. - Przypominam, że kierunki działań zarządu powiatu wyznacza rada – mówił Łukasz Krawczyński. - Rada tej kadencji kolejką się jeszcze nie zajmowała, a dyskusja w tej sprawie jest niezbędna. Ważny jest czas, bo od 2014 roku będą rozdzielane nowe dotacje z Unii Europejskiej. W pierwszej kolejności otrzymają je projekty regionalne. Rewitalizacja szlaku kolejki ma szanse na dofinansowanie. Mamy niewiele czasu aby się porozumieć, korzystajmy z tego, że jest ku temu wola Skarbu Państwa i PKP. - Decyzja o tym, komu przypadnie majątek kolejki zapadnie w ministerstwie infrastruktury – przekonywał radny Józef Zalewski. - Dajmy najpierw wypowiedzieć się samorządom. Wkrótce dowiemy się, którym zależy na współwłasności i przejęciu tego majątku, a którym nie. Uchwała w sprawie przejęcia majątku kolejki wąskotorowej nie weszła ostatecznie do porządku obrad. Obowiązuje więc uchwała sprzed 9 lat o przejęciu tego majątku na własność. Być może dzisiejsze spotkanie samorządowców przyniesie jakiś przełom w tej sprawie. Od Kuca słów kilka: Czyli mamy dalszy ciąg walki kto w przyszłości bardziej będzie pomagał kolejce. Jak na razie, oczywiście, nikt jeszcze fizycznie nie pomógł ani się nie zadeklarował konkretnie, ale obietnice są iście politykierskie. Wieeelkie, ogromne i pot z nich spływa... I jeszcze słowo o współwłasności: to jakby kilka osób miało samochód - najpierw kłótnia kto ma nim w danej chwili jeździć, potem że ktoś mniej zatankował i kto olej ma wymienić, a na końcu czy kierowca któremu zgasła żarówka ma ją naprawić na swój koszt, czy wszyscy współwłaściciele się mają zrzucić. Panowie politycy: przypomnę, że ten system przez 45 lat się nie sprawdził.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #148 : 13 Lipca 2011, 11:42:11 » |
0
|
W ostatnim wydaniu gminnego publikatora Gazety Piaseczyńskiej znalazła się kolejna porcja informacji z cyklu: I w tym cały jest ambaras aby samorządy chciały na raz.
Coraz bliżej porozumienia w sprawie kolejki
W piątek 1 lipca, w ratuszu miejskim w Grójcu odbyło się drugie spotkanie przedstawicieli samorządów, na których terenie znajduje się majątek kolejki wąskotorowej. Dotyczyło ono przekazania nieruchomości, które dziś są w dyspozycji PKP S.A. na rzecz lokalnych samorządów. Choć stanowiska niektórych samorządów są albo niejasne albo różne od siebie, to porozumienie jest coraz bardziej realne.
W ratusz miejskim w Grójcu stawili się przedstawiciele większości samorządów, przez które przebiega ponad siedemdziesięciokilometrowa linia kolejki wąskotorowej. Oprócz reprezentantów gmin: Belsk Duży, Grójec, Nowe Miasto nad Pilicą, Piaseczno, Tarczyn obecni byli przedstawiciele władz powiatu piaseczyńskiego, a także przedstawiciele PKP S.A. oraz Piaseczyńskiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej. Zabrakło przedstawicieli z Mogielnicy, Błędowa oraz powiatu grójeckiego, który od dłuższego czasu nie jest zainteresowany przejęciem majątku kolejki. Inicjatorami spotkania byli: burmistrz Piaseczna Zdzisław Lis oraz burmistrz Grójca Jacek Stolarski.
Warto przypomnieć, że nieruchomości, o których mowa, wciąż należące do skarbu Państwa, zostały przekazane przed laty w użyczenie na rzecz powiatu piaseczyńskiego, ten przekazał go gminie Piaseczno, ta z kolei zarządzanie nimi przekazała Piaseczyńskiemu Towarzystwu Kolei Wąskotorowej. Jedną z przesłanek do podjęcia obecnych rozmów na temat przyszłości kolejki wąskotorowej jest dobiegający końca proces uwłaszczenia majątku PKP. Dlatego już wkrótce właścicielem majątku piaseczyńskiej kolejki zostanie spółka akcyjna PKP. Ta chce przekazać go na rzecz samorządów zainteresowanych współpracą na rzecz rozwoju kolejki. Chęć przejęcia od spółki nieruchomości do dziś zapowiadały oficjalnie samorządy gminy Piaseczno, gminy Grójec oraz powiatu piaseczyńskiego.
Zgodne w kwestii przejęcia majątku na współwłasność pomiędzy zainteresowane samorządy są gminy Piaseczno i Grójec, co już na pierwszym spotkaniu w Piasecznie podkreślili burmistrzowie obu samorządów. Powiat grójecki od lat nie jest zainteresowany przejmowaniem majątku. Odmienne stanowisko zaprezentował wicestarosta piaseczyński Marek Gieleciński, który potwierdził, że powiat piaseczyński jest zainteresowany przejęciem majątku kolejki w całości i na własność. Gmina Tarczyn zapowiedziała chęć przejęcia majątku leżącego na terenie gminy, co raczej nie będzie możliwe. Pozostałe gminy nie sprecyzowały jasno swoich stanowisk, ponieważ ich przedstawiciele nie zdążyli porozumieć się z Radami Gmin lub nie mają jeszcze sprecyzowanych stanowisk.
– Zadaniem spółki PKP jest zrestrukturyzować to mienie, przekazując je samorządom. Najlepszą formą przejęcia majątku jest współwłasność – jasno wyraziła stanowisko spółki pani Teresa Pyzik, pełnomocnik zarządu PKP S.A. ds. nieruchomości. - Chcemy uszanować wolę większości i zachęcamy do współpracy wszystkie samorządy – dodała na spotkaniu. Z tym stanowiskiem zgodny jest Zdzisław Lis, burmistrz Piaseczna, który chce, aby gmina Piaseczno przejęła majątek kolejki na współwłasność z innymi gminami oraz powiatem piaseczyńskim. - Zasadnym jest, aby samorządy na terenie, na którym znajduje się linia kolejowa miały wpływ co się z nią dzieje – zachęcał gminy do wyrażenia woli przejęcia nieruchomości burmistrz Stolarski. Proponował zadeklarowanie choćby w małym stopniu (symboliczny 1 %) udziału w przyszłym podmiocie, który mógłby zarządzać majątkiem kolejki i stanowił własność zainteresowanych samorządów.
Wiele uwagi poświęcono także historii powstania linii wąskotorowej, jej dużym znaczeniu gospodarczym przed laty. Kolejka to nie tylko możliwość rozwoju turystyki i szansa na promocję naszego regionu, ale to także doskonałe miejsce na zlokalizowanie różnego rodzaju infrastruktury, choćby teleinformatycznej czy rozwój transportu pasażerskiego – jednym głosem podkreślali przedstawiciele lokalnych samorządów Być może kolejne spotkanie pozwoli zakończyć negocjacje i podpisać porozumienie, na podstawie którego PKP przekaże go samorządom. Zaplanowano je na początek września. Gospodarzem ma być starostwo powiatowe w Piasecznie.
Arkadiusz Strzyżewski
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #149 : 14 Lipca 2011, 16:29:22 » |
0
|
Tak to oficjalna gazeta Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno relacjonowała atmosferę szczęścia i wszelakiej pomyślności dotyczącą GrKD. A teraz proponuję opis spotkania i nastrojów w wydaniu niezależnego medium gazety Nad Wisłą. Ciuchcia: wszystko albo nicPolskie Koleje Państwowe chcą obdarować lokalne samorządy majątkiem kolejki wąskotorowej.W grójeckim ratuszu zebrali się po raz drugi przedstawiciele gmin (i powiatu piaseczyńskiego), przez teren których przebiega torowisko Grójeckiej Kolei Dojazdowej, oraz reprezentanci spółki Polskie Koleje Państwowe. Spotkali się po raz drugi; wcześniej, w Piasecznie, bo dali sobie trzy tygodnie na zastanowienie, czy chcą wspólnie przejąć cały majątek ciuchci, od stacji początkowej w Piasecznie po 70-kilometrowy pas z szynami, ciągnący się aż do lotniska w Nowym Mieście nad Pilicą. PKP mają wkrótce rozpocząć procedurę przekazywania nieruchomości lokalnym władzom. Obecna na spotkaniach z włodarzami dyrektor Teresa Pyzik przekonywała, że najlepiej, jeśli samorządy staną się współwłaścicielami wąskotorówki w takich proporcjach, jakie ustalą w podpisanym przez siebie porozumieniu. Starostwo chce samoAle jest pewien szkopuł. Powiat piaseczyński interesuje przejęcie kolejki w całości na wyłączność (co w jego opinii usprawni zarządzanie majątkiem), a dopiero potem chce ewentualnie rozmawiać z wójtami i burmistrzami o wspólnym inwestowaniu w ciuchcię i jej wykorzystaniu. Z kolei niektóre gminy postanowiły zdystansować się od sąsiadów. Teresa Sitarek, sekretarz Tarczyna oświadczyła, że samorząd, który reprezentuje, chce być właścicielem, ale tylko tego terenu, który leży w gminie Tarczyn. – Temat współwłasności nas nie interesuje – stwierdziła. Barbara Gąsiorowska, burmistrz Nowego Miasta nad Pilicą poinformowała natomiast, że radni uważają, iż gmina nie powinna przejmować terenów kolejki. Podobne podejście do tej sprawy mają władze Mogielnicy. Nieokreślone jest jeszcze stanowisko włodarzy Belska Dużego. – Jak zostaną nam przedstawione warunki, na jakich dojdzie do uwłaszczenia na tym majątku, podejmiemy decyzję – powiedział Władysław Piątkowski, wójt tej gminy. Nie wiadomo też, czy do porozumienia przystąpi Błędów, bo na spotkaniu nikt tej gminy nie reprezentował. Gorącymi zwolennikami współwłasności kolejki i niejako lokomotywami współpracy samorządów w tej sprawie są burmistrzowie najbogatszych gmin na naszym terenie, czyli Piaseczna i Grójca. Symbolicznie to na piwoPo wysłuchaniu słów samorządowców Teresa Pyzik nie kryła: – Jestem lekko zawiedziona i zdziwiona tym, że gminy tak blisko ze sobą sąsiadujące nie wyrażają chęci współpracy. Zdaniem Pyzik mniej zasobne samorządy nie powinny na razie obawiać się konsekwencji finansowych powołania spółki, bo mogą objąć w niej jedynie symboliczny udział. Później zakpił z jej słów Władysław Piątkowski, wójt Belska Dużego. – Symbolicznie nie dam więcej niż 1000 zł, na piwo dla jadących wagonikami – powiedział. Zdradził też, że nie wierzy, aby kolejka w „najbliższych kadencjach ruszyła”. – Apeluję ponownie, proszę jeszcze raz przemyśleć swoje stanowisko – kontynuowała dyrektor Pyzik. – Tak czy siak, jesteście skazani na współpracę, bo kolejka w jednej gminie nie będzie działać – zwracała się do uczestników spotkania. – Mogę tylko przyklasnąć temu, co mówi pani dyrektor – zareagował Zdzisław Lis, burmistrz Piaseczna. – Szatkowanie kolejki, gdy celem jest jej reaktywacja, nie ma sensu – wtórował mu Jacek Stolarski, burmistrz Grójca. Włodarze obiecali, że jeszcze raz – do początku września – przedyskutują kwestię wspólnego przejęcia majątku kolejki z radnymi w swoich gminach. – Mało wiemy na ten temat, choćby jakie to będą dla nas koszty – nie kryła wątpliwości Barbara Gąsiorowska. Temat na pewno wywoła gorącą dyskusję w radzie powiatu piaseczyńskiego. Opozycyjni wobec starosty Jana Dąbka radni Platformy Obywatelskiej próbują nakłonić samorząd do zmiany zdania. Komisja Promocji, Kultury, Sportu i Turystyki, którą kieruje Katarzyna Obłąkowska-Kubiak z PO, przyjęła stanowisko, że powiat powinien stać się właścicielem kolejki wespół z innymi zainteresowanymi samorządami. Rada będzie głosować to stanowisko prawdopodobnie pod koniec sierpnia. Klub PO w radzie w wystosowanym we wtorek oświadczeniu „prosi pana starostę i zarząd powiatu o przeanalizowanie swojego stanowiska i jego zmianę”. Zabytek na kółkachPo co gminom licząca 113 lat ciuchcia z niekompletnymi torami? Nie tylko jako atrakcja turystyczna. Podczas spotkania włodarze snuli wizję alternatywnego szybkiego połączenia komunikacyjnego pomiędzy stacjami kolei szerokotorowej a miejscowościami, które coraz bardziej przypominają wielkie podmiejskie osiedla. – Ta nieruchomość to duża gratka. Trzeba tylko trochę fantazji – podsycał apetyt niezdecydowanych Jacek Stolarski. W jego przekonaniu pas z torami ułatwiłby samorządom budowę najróżniejszych inwestycji publicznych: magistrali kanalizacyjnych, energetycznych, telekomunikacyjnych i innych. Obecnie poprowadzenie ich po prywatnych terenach rodzi konflikty. Ciuchcia jeszcze do lat 80. woziła do Nowego Miasta węgiel i nawozy. Od 13 lat o kolejkę dba Piaseczyńskie Towarzystwo Kolejki Wąskotorowej. PIOTR CHMIELEWSKI P.S. Przypomina mi się sytuacja z KrKD gdzie samorządy tak chciały ów "światowej skali zabytek" jakim miała być tamtejsza kolejka, że aż... oddały go z powrotem do PKP. Bo kto chciałby rozkradzione tory których nie można rozebrać, a trzeba jeszcze utrzymywać? Oby i GrKD tak nie zakończyła swego istnienia.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #150 : 22 Lipca 2011, 17:58:30 » |
0
|
Skurier Południowy z 2011-07-22 donosi: Powstała koncepcja rewitalizacji kolejkiMłody architekt Tomasz Waszczuk opracował koncepcję zrewitalizowania dworca kolejki wąskotorowej. Koncepcja, będąca jednocześnie pracą magisterską, została oceniona bardzo wysoko. Czy skorzystają z niej lokalni samorządowcy?O potrzebie zrewitalizowania kolejki wąskotorowej mówi się od lat. Pomimo to, jak dotychczas, lokalne władze poprzestały jedynie na deklaracjach, nie podejmując w tym kierunku żadnych konkretnych działań. Przeszkodą były także kwestie własnościowe. Majątkiem kolejki przez ostatnich 10 lat władał powiat piaseczyński, który stara się obecnie o przejęcie go na własność. Jednak inne podmioty samorządowe również są zainteresowane przejęciem majątku wąskotorówki. Jako, że decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły, trudno rozmawiać o rewitalizacji szlaku. Sanacja centrum, zmiana organizacji ruchuMimo, że rewitalizacja kolejki to póki co pieśń przyszłości, młody architekt Tomasz Waszczuk postanowił stworzyć jej koncepcję, połączoną z koncepcją odnowy centrum miasta. Jak sam mówi, dostrzegł potencjał tkwiący w Piasecznie i w kolejce – jednej z największych atrakcji turystycznych powiatu piaseczyńskiego. Prace nad stworzeniem koncepcji trwały około 6 miesięcy. Poprzedził je szereg rozmów i sond społecznych, zmierzających do tego, aby stworzyć miejsce przyjazne mieszkańcom, nawiązujące do historii, przyciągające turystów i promujące miasto. Architekt, przed przystąpieniem do pracy, dokonał oceny i analizy terenów przylegających do dworca, skatalogował istniejące zabudowania i zasięgnął informacji o ich przeznaczeniu. Przeanalizował też połączenia komunikacyjne w bezpośrednim sąsiedztwie dworca, stacji, głównych miejskich placów i skwerów. Efektem była propozycja, aby ograniczyć w centrum Piaseczna ruch kołowy i stworzyć ciąg pieszy, który stałby się atrakcyjną przestrzenią publiczną łączącą dworzec PKP, stację wąskotorówki, rynek i skwer Kisiela. - Spowoduje to, że centrum zostanie pozbawione uciążliwego i nadmiernego hałasu – mówi Tomasz Waszczuk. - Zamiast tego proponuję promocję systemu Park&Ride, wprowadzenie ekologicznego, publicznego środka transportu oraz zachęcanie mieszkańców do częstszego korzystania z roweru lub rolek. Rewitalizacja stacji kolejki wąskotorowejArchitekt proponuje zachowanie istniejącej zabudowy i części zieleni, jako przestrzeni rekreacyjno-wypoczynkowej. Proponuje także dokonanie nowych nasadzeń oraz wybudowanie nowych budynków od strony zachodniej istniejącego kompleksu, które będą miały od jednej do czterech kondygnacji. Wyższa (20 m) ma być jedynie projektowana w północnej części placu wieża widokowa. Wszystkie nowe naniesienia mają wpisywać się w zabytkowe położenie stacyjki. Po stronie zachodniej autor widziałby natomiast przyjazny plac, będący miejscem spotkań, wystaw, przedstawień, koncertów w połączeniu z funkcją usługową i gastronomiczną (np. ogródki piwne). Partery nowych budynków miałyby otwarty charakter i stonowaną kolorystykę współgrającą z sąsiednią zabudową. Rewitalizowanym, istniejącym już obiektom zostałyby przypisane nieco inne funkcje. Mieściłyby się w nich ośrodki pracy twórczej, galerie, muzea. Autor zaproponował także stworzenie w obrębie istniejącej stacji wypożyczalni rowerów, ekspozycji taboru kolejowego, punktów promocji miasta, małej gastronomii, sanitariatów, a nawet hostelu. Nowe obiekty w zachodniej części placu zastałyby natomiast przeznaczone pod funkcje komercyjne, a więc galerie handlowe, biura, sklepy. Na wyższych kondygnacjach budynków mogłyby znaleźć się sale konferencyjne oraz zaaranżowane apartamenty przeznaczone pod wynajem. Parkingi naziemne oraz zatoczki miałyby powstać wzdłuż przylegających do kompleksu ulic: Nadarzyńskiej, Czajewicza i Sienkiewicza. Zrewitalizowane centrum Piaseczna i tereny wokół stacji stałyby się zdaniem autora miejscem przyjaznym różnym grupom społecznym, przyczyniłyby się do dalszego rozwoju i promocji miasta, usprawniłyby komunikację i spowodowały, że Piaseczno stałoby się ważnym ośrodkiem turystycznym Mazowsza. Jednak sanacja centrum Piaseczna i rewitalizacja terenu stacji to nie wszystko. Tomasz Waszczuk nakreślił także koncepcję rewitalizacji całego szlaku kolejki. Generalnie bazuje ona na stworzeniu jak największej liczby atrakcji, które mogłyby zainteresować podróżnych i umilić im czas. - Jest to koncepcja ofertowa – podkreśla architekt. - Jeśli spotka się ona z zainteresowaniem urzędników, wówczas będę mógł ją uszczegółowić. Czy koncepcja ma szanse wejść w życie?Tomasz Waszczuk cały czas stara się zainteresować koncepcją lokalne władze. Przedstawił swoje pomysły w gminie, wybiera się też do starostwa. - Cieszę się, że powstają tego typu projekty – mówi wiceburmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz, który zaznacza, że nie zapoznał się jeszcze z koncepcją. - Świadczą one o tym, że nawet ludzie z zewnątrz widzą potencjał, jaki tkwi w tym kompleksie. Oczywiście jesteśmy zainteresowani wykorzystywaniem dobrych pomysłów, ale wcześniej trzeba doprowadzić do końca kwestie własnościowe. FOTO: Koncepcja rewitalizacji stacji kolejki wąskotorowej wydaje się bardzo nowoczesna. Czy wzbudzi zainteresowanie urzędników? Słowo od Kuca: znów mamy wizje napalonego gościa. Wizję piękną, jednak czemu nazywa się ona "koncepcja rewitalizacji kolejki" skoro jest to koncepcja wykorzystania działki 3/9, obr. 39 miasta Piaseczno, czyli tereny stacji Piaseczno Miasto? Na terenie kolejowym, tam gdzie są tory, staną szklane centra handlowe, a tam gdzie teraz Buczek leje (jak nie wceluje) olej do kanału - będą ośrodki pracy twórczej, galerie, muzea. Oczywiście padają też ogólnikowe słowa: Tomasz Waszczuk nakreślił także koncepcję rewitalizacji całego szlaku kolejki. Generalnie bazuje ona na stworzeniu jak największej liczby atrakcji, które mogłyby zainteresować podróżnych i umilić im czas. - Jest to koncepcja ofertowa – podkreśla architekt. - Jeśli spotka się ona z zainteresowaniem urzędników, wówczas będę mógł ją uszczegółowić. Jednak tak na prawdę wszystko rozbije się o te miliony które ktoś musiałby wyłożyć na budowę obiektów. Mając jednak na uwadze zapisy art. 39 ust. 3 ustawy z dnia 8 września 2000 r. o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe", które nie zezwalają na sprzedaż otrzymanego majątku prywatnym inwestorom, raczej nie będzie to łatwe bo w Piasecznie jest 100 innych, ważniejszych inwestycji do wykonania przez jednostki samorządu terytorialnego, a już widzę, jak np. gmina Grójec chętnie sponsoruje stworzenie w obrębie stacji Piaseczno Miasto wypożyczalni rowerów, ekspozycji taboru kolejowego, punktów promocji miasta, małej gastronomii, sanitariatów, a nawet hostelu. No, może z tymi sanitariatami to przesadziłem - Toj Toja zawsze można ustawić.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
emibe
|
|
« Odpowiedz #151 : 23 Lipca 2011, 02:01:14 » |
0
|
Słowo od Kuca: znów mamy wizje napalonego gościa. Wizję piękną, jednak czemu nazywa się ona "koncepcja rewitalizacji kolejki" skoro jest to koncepcja wykorzystania działki 3/9, obr. 39 miasta Piaseczno, czyli tereny stacji Piaseczno Miasto?
Kucyk, wrzuć na luz, czy tam jak to się fachowo nazywa. Student wziął sobie temat na pracę magisterską. Żebyś widział jaką fantazję mają dyplomanci wydziałów architektury... To nie projekt złożony do pozwolenia na budowę, ani finansowany przez samorząd tudzież inwestora czyhającego na atrakcyjną działkę. Po prostu projekt jakich setki. Równie dobrze na tematem takim dyplomie mógłby być budynek dworca kolejowego normalno-wąskotorowego i autobusowego z przejazdem drogi wojewódzkiej w środku, oczywiście w miejscu piaseczyńskiego wiaduktu. No bo dlaczego nie? To właśnie jest plus, że jeszcze są młodzi ludzie, którzy widzą potencjał jaki drzemie w wąskotorówkach, a przy okazji można puścić wodze fantazji, ale tak żeby nie było całkowicie od czapy. Bez wnikania, bo po jednym obrazku trudno stwierdzić - ten projekt może taki być. Poza tym nie wiesz jak naprawdę praca się nazywała, redaktor nazwał to po swojemu (tym bardziej, że wspomniano o powiązaniach z miastem i koncepcji rewitalizacji całego szlaku kolejki), a wyjeżdżasz z numerami działek i najeżdżasz na biednego świeżo upieczonego magistra Jedyne z czym bym na podstawie artykułu dyskutował, to nazwa "rewitalizacja". Ale trzeba byłoby wiedzieć kto co rozumie przez tą nazwę...
|
|
« Ostatnia zmiana: 23 Lipca 2011, 02:17:16 wysłane przez emibe »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #152 : 23 Lipca 2011, 14:14:38 » |
0
|
Ja oczywiście pytanie o nazwę skierowałem do Tomasza Wojciuka - redaktora. Za zamieszanie przepraszam.
|
|
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
2xm
|
|
« Odpowiedz #153 : 23 Lipca 2011, 14:51:22 » |
0
|
Zgadzam się z emibe. Nie ma co się podniecać. Projekty studenckie (przynajmniej na architekturze) z definicji muszą być co najmniej lekko "pojechane". Sam swego czasu robiłem jako projekt semestralny z przemysłu "zaplecze techniczne lokalnego przewoźnika kolejowego na terenie dawnej lokomotywowni w Olecku" czy jakoś tak i jakbyś zobaczył, co spłodziliśmy - tarzałbyś się ze śmiechu. Oczywiście była też i nieśmiertelna restauracja w wieży ciśnień i element muzeum i inne cuda wianki. Takie prawa naszych studiów - niech się młodziaki wyszaleją - pójdą do roboty to im głupie pomysły ze łba wybiją.
Wracając do projektu. Szans na realizację nie ma (oj ciekawe, co powiedziałby Konserwator na takie eksperymenty - wszak chronione są nie tylko poszczególne budynki, torowisko, perony, ale również cały teren i "układ przestrzenny"*), ale zawsze to jakiś ruch w interesie.
* Dec. wyjasniona postanowieniem MWKZ nr 1218/2001 z dn. 27-06-2001: wpisem do rej. zab. objęte są: hala dniówka, pompownia ze studnią, budynek dworca, hala główna, hala obrabiarek z podłogą z drewnianej kostki, spawalnia, kuźnia, budynek magazynowy, torowisko, plac postojowy, perony wraz z terenem; granice na zał. graf.; w granicach od stacji Piaseczno-Miasto z odgałęzieniami do stacji Piaseczno-Przeładunkowa
|
|
|
Zapisane
|
Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
|
|
|
Hal9
|
|
« Odpowiedz #154 : 24 Lipca 2011, 20:51:22 » |
0
|
Puki nie zmieni się mentalność konserwatorów że zabytek służy nie tylko do patrzenia ale i używania i ma żyć a nie wegetować (w najlepszym wypadku) lub zdychać (co częściej się zdarza) to nic się nie poprawi. Chodzi mi o to że w naszym kraju nikt nie chce mieszkać / posiadać zabytkowego budynku - bo to same kłopoty. Na zachodzie już dawno odeszli od muzealnego podejścia do zabytków bo wtedy one marnieją. Czasami trzeba wprowadzić sensowne zmiany żeby obiekt żył. Nie oznacza to że jakiś wariat ma zburzyć secesyjną kamienicę i zostawić z niej portyk znad bramy wmurowany potem w supermarket. Ale może pozwolić zrobić remont i dostosować taki budynek do współczesnych wymogów.
Może stacja wymaga przebudowy / remontu z którym może wiązać się wyburzenie np. jakiegoś budynku zabytkowego - o zgrozo, ale dzięki temu powstanie przestrzeń do wyeksponowania czegoś innego lub po prostu miejsce na parking żeby turyści mieli się gdzie zatrzymać i dać zarobić zabytkowi.
Wielokrotnie w swojej pracy spotykałem się z celowym niszczeniem zabytków przez ich właścicieli bo dzięki panu konserwatorowi nic nie mogli ze swoją własnością zrobić. Nierzadkie też są przypadki fałszowania dokumentacji i "odzabytkawiania".
Ortodoksyjne podejście do wszelkich tematów spycha nas w absurd, czego najlepszym dowodem są fanatycy religijni.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
2xm
|
|
« Odpowiedz #155 : 24 Lipca 2011, 22:49:05 » |
0
|
Fakt - posiadanie zabytku oznacza zdecydowanie więcej obowiązków niż praw, ale sprawa nie jest taka prosta. Oczywiście mentalność urzędnicza ma swoje znaczenie, ale problemem jest również mentalność właścicieli. Nie jest tak, że Konserwator z zasady na nic się nie zgadza. Po prostu nazbyt często Inwestor kupuje obiekt zabytkowy myśląc głównie o atrakcyjnym kawałku gruntu. Wówczas jakiekolwiek zapisy są dla niego przeszkodą i jakoś nie widzę pola do kompromisu.
Każdy przypadek jest zresztą inny. Podstawą do decyzji Konserwatora jest wpis do Rejestru, a z kolei ten opiera się na ekspertyzach, które wskazują co i dlaczego powinno być chronione. Zwróć uwagę, że jeśli ochronie podlega "układ przestrzenny" to wprowadzanie jakiejkolwiek znaczącej zabudowy jest z definicji wykluczone. Można co najwyżej uzupełnić całość o drobne elementy, ewentualnie zastosować jakieś niekonwencjonalne rozwiązania typu "zejście do podziemia", które pozwolą wprowadzić nowe funkcje nie burząc dotychczasowego ładu. Problem w tym, że wszelkie niekonwencjonalne pomysły są na tyle kosztowne, że skutecznie zniechęcają inwestorów (na zachodzie są oni ciągle bogatsi). Lepiej rozkręcić kampanię propagandową, że byłoby cudownie, zabytek kwitłby jak nigdy, ale Konserwator się nie zgadza i próbować przepchnąć korzystne dla siebie rozwiązanie.
Można zastanawiać się, czy ochrona urbanistyczna nie jest w naszym kraju nadużywana - czasem próbuje się nią chyba zastępować planowanie przestrzenne. Jest to jednak temat na poważniejszą dyskusję na innym forum.
|
|
« Ostatnia zmiana: 24 Lipca 2011, 23:03:43 wysłane przez 2xm »
|
Zapisane
|
Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
|
|
|
Kucyk
|
|
« Odpowiedz #156 : 25 Lipca 2011, 11:48:20 » |
+2
|
rozkręcić kampanię propagandową, że byłoby cudownie, zabytek kwitłby jak nigdy I to jest to do czego piję. Wokół GrKD znów mamy szum. Tym razem ktoś zapragnął zachwycania się kolejną koncepcją architektoniczną. Poprzednio, mowa o koncepcji zaprezentowanej przez Jacentego, dzieło wyszło z pod dłuta firmy profesjonalnej. Obecna rzeźba jest "jedynie" pracą magisterską, ale również jej nie można zarzucić rozmachu i atrakcyjności. Słowem cieszy oczy i duszę przeciętnego czytelnika tej bezpłatnej gazetki rozdawanej w sklepach spożywczych jaką jest Kurier Południowy. Oczywiście jeśli ktoś zna realia to wie, że w obecnej patowej sytuacji spraw własnościowych, która to jest prawdziwym zagrożeniem dla funkcjonowania GrKD choćby w obecnym - dość skromnym wydaniu, owe prezentacje futurystycznych koncepcji są kadzidłem mającym pomóc odzyskać witalność kolesiowi w stanie wegetatywnym. Gazeta Kurier Południowy zastosowała zasadę dziennikarską że periodyk nie może podawać samych złych wiadomości, i po dziewięciu artykułach o pożarach, potopach, wybuchach gazu, chybionych inwestycjach i wystrychnięciu na dudka rady gminy zamieściła na osłodę taki lukrowany rodzyneczek. Można się pocieszyć, można rozkręcić kampanię propagandową, że byłoby cudownie, zabytek kwitłby jak nigdy, można odpłynąć od fali ogólnego "przerąbania" w Piasecznie. Śmiem twierdzić, że swój udział w publikacji artykułu mieli lokalni politycy, którzy użyją na początku września ładnych, wygenerowanych komputerowo zdjęć stalowo-szklanych hal do walki o to kto przejmie majątek kolei. A po przejęciu... ech, nie będę się rozwodził. Skąd moje "hiobowe wieści"? Otóż z empirycznych doświadczeń. Już kilka razy samorządy wykładały niemałe pieniądze na różne kolorowe "koncepcje" rewitalizacji. Nigdy jednak nie spróbowały wyłożyć pieniędzy na... rewitalizację! Choćby w wersji piko czy nano. Dla urzędników zadrukowany papier jest więcej wart od realnego działania, gdyż papier nie traci wartości. Były burmistrz Zalewski wielokrotnie, właściwie za każdym razem, jako argumentu za tym, że to gmina Piaseczno jest godna przejąć majątek wąskotorówki używał stwierdzenia że gmina... opracowała projekt rewitalizacji (ten od Jacentego)! Ja uważam, że projekt, na realizację którego nie ma nawet cienia szansy, jest zwykłą kiełbasą przetargowo-wyborczą o długim terminie ważności, którą będzie się częstować spółkę PKP w nadziei na otrzymanie hektarów. Dlaczego piszę hektarów a nie kolei? Bo na chwilę obecną nikt: ani powiat, ani gmina taka czy inna, ani towarzystwo nie ma biznesowego (czytaj: mającego realne fundamenty ekonomiczne przekładające się na związki przyczynowo-skutkowe dla poszczególnych jednostek samorządowych) pomysłu na zagospodarowanie GrKD. Są pomysły na zagospodarowanie terenu (tu zbudujemy ulicę, tam szkołę, a po terenie pociągniemy kanalizację), są pobożne życzenia: (Unia da nam $$$ na to, czy tamto), są wizje (szybkie tramwaje albo tłumy jeżdżące do Nowego Miasta), i... to tyle. Problem polega na tym, że ci, którzy mogli by (ale wcale nie muszą!) dać kasiorę na kolej to są stare wróble co się nie dają nabierać na końskie boby. Nie burmistrz, nie wójt, nie starosta, ale radni przyznają kasę, a najczęściej tak jest że radnymi zostają ludzie mający łeb na karku których futurystyczne wizje zachwycać mogą, ale liczyć potrafią, i pieniądz dzielą na potrzebniejsze rzeczy, ot choćby takie aby znów za rok Kurier Południowy nie musiał poświęcać 10 pierwszych stron na pisanie o pożarach, potopach, wybuchach gazu, chybionych inwestycjach i wystrychnięciu na dudka rady gminy. Resztę zostawiam przemyśleniom Waszym. Wszystkich, którzy przetrwali, szczerze podziwiając za wytrzymałość, serdecznie pozdrawiam!
|
|
« Ostatnia zmiana: 25 Lipca 2011, 17:30:16 wysłane przez Kucyk »
|
Zapisane
|
Żadna namiętność nie odziera umysłu równie skutecznie ze wszystkich władz działania i myślenia, co strach. (Edmund Burke)
|
|
|
Brood.K
|
|
« Odpowiedz #157 : 26 Lipca 2011, 13:26:01 » |
0
|
Wielokrotnie obserwowaliśmy takie procesy - najlepszym przykładem mój Poznań, gdzie od wielu lat ładuje się pieniądze ( grube!) w Stadion Miejski ( doszło już nawet do zaliczenia meczu do "imprez kulturalnych" przez jednego z kandydatów na prezydenta miasta...) - a z bólami wreszcie po latach ruszyła budowa 2 km linii tramwajowej do największego centrum handlowego w okolicy, a wiaduktu w miejscu przejazdu kolejowego na Gruwaldzkiej (dla nietutejszych: przejazd na peryferiach miasta generujący kilometrowy korek czasem na 45min. stania...) doczekać się nie można od ilu lat już... Ale "zlecono badania" ruchu na tamtym odcinku - widziałem je na własne oczy, były prowadzone w niedzielę w południe... Korek stoi tam regularnie, w stronę do miasta od 7do 8 rano,w stronę na osiedla od 15 do 17, w dni robocze oczywiście,a jakoś nikt nie zauważył że w ciągu ostatnich 5 lat wybudowało się tam osiedle na 4000 mieszkańców, a droga jakoś się nie chce poszerzyć sama z siebie.. Ale Stadion na Euro ( i jeden czy dwa mecze eliminacji ) ważniejszy.. PS: Prawdziwy powód jest oczywiście taki, że na torach przebiega granica miasta, i miastu nie opłaca się fundować usprawnień dojazdu mieszkańcom tego osiedla - odprowadzającym podatki już do gminy... Ok, popsioczyłem sobie nie na temat- mieszkam w tamtej okolicy i za każdym razem wnerwiają mnie ogólniki i mało konkretne wymijające opowieści w tej sprawie - i widzę że Piaseczno ( i nie tylko ) ma dokładnie ten sam problem - wygodnych sybarytów na decydenckich stołkach ci u nas w kraju dostatek...
|
|
« Ostatnia zmiana: 26 Lipca 2011, 13:35:39 wysłane przez Brood.K »
|
Zapisane
|
|
|
|
Hal9
|
|
« Odpowiedz #158 : 26 Lipca 2011, 20:32:56 » |
+2
|
Można zastanawiać się, czy ochrona urbanistyczna nie jest w naszym kraju nadużywana - czasem próbuje się nią chyba zastępować planowanie przestrzenne. Jest to jednak temat na poważniejszą dyskusję na innym forum.
W pewnym małym miasteczku przez dłuższy czas pracowałem w wydziale budownictwa. W tym że mieście bardzo starym zresztą blisko osiemsetletnim funkcjonuje "Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego". Istnieje tam tylko kilka fragmentarycznych Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego, obejmujących od kilku do kilkunastu działek + nowe osiedla domów co w sumie jest bez znaczenia dla miasta w jego granicach historycznych. Otóż ktoś wpisał całą miejscowość w obszar historyczny miasta X zaś ścisłe centrum w obszar ścisłej ochrony konserwatorskiej chroniącej układ przestrzenny. Skutki chcąc budować / remontować należy uzyskać uzgodnienie z Konserwatorem który z definicji ma to gdzieś i klepie tą samą zgodę z Worda zmieniając tylko nr działek i nazwiska często zresztą z błędami. To jeśli chodzi o ścisłe centrum (ochrona ładu) co się tyczy reszty miasta (obszar historyczny) konserwator uprzejmie poprosił by mu nie wysyłać bzdur bo go to guzik obchodzi. Efekt facetowi nie pozwolili wybudować piętrowego domu mimo że jego działka przylega do ulicy jest w zwartej piętrowej zabudowie, tylko parterowy z poddaszem. Przebudowano przy okazji zupełnie zmieniając ład przestrzenny (zabudowano wolny teren) inny okoliczny budynek. Nawiasem mówiąc bardzo dobrze bo powstał dość ładny budynek w miejsce slamsa. Wniosek całkowity burdel legislacyjno - kompetencyjno - logiczny, co się komu uda to zrobi. Czemu tak jest to nie wina ani urzędników, ani prawa, ani ludzi to wina całego systemu wyżej wymienionego który sam się napędza. Takie perpetum mobile: złe prawo (bo robione przez nieuków/niechlujów/kombinatorów) -> niedouczeni/niechlujni urzędnicy, ludzie nauczeni dziadostwa i kombinatorstwa. Pominąłem jeden ważny szczegół >> korupcja, kumoterstwo, itd << nawet bez niego to perpetum mobile działa, ale z w/w na pewno na wyższych obrotach.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
2xm
|
|
« Odpowiedz #159 : 26 Lipca 2011, 21:19:34 » |
0
|
Hal9, mamy podobne doświadczenia, choć z różnych stron
|
|
|
Zapisane
|
Podejrzewam, że u źródła tej wiadomości kryje się czyjaś kpina, bardziej lubiana w Polsce niż uznanie dla prób postępu (...).
|
|
|
|